w tej szarańczej Machiawella/ jeno podobieństwo człowieka dobrego/ podobieństwo cnotliwego syna ojczyzny/ malowanie męża prawego: przypatrz się dobrze/ ujźrzysz że wewnątrz nic nie jest jeno szarańcza szkodząca/ jeno móc nie męska/ ale szkorpionowa: dalej prawi: Et super capita corum tanquam coronae similes auro: każdy się koroną szczyci/ każdy wolnością brząka: niechcą znać zwierzchności Kościelnej/ wyłamują się z świeckiej: aleć ta koronanie jest z prawdziwego złota/ żeby to wiedzieli/ ale z owego co go na Komeriach używamy: słomiana to korona/ przyjdzie lada iskierka/ i spali ją: jenoć to ubogi mieszczanim/ ubogi kmiotek/ ubogi sąsiad rozumie o niej
w tey száráńczey Máchiáwellá/ ieno podobieństwo człowieká dobrego/ podobieńśtwo cnotliwego syná oyczyzny/ málowánie mężá práwego: przypátrz się dobrze/ vyźrzysz żé wewnątrz nic nie iest ieno száráncza szkodząca/ ieno móc nie męzka/ ále szkorpionowa: dáley práwi: Et super capita corum tanquam coronae similes auro: każdy się koroną szczyći/ każdy wolnośćią brząka: niechcą znáć zwierzchnośći Kośćielney/ wyłámuią się z świeckiey: áleć tá koronánie iest z prawdźiwego złotá/ żeby to wiedźieli/ ále z owego co go ná Komeryách vżywamy: słomiána to koroná/ przyidźie ledá iskierká/ y spali ią: ienoć to vbogi mieszczánim/ vbogi kmiotek/ vbogi sąśiad rozumie o niey
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
stole.” A ten: „Jużeż nie wprawi, kto go raz wykolę. Toć dwu trzeba: jednego w łeb, drugiegów karty.” I uszło mu to dzisia, że wziął taler, w żarty. Pójdziem w krępą nazajutrz; ten, że jego ręka, Śmiele każąc na oko, tymfem w talerz brzęka. Trzymam i ja na takąż, a skoro na próbie: „U ciebie jedno oko, a u mnie są obie.” Nie mógł tego od razu myślą pojąć tępą, Żem wczorajszą pikietę odwetowa! krępą. 357 (N). ŚLEPY ZGUBĘ ZNALAZŁ BEZ POMOCY
Mieszczanin jeden żonę miał pijaczkę ślepy.
stole.” A ten: „Jużeż nie wprawi, kto go raz wykolę. Toć dwu trzeba: jednego w łeb, drugiegow karty.” I uszło mu to dzisia, że wziął taler, w żarty. Pójdziem w krępą nazajutrz; ten, że jego ręka, Śmiele każąc na oko, tymfem w talerz brzęka. Trzymam i ja na takąż, a skoro na próbie: „U ciebie jedno oko, a u mnie są obie.” Nie mógł tego od razu myślą pojąć tępą, Żem wczorajszą pikietę odwetowa! krępą. 357 (N). ŚLEPY ZGUBĘ ZNALAZŁ BEZ POMOCY
Mieszczanin jeden żonę miał pijaczkę ślepy.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 341
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
idę” — potym rzecze. Bródkę z krymska zapuści, burkę włoży na się, Niby jak, strawny żołnierz gębę darmo pasie, O wojnie prawi. A gdy w komput wejrzem szczery: Zasług w wojsku dwadzieścia miał godziny cztery. 128. ZEGAR SAMORODNY
Zegarem z ekscytarzem nazwę i napiszę Naszę Gretę, bo w nocy brząka — zawsze słyszę. 129. DOSKONAŁY ŚLUB
Wiara, miłość, uczciwość małżeńska — w agendzie Z posłuszeństwem jest. Ale niech tam i to będzie: Stare baby za młode kiedy idą męże, Z nich każda niech cierpliwość swemu poprzysięże. 130. SENIOR GARBATO
Gdy kto bardzo udatny — tak go zowią Włoszy. Jak
idę” — potym rzecze. Bródkę z krymska zapuści, burkę włoży na się, Niby jak, strawny żołnierz gębę darmo pasie, O wojnie prawi. A gdy w komput wejrzem szczery: Zasług w wojsku dwadzieścia miał godziny cztery. 128. ZEGAR SAMORODNY
Zegarem z ekscytarzem nazwę i napiszę Naszę Gretę, bo w nocy brząka — zawsze słyszę. 129. DOSKONAŁY ŚLUB
Wiara, miłość, uczciwość małżeńska — w agendzie Z posłuszeństwem jest. Ale niech tam i to będzie: Stare baby za młode kiedy idą męże, Z nich każda niech cierpliwość swemu poprzysięże. 130. SENIOR GARBATO
Gdy kto bardzo udatny — tak go zowią Włoszy. Jak
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 40
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
przerwi sen twardy! Czuje na twój kark bisurmanin hardy.
Czas przetrzeć źrzenice, a toczyć krynice Łez gorzkich.
Podolskie z żalu skały się krają, Kruszą się mury, wieże padają, A ty zakamiały nad Sypilskie skały Śpisz, Lechu!
Już pod armatą ziemia przyklęka, Już Ukraina pod Turczynem stęka, Kamieniec spętany już brząka kajdany, A ty śpisz!
Na złotą wolność już pęta kują, Na twoje ręce temruk gotują. Gore u sąsiada, wszędy słychać biada, A ty śpisz!
Świętą swobodę już wytrąbiono, Już jej requiem z dział uderzono, A ty o żałobie ni o jej grobie Nie myślisz.
Już bisurmański Akteon swoich Spuścił brytanów
przerwi sen twardy! Czuje na twój kark bisurmanin hardy.
Czas przetrzeć źrzenice, a toczyć krynice Łez gorzkich.
Podolskie z żalu skały się krają, Kruszą się mury, wieże padają, A ty zakamiały nad Sypilskie skały Śpisz, Lechu!
Już pod armatą ziemia przyklęka, Już Ukraina pod Turczynem stęka, Kamieniec spętany już brząka kajdany, A ty śpisz!
Na złotą wolność już pęta kują, Na twoje ręce temruk gotują. Gore u sąsiada, wszędy słychać biada, A ty śpisz!
Świętą swobodę już wytrąbiono, Już jej requiem z dział uderzono, A ty o żałobie ni o jej grobie Nie myślisz.
Już bisurmański Akteon swoich Spuścił brytanów
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 604
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
: Ale i do wnętrzoności jej własnych zbiegano. I te które głęboko była pochowała/ I do samych piekielnych cieniów sprzymykała/ Wykopywają skarby/ podniatę do złego. Już się i moc Zjawiło złota szkodliwego/ I żelaza nad złoto szkodliwego. potym Okrutna zasię wpyna nastąpiła/ co tym Obojgiem walczy/ i krwie ręką opojoną Trzęsie brząkając bronią/ strachem napełnioną. Z drapieżej ludzie żyją/ nie jest gość bezpieczny Od gospodarza/ ani w przyjaźni stateczny Zięć przeciwko Świerkowi/ nie często stychana Zgoda/ by między Bracią miała być chowana. Mąż na zgubę swej własnej żony się udawa/ Zona o zdrowiu męża niemniej przemyślawa. Mąż na zgubę swej własnej żony się
: Ale y do wnętrzonośći iey własnych zbiegano. Y te ktore głęboko byłá pochowáłá/ Y do sámych piekielnych ćieniow zprzymykáłá/ Wykopywáią skárby/ podniátę do złego. Iuż się y moc ziáwiło złotá szkodliwego/ Y żelázá nád złoto szkodliwego. potym Okrutna záśię wpyná nástąpiłá/ co tym Oboygiem walczy/ y krwie ręką opoioną Trzęśie brząkáiąc bronią/ stráchem nápełnioną. Z drapieżey ludźie żyią/ nie iest gość bespieczny Od gospodarzá/ áni w przyiáźni stateczny Zięć przećiwko Swierkowi/ nie często stychána Zgodá/ by między Bráćią miáła bydź chowána. Mąż ná zgubę swey własney żony się vdawa/ Zoná o zdrowiu mężá niemniey przemyślawa. Mąż ná zgubę swey własney żony się
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 11
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie: Bo z twej niepewnej wróżki/ niechę brać przestrogi/ Od przedsięwziętej tedy nie wściągnął się drogi. Owszem to Panu zaniósł/ A Iże Emońskiego Młodzieńca/ z Roronidą widział leżącego. Ten grzech swej miłośnice gdy słyszał Bóg/ z głowy Zarazem wieniec zrzucił na ziemię Laurowy/ Na twarzy zbladł/ pióro mu/ którym brząkał w strony/ Upadło: spadła krasa/ a sam zapalony Okrutnym gniewem/ wziąwszy przed się umysł mściwy/ Porwał zwyczajne swoje broni/ i łuk krzywy Na cięciwę nałożył: z tegoż wymierzone Piersi/ z swymi piersiami częstokroć łączone/ Nie uchronioną strzałą przebił. B Za tym ona Postrzedszy. że śmiertelnie już jest postrzelona
nie: Bo z twey niepewney wrożki/ niechę bráć przestrogi/ Od przedśięwźiętey tedy nie wśćiągnął się drogi. Owszem to Pánu zániosł/ A Iże AEmońskiego Młodźieńca/ z Roronidą widział leżącego. Ten grzech swey miłośnice gdy słyszał Bog/ z głowy Zárázem wieniec zrzućił ná źiemię Laurowy/ Ná twarzy zbladł/ pioro mu/ ktorym brząkał w strony/ Vpádło: spádłá krásá/ á sam zápalony Okrutnym gniewem/ wźiąwszy przed się vmysł mśćiwy/ Porwał zwyczáyne swoie broni/ y łuk krzywy Ná ćięćiwę náłożył: z tegoż wymierzone Pierśi/ z swymi pierśiámi częstokroć łączone/ Nie vchronioną strzałą przebił. B Zá tym oná Postrzedszy. że śmiertelnie iuż iest postrzeloná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 86
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wznowię, tylko się dawne rymy snują, nawet, co jest muzyka, myśli nie pojmują. Jako więc ciemnym więźniom blask słoneczny szkodzi, tak memu językowi smutki radość rodzi. Częstom się do afektów pierwszych wracać chciała, bym zdrętwiałe do lutni palce prostowała albo żebym żałośnie grała na grzebieniu, lub w cytarę brząkała w moim roztargnieniu; albo też wdzięcznym wierszem myśl smutną cieszyła i swym głosem zgodliwym skrzypice zdobiła. Ach, ilekroć me żądze już poczynać chciały, łzy głosowi i rękom zaraz przeszkadzały! Znowu-m się przecię z swoim garłem pasowała i do lutnie odwykłe palce nakrzywiała. Już nie byłam w muzyce niczym roztargnioną, arfę-m
wznowię, tylko się dawne rymy snują, nawet, co jest muzyka, myśli nie pojmują. Jako więc ciemnym więźniom blask słoneczny szkodzi, tak memu językowi smutki radość rodzi. Częstom się do afektów pierwszych wracać chciała, bym zdrętwiałe do lutni palce prostowała albo żebym żałośnie grała na grzebieniu, lub w cytarę brząkała w moim roztargnieniu; albo też wdzięcznym wierszem myśl smutną cieszyła i swym głosem zgodliwym skrzypice zdobiła. Ach, ilekroć me żądze już poczynać chciały, łzy głosowi i rękom zaraz przeszkadzały! Znowu-m się przecię z swoim garłem pasowała i do lutnie odwykłe palce nakrzywiała. Już nie byłam w muzyce niczym roztargnioną, arfę-m
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 122
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pyszczka daje. 8. Pieśń V.
Jużci mi latko idzie, Radują mu się ludzie. Ja nie mogę wesół być, Ma miła za mąż chce idź.
Niechajże idzie zdrowa, Na bezrok będzie wdowa, Ja miawszy koń gotowy, Wsiadszy pomknę do wdowy.
Pomału, Jasiu, stąpaj, Ostróżkami nie brząkaj, Choć moja mać śpiąc dyszy, Barzo prędko usłyszy.
Mać-ci to usłyszała, Na córę zawołała: Z kimże się, córo, swarzysz, Czyli to przez sen gwarzysz?
Miła matko, nie zwodzi, Nikt-ci do mnie nie chodzi, Wszakżem jeszcze nie spała, Do pierzyny-m gadała.
pyszczka daje. 8. Pieśń V.
Jużci mi latko idzie, Radują mu się ludzie. Ja nie mogę wesół być, Ma miła za mąż chce idź.
Niechajże idzie zdrowa, Na bezrok będzie wdowa, Ja miawszy koń gotowy, Wsiadszy pomknę do wdowy.
Pomału, Jasiu, stąpaj, Ostróżkami nie brząkaj, Choć moja mać śpiąc dyszy, Barzo prędko usłyszy.
Mać-ci to usłyszała, Na córę zawołała: Z kimże się, córo, swarzysz, Czyli to przez sen gwarzysz?
Miła matko, nie zwodzi, Nikt-ci do mnie nie chodzi, Wszakżem jeszcze nie spała, Do pierzyny-m gadała.
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 12
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
, czyli kwiat o trzech gałeziacch, z których średni w koronie; a na oboch stronach pismo Hebrajskie. Szósta uncyj część zwała się solidus albo sextula; 27. solidów czynili funt o 22. uncjach. Trzy solidy albo seminncja czyniła siclum; Obolus u Hebrajczyków efficiebat 20 część sicli argentei. Ale dosyć już tą brząkać monetą, czyężko ją opisać światu, bo się z czasem mieni jej walor i szczerość. Jak między ludźmi fraudesq; doliq; tak w pieniądzach jest milion oszukania. Wiele fałszywej mikstury w niej się znajduje, i wagi defectus. Wstydzą się na nich Monarchów portrety, że vililitatem pretii pokrywają, że wielkie ich tam są
, cżyli kwiat o trzech gałeziacch, z ktorych sredni w koronie; a na oboch stronach pismo Hebrayskie. Szòsta uncyi częśc zwała się solidus albo sextula; 27. solidow cżynili funt o 22. uncyach. Trzy solidi albo seminncya czyniła siclum; Obolus u Hebraycżykow efficiebat 20 część sicli argentei. Ale dosyć iuż tą brząkać monetą, cziężko ią opisać swiatu, bo się z czasem mieni iey walor y szczerość. Iak między ludzmi fraudesq; doliq; tak w pieniądzach iest million oszukania. Wiele fałszywey mixtury w niey się znayduie, y wagi defectus. Wstydzą się na nich Monarchow portrety, że vililitatem pretii pokrywaią, że wielkie ich tam są
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 66
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
obrok zjadł w żłobie, osła odpędziwszy; ale jak mu też dano obrok, swoją trąbą tyleż oddzielił osłowi, ile jego zjadł jęczmienia, sądząc się nie sprawiedliwym wydziercą. Cardanus libr. 10 subtil, pisze, że czasu jednego słoń miał u swych uszu dwa dzwonki, i niemi na przemiany, trąbą swą według dobrej brząkał harmonii, a drugie przy tej jego tancowały muzyce. Busbequius w swej podruży Carogrodzkiej świadczy, iż patrzył na słonia tańczącego, i gdy nań piłką rzucano, on ją swą trąbą jak ręką odbijał. Swego i ludzkiego nie cierpią cudzołóstwa, in actu zabijają, według Eliana. W Pegu Królestwie Indyjskim słoń dni 15.
obrok ziadł w żłobie, osła odpędziwszy; ale iak mu też dano obrok, swoią trąbą tyleż oddzielił osłowi, ile iego ziadł ięczmienia, sądząc się nie sprawiedliwym wydziercą. Cardanus libr. 10 subtil, pisze, że czasu iednego słoń miał u swych uszu dwa dzwonki, y niemi na przemiany, trąbą swą według dobrey brząkał harmonii, á drugie przy tey iego tancowáły muzyce. Busbequius w swey podruży Carogrodzkiey swiadczy, iż patrzył na słonia tańczącego, y gdy nań piłką rzucano, on ią swą trąbą iak ręką odbiiał. Swego y ludzkiego nie cierpią cudzołostwa, in actu zabiiaią, według Eliana. W Pegu Krolestwie Indiyskim słoń dni 15.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 286
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754