cnoty, Kazać cię przebić na czerwony złoty. 134. DO TEGOŻ
Wiosna idzie, mój drogi Odrowążu, a ty Będziesz pono skórę chciał odmienić za laty. Wiesz, że jak najciaśniejszej wtenczas szuka dziury, Kiedy się wąż chce zewlec z swojej starej skóry. 135. RŻE BABA
Próżno się snażysz, próżno stroisz bryże, Bo kogo szóste pokarbują krzyże, Niech serce buja, niech głowa szaleje, Zimne szkło, choć w nie gorzałki naleje; I świeca gore, chociaż lichtarz ziębnie. Wyciągaj skórę, niechaj jak na bębnie Wyprawny dobosz, co mu staje pałki, Tłucze, niechaj ją zdruzgoce w kawałki: Cóż mu za korzyść,
cnoty, Kazać cię przebić na czerwony złoty. 134. DO TEGOŻ
Wiosna idzie, mój drogi Odrowążu, a ty Będziesz pono skórę chciał odmienić za laty. Wiesz, że jak najciaśniejszej wtenczas szuka dziury, Kiedy się wąż chce zewlec z swojej starej skóry. 135. RŻE BABA
Próżno się snażysz, próżno stroisz bryże, Bo kogo szóste pokarbują krzyże, Niech serce buja, niech głowa szaleje, Zimne szkło, choć w nie gorzałki naleje; I świeca gore, chociaż lichtarz ziębnie. Wyciągaj skórę, niechaj jak na bębnie Wyprawny dobosz, co mu staje pałki, Tłucze, niechaj ją zdruzgoce w kawałki: Cóż mu za korzyść,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 260
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Trwa zawziętość Nabuchodonozora, gdzie wziąć tam wziąć, jemu ma dostawać, w-niego tka, innym nie da, innych upośledzi, jemu doda, i już będzie cały Bałwan; Chocieś ty wielki, chocieś uzłocony, choć ci mówią mój złoty, przedcięś ty Bałwan. Nabuchodonozorze na cóż ci się też ten Bałwan przyda! dobrez to były czasy, kiedyś ty pieniądze na wojska, na podbicie Palestyny, dla wojowania Egiptu wydawał, a teraz tylko tkasz w tego Bałwana. Czy ten Bałwan pójdzie za ciebie na wojnę, czyć rady doda, Bałwan by najzłotszy przedcię on Bałwan. Ale długoż też ten Bałwan złoty trwać będzie,
Trwa záwźiętość Nábuchodonozorá, gdźie wźiąć tám wźiąć, ięmu ma dostawáć, w-niego tka, innym nie da, innych vpośledźi, ięmu doda, i iuż będźie cáły Báłwán; Choćieś ty wielki, choćieś vzłocony, choć ći mowią moy złoty, przedćięś ty Bałwan. Nábuchodonozorze ná coż ći się też ten Báłwan przyda! dobrez to były czásy, kiedyś ty pieniądze ná woyská, ná podbićie Pálestyny, dla woiowania Egyptu wydawał, á teraz tylko tkasz w tego Báłwáná. Czy ten Báłwan poydźie zá ćiebie ná woynę, czyć rády doda, Bałwan by nayzłotszy przedćię on Báłwan. Ale długoż też ten Báłwan złoty trwáć będźie,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 71
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nikczene ochoty. Nowo kształty/ ubiory/ aco dzień to insze/ Na które snać drugiemu nie wystatczą czyńsze. I tak ten Barwierz Wymysł was Polacy goli/ Ze sarkacie gdy zarżnie/ chociaż was to boli. Gdy majętność i z łaską Bożą z was ostrzyże/ Szpetnyż to skroj/ szpetnesz to cny Polaku bryże. O miłą Ojczyzno ma/ O Polsko Waleczna O dobrodziejko moja/ O Matko ma wieczna. Przeczże cierpisz dzieciom swym zbytku takowego? Ze snać niemasz pod słońcem narodu żadnego/ Ażeby go nie mieli naśladować w stroju/ Pierwszy Polak kochał się jedno w krwawym boju. I wy Sławni Synowie torem Przodków swoich Jeźcie
nikczene ochoty. Nowo kształty/ vbiory/ áco dźień to insze/ Ná ktore snać drugiemu nie wystátczą czyńsze. Y ták ten Bárwierz Wymysł was Polacy goli/ Ze sarkaćie gdy zárżnie/ choćiasz was to boli. Gdy máiętność y z łaską Bożą z was ostrzyże/ Szpetnyż to skroy/ szpetnesz to cny Polaku bryże. O miłą Oyczyzno ma/ O Polsko Waleczna O dobrodźieyko moiá/ O Mátko ma wieczna. Przeczże ćierpisz dźiećiom swym zbytku tákowego? Ze snać niemász pod słońcem narodu żadnego/ Ażeby go nie mieli náśládowáć w stroiu/ Pierwszy Polak kocháł sie iedno w krwáwym boiu. Y wy Słáwni Synowie torem Przodkow swoich Ieźćie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
chodzi, jak łąteczka, Ani ma i dzieciąteczka. Druga białe sznurowane Ma buciki, bramowane. Trzecia nosi pludereczki, Ochraniając koszuleczki; A pończoszki u niej złotem Haftowane; wiedzże o tym! Rękawiczki, perły drogie Okryły je wkoło srogie. Z cudzoziemska mantel na niej, Szumna spódnica u paniej; Wkoło głowy one brezy, Spinane z włosami, krezy, Czepiec złoty, od wymysłów Wysokich, górnych umysłów. Nuż zatyczki, — cud powiedzieć, Z wielkim kosztem, trzeba wiedzieć; Łańcuchy, drogie noszenia, Pierścień godzien uproszenia; Binda z szmelcem, z rubinami, A kapelusz z faworami, Z drogich pereł opasanie — Zwyczajne ich ukasanie
chodzi, jak łąteczka, Ani ma i dzieciąteczka. Druga białe sznurowane Ma buciki, bramowane. Trzecia nosi pludereczki, Ochraniając koszuleczki; A pończoszki u niej złotem Haftowane; wiedzże o tym! Rękawiczki, perły drogie Okryły je wkoło srogie. Z cudzoziemska mantel na niej, Szumna spódnica u paniéj; Wkoło głowy one brezy, Spinane z włosami, krezy, Czepiec złoty, od wymysłów Wysokich, górnych umysłów. Nuż zatyczki, — cud powiedzieć, Z wielkim kosztem, trzeba wiedzieć; Łańcuchy, drogie noszenia, Pierścień godzien uproszenia; Binda z szmelcem, z rubinami, A kapelusz z faworami, Z drogich pereł opasanie — Zwyczajne ich ukasanie
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 18
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
starych zwyczajów/ tak jak się w tej mierze. Zawżdy zachowywali więc starzy węglarze.
Naprzód gdy już drwa suche na milerze mają/ Niechajże sobie wszyscy stawić pomagają. Tak porządkiem jedne dzień pierwej u jednego/ Potym zaś alternatim także u drugiego.
Postawione milerze trzeba w czas razować Na zimę: a dla plusku dobrez obwarować. Które tymże porządkiem mają być kurzone Alternatim: tak jako też też były stawone.
Przy kurzeniu u każdej zaś wielkiej roboty/ Wszyscy sobie pomagać powinni zochoty. Nadalej przez cztery dni/ i przez cztery nocy/ Dotąd póki drwe spodnich ogień nie doskoczy.
Jednak ten czyj jest milierz (tak się zachowywa
stárych zwyczáiow/ ták iák sie w tey mierze. Záwżdy záchowywáli więc stárzy węglarze.
Naprzod gdy iuż drwá suche ná milerze máią/ Niechayże sobie wszyscy stáwić pomagáią. Ták porządkiem iedne dźień pierwey v iednego/ Potym záś álternatim tákże v drugiego.
Postáwione milerze trzebá w czás rázowáć Ná źimę: á dla plusku dobrez obwárowáć. Ktore tymże porządkiem máią bydź kurzone Alternatim: ták iáko też też były stáwone.
Przy kurzeniu v káżdey záś wielkiey roboty/ Wszyscy sobie pomágáć powinni zochoty. Nádáley przez cztery dni/ y przez cztyry nocy/ Dotąd poki drwe spodnich ogień nie doskoczy.
Iednák ten czyi iest milierz (ták sie záchowywa
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K3
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
mięsopust, niebogo, A nie słychać, nie widać w komendy nikogo. Ubogi nie śmie natrzeć, nie chce cię dostatni, Tym też czasem w opiece starość zajdzie bratniej. Źle, gdy nie masz posagu; źle, kiedy dla spadku, Radzą bracia siostrze swej przed laty do statku. Pewnikiem, dawszy pokój tym bryżom, tym fochom, Które już nie zdoleją długich lat przepłochom, Spuścić skórę z forgocza, udać na pokutę. Czas siać, gdy szczęścia nie masz, po paciorkach rutę. 220 (D). UClŚNIENIE SZLACHECKIEGO OD DUCHOWNEGO STANU
Pan o sługach, król winien o poddanych radzić. Ciasno nam, królu, w Polsce
mięsopust, niebogo, A nie słychać, nie widać w komendy nikogo. Ubogi nie śmie natrzeć, nie chce cię dostatni, Tym też czasem w opiece starość zajdzie bratniej. Źle, gdy nie masz posagu; źle, kiedy dla spadku, Radzą bracia siestrze swej przed laty do statku. Pewnikiem, dawszy pokój tym bryżom, tym fochom, Które już nie zdoleją długich lat przepłochom, Spuścić skórę z forgocza, udać na pokutę. Czas siać, gdy szczęścia nie masz, po paciorkach rutę. 220 (D). UClŚNIENIE SZLACHECKIEGO OD DUCHOWNEGO STANU
Pan o sługach, król winien o poddanych radzić. Ciasno nam, królu, w Polszcze
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 643
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, osy, myszy Gnieżdżą się — pycha to jest, moi drodzy mniszy, Niezwyczajnymi słowy chcieć, jako na próbie, Opiniją mądrości w ludziach sprawić sobie. Filozofskie to dzieło. Dosyć jest na księżą, Że i grzech, i świat słowy bożymi zwyciężą. 11. PRZYRODZONĄ GŁADKOŚĆ WYMYŚLNA OZDOBA SZPECI
Uważając dzisiejsze płci niewieściej bryże, Jako pięchrzy, maluje, tylko się nie liże (Choć jeśli z przyrodzenia szpetna będzie plucha, Nie ozdobi na czele włos, na gębie mucha, Tylkoć to psu na białym czarne cynki deku Mogą przydać piękności, ale nie człowieku): Darmo włos kudli, darmo kole uszy, rzekę, Darmo u nich
, osy, myszy Gnieżdżą się — pycha to jest, moi drodzy mniszy, Niezwyczajnymi słowy chcieć, jako na próbie, Opiniją mądrości w ludziach sprawić sobie. Filozofskie to dzieło. Dosyć jest na księżą, Że i grzech, i świat słowy bożymi zwyciężą. 11. PRZYRODZONĄ GŁADKOŚĆ WYMYŚLNA OZDOBA SZPECI
Uważając dzisiejsze płci niewieściej bryże, Jako pięchrzy, maluje, tylko się nie liże (Choć jeśli z przyrodzenia szpetna będzie plucha, Nie ozdobi na czele włos, na gębie mucha, Tylkoć to psu na białym czarne cynki deku Mogą przydać piękności, ale nie człowieku): Darmo włos kudli, darmo kole uszy, rzekę, Darmo u nich
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 12
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Już z ciał wyniść powinni, same tylko duchy Mając, bo co krew Pańska do bydlęcej juchy, Co ścierw do jego ciała świętego barani, To są do chrześcijańskich żydowscy kapłani. Nie dla inszej przyczyny Duch Święty, co rządzi Boży kościół na świecie, i żon ich odsądzi, Jakby odsądził ciała na świeckie im bryże, Na poświęconych piersiach zawiesiwszy krzyże. Nie z niewiast, jako tamci, ale wolą bożą
I jego słowem naszy kapłani się mnożą: Kto na to poświęcony, przestaje być człekiem; Zuwszy ciało, aniołem przetwarza się lekkiem. Już i świat, i śmierć przeszedł, kiedy żony nie ma: Żona ciałem, ciało tym
: Już z ciał wyniść powinni, same tylko duchy Mając, bo co krew Pańska do bydlęcej juchy, Co ścierw do jego ciała świętego barani, To są do chrześcijańskich żydowscy kapłani. Nie dla inszej przyczyny Duch Święty, co rządzi Boży kościół na świecie, i żon ich odsądzi, Jakby odsądził ciała na świeckie im bryże, Na poświęconych piersiach zawiesiwszy krzyże. Nie z niewiast, jako tamci, ale wolą bożą
I jego słowem naszy kapłani się mnożą: Kto na to poświęcony, przestaje być człekiem; Zuwszy ciało, aniołem przetwarza się lekkiem. Już i świat, i śmierć przeszedł, kiedy żony nie ma: Żona ciałem, ciało tym
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 408
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ogolić, skoro umrę, brodę, Nie chcąc nic mieć z kozłami, żadna bowiem owca, Jako oni, u gęby nie nosi pokrowca. I ujdę, gdy nie będę na gębie kosmaty, Co gołe noszą twarzy, między reformaty. Wspomniawszy zaś balwierza, co nas w grobie strzyże Bez nożyc: niepotrzebne trupowi te bryże. 474 (D). NA WYDERKAFY
Skarżą się w Polsce, co mi wielkim było dziwem, Jako ludzie pomarli chleb zjadają żywem, I jeśli sejm takiego nie ujmie rozchodu,
Upewniają, że i ci muszą mrzeć od głodu. Aż ono wyderkafy i za zmarłych dusze Zapisane na każdej niemal wsi fundusze. Nie dziwują
ogolić, skoro umrę, brodę, Nie chcąc nic mieć z kozłami, żadna bowiem owca, Jako oni, u gęby nie nosi pokrowca. I ujdę, gdy nie będę na gębie kosmaty, Co gołe noszą twarzy, między reformaty. Wspomniawszy zaś balwierza, co nas w grobie strzyże Bez nożyc: niepotrzebne trupowi te bryże. 474 (D). NA WYDERKAFY
Skarżą się w Polszczę, co mi wielkim było dziwem, Jako ludzie pomarli chleb zjadają żywem, I jeśli sejm takiego nie ujmie rozchodu,
Upewniają, że i ci muszą mrzeć od głodu. Aż ono wyderkafy i za zmarłych dusze Zapisane na każdej niemal wsi fundusze. Nie dziwują
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 467
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
może tak się strawuje. Toć pachołka odartego/ Portki łatać rozkosz jego. Suknia nigdy nie zblakiuje/ Dziurami wiatr wylatuje. Trzewiki nabite prochem/ Som żyje lada motłochem. Jako Cygan opalony/ A drąg w ręku dla obrony. Za magierką pióro gęsie/ A bo kogucie się trzęsie. Niedba też czasem obryże/ Najlepszą czapkę postrzyże. O koszułę mu nie trudno/ Rzatko kiedy chodzi brudno. Chustka podarta za pasem/ Abo jej też nie ma czasem. Boże który masz na pieczy/ Lada draba choć nie grzeczy/ Jednako nas nędza gryzie/ Tak w podgórzu jak na nizie. Duma Druga.
SRogi bojownik jak Lew przemorzony
może ták się stráwuie. Toć páchołká odártego/ Portki łatáć roskosz iego. Suknia nigdy nie zblákiuie/ Dźiurámi wiátr wylátuie. Trzewiki nábite prochem/ Som żyie ládá motłochem. Iáko Cygan opalony/ A drąg w ręku dla obrony. Zá mágierką pioro gęśie/ A bo kogućie się trzęśie. Niedbá też czásem obryże/ Naylepszą czapkę postrzyże. O koszułę mu nie trudno/ Rzatko kiedy chodźi brudno. Chustká podárta zá pásem/ Abo iey też nie ma czásem. Boże ktory mász ná pieczy/ Ládá drabá choć nie grzeczy/ Iednáko nás nędzá gryzie/ Ták w podgorzu iák ná niźie. Duma Druga.
SRogi boiownik iák Lew przemorzony
Skrót tekstu: NowSow
Strona: Ev
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684