środku u obu; Póki się nie poznali, wolni byli grobu. „Dzieci były owocem — prawi — na tym drzewie; Kto ich nie ma, co złego, co dobrego, nie wie. Po czymże tam dobry byt mieli poznać a zły? Nago chodzili, jabłka do gęby im lazły.” „Bredzisz, lutrze — odpowiem (a Węgrzyn był rodem) — Kędyż wąż u Adama?” „Ten pierwszym zawodem Urwał jabłko na Ewie; ona go też dała Mężowi, skoro w jedno złączą dwoje ciała. Czemuż by ją dopiero, bo przedtem mężatką, Skoro zgrzeszyli, Pismo mówi, nazwał matką?” „Na
środku u obu; Póki się nie poznali, wolni byli grobu. „Dzieci były owocem — prawi — na tym drzewie; Kto ich nie ma, co złego, co dobrego, nie wie. Po czymże tam dobry byt mieli poznać a zły? Nago chodzili, jabłka do gęby im lazły.” „Bredzisz, lutrze — odpowiem (a Węgrzyn był rodem) — Kędyż wąż u Adama?” „Ten pierwszym zawodem Urwał jabłko na Ewie; ona go też dała Mężowi, skoro w jedno złączą dwoje ciała. Czemuż by ją dopiero, bo przedtem mężatką, Skoro zgrzeszyli, Pismo mówi, nazwał matką?” „Na
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 574
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Jadłby przez dzień, przez noc by wytrząsał kieliszki Tak was proszę jeść i pić, mając pogotowiu, Żeby zbytek waszemu nie zaszkodził zdrowiu.” 135. BRODA
Kładąc ogień na komin, opaliłem brodę. Aż chłopiec: „Dobrodzieju, większą byś miał szkodę, Gdybyś czapkę opalił.” „Bredzisz — rzekę — gnojku!” „Mospanie, nie kupiwszy, nie będzie zawojku; Do brody po balwierza, bo sama odrasta, Na każdy tydzień trzeba z szóstakiem do miasta. Teraześ jej tak przystrzygł, że, tuszę, czas długi Obejdzie się bez nożyc i jego posługi.” 136 (N).
, Jadłby przez dzień, przez noc by wytrząsał kieliszki Tak was proszę jeść i pić, mając pogotowiu, Żeby zbytek waszemu nie zaszkodził zdrowiu.” 135. BRODA
Kładąc ogień na komin, opaliłem brodę. Aż chłopiec: „Dobrodzieju, większą byś miał szkodę, Gdybyś czapkę opalił.” „Bredzisz — rzekę — gnojku!” „Mospanie, nie kupiwszy, nie będzie zawojku; Do brody po balwierza, bo sama odrasta, Na każdy tydzień trzeba z szóstakiem do miasta. Teraześ jej tak przystrzygł, że, tuszę, czas długi Obejdzie się bez nożyc i jego posługi.” 136 (N).
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 594
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy go kolwiek Małżonka jego pobożna upominała/ aby na Boga pamiętał/ a żeby piekła uszedł/ i do Diabła nie przyszedł/ życzliwie przestrzegał: Tedy się on z niej/ i z tego/ co mu o Diable i o piekle powiadała/ wyszczerzał/ żartował i mawiał: Co mi Ty o Diable i o piekle bredzisz? Wymysły to Popie/ którymi ludzi straszą; Ja wierzyc nie mogę/ aby piekło i Diabli być mieli. Cóż się stało? Nagle i niespodzianie się potym w nocy rozchorzał/ gdzie się zaraz Diabli do niego stawili/ na służbę mu patrzyli/ i porwać go chcieli. Widząc że nie żart: Jął żałośnie Lamentować
gdy go kolwiek Małżonká iego pobożna upomináłá/ áby ná Bogá pámiętał/ á żeby piekłá uszedł/ y do Dyiabłá nie przyszedł/ życzliwie przestrzegáł: Tedy śię on z niey/ y z tego/ co mu o Dyiable y o piekle powiádáłá/ wysczerzał/ żártował y mawiał: Co mi Ty o Dyiable y o piekle bredźisz? Wymysły to Popie/ ktorymi ludźi strászą; Ia wierzyc nie mogę/ áby piekło y Dyiabli bydź mieli. Coż śię stáło? Nagle y niespodźianie śię potym w nocy rozchorzał/ gdźie śię záraz Dyiabli do niego stáwili/ ná służbę mu pátrzyli/ y porwáć go chćieli. Widząc że nie żárt: Iął żáłośnie Lámentowáć
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Ziii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
Wół z osłem pracowity Parą swoją nań puchają, Dzieciąteczko ogrzewają.
GRZELA Z chęcią zaraz pójdziemy I wszytko to uczyniemy.
JENTEK Wszakeś ty mnie nie chciał wierzyć, Począłeś się ze mną swarzyć.
GRZELA Bo też czasem mienisz mowę, Obłożywszy chmielem głowę; To raz porwawszy się siedzisz, Sczniesz i lada co bredzisz.
KOPERA Już się gadkami nie bawmy, Gdzie kazano, tam się spieszmy!
BANACH Głupiście, chociaście świnie pasali; Jak byścież mu tamo winszowali, Nie wziąwszy nić z sobą i iść do niego? — Pewnie by-m też odeśli bez niczego!
GRZELA Więc mu weźmy dzieżkę mleka!
JENTEK Przecie poznać cedzimleka
Wół z osłem pracowity Parą swoją nań puchają, Dzieciąteczko ogrzewają.
GRZELA Z chęcią zaraz pójdziemy I wszytko to uczyniemy.
JENTEK Wszakeś ty mnie nie chciał wierzyć, Począłeś się ze mną swarzyć.
GRZELA Bo też czasem mienisz mowę, Obłożywszy chmielem głowę; To raz porwawszy się siedzisz, Sczniesz i lada co bredzisz.
KOPERA Już się gadkami nie bawmy, Gdzie kazano, tam się spieszmy!
BANACH Głupiście, chociaście świnie pasali; Jak byścież mu tamo winszowali, Nie wziąwszy nić z sobą i iść do niego? — Pewnie by-m też odeśli bez niczego!
GRZELA Więc mu weźmy dzieżkę mleka!
JENTEK Przecie poznać cedzimleka
Skrót tekstu: AktPasOkoń
Strona: 178
Tytuł:
Akt Pasterski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1648 a 1656
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1656
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
przejęło sięw tobie: Przystają/ i odstają nawy wolne sobie. Raz Telemus po morzu Sykulskim pływając// Telemus Ewrymowic/ na ptakach się znając/ Cyklopa jak nawiedzał/ w bród mu opoiwedział: Ulissem oka w czele zbawi cię// byś wiedział. Na co z śmiechem odprawa doszał go nie długa: Bredzisz/ głupi Proroku/ zbawiłać już druga. Tak wzgardził/ radzącego wróżka darmowiernie. I lubo ciąża brzegi stąpiając bezmiernie: Lub zbywa do jaskinie chłodnej nadchodzony. Wszedł w morze; pagor podłuż klinem zakończony; Jego obadwa/ płocze woda morska/ boki; Nań wszedł/ i na śrzodku siadłCylkopis jednooki: Po nim
przeięło sięw tobie: Przystáią/ y odstáią nawy wolne sobie. Raz Telemus po morzu Sykulskim pływáiąc// Telemus Ewrymowic/ ná ptakach się znáiąc/ Cyklopa iák náwiedzał/ w brod mu opoiwedźiał: Vlissem oká w czele zbáwi ćię// byś wiedźiał. Ná co z śmiechem odpráwá doszáł go nie długa: Bredźisz/ głupi Proroku/ zbáwiłáć iuż druga. Ták wzgárdźił/ rádzącego wrożká dármowiernie. Y lubo ćiąża brzegi stąpiáiąc bezmiernie: Lub zbywa do iáskinie chłodney nádchodzony. Wszedł w morze; págor podłuż klinem zákończony; Iego obadwá/ płocze wodá morska/ boki; Nań wszedł/ y na śrzodku śiadłCylkopis iednooki: Po nim
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 340
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636