: Ojca z wysokości świadczącego/ Syna na ziemi krzczącego się/ a Ducha ś^o^ w postaci gołębinnej schodzącego. Obłądził się tym tedy takim Argumentowaniem od prawdy nie tylko Zyzani/ ale i inszy niektórzy z naszych scribentów. Co przypadać zwykło na ldzie wysokiego o sobie rozumienia/ z samego złego brzydkiego uporu który choć prawdę widzi/ brnie nie jednak oślep. Co się i z inszych rzeczy/ w których się Zyzani podrwił/ jawnie widzieć może. Fol. 101 i 102 Psal. 109. Apologia Fol. 47. Fol. 52. 752. Do Narodu Ruskiego. Damasci seru[...] qul inseribitur Quoniam ad imaginem Dei facti sumus. pag. 495.
: Oycá z wysokośći świádcżącego/ Syná ná źiemi krzcżącego sie/ á Duchá ś^o^ w postáći gołębinney schodzącego. Obłądźił sie tym tedy tákim Argumentowaniem od prawdy nie tylko Zyzáni/ ále y inszy niektorzy z nászych scribentow. Co przypadáć zwykło ná ldźie wysokiego o sobie rozumienia/ z sámego złego brzydkiego vporu ktory choć prawdę widźi/ brnie nie iednák oślep. Co sie y z inszych rzecży/ w ktorych sie Zyzáni podrwił/ iáwnie widźieć może. Fol. 101 y 102 Psal. 109. Apologia Fol. 47. Fol. 52. 752. Do Narodu Ruskiego. Damasci seru[...] qul inseribitur Quoniam ad imaginem Dei facti sumus. pag. 495.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 43
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tobie rozświtnie się w oczu. KURANT
Dziewczyno nadobna, Śliczna i ozdobna, Twarz mię twa uwodzi, Na serce me godzi: Warkocz bujno złoty Każe mi z ochoty Zostać hołdownikiem I twym niewolnikiem; Brew czarna, wyniosła, Jagody przeniosła; Promień oka twego Miecz jest serca mego; Warga rubinowa, Mowa z ust cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy
tobie rozświtnie się w oczu. KURANT
Dziewczyno nadobna, Śliczna i ozdobna, Twarz mię twa uwodzi, Na serce me godzi: Warkocz bujno złoty Każe mi z ochoty Zostać hołdownikiem I twym niewolnikiem; Brew czarna, wyniosła, Jagody przeniosła; Promień oka twego Miecz jest serca mego; Warga rubinowa, Mowa z ust cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 254
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na nowe odrodził,
Ten wojsko Filistyńskie zniósł, trupem o mile Pola zasłał, ten Miasto odebrał Ceile. Nic to nieporuszyło zajadłego człeka, Znowu Saul zaczął szaleć, znowu z złości wścieka. Im więćej lud DAWIDA z wygranej wynosi, Tym mocniej Saula diabeł rzuca i komosi. Niemądry umysł w głowie niespokojnej przędzie, Brnie po uszy, w ostatnim ulgnął prostak błędzie. Widząc jawnie że w mocnej BÓG Dawida straży Trzyma, więc głupi impet na BOGA odważy. Rozkaże oblec Miasto, ale próżno zmierza, Bo Pan przestrzegł swojego w Fortecy żołnierza. Przez jednego Kapłana, żeby nic niebawił, Wyszedł z Miasta, a w Puszczy Zyzyfie się
ná nowe odrodził,
Ten woysko Filistyńskie zniosł, trupem o mile Pola zásłał, ten Miasto odebrał Ceile. Nic to nieporuszyło zaiadłego człeka, Znowu Saul záczął száleć, znowu z złości wścieka. Jm więćey lud DAWIDA z wygráney wynosi, Tym mocniey Saula diabeł rzuca y komosi. Niemądry umysł w głowie niespokoyney przędzie, Brnie po uszy, w ostátnim ulgnął prosták błędzie. Widząc iawnie że w mocney BOG Dawida straży Trzyma, więc głupi impet ná BOGA odważy. Roskaże oblec Miasto, ále prożno zmierza, Bo Pan przestrzegł swoiego w Fortecy żołnierza. Przez iednego Kápłana, żeby nic niebawił, Wyszedł z Miásta, á w Puszczy Zyzyfie się
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 38
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
też nauczy, Modlitwy, skromności, Większej, niźli w rozkoszy, ku BOGU miłości. Jakże mamy wszystkiego dostatkiem po dziorki, Zamkniem okno przed BOGIEM do Serca komórki. Chcąc żeby nas nie widział, ani okiem rzucił Na złe sprawy, byleby w niwczym nie zasmucił. W tym błędzie idąc Dawid, brnie co raz, to głębi, Ognistą miłość przeciw Panu, chłodzi, ziębi. Z próżnowania złe myśli idą na spoczynek Do Króla, ciągną z sobą wolą i uczynek. Bo kiedy po obiednim spaniu wstał z pościeli, Pierwszym wejrzeniem z okna serce uweseli. Widząc że piękna Dama, piękna nogi myje, Nie wie że
też náuczy, Modlitwy, skromności, Większey, niźli w roskoszy, ku BOGU miłości. Jákże mamy wszystkiego dostátkiem po dziorki, Zámkniem okno przed BOGIEM do Serca komorki. Chcąc żeby nás nie widział, áni okiem rzucił Ná złe spráwy, byleby w niwczym nie zásmucił. W tym błędzie idąc Dáwid, brnie co raz, to głębi, Ognistą miłość przeciw Pánu, chłodzi, ziębi. Z prożnowania złe myśli idą ná spoczynek Do Krola, ciągną z sobą wolą y uczynek. Bo kiedy po obiednim spániu wstał z pościeli, Pierwszym weyrzęniem z okna serce uweseli. Widząc że piękna Dama, piękna nogi myie, Nie wie że
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 93
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Prosić się godzi, miłość mus wysili, By Cudzoziemcy z nas jawnie nie drwili. Niechwalebny obyczaj w Oracjach, w pisaniu Listów, w komplemencie o Adoracyj, który termin samemu tylko należy BOGU.
WIelem słyszała mów panegirycznych, Powinszowania na miejscach publicznych, Prawie co słowo, co periód mija, Głęboko za nim brnie Adoracja. Dopieroż w Listach Adoracjami, Chojnie szafują, jak zboże korcami, Ile gdzie komu o interes chodzi, Łaszt adoracyj z miarki się urodzi. Czytajmy Pismo święte, tam uznamy, Ze tylko BOGA adorować mamy, Człowieka uczcić według jego szarzy, Ten błąd nas kiedyś zawstydzi, oskarży. Bo cóż za różność
, Prosić się godzi, miłość mus wysili, By Cudzoziemcy z nas jawnie nie drwili. Niechwalebny obyczay w Oracyach, w pisaniu Listow, w komplemencie o Adoracyi, ktory termin samemu tylko należy BOGU.
WIelem słyszáła mow pánegirycznych, Powinszowánia ná mieyscach publicznych, Práwie co słowo, co peryod miia, Głęboko zá nim brnie Adoracya. Dopieroż w Listach Adoracyami, Choynie száfuią, iák zboże korcami, Jle gdzie komu o interess chodzi, Łaszt adorácyi z miarki się urodzi. Czytaymy Pismo święte, tam uznámy, Ze tylko BOGA adorować mamy, Człowieka uczcić według iego szárzy, Ten błąd nas kiedyś záwstydzi, oskárzy. Bo coż zá rożność
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 282
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
potakiwała tego wszystkiego, nie reprezentując zaczynającemu rządzić swym dobrem panu? Cóż jeszcze zwykli czynić takowi na zmocnienie się w respekcie pańskim? Oto po przebłaganiu pana, z tą ekspresją, żeśmy nie śmieli, wbijają tegoż tymi słowami na szaloną ambicję, że go się bać każdy powinien. Nadęty tedy tąż pan młody brnie coraz dalij, rozumiejąc być prawdę, skąd uszczerbek w substancji, niemniejszy też i w pańskiej sławie. Cóż jeszcze ciż kanalia pochlebcy na zupełne oczu pańskich zasłonienie czynią? Jakoweś na się odgróżki od przeciwnej panu strony, że służąc mu są w niebezpieczeństwie złapania i zbicia na miazgę. Proszą przy tym o protekcją, o
potakiwała tego wszystkiego, nie reprezentując zaczynającemu rządzić swym dobrem panu? Cóż jeszcze zwykli czynić takowi na zmocnienie się w respekcie pańskim? Oto po przebłaganiu pana, z tą ekspresją, żeśmy nie śmieli, wbijają tegoż tymi słowami na szaloną ambicję, że go się bać kóżdy powinien. Nadęty tedy tąż pan młody brnie coraz dalij, rozumiejąc być prawdę, skąd uszczerbek w substancji, niemniejszy też i w pańskiej sławie. Cóż jeszcze ciż kanalia pochlebcy na zupełne oczu pańskich zasłonienie czynią? Jakoweś na się odgróżki od przeciwnej panu strony, że służąc mu są w niebezpieczeństwie złapania i zbicia na miazgę. Proszą przy tym o protekcją, o
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 195
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
wzięciu: Z nią na miejsce osobne zatym ustępuje/ I tak na zdradzie słowiki pięknemi rokuje: Nie trać/ Hekubo/ czasu: daj synu dar swemu: Co dasz/ i dałaś kiedy/ w cale wszytko jemu; Przysięgamci na Bogi. Na tak mówiącego/ Patrzy z oka/ więc krzywo przysięgającego. I brnie w głębokie jady: nań się w tym ziadliwa Rzuciwszy/ branek macior na pomoc przyzywa. I w zdradzieckie mu oczy/ palce mężnie wraża/ I one z powiek łupi/ (gniew siły nadraża) I ręce wnarza/ i krwią wzbyt się posoczywszy/ Targa miejsca światłości/ już go oślepiwszy. Przygodą
wźięćiu: Z nią ná mieysce osobne zátym vstępuie/ Y ták ná zdrádźie słowiki pięknemi rokuie: Nie tráć/ Hekubo/ czásu: day synu dar swemu: Co dasz/ y dałaś kiedy/ w cále wszytko iemu; Przyśiegamći ná Bogi. Ná ták mowiącego/ Pátrzy z oká/ więc krzywo przyśięgáiącego. Y brnie w głębokie iády: nań się w tym ziádliwa Rzućiwszy/ bránek mácior ná pomoc przyzywa. Y w zdrádźieckie mu oczy/ palce mężnie wraża/ Y one z powiek łupi/ (gniew śiły nádraża) Y ręce wnarza/ y krwią wzbyt się posoczywszy/ Tárga mieyscá świátłośći/ iuż go oślepiwszy. Przygodą
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 333
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
lata, bańkietuje się, tańczy po pałacah, ogrodach się zabawia etc.
Znaki Flegmatyka być sądzą te: gdy kto ogromny, tułowity, pomiernego wzrostu: włosa obrzedniego, miętkiego, białasego. głosu cienkiego i wolnego, ospały: często plujący: twarzy obwisłej, bladej: chodu leniowego: często miewa sny że tonie, brnie, pływa, łaźni zażywa, dźwiga jakie ciężary, ucieka, etc.
XVIII. Skutki zaś Cholerycznej konstytucyj zwyczajnie bywają te. Ze Choleryk bywa niecierpliwy, popędliwy, gniewliwy, atoli z gniewu prędko opłonie. Bywa płochy, chełpliwy, importun, zwadliwy, prymu we wszystkim szukiający, w procederach niestateczny, prędko odmienny,
lata, báńkietuie się, tańczy po pałácah, ogrodach się zábawia etc.
Znaki Flegmatyká być sądzą te: gdy kto ogromny, tułowity, pomiernego wzrostu: włosa obrzedniego, miętkiego, białásego. głosu cienkiego y wolnego, ospáły: często pluiący: twarzy obwisłey, bládey: chodu leniowego: często miewa sny że tonie, brnie, pływa, łáźni zażywa, dzwiga iákie ciężary, ucieka, etc.
XVIII. Skutki zaś Choleryczney konstytucyi zwyczaynie bywaią te. Ze Choleryk bywa niecierpliwy, popędliwy, gniewliwy, átoli z gniewu prędko opłonie. Bywa płochy, chełpliwy, importun, zwádliwy, prymu we wszystkim szukiáiący, w procederach niestáteczny, prędko odmienny,
Skrót tekstu: BystrzInfAstrol
Strona: 13
Tytuł:
Informacja astrologiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743