: tak też tego naszego nie szłyszelismy/ o żadnej posłudze Tatarskiej. Przypomnię jednak z Chronik/ na pierwszym w stępie dwie znaczne Przygnanie Tatar do W. X. Li c li. 4. ca. 4. dw roku 1397. e którą Tatarowie Don zowią. e Tatarowie dla triumfu do Litwy przypędzeni. Tatarowie bredzą. f Tatarowiewłapciach i wszywych kożuchach do Litwy/ przygnani/ a teraz bławatno sią noszą. Rycerskie przysługi Tatarskie. Przysługi wojenne Tatar Lit: § 2. Hostiliter sed non militariter,
PIerwsza. Gdy była sławna i szczęśliwa wojna/ Króla Jagiełła/ i Witołda W. X. L. z Krzyżakami w polachGrunewaldskich w
: tak też tego násze^o^ nie szłyszelismy/ o żadney posłudze Tatarskiey. Przypomnię iednak z Chronik/ ná pierwszym w stępie dwie znácżne Przygnánie Tátar do W. X. Li c li. 4. ca. 4. dw roku 1397. e ktorą Tátárowie Don zowią. e Tátárowie dla triumfu do Litwy przypędzeni. Tátárowie bredzą. f Tátárowiewłápćiách y wszywych kożuchách do Litwy/ przygnáni/ á teraz błáwátno sią noszą. Rycerskie przysługi Tátárskie. Przysługi woienne Tátar Lit: § 2. Hostiliter sed non militariter,
PIerwszá. Gdy byłá sławná y szcżęśliwá woyná/ Krolá Iagiełłá/ y Witołdá W. X. L. z Krzyżákámi w poláchGrunewaldskich w
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 3
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ że temu tak/ wybieżał z izby przede drzwi/ i głosem wielkim wołać jął: Jeśliby który Diabeł na świecie albo w piekle był: Niech zarazem przydzie/ a mię z sobą weźmie! Lecz iż się to nie stało /rzekł: Oto widzicie/ że to plotki i wymysły/ co Księża o Diable bredzą.
Niektórzy zacni i możni Panowie z wielkiej dworności i ciekawości życzyli sobie/ żeby byli mogli Diabla/ Ducha/ albo Pokusę jaką widzieć; aleć tego /czego żądali/ nie dostąpili: Bo iż o prawdzie niebieskiej/ to jest/ o słowie Bożym/ którego i bramy piekielne przemoc nie mogą/ wątpili/ a
/ że temu ták/ wybieżał z izby przede drzwi/ y głosem wielkim wołáć iął: Ieśliby ktory Dyiabeł ná świećie álbo w piekle był: Niech zárázem przydźie/ á mię z sobą weźmie! Lecz iż śię to nie stáło /rzekł: Oto widźićie/ że to plotki y wymysły/ co Xięża o Dyiable bredzą.
Niektorzy zacni y możni Pánowie z wielkiey dwornośći y ćiekáwośći życzyli sobie/ żeby byli mogli Dyiablá/ Duchá/ álbo Pokusę iáką widźieć; áleć tego /czego żądáli/ nie dostąpili: Bo iż o prawdźie niebieskiey/ to iest/ o słowie Bożym/ ktorego y bramy piekielne przemoc nie mogą/ wątpili/ á
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Zv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
nadzieją skołoźrywą spłoszy. Tu łakomce, tu liczę nieuważne śmiałki: Wszyscy bez wina, miodu drwią i bez gorzałki. Ci już nie drwią, ale śpią sami, jako drzewa, Których tu świecka swacha winem swym zalewa. Cokolwiek drwią, co brydzą, żyjąc tu cieleśnie — Nie na jawi, wszytko to drwią i bredzą we śnie. 2. STARY PIES SZCZEKA
Darmo się drą szczenięta, ale kiedy pocznie Stary szczekać, gospodarz niechaj nieodwłocznie Dokoła dom ogląda: abo wilka w szopie Zastanie, abo złodziej komorę mu kopie. Chcejcie słuchać starego, młodzi ludzie, dziada: Za laty doświadczenie, za tym chodzi rada. Dziś kto głośniej zawoła
nadzieją skołoźrywą spłoszy. Tu łakomce, tu liczę nieuważne śmiałki: Wszyscy bez wina, miodu drwią i bez gorzałki. Ci już nie drwią, ale śpią sami, jako drzewa, Których tu świecka swacha winem swym zalewa. Cokolwiek drwią, co brydzą, żyjąc tu cieleśnie — Nie na jawi, wszytko to drwią i bredzą we śnie. 2. STARY PIES SZCZEKA
Darmo się drą szczenięta, ale kiedy pocznie Stary szczekać, gospodarz niechaj nieodwłocznie Dokoła dom ogląda: abo wilka w szopie Zastanie, abo złodziej komorę mu kopie. Chcejcie słuchać starego, młodzi ludzie, dziada: Za laty doświadczenie, za tym chodzi rada. Dziś kto głośniej zawoła
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 7
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
starszych kotom lada kędy w śmieci. Liże swe lwica, ani puści ich z jaskinie, Aż dozna, czy zdoleją odyńcowi, czy nie. Nowe drwa i ci piszą, przy pszenicy plewy, Przyrabiając cielęce przyszwy do cholewy Safijanowej: z starych ksiąg wyrżnąwszy łaty, Zszywają i za nowe chcą nam udać szaty; Ale bredzą, bo jako szarłat od siermięgi, Tak dalekie od starych są ich nowe księgi. 38. NIE ZA NAS TO POWSTAŁO
Nie za nas to powstało, nie za nas ustanie, Kiedy przy czym niesłusznym racjej nie stanie, Mówią ludzie, ale źle, czyniąc argumentem Zwyczaj, niosąc obronę w nim grzechom przeklętem, Które
starszych kotom leda kędy w śmieci. Liże swe lwica, ani puści ich z jaskinie, Aż dozna, czy zdoleją odyńcowi, czy nie. Nowe drwa i ci piszą, przy pszenicy plewy, Przyrabiając cielęce przyszwy do cholewy Safijanowej: z starych ksiąg wyrżnąwszy łaty, Zszywają i za nowe chcą nam udać szaty; Ale bredzą, bo jako szarłat od siermięgi, Tak dalekie od starych są ich nowe księgi. 38. NIE ZA NAS TO POWSTAŁO
Nie za nas to powstało, nie za nas ustanie, Kiedy przy czym niesłusznym racyjej nie stanie, Mówią ludzie, ale źle, czyniąc argumentem Zwyczaj, niosąc obronę w nim grzechom przeklętem, Które
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 28
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, tylko wam, Jem u nich; wolno pościć u mnie białymgłowom. Nie dbam, choć co raz nowe biorę obowiązki, Jem kuropatwę, choć kto nie chce u mnie gąski: Bodaj większą nie jednać rzeczą przyjaźń czyję, Tylko tym, że się najem smaczno i napiję. Nie same tą niewiasty; i mężczyźni bredzą Sykofantą, gdy w swoim domu tylko jedzą; A zwłaszcza dygnitarzom ziemiańskim obiadem Powagi swej naruszyć nie byłoby ładem. Woli, choć co wiedzieć czym kiełbasa nadziana, W karczmie niż u szlachcica na ryżu kapłona. 506. DOM GORE, A GOSPODARZ OGIEŃ NA KOMINIE KŁADZIE
Dom gore, z domem wszytko, co tylko
, tylko wam, Jem u nich; wolno pościć u mnie białymgłowom. Nie dbam, choć co raz nowe biorę obowiązki, Jem kuropatwę, choć kto nie chce u mnie gąski: Bodaj większą nie jednać rzeczą przyjaźń czyję, Tylko tym, że się najem smaczno i napiję. Nie same tą niewiasty; i mężczyźni bredzą Sykofantą, gdy w swoim domu tylko jedzą; A zwłaszcza dygnitarzom ziemiańskim obiadem Powagi swej naruszyć nie byłoby ładem. Woli, choć co wiedzieć czym kiełbasa nadziana, W karczmie niż u szlachcica na ryżu kapłona. 506. DOM GORE, A GOSPODARZ OGIEŃ NA KOMINIE KŁADZIE
Dom gore, z domem wszytko, co tylko
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 308
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, w konceptach dość gładki, Przekładając w ich stanie panny nad mężatki, Te wodą, tamte, nie wiem, dla jakiej przyczyny, Winem zowąc, ponieważ najwięcej się syny Wszytkie święte chlubiły, w tym ich szczęście kładzie Bóg od początku świata. Mylą się szkaradzie, Mylą się całym Pismem, nie rzekę, że bredzą, Panieńskim stan małżeński którzy upośledzą. Jeżeli Paweł, który był na sferze trzeciej, Wdowom za mąż iść każe dla rodzenia dzieci, Daleko więcej pannom, pisząc o tym dłużej, Bo sobie każda przez to zbawienie wysłuży. Prawda, na inszym miejscu tenże Paweł mówi, Że się lepiej podobać Bogu niż mężowi,
, w konceptach dość gładki, Przekładając w ich stanie panny nad mężatki, Te wodą, tamte, nie wiem, dla jakiej przyczyny, Winem zowąc, ponieważ najwięcej się syny Wszytkie święte chlubiły, w tym ich szczęście kładzie Bóg od początku świata. Mylą się szkaradzie, Mylą się całym Pismem, nie rzekę, że bredzą, Panieńskim stan małżeński którzy upośledzą. Jeżeli Paweł, który był na sferze trzeciej, Wdowom za mąż iść każe dla rodzenia dzieci, Daleko więcej pannom, pisząc o tym dłużej, Bo sobie każda przez to zbawienie wysłuży. Prawda, na inszym miejscu tenże Paweł mowi, Że się lepiej podobać Bogu niż mężowi,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 322
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Kędy strzała nie może, dolecą cię karty. Ranę balwierz zagoi; większy, niż w żelazie, Ma impet, nie bez szkody, co na papier wlezie. A wierę, byłoby co o tobie, tak trzymam, Bez przydatku, co ujdzie, śpiewać pisorymom. Mściwy rodzaj do pomsty i choć czasem bredzą, Najciężej pióro zmaczać, końca mu nie wiedzą; Nie dosyć winowajcę w śmierć wegnać, gdy żwawie I w grobie go na dobrej prześladuje sławie. Ten był gniew Hipponaksów na malarza w Sparcie, Że go dla wzgardy szpetnie maluje na karcie; Rzucił się nań poeta zajątrzonym piórem, Aż Bubalus z rozpaczy zawiązał krew
, Kędy strzała nie może, dolecą cię karty. Ranę balwierz zagoi; większy, niż w żelezie, Ma impet, nie bez szkody, co na papier wlezie. A wierę, byłoby co o tobie, tak trzymam, Bez przydatku, co ujdzie, śpiewać pisorymom. Mściwy rodzaj do pomsty i choć czasem bredzą, Najciężej pióro zmaczać, końca mu nie wiedzą; Nie dosyć winowajcę w śmierć wegnać, gdy żwawie I w grobie go na dobrej prześladuje sławie. Ten był gniew Hipponaksów na malarza w Sparcie, Że go dla wzgardy szpetnie maluje na karcie; Rzucił się nań poeta zajątrzonym piórem, Aż Bubalus z rozpaczy zawiązał krew
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 372
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
SZLACHECKIE JAKO PAJĘCZYNA
Po cóż na sejmik, po co do proszowskiej swarnie Prawa pisać? Dlaboga! Pełne ich drukarnie. Jedni o nich nie wiedzą (bo śmiele przysięgę, Że za rok nie przeczyta tak szkaradą księgę, A cóż ją ma pamiętać!), drudzy, chociaż wiedzą, Nie słuchają i wszędzie przeciw prawu bredzą. Darmo tedy kryśłimy piórem po papierze; Ani księża, ani ich słuchają żołnierze: Tamci nas wbrew prawu klną o dziesiąte snopy; Ci, do obozu ciągnąc, pustoszą nam chłopy. Na jeden stan szlachecki wszytkie prawa walą, By najwięcej podatków na sejmie uchwalą. Suknią drugi zastawi, a wydać je musi, Kiedy
SZLACHECKIE JAKO PAJĘCZYNA
Po cóż na sejmik, po co do proszowskiej swarnie Prawa pisać? Dlaboga! Pełne ich drukarnie. Jedni o nich nie wiedzą (bo śmiele przysięgę, Że za rok nie przeczyta tak szkaradą księgę, A cóż ją ma pamiętać!), drudzy, chociaż wiedzą, Nie słuchają i wszędzie przeciw prawu bredzą. Darmo tedy kryśłimy piórem po papierze; Ani księża, ani ich słuchają żołnierze: Tamci nas wbrew prawu klną o dziesiąte snopy; Ci, do obozu ciągnąc, pustoszą nam chłopy. Na jeden stan szlachecki wszytkie prawa walą, By najwięcej podatków na sejmie uchwalą. Suknią drugi zastawi, a wydać je musi, Kiedy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 450
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987