umocniona, że największy impet fali nie zaleci, tylko się obija o tę wyspę oszancowaną i pryska wodę na wyspę. Na tej wyspie są niektóre kościoły z klasztorami i domy murowane, gdzie ustawicznie żołnierza kwarcianego leży kilka tysięcy. Lądem do Wenecji nieprzyjaciel nie może żaden przyjść, wodą także, bo naprzód, że okręta dla miałkości nie dojdą, gdyż Wenecja na miałkiej bardzo wodzie; powtóre, że morzem do Wenecji dwa tylko przystępy z tej i drugiej strony wyspy naturalnej, która broni miasta, i z miasta nie wychodzą na morze okręty tylko temi dwoma miejscami. Z obu stron tedy tej wyspy, na kończącej się wodzie morza, a zaczynającej
umocniona, że największy impet fali nie zaleci, tylko się obija o tę wyspę oszancowaną i pryska wodę na wyspę. Na téj wyspie są niektóre kościoły z klasztorami i domy murowane, gdzie ustawicznie żołnierza kwarcianego leży kilka tysięcy. Lądem do Wenecyi nieprzyjaciel nie może żaden przyjść, wodą także, bo naprzód, że okręta dla miałkości nie dojdą, gdyż Wenecya na miałkiéj bardzo wodzie; powtóre, że morzem do Wenecyi dwa tylko przystępy z téj i drugiéj strony wyspy naturalnéj, która broni miasta, i z miasta nie wychodzą na morze okręty tylko temi dwoma miejscami. Z obu stron tedy téj wyspy, na kończącéj się wodzie morza, a zaczynającéj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Natura ich nie dzieli, coś przyznała, niczem, Jednacy wzrostem, mową, jednacy obliczem, Ty chcesz dzielić afektem, nie masz ze mnie świadka, Obom albo macocha, albo będziesz matka. Cóż, gdybyć się był drugi urodził i trzeci, To byś trojga miłością nie objęła dzieci? Wielka miałkość w rozumie, godzi się winować,
Do jednego gwałtem chcieć afekt przywięzować.” Tak się rozeszli; wolno sądzić w tym terminie, Czy krzywdę ociec dzieciom, żenie czyni, czy nie. 403. DO JEDNEJ GRZECZNEJ PANIEJ PRZY POSŁANIU BIAŁEJ RÓŻY
Zwyczajnie róża kole, wiedzą wszyscy do niej, A wżdy ją przecie panny
. Natura ich nie dzieli, coś przyznała, niczem, Jednacy wzrostem, mową, jednacy obliczem, Ty chcesz dzielić afektem, nie masz ze mnie świadka, Obom albo macocha, albo będziesz matka. Cóż, gdybyć się był drugi urodził i trzeci, To byś trojga miłością nie objęła dzieci? Wielka miałkość w rozumie, godzi się winować,
Do jednego gwałtem chcieć afekt przywięzować.” Tak się rozeszli; wolno sądzić w tym terminie, Czy krzywdę ociec dzieciom, żenie czyni, czy nie. 403. DO JEDNEJ GRZECZNEJ PANIEJ PRZY POSŁANIU BIAŁEJ RÓŻY
Zwyczajnie róża kole, wiedzą wszyscy do niej, A wżdy ją przecie panny
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 175
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jedna niewiasta/ która miała splwany (jako to zowią) i już była wyciekła i wyschła/ i mężowi już była obmierzła (jakoż oprocź tego dosyć jest plugawy naród niewieści) chciała się tedy dla tego w sadzawce cieplicznej/ (której jeszcze dla zdrowia nie używali) utopić: gdzie iż utonąć nie mogła dla miałkości onej wody/ tak się jej zstało/ jako onemu którego służebnica jego otruć jaszczurką/ dla sprosności onej choroby i brzydliwości chciała/ a ona jego uzdrowiła: tak też i ona niewiasta/ długo się pławiąc i topiąc w onej wodzie/ po kilku godzinach świeższą i zdrowszą wyszła; i kończąc potym na każdy dzień ono kąpanie
iedná niewiástá/ ktora miáłá zplwány (iáko to zowią) y iuż byłá wyćiekłá y wyschłá/ y mężowi iuż byłá obmierzłá (iákoż oprocź tego dosyć iest plugáwy narod niewieśći) chćiáłá się tedy dla tego w sadzawce ćieplicżney/ (ktorey ieszcże dla zdrowia nie vżywáli) vtopić: gdźie iż vtonąć nie mogłá dla miáłkośći oney wody/ ták się iey zstáło/ iáko onemu ktorego służebnicá iego otruć iaszcżurką/ dla sprosnośći oney choroby y brzydliwośći chćiałá/ á oná iego vzdrowiłá: ták też y oná niewiastá/ długo się pławiąc y topiąc w oney wodźie/ po kilku godźinách świeższą y zdrowszą wyszłá; y końcżąc potym ná káżdy dźień ono kąpánie
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 132.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Indyjskich/ i jakoby matką Calikutu/ i inszych miast. Cocin/ abo Cocchim ma jednę krainę/ a zwłaszcza ku pułnocy/ rozdzieloną na wiele Insuł/ które tam czyni morze/ skąd pochodzi jego forteca/ abowiem nie może przybyć z jednej do drugiej/ ani brodząc dla głębokości wody/ ani też w statkach więtszych dla miałkości. Król tameczny przedtym będąc słabym/ dziś jest z bogatszych w Indii za przyjaźnią z Portugalczykami/ którą on nienaruszenie zachowuje. Cranganor leży nad jedną rzeką/ która krążąc się rozmaicie/ czyni swój powiat zbytnie handlowny. Mieszkają w tym mieście i około niego Chrześcijan do 70000. z onych ostatków od ś. Tomasza. Kalikut
Indiyskich/ y iákoby mátką Cálikutu/ y inszych miast. Cocin/ ábo Cocchim ma iednę kráinę/ á zwłasczá ku pułnocy/ rozdźieloną ná wiele Insuł/ ktore tám czyni morze/ zkąd pochodźi ie^o^ fortecá/ ábowiem nie może przybyć z iedney do drugiey/ áni brodząc dla głębokośći wody/ áni też w státkách więtszych dla miáłkośći. Krol támeczny przedtym będąc słábym/ dźiś iest z bogátszych w Indiey zá przyiáźnią z Portogálczykámi/ ktorą on nienáruszenie záchowuie. Cránganor leży nád iedną rzeką/ ktora krążąc się rozmáićie/ czyni swoy powiát zbytnie hándlowny. Mieszkáią w tym mieśćie y około niego Chrześćian do 70000. z onych ostátkow od ś. Thomaszá. Kálikut
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 183
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
trochy portów nam trudne sądzili/ żołnierzowi naszemu prze niedostatek żywności/ w tym kraju leże długiej nie obiecowali. A/ by też dobrze wszytko nad ich nadzieję padło/ tedy jeszcze w okrętach i armacie swojej potężnej morskiej siła dufali/ bacząc jako Rzymianie ani okrętów/ ani wiadomości miejsc bitwie sposobnych mają/ ani kędy brody/ miałkość/ porty/ abo insuły leżą/ wiedzą/ i jako naostatek inaksze jest żeglowanie w ciasnościach morskich/ niżeli na walnym i otworzystym Oceanie uważając. Na tych się tedy swoich mniemaniach zasadziwszy/ miasta opatrowali/ z folwarków żyto zwozili/ okrętów do Wenecji (kędy pewnie Cezar miał wojować) jako mogli nawięcej prowadzili. Więc
trochy portow nam trudne sądźili/ żołnierzowi nászemu prze niedostátek żywnośći/ w tym kráiu leże długiey nie obiecowáli. A/ by też dobrze wszytko nád ich nádźieię pádło/ tedy ieszcze w okrętách y ármaćie swoiey potężney morskiey śiłá dufáli/ bacząc iáko Rzymiánie áni okrętow/ áni wiádomośći mieysc bitwie sposobnych máią/ áni kędy brody/ miáłkość/ porty/ ábo insuły leżą/ wiedzą/ y iáko náostátek ináksze iest żeglowánie w ćiásnośćiách morskich/ niżeli ná wálnym y otworzystym Oceanie vważáiąc. Ná tych sie tedy swoich mniemániach zásádźiwszy/ miástá opátrowáli/ z folwárkow żyto zwoźili/ okrętow do Wenecyey (kędy pewnie Cezár miał woiowáć) iáko mogli nawięcey prowádźili. Więc
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 60.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
/ aby się przeciwko Wenetom ruszył/ rozkazanie mu dał/ sam tamże z pieszym wojskiem ciągnął. Niemal takie było miast położenie. Na ostatnych krajach gór w morze daleko idących budowane były/ do których i pieszemu wały morskie zbytne (co się zawsze przez dwanaście godzin trafiało) przystępu broniły/ i okręty gdy za ucichnieniem miałkość się ukazała/ jachanie trudne czyniły/ tak iż ani ziemią/ ani morzem mógł ich dobywać. A jeśli kiedy Cezar morze groblami i wałami zasypował/ tak/ że i nieznać go było/ i one szańce murom się miejsckim równały/ tedy Weneci zdesperowawszy/ okrętów jako nawięcej (wczym są barzo przeważni) gromadzili
/ aby sie przećiwko Wenetom ruszył/ roskazánie mu dał/ sam támże z pieszym woyskiem ćiągnął. Niemal tákie było miast położenie. Ná ostátnych kráiách gor w morze dáleko idących budowáne były/ do ktorych y pieszemu wáły morskie zbytne (co sie záwsze przez dwánaśćie godźin tráfiáło) przystępu broniły/ y okręty gdy zá vćichnieniem miałkość sie vkazáłá/ iáchánie trudne czyniły/ ták iż áni źiemią/ áni morzem mogł ich dobywáć. A ieśli kiedy Cezár morze groblámi y wáłámi zásypował/ ták/ że y nieznáć go było/ y one száńce murom sie mieysckim rownały/ tedy Weneći zdesperowawszy/ okrętow iáko nawięcey (wczym są bárzo przeważni) gromádźili
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 62.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
. Przeto ach, niestetyż, mnie nieszczęśliwej, żem już jest blisko ostatniego i niewyżałowanego upadku! Już mi bowiem nie staje tak wiernych stróżów i pomocników, dziatek moich, jakom więc przedtym w mym młodszym wieku miewała. Bo mało nie wszyscy pobłądzili: jedni dla niepotęgi. drudzy dla bojaźni, drudzy dla miałkości dowcipu, a niektórzy źli synowie złotem już przemożeni. Jednak i ten przecię, choć tak potężny i tak nader szkodliwy raz nie byłby mi był do końca śmiertelny (przeto iż się w nim w fortelach jego wiele cnotliwych synów moich ze mną poczuwało i przy mnie opowiedało), by się był ten nieżyczliwy i nielitościwy
. Przeto ach, niestetyż, mnie nieszczęśliwej, żem już jest blizko ostatniego i niewyżałowanego upadku! Już mi bowiem nie staje tak wiernych stróżów i pomocników, dziatek moich, jakom więc przedtym w mym młodszym wieku miewała. Bo mało nie wszyscy pobłądzili: jedni dla niepotęgi. drudzy dla bojaźni, drudzy dla miałkości dowcipu, a niektórzy źli synowie złotem już przemożeni. Jednak i ten przecię, choć tak potężny i tak nader szkodliwy raz nie byłby mi był do końca śmiertelny (przeto iż się w nim w fortelach jego wiele cnotliwych synów moich ze mną poczuwało i przy mnie opowiedało), by się był ten nieżyczliwy i nielutościwy
Skrót tekstu: HerburtStrzałaCz_II
Strona: 166
Tytuł:
Strzała, którą Korona polska, śmiertelna już matka, strażą obtoczona, z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego wypuściła
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
powierza wierzchnego kamienieją/ same w meatach swych tego nie czynią/ ani źrzodeł swych kamieniem zatykają: Które kwestie/ i takowych innych w przyrodzonych rzeczach wiele/ tak trudne i niepojęte się zdały wielkim ludziom/ że Ptolemeusz obrawszy sobie Matematykę między naukami/ daremniejszych być nie rozumiał nad Teologią yFizykę. Jednę/ dla wysokości jej a miałkości rozumu naszego: drugą dla odmienności i niestateczności wszytkich rzeczy na świecie. Przedsięwzięcie moje o Wodach ile mogą być pożyteczne na przypadki i choroby ludzkie zawziąwszy/ naprzód historią o wodzie Druzbackiej i Lęckowskiej przyniosę. Potym/ co za mine[...] i i materie z sobą zmieszane mają/ nauczę. Dalej/ choroby na które te wody pożyteczne
powierza wierzchnego kámienieią/ sáme w meátach swych tego nie czynią/ áni źrzodeł swych kámieniem zátykáią: Ktore questye/ y tákowych innych w przyrodzonych rzeczách wiele/ ták trudne y niepoięte się zdáły wielkim ludźiom/ że Ptolomeus obrawszy sobie Mátemátykę między náukámi/ dáremnieyszych bydź nie rozumiał nád Theologią yPhizykę. Iednę/ dla wysokośći iey á miáłkośći rozumu naszego: drugą dla odmiennośći y niestátecznośći wszytkich rzeczy ná świećie. Przedśięwźięćie moie o Wodách ile mogą bydź pożyteczne ná przypadki y choroby ludzkie záwźiąwszy/ naprzod historyą o wodźie Druzbáckiey y Lęckowskiey przyniosę. Potym/ co zá mine[...] y y máterye z sobą zmieszáne máią/ náuczę. Dáley/ choroby ná ktore te wody pożyteczne
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 4
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635
przechodzi 400. łokci. Także też rozumieją iż Ocean od pułnocy pospolicie jest głębszy/ a niż ten co od południa: i zaś o Etiopskim więcej trzymają/ a niż o Atlantskim: także iż morza które niemają wyspów/ są głębsze/ a niż owe które mają: i że też wielkość wyspów małych/ okazuje miałkość wody. dla której przyczyny Golfo abo morze Meksykańskie/ musi być barzo miałkie/ także i odnoga Barbaryjska/ i morze Maldywskie/ i Ocean Eoo/ na których wyspów jest bez liczby prawie. Lecz mię spyta kto: Ponieważ morze stworzone jest od Boga/ dla użytku i usługowania ludziom/ cóż tedy po tak wielu wód
przechodźi 400. łokći. Tákże też rozumieią iż Ocean od pułnocy pospolićie iest głębszy/ á niż ten co od południá: y záś o Ethiopskim więcey trzymáią/ á niż o Atlántskim: tákże iż morzá ktore niemáią wyspow/ są głębsze/ á niż owe ktore máią: y że też wielkość wyspow máłych/ okázuie miáłkość wody. dla ktorey przyczyny Golfo ábo morze Mexikáńskie/ muśi być bárzo miáłkie/ tákże y odnogá Bárbáriyska/ y morze Máldiwskie/ y Ocean Eoo/ ná ktorych wyspow iest bez liczby práwie. Lecz mię spyta kto: Ponieważ morze stworzone iest od Bogá/ dla vżytku y vsługowánia ludźiom/ coż tedy po ták wielu wod
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 4
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609