osadzieł tam Cygala. Dekret Przeor zachował do prawa rugowego. (I. 206)
3062. (392) 5. Tegoż dnia miedzy Kasprem Wydrzykiem, potomkiem Michała Wydry, a miedzy Janem Ządłem, który pojął matkę jego, była sprawa przed Panem Kasper domagał się dziedzictwa swojego u matkiei swojej i ojczyma; ci bronieli się tym, iz brat jego prosił, aby matka do śmierci mieszkała w częsciei jego; Przeor dekret zachował do prawa rugowego. Frater lohannes Chryzostomus, prior, m. p.
3063. (393) An. D. 1632 1623?. Matiasz Fornal kupił zarębek u Zagagewskiego, zarebek za zło. 14,
osadzieł tam Cygala. Dekret Przeor zachował do prawa rugowego. (I. 206)
3062. (392) 5. Tegosz dnia miedzy Kaspręm Wydrzykięm, potomkiem Michała Wydry, a miedzy Ianęm Ządłęm, ktory poiął matkę iego, była sprawa przed Panęm Kasper domagał się dziedzictwa swoiego u matkiei swoiey y oyczyma; ci bronieli się thym, iz brath iego prosił, aby matka do smierci mieszkała w częsciei iego; Przeor decret zachował do prawa rugowego. Frater lohannes Chrysostomus, prior, m. p.
3063. (393) An. D. 1632 1623?. Mathiasz Fornal kupił zarębek u Zagagewskiego, zarebek za zło. 14,
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 323
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, nie będąc zwłaszcza pewien statku i potężnej persewerancjej (na której wszystko zawisło) waszej. I trudno mu to ganić; rozumem ci się w tym rządzieł, daj go miłemu Bogu. A dam i to jeszcze w przydatku. Szlacheckać to rzecz rokosz, jako sami wiecie; panowieć nań nie nacierają nigdy, owszem bronieli szlachcie zawżdy, aby nigdy nie doszedł, mocno zabiegali temu, okazowania nawet i każdej kupy szlacheckiej nie radzi oni widzą. Ba, i nie dziw, że nie każdy pan dowierza rokoszowi: alboć to rząd miedzy szlachtą, kiedy by co poczęli ostro z kim? Ale i on, jako wielki i baczny senator
, nie będąc zwłaszcza pewien statku i potężnej persewerancyej (na której wszystko zawisło) waszej. I trudno mu to ganić; rozumem ci się w tym rządzieł, daj go miłemu Bogu. A dam i to jeszcze w przydatku. Szlacheckać to rzecz rokosz, jako sami wiecie; panowieć nań nie nacierają nigdy, owszem bronieli szlachcie zawżdy, aby nigdy nie doszedł, mocno zabiegali temu, okazowania nawet i każdej kupy szlacheckiej nie radzi oni widzą. Ba, i nie dziw, że nie każdy pan dowierza rokoszowi: alboć to rząd miedzy szlachtą, kiedy by co poczęli ostro z kim? Ale i on, jako wielki i baczny senator
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 119
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
trzeba na to pomnieć, że jako homo est finitus, tak i patientia hominum est finita i affectus finiti i fides nasza jest definita i virtus nawet habet suos fines. Za głupstwo to Rzymianie sami poczytali Żydom, że widząc, iż Pompejus do miasta Jeruzalem szturmuje, dlatego, aby sabatu nie zgwałcić, Jeruzalem miasta nie bronieli. Pari ratione propter splendorem superiorum magistratuum nie oponować się i otiose ręce opuściwszy, dać się turpiter opprimere, hańbęby to nam wielką u wszystkich narodów pod słońcem przyniosło. Nulla extrema vis ferenda est etiam sapienti. Ale tu już jest patientiae extrema vis i prawie gwałt tak na nas i na salutem Reipublicae i na prawa
trzeba na to pomnieć, że jako homo est finitus, tak i patientia hominum est finita i affectus finiti i fides nasza jest definita i virtus nawet habet suos fines. Za głupstwo to Rzymianie sami poczytali Żydom, że widząc, iż Pompejus do miasta Jeruzalem szturmuje, dlatego, aby sabbatu nie zgwałcić, Jeruzalem miasta nie bronieli. Pari ratione propter splendorem superiorum magistratuum nie oponować się i otiose ręce opuściwszy, dać się turpiter opprimere, hańbęby to nam wielką u wszystkich narodów pod słońcem przyniosło. Nulla extrema vis ferenda est etiam sapienti. Ale tu już jest patientiae extrema vis i prawie gwałt tak na nas i na salutem Reipublicae i na prawa
Skrót tekstu: WotKazCz_II
Strona: 310
Tytuł:
Wotum ślachcica polskiego Jana Kazanowskiego, który był sędzią łukowskim potym, w kole rycerskim na zjeździe pod Stężycą dnia XXII kwietnia 1606 roku
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jako mi się na wtórej drodze powodziło. Abowiem powtóre wybralismy się/ wziąwszy z sobą rozmaitych towarów/ na którycheśmy rozumieli co zarobić. A gdyśmy już byli na Hiszpańskim morzu/ tam przypadli na nas Angielczycy. A iżeśmy mieli okręt dobry i mocny/ dział też i ludzi dostatek/ tedym się bronieli/ jakom nalepiej mogli. Skorośmy z pierwszego działa puścili/ * uderzyli) tedysmy jednę galerę zatopili. Drudzy przyszli na portę/ * do portu) z tymi sieklismy się tak długo/ ażesmy niektóre zabili/ niektórzy też wpadli w wodę/ a utonęli. Ale widząc/ że nic nie mogli wygrać/ pojachali
jáko mi śię ná wtorey drodze powodźiło. Abowiem powtore wybrálismy śię/ wźiąwszy z sobą rozmáitych towárow/ ná ktorychesmy rozumieli co zarobić. A gdysmy już byli ná Hiszpáńskim morzu/ tám przypádli ná nas Angielcżycy. A iżesmy mieli okręt dobry y mocny/ dźiał też y ludźi dostatek/ tedym śię bronieli/ jákom nalepiey mogli. Skorosmy z pierwszego dźiáłá puśćili/ * uderzyli) tedysmy jednę gálerę zátopili. Drudzy przyszli ná portę/ * do portu) z tymi śieklismy śię ták długo/ áżesmy niektore zábili/ niektorzy też wpádli w wodę/ á utonęli. Ale widząc/ że nic nie mogli wygráć/ pojácháli
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 169
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612