z ręki prawej, póki go dwiema palcami wprzód ręki lewej nie ściśniesz tak, żeby koniec miary przestawionej po sznurze doskonale przystał ddo płaskości paznogcia ręki lewej. Gdyż takowym sposobem koniec miary zawsze przypadać będzie na miejsce paznogcia umkniętego, bez namniejszego miary przyczynienia, abo umniejszenia, którejby znacznie przybyło, abo ubyło, sznur w brzusce palców ujmując przy mierze. Co uznasz, gdy raz spobujesz. Kędy Plac poziomny jest równy i twardy, jako bywają Pawimenta Kościelne, i galerie: dość będzie po nich wyciągnąć sznur dla pokładania przy nim prosto miary, a końce nożów dwoch,w końcu miary przystawiać na przemiany, jako się o paznogciach rzekło. To
z ręki práwey, poki go dwiemá pálcámi wprzod ręki lewey nie śćiśniesz ták, żeby koniec miáry przestáwioney po sznurze doskonále przystał ddo płáskośći páznogćiá ręki lewey. Gdyż tákowym sposobem koniec miáry záwsze przypadáć będżie ná mieysce páznogćiá vmkniętego, bez namnieyszego miáry przyczynięnia, ábo vmnieyszęnia, ktoreyby znácznie przybyło, ábo vbyło, sznur w brzusce pálcow vymuiąc przy mierze. Co vznasz, gdy raz spobuiesz. Kędy Plác poźiomny iest rowny y twárdy, iáko bywáią Páwimentá Kośćielne, y gálerye: dość będźie po nich wyćiągnąć sznur dla pokłádánia przy nim prosto miáry, á końce nożow dwoch,w końcu miáry przystáwiáć ná przemiány, iáko się o páznogćiách rzekło. To
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 13
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
linie na czele, albo nosie, na twarzy, uszach, albo podeszwie, ale raczej na ręce oznaczają konstytucją ludzką, gdyż nie mniej są częścią ludzką do zupełności ciała należącą, i jeszcze nie które pryncypalniejszą, a niżeli dłoń.
Znajdują się nad to tacy Chiromańcistowie którzy oprócz obserwy pomienionych linii, każdemu palcowi i jego brzuszcowi przywłaszczają planetę. Jakoby wielkim palcem rządził Mars; drugim indeksem, Jowisz; trzecim serdecznym Saturnus: czwartym pierścieniowym słońce: piątym najmniejszym Wenus, czyli Merkuriusz. Różne charaktery i subtelne figury od natury nadane rękom ludzkim, nad to zmyślają, których i wzmiankę czynić rzecz jest niegodna. Jako to że linia życia w gorze szersza
linie ná czele, álbo nosie, ná twarzy, uszach, álbo podeszwie, ále raczey ná ręce oznaczaią konstytucyą ludzką, gdyż nie mniey są częścią ludzką do zupełności ciáłá należącą, y ieszcze nie ktore pryncypálnieyszą, á niżeli dłoń.
Znayduią się nád to tácy Chiromańcistowie ktorzy oprocz obserwy pomienionych linii, káżdemu pálcowi y iego brzuszcowi przywłaszczaią plánetę. Jákoby wielkim pálcem rządził Mars; drugim indexem, Jowisz; trzecim serdecznym Saturnus: czwartym pierścieniowym słońce: piątym naymnieyszym Wenus, czyli Merkuryusz. Rożne charaktery y subtelne figury od nátury nadáne rękom ludzkim, nád to zmyśláią, ktorych y wzmiankę czynić rzecz iest niegodna. Jáko to że linia życia w gorze szersza
Skrót tekstu: BystrzInfAstrol
Strona: 10
Tytuł:
Informacja astrologiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
dni 15. Kiedy mierne dni 20. Kiedy słabe dni 30. Co toż uczyni choć kto z przerywaniem w wodzie Druzbackiej się kąpie/ a Lęckowską pije. W godzinach zaś nie masz pewnej miary/ tylko ta/ tak długo siedzieć/ póki się skora dobrze nie zaczerwieni/ i sierotki się na nia nie wydadzą/ brzuszca w palców ręku i nóg nie pomarszczą/ abowiem jedno ciało prędzej się zagrzewa/ drugie później. W wodzie prostej może i pięć godzin wysiadać bez szkody. W Cieplicznej nad trzy godziny siedzieć/ dłużej żaden nie radzi/ i to jeszcze mniej po obiedzie. Stąd barzo zły jest ów zwyczaj/ wysiadać w wannie godzin sto
dni 15. Kiedy mierne dni 20. Kiedy słabe dni 30. Co toż uczyni choć kto z przerywániem w wodźie Druzbáckiey się kąpie/ á Lęckowską piie. W godźinách záś nie mász pewney miáry/ tylko tá/ ták długo śiedźieć/ poki się skorá dobrze nie záczerwieni/ y śierotki się na nia nie wydádzą/ brzuszcá w pálców ręku y nog nie pomarszczą/ ábowiem iedno ćiáło prędzey sie zágrzewa/ drugie poźniey. W wodźie prostey może y pięć godźin wyśiadáć bez szkody. W Ciepliczney nad trzy godziny śiedźieć/ dłużey żaden nie rádźi/ y to ieszcze mniey po obiedźie. Ztąd bárzo zły iest ow zwyczay/ wyśiadáć w wánnie godzin sto
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 41
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635