czynił u Merlina stary, Tem Orlanda i inszych jednego dnia siła Z niewolej Dragontyny srogiej wyzwoliła.
V.
Jego mocą i z wieże wyszła niewidziana, W której była od starca srogiego trzymana. Ale na co tak długa o tem historia, Kiedy ją i wy dobrze wiecie, jako i ja? Nakoniec go jej Brunel ukradł i królowi, Który go barzo pragnął, niósł Agramantowi. Odtąd się jej fortuna zawżdy źle stawiła, Tak, że ją i królestwa nakoniec zbawiła.
VI.
Teraz, jako go skoro na palcu ujźrzała, Tak mu się dziwowała, tak się radowała, Że mniemając, że we śnie bawiły ją mary,
czynił u Merlina stary, Tem Orlanda i inszych jednego dnia siła Z niewolej Dragontyny srogiej wyzwoliła.
V.
Jego mocą i z wieże wyszła niewidziana, W której była od starca srogiego trzymana. Ale na co tak długa o tem historya, Kiedy ją i wy dobrze wiecie, jako i ja? Nakoniec go jej Brunel ukradł i królowi, Który go barzo pragnął, niósł Agramantowi. Odtąd się jej fortuna zawżdy źle stawiła, Tak, że ją i królestwa nakoniec zbawiła.
VI.
Teraz, jako go skoro na palcu ujźrzała, Tak mu się dziwowała, tak się radowała, Że mniemając, że we śnie bawiły ją mary,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 227
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Temu pułkowi głowy, jako i drugiemu, Któraby jem rządziła, trzeba i czwartemu. I choć Agramantowi na wodzach schodziło, Nie pokazował tego i gdzie trzeba było, Naznaczył: tem Buralda, drugiem Arganiego, A trzeciem dał Ormidę za przełożonego.
XIX.
Arganiemu dał pod moc ludzie z Libikany, Po zmarłem Dudrynasie Brunel z Tyngintany Swe prowadził na popis z wzrokiem niewesołem I smętnem i do ziemie pochylonem czołem; Bo potem, jako w lesie, blisko stalonego, Od Atlanta przez czary zamku sprawionego, Odjęła mu on sławny pierścień Bradamanta, Wpadł w niełaskę do króla wielką Agramanta.
XX.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat
Temu pułkowi głowy, jako i drugiemu, Któraby jem rządziła, trzeba i czwartemu. I choć Agramantowi na wodzach schodziło, Nie pokazował tego i gdzie trzeba było, Naznaczył: tem Buralda, drugiem Arganiego, A trzeciem dał Ormidę za przełożonego.
XIX.
Arganiemu dał pod moc ludzie z Libikany, Po zmarłem Dudrynasie Brunel z Tyngintany Swe prowadził na popis z wzrokiem niewesołem I smętnem i do ziemie pochylonem czołem; Bo potem, jako w lesie, blizko stalonego, Od Atlanta przez czary zamku sprawionego, Odjęła mu on sławny pierścień Bradamanta, Wpadł w niełaskę do króla wielką Agramanta.
XX.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 300
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w lesie, blisko stalonego, Od Atlanta przez czary zamku sprawionego, Odjęła mu on sławny pierścień Bradamanta, Wpadł w niełaskę do króla wielką Agramanta.
XX.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat bliski, nie dał o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu beło powróz na szyję włożono, Ale iż króla za niem gorąco proszono, Odpuścił mu przysiągszy, że za pierwszą winą Miał go kazać obiesić za lada przyczyną,
XXI.
Tak, że Brunel nieborak słusznie się frasował I w ziemię patrzał i twarz smętną ukazował. Za Brunellem Farurant,
w lesie, blizko stalonego, Od Atlanta przez czary zamku sprawionego, Odjęła mu on sławny pierścień Bradamanta, Wpadł w niełaskę do króla wielką Agramanta.
XX.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat blizki, nie dał o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu beło powróz na szyję włożono, Ale iż króla za niem gorąco proszono, Odpuścił mu przysiągszy, że za pierwszą winą Miał go kazać obiesić za lada przyczyną,
XXI.
Tak, że Brunel nieborak słusznie się frasował I w ziemię patrzał i twarz smętną ukazował. Za Brunellem Farurant,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 300
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu beło powróz na szyję włożono, Ale iż króla za niem gorąco proszono, Odpuścił mu przysiągszy, że za pierwszą winą Miał go kazać obiesić za lada przyczyną,
XXI.
Tak, że Brunel nieborak słusznie się frasował I w ziemię patrzał i twarz smętną ukazował. Za Brunellem Farurant, a za niem ochotni Pośli ludzie z Mauryny, jeźni i piechotni. Król nowy następował po pułku Mauryny, Libanius, z swojemi ludźmi z Konstantyny, Któremu za długi czas, służony na dworze, To królestwo Agramant dał po
o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu beło powróz na szyję włożono, Ale iż króla za niem gorąco proszono, Odpuścił mu przysiągszy, że za pierwszą winą Miał go kazać obiesić za lada przyczyną,
XXI.
Tak, że Brunel nieborak słusznie się frasował I w ziemię patrzał i twarz smętną ukazował. Za Brunellem Farurant, a za niem ochotni Pośli ludzie z Mauryny, jeźni i piechotni. Król nowy następował po pułku Mauryny, Libanius, z swojemi ludźmi z Konstantyny, Któremu za długi czas, służony na dworze, To królestwo Agramant dał po
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 300
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Ani chciał więcej wsiadać na konia inszego, Ale piechotą chodził aż do czasu tego.
LXXII.
Od Brunella na ten czas wzięty beł niecnoty Przed Albraką, gdy ukradł Angelice złoty Pierścień, potem kochaną szablę Orlandowi, Balizardę, kiedy biegł czatą ku wschodowi, Więc Marfizie miecz i róg, złotem oprawiony; Wszystko to bieglec Brunel, w chytrościach ćwiczony, Do Afryki przyszedszy, oddał Rugierowi, Który przezwisko insze odmienił koniowi.
LXXIII.
A kiedy go bez wszelkiej poznał wątpliwości Król cyrkaski, zażywać nie chce cierpliwości. „Wiedz - mówi - iż to mój koń, z dawna ulubiony, Co mi beł u Albraki chytrze ukradziony; Więcej świadków dam
Ani chciał więcej wsiadać na konia inszego, Ale piechotą chodził aż do czasu tego.
LXXII.
Od Brunella na ten czas wzięty beł niecnoty Przed Albraką, gdy ukradł Angelice złoty Pierścień, potem kochaną szablę Orlandowi, Balizardę, kiedy biegł czatą ku wschodowi, Więc Marfizie miecz i róg, złotem oprawiony; Wszystko to bieglec Brunel, w chytrościach ćwiczony, Do Afryki przyszedszy, oddał Rugierowi, Który przezwisko insze odmienił koniowi.
LXXIII.
A kiedy go bez wszelkiej poznał wątpliwości Król cyrkaski, zażywać nie chce cierpliwości. „Wiedz - mówi - iż to mój koń, z dawna ulubiony, Co mi beł u Albraki chytrze ukradziony; Więcej świadków dam
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 338
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
LXXXVI.
Drudzy zaś, wkoło wielki co plac otoczyli I chytrości świadomi Brunellowych byli, Obróciwszy wzrok prosty i twarzy do niego, Mruganiem dawali znać, iż to sprawka jego. Marfiza podejrzenie nań ma, wszytkich pyta I chciwemi uszyma nowe skargi chwyta Tak długo, aż się pewnej rzeczy dowiedziała, Iż to beł Brunel, przezeń co broni stradała,
LXXXVII.
Brunel, co go Agramant dla dziwnych chytrości Z tyngitańskich umyślnie wziął do siebie włości, Godniejszy, aby stryczek gardziel niecnotliwy Ścisnął mu, ciało krukom dał w pokarm brzydliwy. Zastarzały Marfiza uraz przypomniała, Zaczem uczynić pomstę zaraz obiecała; Skarać chce zdrady, figle i fortele
.
LXXXVI.
Drudzy zaś, wkoło wielki co plac otoczyli I chytrości świadomi Brunellowych byli, Obróciwszy wzrok prosty i twarzy do niego, Mruganiem dawali znać, iż to sprawka jego. Marfiza podejrzenie nań ma, wszytkich pyta I chciwemi uszyma nowe skargi chwyta Tak długo, aż się pewnej rzeczy dowiedziała, Iż to beł Brunel, przezeń co broni stradała,
LXXXVII.
Brunel, co go Agramant dla dziwnych chytrości Z tyngitańskich umyślnie wziął do siebie włości, Godniejszy, aby stryczek gardziel niecnotliwy Ścisnął mu, ciało krukom dał w pokarm brzydliwy. Zastarzały Marfiza uraz przypomniała, Zaczem uczynić pomstę zaraz obiecała; Skarać chce zdrady, figle i fortele
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 342
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
otoczyli I chytrości świadomi Brunellowych byli, Obróciwszy wzrok prosty i twarzy do niego, Mruganiem dawali znać, iż to sprawka jego. Marfiza podejrzenie nań ma, wszytkich pyta I chciwemi uszyma nowe skargi chwyta Tak długo, aż się pewnej rzeczy dowiedziała, Iż to beł Brunel, przezeń co broni stradała,
LXXXVII.
Brunel, co go Agramant dla dziwnych chytrości Z tyngitańskich umyślnie wziął do siebie włości, Godniejszy, aby stryczek gardziel niecnotliwy Ścisnął mu, ciało krukom dał w pokarm brzydliwy. Zastarzały Marfiza uraz przypomniała, Zaczem uczynić pomstę zaraz obiecała; Skarać chce zdrady, figle i fortele jego: Tkwią troski, co ją gryzły dla miecza
otoczyli I chytrości świadomi Brunellowych byli, Obróciwszy wzrok prosty i twarzy do niego, Mruganiem dawali znać, iż to sprawka jego. Marfiza podejrzenie nań ma, wszytkich pyta I chciwemi uszyma nowe skargi chwyta Tak długo, aż się pewnej rzeczy dowiedziała, Iż to beł Brunel, przezeń co broni stradała,
LXXXVII.
Brunel, co go Agramant dla dziwnych chytrości Z tyngitańskich umyślnie wziął do siebie włości, Godniejszy, aby stryczek gardziel niecnotliwy Ścisnął mu, ciało krukom dał w pokarm brzydliwy. Zastarzały Marfiza uraz przypomniała, Zaczem uczynić pomstę zaraz obiecała; Skarać chce zdrady, figle i fortele jego: Tkwią troski, co ją gryzły dla miecza
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 342
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wziętego.
LXXXVIII.
Wnet od giermka kochaną przyłbicę porwała, Bo żelaznego blachu nigdy nie składała Od tego dnia, jako mu kształtne członki swoje Przyzwyczaiła; ledwie z dziesięć dni bez zbroje Widziano ją: tak żywot rycerski ważyła, Tak wszytkie w nim rozkoszy swoje położyła. Wziąwszy szyszak, biegła tam, gdzie miedzy pierwszemi Beł Brunel, na bój patrząc oczyma bystremi.
LXXXIX.
W chytre piersi zarazem dużo go trafiła, Zaś potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi,
wziętego.
LXXXVIII.
Wnet od giermka kochaną przyłbicę porwała, Bo żelaznego blachu nigdy nie składała Od tego dnia, jako mu kształtne członki swoje Przyzwyczaiła; ledwie z dziesięć dni bez zbroje Widziano ją: tak żywot rycerski ważyła, Tak wszytkie w nim rozkoszy swoje położyła. Wziąwszy szyszak, biegła tam, gdzie miedzy pierwszemi Beł Brunel, na bój patrząc oczyma bystremi.
LXXXIX.
W chytre piersi zarazem dużo go trafiła, Zaś potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 342
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tam, gdzie miedzy pierwszemi Beł Brunel, na bój patrząc oczyma bystremi.
LXXXIX.
W chytre piersi zarazem dużo go trafiła, Zaś potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi, Płaczem twarz zlewa hojnem, o ratunek prosi. PIEŚŃ XXVII.
XC.
Tak krzyczał, wołał Brunel, gwałtem utrapiony, Aż głos rycerzów onych już beł zagłuszony, Co poswarkami wszytko pole napełniali, Kiedy do bitwy swoje umysły skłaniali; Raz pomocy, drugi raz żąda odpuszczenia. Wszytko wojsko
tam, gdzie miedzy pierwszemi Beł Brunel, na bój patrząc oczyma bystremi.
LXXXIX.
W chytre piersi zarazem dużo go trafiła, Zaś potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi, Płaczem twarz zlewa hojnem, o ratunek prosi. PIEŚŃ XXVII.
XC.
Tak krzyczał, wołał Brunel, gwałtem utrapiony, Aż głos rycerzów onych już beł zagłuszony, Co poswarkami wszytko pole napełniali, Kiedy do bitwy swoje umysły skłaniali; Raz pomocy, drugi raz żąda odpuszczenia. Wszytko wojsko
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 342
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi, Płaczem twarz zlewa hojnem, o ratunek prosi. PIEŚŃ XXVII.
XC.
Tak krzyczał, wołał Brunel, gwałtem utrapiony, Aż głos rycerzów onych już beł zagłuszony, Co poswarkami wszytko pole napełniali, Kiedy do bitwy swoje umysły skłaniali; Raz pomocy, drugi raz żąda odpuszczenia. Wszytko wojsko zbiega się na jego wrzeszczenia; Ta go trzyma, a potem przed królem stanęła I mówić, najweselszą twarz wzniózszy, poczęła:
XCI
potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi, Płaczem twarz zlewa hojnem, o ratunek prosi. PIEŚŃ XXVII.
XC.
Tak krzyczał, wołał Brunel, gwałtem utrapiony, Aż głos rycerzów onych już beł zagłuszony, Co poswarkami wszytko pole napełniali, Kiedy do bitwy swoje umysły skłaniali; Raz pomocy, drugi raz żąda odpuszczenia. Wszytko wojsko zbiega się na jego wrzeszczenia; Ta go trzyma, a potem przed królem stanęła I mówić, najweselszą twarz wzniózszy, poczęła:
XCI
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 343
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905