wojska protekcyjej moja muza szuka. Żelazne kiedyś w Rzymie stawiano lamusy Na Sybilline wiersze, strzegł wieże smok rusy W Kolchos, gdzie złote runo zawiesił król Eta, Wżdy wyszły na świat tamtej febady sekreta I Jazon kożuch złoty wziął spod straży smoczej; Ale czego z Argusem strzeże tysiąc oczy, Sam Jupiter, choć bogiem brydzą go poganie, Biednej krowy pod strażą jego nie dostanie. Raczcież przyjąć, koronni synowie, te herby, W których jeżeli się co znajdzie na pasierby, Nie synów to matki swej, lecz pasierbów tyka. Rzadki cug, żeby się w nim nie znalazł kalika; Sam Bóg obierał, wżdy być nie mogło bez
wojska protekcyjej moja muza szuka. Żelazne kiedyś w Rzymie stawiano lamusy Na Sybilline wiersze, strzegł wieże smok rusy W Kolchos, gdzie złote runo zawiesił król Eta, Wżdy wyszły na świat tamtej febady sekreta I Jazon kożuch złoty wziął spod straży smoczej; Ale czego z Argusem strzeże tysiąc oczy, Sam Jupiter, choć bogiem brydzą go poganie, Biednej krowy pod strażą jego nie dostanie. Raczcież przyjąć, koronni synowie, te herby, W których jeżeli się co znajdzie na pasierby, Nie synów to matki swej, lecz pasierbów tyka. Rzadki cug, żeby się w nim nie znalazł kalika; Sam Bóg obierał, wżdy być nie mogło bez
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 382
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prymatem Uczcił między poety, musieli być na tem Przetaku; ja, po wszytkich zbierając podkowy, Miałbym cenzury, miałbym ludzkiej ujść obmowy? Najdują się, lecz nie wiem, jako ich pomienić, Którzy, miasto poprawy, cudzej się odmienić Prace, i tu, i ówdzie, choć lada co brydzą, Żeby za własną swoję udali, nie wstydzą. Któryż gorszy (choć i ten, i ów nie dobrodziej, Lecz proszę bez urazy): czy Zoil, czy złodziej? Żebym nie bał złodzieja, nie mówię tak hardo (Może kraść, gdy śmierć uśpi gospodarza twardo); Żebym uszedł zgryznego
prymatem Uczcił między poety, musieli być na tem Przetaku; ja, po wszytkich zbierając podkowy, Miałbym cenzury, miałbym ludzkiej ujść obmowy? Najdują się, lecz nie wiem, jako ich pomienić, Którzy, miasto poprawy, cudzej się odmienić Prace, i tu, i ówdzie, choć leda co brydzą, Żeby za własną swoję udali, nie wstydzą. Któryż gorszy (choć i ten, i ów nie dobrodziej, Lecz proszę bez urazy): czy Zoil, czy złodziej? Żebym nie bał złodzieja, nie mówię tak hardo (Może kraść, gdy śmierć uśpi gospodarza twardo); Żebym uszedł zgryznego
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 481
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
odyma, Tak się, przenosząc okiem równych swych, kokoszy; Często skutek nadzieją skołoźrywą spłoszy. Tu łakomce, tu liczę nieuważne śmiałki: Wszyscy bez wina, miodu drwią i bez gorzałki. Ci już nie drwią, ale śpią sami, jako drzewa, Których tu świecka swacha winem swym zalewa. Cokolwiek drwią, co brydzą, żyjąc tu cieleśnie — Nie na jawi, wszytko to drwią i bredzą we śnie. 2. STARY PIES SZCZEKA
Darmo się drą szczenięta, ale kiedy pocznie Stary szczekać, gospodarz niechaj nieodwłocznie Dokoła dom ogląda: abo wilka w szopie Zastanie, abo złodziej komorę mu kopie. Chcejcie słuchać starego, młodzi ludzie, dziada
odyma, Tak się, przenosząc okiem równych swych, kokoszy; Często skutek nadzieją skołoźrywą spłoszy. Tu łakomce, tu liczę nieuważne śmiałki: Wszyscy bez wina, miodu drwią i bez gorzałki. Ci już nie drwią, ale śpią sami, jako drzewa, Których tu świecka swacha winem swym zalewa. Cokolwiek drwią, co brydzą, żyjąc tu cieleśnie — Nie na jawi, wszytko to drwią i bredzą we śnie. 2. STARY PIES SZCZEKA
Darmo się drą szczenięta, ale kiedy pocznie Stary szczekać, gospodarz niechaj nieodwłocznie Dokoła dom ogląda: abo wilka w szopie Zastanie, abo złodziej komorę mu kopie. Chcejcie słuchać starego, młodzi ludzie, dziada
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 7
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
?” — rzecze. „Żeby kto nie przejął ode mnie. Podobno, panie bracie, żeby z nich nie drwiono, I wiersze, i obrazy tak dobrze schowano.” Czego ludzie nie widzą, po tym nic na świecie; Nikt nie da malarzowi, nikt wiary poecie. Jednego tylko chwalą, ale wielce brydzą: Choć łabędzia nie słyszą, feniksa nie widzą. Nie strzeżmy się i mówmy prawdę sobie oba: Nie wszytko, co nam samym, wszytkim się podoba. Bojąc, że się jastrząbom nie tak, jak jej, sowa, Podobają sowięta, w ciasnym duplu chowa. A na cóż i nam chwalić? Żeby ludzi
?” — rzecze. „Żeby kto nie przejął ode mnie. Podobno, panie bracie, żeby z nich nie drwiono, I wiersze, i obrazy tak dobrze schowano.” Czego ludzie nie widzą, po tym nic na świecie; Nikt nie da malarzowi, nikt wiary poecie. Jednego tylko chwalą, ale wielce brydzą: Choć łabędzia nie słyszą, feniksa nie widzą. Nie strzeżmy się i mówmy prawdę sobie oba: Nie wszytko, co nam samym, wszytkim się podoba. Bojąc, że się jastrząbom nie tak, jak jej, sowa, Podobają sowięta, w ciasnym duplu chowa. A na cóż i nam chwalić? Żeby ludzi
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 92
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie może. Wiele kto trzyma więźniów, przestrzegam, niech to wie, Że tyle niebezpieczeństw gotuje swej głowie. Za każdym go kawałkiem będzie błogosławił: Bodaj nie połknął, bodaj na śmierć nim udawił. Kmieci za niewolników kłaść pod dobrym panem Trudno: sąsiadami są; chyba pod tyranem, U którego największa, jako tacy brydzą: Byle się bali, nic to, niech mię nienawidzą. Bliźnimi bo są ludzie wedle apostoła, Bracią, jednego z nami członkami kościoła; Czemuż się katolicy dziś na to odważą Swoją handlować bracią, pogańską przedażą Z bydłem wraz inwentując katolików kmieci, Gdzie mu wszytko, począwszy od żony, od dzieci,
nie może. Wiele kto trzyma więźniów, przestrzegam, niech to wie, Że tyle niebezpieczeństw gotuje swej głowie. Za każdym go kawałkiem będzie błogosławił: Bodaj nie połknął, bodaj na śmierć nim udawił. Kmieci za niewolników kłaść pod dobrym panem Trudno: sąsiadami są; chyba pod tyranem, U którego największa, jako tacy brydzą: Byle się bali, nic to, niech mię nienawidzą. Bliźnimi bo są ludzie wedle apostoła, Bracią, jednego z nami członkami kościoła; Czemuż się katolicy dziś na to odważą Swoją handlować bracią, pogańską przedażą Z bydłem wraz inwentując katolików kmieci, Gdzie mu wszytko, począwszy od żony, od dzieci,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 143
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co stoją za tobą. Rad widzę żywą twarz twą, ale, rzekszy szczerze, Dwakroć mi się weselsza widzi na papierze. Wolałbym przy tytułach herbem twym paść oczy, Który pod podpisem twej ręki kanclerz tłoczy. Nie potrafił Apeles Aleksandra lepiej, Jako je w wosku, jako w opłatku wylepi. Niech nie brydzą malarze z obrazami, bo cię Żaden nie trafi, jako we srebrze, we złocie. Jakobym z tobą mówił, kiedy patrzę na nie, Kiedy mi w garści brzęczą. Dawaj, królu panie! 441. PO WOJNIE POMOC
Dziękuję wielce za nic, mój panie sąsiedzie: Pomoc niesiesz po wojnie, łyżkę
co stoją za tobą. Rad widzę żywą twarz twą, ale, rzekszy szczerze, Dwakroć mi się weselsza widzi na papierze. Wolałbym przy tytułach herbem twym paść oczy, Który pod podpisem twej ręki kanclerz tłoczy. Nie potrafił Apelles Aleksandra lepiej, Jako je w wosku, jako w opłatku wylepi. Niech nie brydzą malarze z obrazami, bo cię Żaden nie trafi, jako we srebrze, we złocie. Jakobym z tobą mówił, kiedy patrzę na nie, Kiedy mi w garści brzęczą. Dawaj, królu panie! 441. PO WOJNIE POMOC
Dziękuję wielce za nic, mój panie sąsiedzie: Pomoc niesiesz po wojnie, łyżkę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 263
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, cudzy wiersz udaje Za swój; i durowaty, koli prystupaje. Przeciw prądowi pływać i latać bez pierza, Trudno ptaka na drzewie wegnać do więcierza, Wilkiem orać, we młynie bywszy, nie umączyć, Trudno Niemca z Polakiem, ogień z wodą łączyć (Choć to pospołu lecie widujemy w chmurze) Niepodobna, lecz brydzą ludzie, dwie naturze I Bogu w jednym czesie, w jednym ciele mieszać, Dnia wczorajszego wrócić. Ja na to rozgrzeszać Ani sam chcę ośmielić, ani mogę kogo; Inaczej bym wszechmocność szacował ubogo: Nic niepodobnego, nic i trudnego Bogu. Chyba rzec: niech się stanie. Wszytko czeka w progu, Wszytko
, cudzy wiersz udaje Za swój; i durowaty, koli prystupaje. Przeciw prądowi pływać i latać bez pierza, Trudno ptaka na drzewie wegnać do więcierza, Wilkiem orać, we młynie bywszy, nie umączyć, Trudno Niemca z Polakiem, ogień z wodą łączyć (Choć to pospołu lecie widujemy w chmurze) Niepodobna, lecz brydzą ludzie, dwie naturze I Bogu w jednym czesie, w jednym ciele mieszać, Dnia wczorajszego wrócić. Ja na to rozgrzeszać Ani sam chcę ośmielić, ani mogę kogo; Inaczej bym wszechmocność szacował ubogo: Nic niepodobnego, nic i trudnego Bogu. Chyba rzec: niech się stanie. Wszytko czeka w progu, Wszytko
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 328
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987