blisko monarchami, Rod od Piasta dawnego królewski ciągnący I tą ozdobą wieków przez dziewięć kwitnący. Jeśli urodą i w tej nieupośledzony I pięknymi przymioty tak był obdarzony, Że Marsowa surowość z wielką łaskawością. I z wrodzoną piękny spor wiodły w nim ludzkością. Ale to nadewszytko, że szczyrość i cnota Bez przysady nad wszytkie brantowniejsza złota,
Co rzadka wieku tego, w nim się znajdowała, Która mu wielką miłość u wszytkich jednała. I to wszytko myślistwo za dni życia jego Było, żeby mógł afekt pozyskać każdego. A choć własna pochwała nie zawsze uchodzi, Jednak przecię świadectwo prawdzie się dać godzi I winna miłość męża w pierwszym ma być względzie
blizko monarchami, Rod od Piasta dawnego krolewski ciągnący I tą ozdobą wiekow przez dziewięć kwitnący. Jeśli urodą i w tej nieupośledzony I pięknymi przymioty tak był obdarzony, Że Marsowa surowość z wielką łaskawością. I z wrodzoną piękny spor wiodły w nim ludzkością. Ale to nadewszytko, że szczyrość i cnota Bez przysady nad wszytkie brantowniejsza złota,
Co rzadka wieku tego, w nim się znajdowała, Ktora mu wielką miłość u wszytkich jednała. I to wszytko myślistwo za dni życia jego Było, żeby mogł afekt pozyskać każdego. A choć własna pochwała nie zawsze uchodzi, Jednak przecię świadectwo prawdzie się dać godzi I winna miłość męża w pierwszym ma być względzie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 509
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
We trzydziestu tysięcy i w porządnej sprawie Stawią się; tak stanęło u nich na Rusawie! Więc oraz na ruszenie pospolite wici Wychodzą na tych wszytkich, którzy są okryci Przywilejem szlachectwa, aby nie w imieniu, Nie w herbie tylko swoim, lecz na tym kamieniu Pokazali, że przy krwi jest wrodzona cnota, Na którym brantownego doświadczają złota. Jeszcześmy, jeszcze byli nie zgospodarzeli, Żebyśmy się tak słusznej wojny wzdrygać mieli. Nie dzisia to (odpuśćcie, jeśli się kto czuje), Gdzie nam tak dom, tak jego pieszczota smakuje, Że kontenci z szlachectwa, co nam idzie rodem, Już go żadnym popierać nie chcemy dowodem.
We trzydziestu tysięcy i w porządnej sprawie Stawią się; tak stanęło u nich na Rusawie! Więc oraz na ruszenie pospolite wici Wychodzą na tych wszytkich, którzy są okryci Przywilejem szlachectwa, aby nie w imieniu, Nie w herbie tylko swoim, lecz na tym kamieniu Pokazali, że przy krwi jest wrodzona cnota, Na którym brantownego doświadczają złota. Jeszcześmy, jeszcze byli nie zgospodarzeli, Żebyśmy się tak słusznej wojny wzdrygać mieli. Nie dzisia to (odpuśćcie, jeśli się kto czuje), Gdzie nam tak dom, tak jego pieszczota smakuje, Że kontenci z szlachectwa, co nam idzie rodem, Już go żadnym popierać nie chcemy dowodem.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 52
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
cały pułk prowadził, Pułki piesze co były z Władysławem Pułki jezne CZĘŚĆ TRZECIA
W gorąco uzłocone obleczony blachy; Mars a Mars, kiedy ciska śmiertelne zamachy! Turek pod nim chodziwy tak się gładko składa, Rzekłbyś, że krty kopyty ziemie nie dopada; Groźna w ręku buława, której nikt nie ceni Ze złota brantownego, z wyboru kamieni; Pamiątka ojca twego bohatyrskiej cnoty Najdroższe diamenty i brant przejdzie złoty. Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie! Na samo imię twoje zdechliby poganie; Ale żeś poszedł z ziemie i już mieszkasz w niebie, Przecię o swych w niniejszej pamiętaj potrzebie, A jakoś strącił Niemca
cały pułk prowadził, Pułki piesze co były z Władysławem Pułki jezne CZĘŚĆ TRZECIA
W gorąco uzłocone obleczony blachy; Mars a Mars, kiedy ciska śmiertelne zamachy! Turek pod nim chodziwy tak się gładko składa, Rzekłbyś, że krty kopyty ziemie nie dopada; Groźna w ręku buława, której nikt nie ceni Ze złota brantownego, z wyboru kamieni; Pamiątka ojca twego bohatyrskiej cnoty Najdroższe diamenty i brant przejdzie złoty. Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie! Na samo imię twoje zdechliby poganie; Ale żeś poszedł z ziemie i już mieszkasz w niebie, Przecię o swych w niniejszej pamiętaj potrzebie, A jakoś strącił Niemca
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 95
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924