od ojczyzny: I od Króla zapłata/ od Boga rok żyzny.
A coście też znosili w Moskiewskiej stolicy/ Krótko tu opisałem: by wiedzieli wszycy/
Jako mają ważyć was/ co siedzą w pokoju/ Ojczyzny bronić niechcą/ nie myślą o boju:
Jeszcze wam za złe mają/ kiedy ich bronicie/ Gdyż potym z hołdu swego o chleb ich prosicie.
Dla ich tedy przestrogi/ wam Rycerstwu cnemu/ W tej to ekspedycji Moskiewskiej dzielnemu/
Ofiaruję/ jako to uczesnik tej sprawy: Bądżciesz wszyscy łaskawi/ przyjmicie dar prawy. PasIA
O Zaczęciu i prowadzeniu wojny przeciwko narodowi Moskiewskiemu/ przyczyny nierozumiem/ by komu w
od oyczyzny: Y od Krolá zapłátá/ od Bogá rok żyzny.
A cosćie też znośili w Moskiewskiey stolicy/ Krotko tu opisałem: by wiedźieli wszycy/
Iáko máią ważyć was/ co śiedzą w pokoiu/ Oyczyzny bronić niechcą/ nie myślą o boiu:
Iescze wam zá złe máią/ kiedy ich bronićie/ Gdyż potym z hołdu swego o chleb ich prośićie.
Dla ich tedy przestrogi/ wam Rycerstwu cnemu/ W tey to expeditiey Moskiewskiey dźielnemu/
Ofiáruię/ iáko to vczesnik tey spráwy: Bądżćiesz wszyscy łáskáwi/ prziymićie dar práwy. PASSIA
O Záczęćiu y prowádzeniu woyny przećiwko narodowi Moskiewskiemu/ przyczyny nierozumiem/ by komu w
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Aijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
największych panów, Senatorów zarówno więzi i mieszczanów, O duchownych, co mówię, szkoda i namienić, Radby chciał w predykantów księży naszychzmienić. Niemało na wolności, Lachy, szwankujecie, Bo ją właśnie jak Żydzi chcąc okupujecie. Żelazem jej przodkowie wasi nabywali, Kordem się i piersiami przy niej zastawiali, Wy jej teraz bronicie? Czymże? Talerami? Gdy się zbędą. musicie być niewolnikami. Tak doznacie, jak to jest z panami wojować, Gdy w niewoli pludrakom musicie hołdować; Do czego by nie przyszli, radźcie w czas o sobie, Ratujcie swą ojczyznę, tonącą w tej dobie, Wżdy przynajmniej po szkodzie mędrszymi być chciejcie,
największych panów, Senatorów zarówno więzi i mieszczanów, O duchownych, co mówię, szkoda i namienić, Radby chciał w predykantów księży naszychzmienić. Niemało na wolności, Lachy, szwankujecie, Bo ją właśnie jak Żydzi chcąc okupujecie. Żelazem jej przodkowie wasi nabywali, Kordem się i piersiami przy niej zastawiali, Wy jej teraz bronicie? Czymże? Talerami? Gdy się zbędą. musicie być niewolnikami. Tak doznacie, jak to jest z panami wojować, Gdy w niewoli pludrakom musicie hołdować; Do czego by nie przyszli, radźcie w czas o sobie, Ratujcie swą ojczyznę, tonącą w tej dobie, Wżdy przynajmniej po szkodzie mędrszymi być chciejcie,
Skrót tekstu: WojPeroraBar_II
Strona: 786
Tytuł:
Perora kwietnioniedzielna dla synów koronnych napisana ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
czemu wżdy rybitw was nie chwyta?
Na nas sieci zarzuca, abo z wędą chodzi, Lub do wiersze, patrząc nas w niej, często przychodzi; A gdy dostanie, łupi, w drobne sztuki siecze, Więc przy ogniu węglistym warzy, smaży, piecze”. Odpowie wąż: „Bo się wy najmniej nie bronicie,
Lecz dobrowolnie sami w wiersze się chronicie; My zaś, gdy nas chłop zdybie, w obronie stawamy, Którą często zdrowie swe bezpiecznie przetrwamy; Bo jeśli na nas wznosi ręce niewściągliwe, Odnosi prędko w sobie żądło zaraźliwe.
I przetoż się też o nas nie każdy pokusi, Owszem, widząc, omijać z
czemu wżdy rybitw was nie chwyta?
Na nas sieci zarzuca, abo z wędą chodzi, Lub do wiersze, patrząc nas w niej, często przychodzi; A gdy dostanie, łupi, w drobne sztuki siecze, Więc przy ogniu węglistym warzy, smaży, piecze”. Odpowie wąż: „Bo się wy najmniej nie bronicie,
Lecz dobrowolnie sami w wiersze się chronicie; My zaś, gdy nas chłop zdybie, w obronie stawamy, Którą często zdrowie swe bezpiecznie przetrwamy; Bo jeśli na nas wznosi ręce niewściągliwe, Odnosi prędko w sobie żądło zaraźliwe.
I przetoż się też o nas nie każdy pokusi, Owszem, widząc, omijać z
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 14
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ na ostre gonitwy. Jął tedy od nich prosić kilka tych dni które jeszcze przed postem zbywały; żeby tym czasem broni nie używali. A gdy oni żadnym obyczajem radzie jego miejsca u siebie dać niechcieli/ rzekł święty: Mam nadzieje w Panu Bogu/ że on mnie da czas ten przymierza/ którego wy mnie bronicie. I zawoławszy brata/ kazał im dać piwa/ błogosławiąc mu/ i mówiąc/ aby pili napój zaduszny. Niektórzy tedy pili ale niechętnie dla miłości świata/ obawiając się tego skutku/ którego potym z mocy Boskiej doznali. Abowiem skoro wyszli za drzwi Klasztorne/ jęli się zobopolnie upominać/ iż serce w nich gorające było
/ ná ostre gonitwy. Iął tedy od nich prośić kilká tych dni ktore iescze przed postem zbywáły; żeby tym czásem broni nie vżywáli. A gdy oni żadnym obyczáiem rádźie iego mieyscá v śiebie dáć niechćieli/ rzekł święty: Mam nádźieie w Pánu Bogu/ że on mnie da czás ten przymierza/ ktorego wy mnie bronićie. Y záwoławszy brátá/ kazał im dáć piwá/ błogosłáwiąc mu/ y mowiąc/ áby pili napóy zaduszny. Niektorzy tedy pili ále niechętnie dla miłośći świátá/ obawiáiąc sie tego skutku/ ktorego potym z mocy Bozkiey doználi. Abowiem skoro wyszli zá drzwi Klasztorne/ ięli sie zobopolnie vpomináć/ iż serce w nich goráiące było
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 83
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tak obnażyć, aby łatwiej pogański smok abo i drugi, choć chrześcijanin, onę poźrzeć tem prędzej mogli. Obaczcie się, dla Boga was proszę, inszy zmysł weźmicie przed się, bo a któż tego nie widzi, że wy nie religii katolickiej, ale dochodów swoich, ale bogactw, w których aż nazbyt opływacie, bronicie? Nie myśląc ewangelicy, aby katolicką wiarę oprymować mieli ani też, choćby i myśleli, tego dokazać nie mogą, bo od czegóż i rozum: nie dadząć się i katolicy oszukać. Ale jako od nich słychamy, że oni pokoju pragną z nami w nabożeństwie swojem, jaki u nas i Żydowie niewierni mają, aby
tak obnażyć, aby łatwiej pogański smok abo i drugi, choć chrześcijanin, onę poźrzeć tem prędzej mogli. Obaczcie się, dla Boga was proszę, inszy zmysł weźmicie przed się, bo a któż tego nie widzi, że wy nie religiej katolickiej, ale dochodów swoich, ale bogactw, w których aż nazbyt opływacie, bronicie? Nie myśląc ewangelicy, aby katolicką wiarę oprymować mieli ani też, choćby i myśleli, tego dokazać nie mogą, bo od czegóż i rozum: nie dadząć się i katolicy oszukać. Ale jako od nich słychamy, że oni pokoju pragną z nami w nabożeństwie swojem, jaki u nas i Żydowie niewierni mają, aby
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 91
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
dotknąć tej świętej Relikwjej. Ale wy co czynicie wyznanie być uczniami Proroka Bożego/ i iść z familii jego przyjaciół/ sromocicie tak chwalebny tytuł/ i rozkazujecie/ aby wymawiano jawnie po skończeniu waszych modlitw/ to jest/ po Ezanie, bluźnierstwa i przeklęctwa/ przeciwko przyjaciółom i świętym towarzyszom Proroka. Nad to powiadacie/ i bronicie w waszych Księgach/ że ich białegłowy/ i ich czeladź do więzienia/ i z poduszczenia złości/ i żeby im zniewagę uczynić/ wywodzicie je cale nago na Rynek/ wystawując na przedaż/ komu się podoba. Czego i poganie sami nie mają za rzecz przystojną. Stąd znać oczywiście/ że wy jesteście najswawolniejszy i nieprzejednani
dotknąć tey świętey Reliquiey. Ale wy co czynićie wyznanie bydź vczniámi Proroká Bożego/ y iść z fámiliey iego przyiaćioł/ sromoćićie ták chwalebny tytuł/ y roskázuiećie/ áby wymawiano iáwnie po skończeniu wászych modlitw/ to iest/ po Ezanie, bluźnierstwá y przeklęctwá/ przećiwko przyiaćiołom y świętym towárzyszom Proroká. Nád to powiádáćie/ y bronićie w wászych Xięgách/ że ich białegłowy/ y ich czeladź do więźienia/ y z poduszczenia złośći/ y żeby im zniewagę vczynić/ wywodźićie ie cále nágo ná Rynek/ wystáwuiąc ná przedaż/ komu się podoba. Czego y pogánie sámi nie máią zá rzecz przystoyną. Ztąd znáć oczywiśćie/ że wy iesteśćie nayswáwolnieyszi y nieprzeiednani
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 151
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przychodzimy; Cecory i Dzieże Nie wspomnię, żebyśmy z nich mieli tylko świeże Do pomsty okazje, gdzie błąd naszych gruby, Świat świadkiem, wstawił na łeb durnym Turkom czuby. Starych mi tu wiktoryj tak wiela nie trzeba Wspominać, więc na pomoc, bracia, wziąwszy nieba, Te nieba, których dzisia sprawiedliwej kauzy Bronicie, polskie mając patrony kałauzy, Dobądźmy na dzisiejszy dzień chowanej broni, A skoro hasło Jezus po wojsku zadzwoni, Nie szczędząc bisurmańskiej nikczemnej posoki, Odbierzmy należyte szablom swym obroki. Jeżeli się kto boi, jeśli ufa w nogi, Niech patrzy na bystry Dniestr, tatarskie załogi, O czym wątpię, a mężnym bohatyrska cnota
przychodzimy; Cecory i Dzieże Nie wspomnię, żebyśmy z nich mieli tylko świeże Do pomsty okazyje, gdzie błąd naszych gruby, Świat świadkiem, wstawił na łeb durnym Turkom czuby. Starych mi tu wiktoryj tak wiela nie trzeba Wspominać, więc na pomoc, bracia, wziąwszy nieba, Te nieba, których dzisia sprawiedliwej kauzy Bronicie, polskie mając patrony kałauzy, Dobądźmy na dzisiejszy dzień chowanej broni, A skoro hasło Jezus po wojsku zadzwoni, Nie szczędząc bisurmańskiej nikczemnej posoki, Odbierzmy należyte szablom swym obroki. Jeżeli się kto boi, jeśli ufa w nogi, Niech patrzy na bystry Dniestr, tatarskie załogi, O czym wątpię, a mężnym bohatyrska cnota
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 134
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; Imo to niewinniątek dwojko ją wyzsało. Z trafunku w dole/ wody pomiernej/ ujźrzała Jezioro: kędy chłopstwa gromada zbierała Z sitowiem chrost/ więc błotom rogoż ukochany. Zbliżyła się Bogini/ przyklękła kolany/ Chcąc się wodą zakropić. Chłopstwo jęło gwałtem Odbijać ją. Bogini mówi k nim/ tym kształtem: Ppo co bronicie wody? wżdyć wolna każdemu? Słońca/ wody/ powietrza/ natrua żadnemu Wdział nie dała. po dary przyszłam pospolite. Jednak/ pokornie porszę/ byście dali i te: Gdyżemci nie myśliła/ bym tu płokać miała Mdle członki/ tylko abym pragnienia stradała. Usta więdną/ żuchy schną:
; Imo to niewinniątek dwoyko ią wyzsáło. Z tráfunku w dole/ wody pomierney/ vyźrzáłá Ieźioro: kędy chłopstwá gromádá zbieráłá Z śitowiem chrost/ więc błotom rogoż vkochány. Zbliżyłá się Bogini/ przyklękłá kolány/ Chcąc się wodą zákropić. Chłopstwo ięło gwałtem Odbiiáć ią. Bogini mowi k nim/ tym kształtem: Ppo co bronićie wody? wżdyć wolna káżdemu? Słonca/ wody/ powietrza/ nátrua żadnemu Wdźiał nie dáłá. po dáry przyszłám pospolite. Iednák/ pokornie porszę/ byśćie dali y te: Gdyżemći nie myśliłá/ bym tu płokáć miáłá Mdle członki/ tylko ábym pragnienia stradáłá. Vstá więdną/ żuchy schną:
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 147
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nici dojść kłębku? Zacni ofiarownicy, kapłani i sędzię, Widzę, że w większym u was prywata jest względzie Niżeli boskie rady; albo rozum, abo Słuch mój, wiekiem znużony, pojmuje to słabo. Zda się, że pewnie wiecie, a przyznać i sami Nie chcecie, i żołnierzom to obietnicami, To pieniędzmi bronicie, co widzieli okiem, Jawnie wyznać. Jam ci już jednym w grobie krokiem; To jednak uważywszy, co mnie choć z daleka Dochodziło o tego uczynkach człowieka, Przydawszy, co się działo koło jego męki, Nie chciałem tej krwie na się i na swe brać wnęki. Co on chorych uleczył, co
nici dojść kłębku? Zacni ofiarownicy, kapłani i sędzię, Widzę, że w większym u was prywata jest względzie Niżeli boskie rady; albo rozum, abo Słuch mój, wiekiem znużony, pojmuje to słabo. Zda się, że pewnie wiecie, a przyznać i sami Nie chcecie, i żołnierzom to obietnicami, To pieniądzmi bronicie, co widzieli okiem, Jawnie wyznać. Jam ci już jednym w grobie krokiem; To jednak uważywszy, co mnie choć z daleka Dochodziło o tego uczynkach człowieka, Przydawszy, co się działo koło jego męki, Nie chciałem tej krwie na się i na swe brać wnęki. Co on chorych uleczył, co
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 629
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987