winę, Że jego świętych w niebie proszę o przyczynę: „Samego — mówiąc — Syna do tego naznaczy, Przeto inszych, choćby też najświętszych, odsączy. W jednym imieniu Jezus zbawienie dusz mają Ludzie; dlaczegóż inszych do niego szukają?” I zaraz mi na dowód swojego komentu Przytacza pomienione miejsca z Testamentu. „Brydzisz, lutrze, bo jako do Ojca przez Syna, Tak do Syna przez świętych wolna nam przyczyna.” „Nie brydzę: dlatego się Chrystus rodził w ciele, Żebyśmy krom przyczyńców szli do niego śmiele. Wielką krzywdę tronowi boskiemu ten zadał, Kto przed człekiem, krom niego, klękał i upadał. Sam Chrystus
winę, Że jego świętych w niebie proszę o przyczynę: „Samego — mówiąc — Syna do tego naznaczy, Przeto inszych, choćby też najświętszych, odsączy. W jednym imieniu Jezus zbawienie dusz mają Ludzie; dlaczegóż inszych do niego szukają?” I zaraz mi na dowód swojego komentu Przytacza pomienione miejsca z Testamentu. „Brydzisz, lutrze, bo jako do Ojca przez Syna, Tak do Syna przez świętych wolna nam przyczyna.” „Nie brydzę: dlatego się Chrystus rodził w ciele, Żebyśmy krom przyczyńców szli do niego śmiele. Wielką krzywdę tronowi boskiemu ten zadał, Kto przed człekiem, krom niego, klękał i upadał. Sam Chrystus
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 542
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Poznać po sierci chowanego wilka. Był i przyjaciel, bywało to u mnie, Że mi sto chłopstwa młocywało w gumnie. Jezny koń zawsze był u mnie z parypą, Siadałem z gośćmi w podwórzu, pod lipą. Nie tak mię ty pisz, jak mię teraz widzisz, I miedzy ludźmi plotki o mnie brydzisz. Nie z ogona ja sroce wypadł, bracie, Pytajcie ludzi, jeśli mię nie znacie. Siadałem obok ja z wielkimi pany, Dziwym więc rabiał, nie będąc pijany. Mnie i panięta sobie kaptowali, I w domu u mnie częstokroć bywali. Nie trzeba lekce mnie sobie poważać, Co było, przeszło,
, Poznać po sierci chowanego wilka. Był i przyjaciel, bywało to u mnie, Że mi sto chłopstwa młocywało w gumnie. Jezny koń zawsze był u mnie z parypą, Siadałem z gośćmi w podwórzu, pod lipą. Nie tak mię ty pisz, jak mię teraz widzisz, I miedzy ludźmi plotki o mnie brydzisz. Nie z ogona ja sroce wypadł, bracie, Pytajcie ludzi, jeśli mię nie znacie. Siadałem obok ja z wielkimi pany, Dziwym więc rabiał, nie będąc pijany. Mnie i panięta sobie kaptowali, I w domu u mnie częstokroć bywali. Nie trzeba lekce mnie sobie poważać, Co było, przeszło,
Skrót tekstu: NiebAnBad
Strona: 259
Tytuł:
Animusz, animasz
Autor:
Adam Nieboraczkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Chwalcie wszystkich rzeczy Pana!
CEDZIMLEKO Z ochotą zaraz podziemy. Tu trzody już zostawiemy.
Odstąpiwszy trochę Cedzimleko
Wszageś mnie ty wierzyć nie chciał, Ażeś sam tego doznał. A lepi przeć czasem wierzyć, Niźli z kłopotem mierzyć.
NIEROBOT Bo ty czasem, mlekiem głowę Napełniwszy, minisz mowę. Bez sen jak na jawne brydzisz, Leżąc śpiwasz, a zaś szydzisz.
GRYZISYR Jam ci w prawdzie wtenczas nie spał, Lec od strachu zaraz zemdłał.
Ani ręką, ani głową, Ani nogą, ani mową Nie mogłem dodać ratunku W tak niespodzianym frasunku.
CEDZIMLEKO I mnieć były włosy witały, Serce, nogi, ręce drżały. Przecie
Chwalcie wszystkich rzeczy Pana!
CEDZIMLEKO Z ochotą zaraz podziemy. Tu trzody już zostawiemy.
Odstąpiwszy trochę Cedzimleko
Wszageś mnie ty wierzyć nie chciał, Ażeś sam tego doznał. A lepi przeć czasem wierzyć, Niźli z kłopotem mierzyć.
NIEROBOT Bo ty czasem, mlekiem głowę Napełniwszy, minisz mowę. Bez sen jak na jawne brydzisz, Leżąc śpiwasz, a zaś szydzisz.
GRYZISYR Jam ci w prawdzie wtenczas nie spał, Lec od strachu zaraz zemdłał.
Ani reką, ani głową, Ani nogą, ani mową Nie mogłem dodać ratunku W tak niespodzianym frasunku.
CEDZIMLEKO I mnieć były włosy witały, Serce, nogi, ręce drżały. Przecię
Skrót tekstu: DialBożOkoń
Strona: 266
Tytuł:
Dialog na Boże Narodzenie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
odprawieli,
A doma zaś do dnia byli, Bo w mieście jarmark nadchodzi, Tam się tyż nawiedzić godzi.
DEJ Trzeba by tam co darować, Nie lada jak ofiarować. Bo tam snadż piekne Dzieciątko, A ubogie niebożątko.
STROIWĄS Ja mu dam tę pisczałeckę.
CHLEBURAD A ja masła osełeckę.
DEJ Ej, co brydzisz z pisczałkami, Z twoimi bałamutami! Lada czym go odbyć chcecie, Tak też od niego pojdziecie. Ja mu to małe jagniątko Daruję na koszulątko. I mięso z pożytkiem będzie, Skoro na rożen osiedzie.
STROIWĄS Więc mu ten ser podaruję, Wiem, że go nim uczęstuję:
Słodkie, będzie dziecię ssało, Będzie
odprawieli,
A doma zaś do dnia byli, Bo w mieście jarmark nadchodzi, Tam się tyż nawiedzić godzi.
DEJ Trzeba by tam co darować, Nie lada jak ofiarować. Bo tam snadż piekne Dzieciątko, A ubogie niebożątko.
STROIWĄS Ja mu dam tę pisczałeckę.
CHLEBURAD A ja masła osełeckę.
DEJ Ej, co brydzisz z pisczałkami, Z twoimi bałamutami! Leda czym go odbyć chcecie, Tak też od niego pojdziecie. Ja mu to małe jagniątko Daruję na koszulątko. I mięso z pożytkiem bedzie, Skoro na rożen osiedzie.
STROIWĄS Więc mu ten ser podaruję, Wiem, że go nim uczęstuję:
Słodkie, bedzie dziecię ssało, Bedzie
Skrót tekstu: DialKrótOkoń
Strona: 87
Tytuł:
Dialog krótki na święto narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
pokraka; Ale na Rusi mówią: napaść z Litwy, Z której wychodzą pojedynków bitwy. Śmieje się tedy Zając do rozpuku, Pyta: jeźli nie zażywa kańczuku W drodze, gdy biega? Markotno Żółwiowi, Na te żarczyki Zającowi powi: Wiesz co Zającze? Jako mię ty widzisz Leniwym, i tak nad tym siła brydzisz; Ja chcę dziś puścić o zakład w zawody Z tobą, i Sędziów chcę mieć na dowody. Zając się z śmiechu mało nie pukł na to, Ty ze mną w zawód Bestio parchato? Dobrze. Wziął zakład, i pobiegł po sędzie; Każdy się śmieje, co to z tego będzie? Bieg wymierzono,
pokraka; Ale na Ruśi mowią: napaść z Litwy, Z ktorey wychodzą poiedynkow bitwy. Smieie śię tedy Zaiąc do rozpuku, Pyta: ieźli nie zażywa kańczuku W drodze, gdy biega? Markotno Zołwiowi, Na te żarczyki Zaiącowi powi: Wiesz co Zaiącze? Jako mię ty widźisz Leniwym, i tak nad tym śiła brydźisz; Ja chcę dźiś puśćić o zakład w zawody Z tobą, i Sędźiow chcę mieć na dowody. Zaiąc śię z śmiechu mało nie pukł na to, Ty ze mną w zawod Bestyo parchato? Dobrze. Wźiął zakład, i pobiegł po sędźie; Każdy śię śmieie, co to z tego będźie? Bieg wymierzono,
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 45
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731