Bo drożej, niżeli wieś, swoję wiarę cenił. Na cóż mu ją wydzierać gwałtem chcą ci sędzię, Kiedy on mocno ufa, że w niej zbawion będzie? Toć już Bóg nie dla sądu, lecz przyjdzie dla kary, Kiedy go uprzedzają, sądząc ludzie z wiary. Jeśli jako o rozbój, albo insze brzydy, O wiarę karzą, czemuż opuścili Żydy?” „Bo się nam okupują.” „Pewnieć tymi, co są W Polsce pieniędzmi, inszych do Polskiej nie wniosą. A kędyż sprawiedliwość za pieniędzmi chodzi? Godne prawo nagany, ani się to godzi.” „A o naszej co mówią ariani wierze
Bo drożej, niżeli wieś, swoję wiarę cenił. Na cóż mu ją wydzierać gwałtem chcą ci sędzię, Kiedy on mocno ufa, że w niej zbawion będzie? Toć już Bóg nie dla sądu, lecz przyjdzie dla kary, Kiedy go uprzedzają, sądząc ludzie z wiary. Jeśli jako o rozbój, albo insze brzydy, O wiarę karzą, czemuż opuścili Żydy?” „Bo się nam okupują.” „Pewnieć tymi, co są W Polszcze pieniądzmi, inszych do Polskiej nie wniosą. A kędyż sprawiedliwość za pieniądzmi chodzi? Godne prawo nagany, ani się to godzi.” „A o naszej co mówią aryjani wierze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 91
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brzemiennym nie tylko nadchodzi niebezpieczeństwo z choroby samej/ ale i z szczupłęgo życia/ które właśnie należy gorączkąm/ i tym dla niedostatku żywności bywa płód zabijany/ przeto dla tego/ aby ten był zachowany/ dostatniej pokarmów podajemy/ którymi choroby pomnażamy i matkę zabijamy: jeszcze i to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzyda pokarmów podajemy/ którymi choroby pomnażamy i matkę zabijamy: jeszcze i to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzyda pokarmów napadnie/ iż te przez czas długi mało co jedzą/ tedy na ten czas tylko prosta jest choroba/ ale przy ostrej chorobie/ gorączce/ gdzie wiele przypadków jest/ które słabego chorego czynią;
brzemiennym nie tylko nádchodźi niebespieczenstwo z choroby sámey/ ále y z sczupłęgo żyćia/ ktore własnie należy gorączkąm/ y tym dla niedostátku żywnośći bywa płod zábiiány/ przeto dla tego/ áby ten był záchowány/ dostátniey pokármow podáiemy/ ktorymi choroby pomnażamy y mátkę zábiiamy: ieszcze y to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzydá pokármow podáiemy/ ktorymi choroby pomnażamy y mátkę zábiiamy: ieszcze y to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzydá pokármow nápádnie/ iż te przez czás długi máło co iedzą/ tedy ná ten czas tylko prostá iest chorobá/ ále przy ostrey chorobie/ gorączce/ gdźie wiele przypadkow iest/ ktore słábego chorego czynią;
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
dla niedostatku żywności bywa płód zabijany/ przeto dla tego/ aby ten był zachowany/ dostatniej pokarmów podajemy/ którymi choroby pomnażamy i matkę zabijamy: jeszcze i to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzyda pokarmów podajemy/ którymi choroby pomnażamy i matkę zabijamy: jeszcze i to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzyda pokarmów napadnie/ iż te przez czas długi mało co jedzą/ tedy na ten czas tylko prosta jest choroba/ ale przy ostrej chorobie/ gorączce/ gdzie wiele przypadków jest/ które słabego chorego czynią; którego jeśli głodem morzyć będziesz/ prędko go tymże zabijesz/ przeto wszędy miara ma być zachowaana/ a dla płodu
dla niedostátku żywnośći bywa płod zábiiány/ przeto dla tego/ áby ten był záchowány/ dostátniey pokármow podáiemy/ ktorymi choroby pomnażamy y mátkę zábiiamy: ieszcze y to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzydá pokármow podáiemy/ ktorymi choroby pomnażamy y mátkę zábiiamy: ieszcze y to nie dosyć/ że brzemienne gdy ich obrzydá pokármow nápádnie/ iż te przez czás długi máło co iedzą/ tedy ná ten czas tylko prostá iest chorobá/ ále przy ostrey chorobie/ gorączce/ gdźie wiele przypadkow iest/ ktore słábego chorego czynią; ktorego ieśli głodem morzyć będźiesz/ prędko go tymże zábiiesz/ przeto wszędy miárá ma być záchowaána/ á dla płodu
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
przedawano I niedrogo ją dawano; A teraz Skaryszowianie Z Pragą drudzy Warszawianie.
„Bawej , bawej, co to słyszę?" Dziwno wam to, jako widzę.
„Mówże prawdę, niechaj piszę!" Przecie ja Żydów zawstydzę. Żydzi pragnący
„Albo tam chcą być Żydowie?" Pewnie, że chcą ci brzydowie. To nie wiecie jeszcze o nich? „Nie wiem. A cóż nam tu po nich?" Państwo mówi, że z onymi Dobrze nam, choć z niewiernymi: U nich jest towar kosmaty, Złoto, srebro i bławaty, Sznurki, guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw,
przedawano I niedrogo ją dawano; A teraz Skaryszowianie Z Pragą drudzy Warszawianie.
„Bawej , bawej, co to słyszę?" Dziwno wam to, jako widzę.
„Mówże prawdę, niechaj piszę!" Przecie ja Żydów zawstydzę. Żydzi pragnący
„Albo tam chcą być Żydowie?" Pewnie, że chcą ci brzydowie. To nie wiecie jeszcze o nich? „Nie wiem. A cóż nam tu po nich?" Państwo mówi, że z onymi Dobrze nam, choć z niewiernymi: U nich jest towar kosmaty, Złoto, srebro i bławaty, Sznurki, guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 10
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
nęka, niech dusi; Ja twoją chcę być, nikt mię nie przymusi, Bym Penelope, choć mię w groby wżoną, Ulissesową nie miała być żoną. W krótce się potym starzec obaczywszy, Wiarę i prośbę moję uważywszy, Da pokoj, skoro zawiążę go wstydem, Ze być dwumężnej dziewce, jest obrzydem. I z Dulichium młodzieńcy, i z Samu, Aż i z Zacyntu, ledwie nie z Pergamu, I z ukłonami walą się, i z poczty Do mnie, ale to wszystko na twe koszty. I rozgościwszy na twoim się dworze, Gdy nikt nie broni, w spiżarni, w komorze Bobrują; przez co
nęka, niech dusi; Ia twoią chcę bydź, nikt mię nie przymuśi, Bym Penelope, choć mię w groby wżoną, Vlissesową nie miałá być żoną. W krotce się potym starzec obáczywszy, Wiárę y proźbę moię uważywszy, Da pokoy, skoro záwiążę go wstydem, Ze bydź dwumężney dźiewce, iest obrzydem. Y z Dulichium młodźieńcy, y z Sámu, Aż y z Zácyntu, ledwie nie z Pergámu, Y z ukłonámi wálą się, y z poszty Do mnie, ále to wszystko ná twe koszty. Y rozgośćiwszy ná twoim się dworze, Gdy nikt nie broni, w spiżárni, w komorze Bobruią; przez co
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 9
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
szpeci, Kiedy dla jednej pieszczoty kobieci, W czym zalotnica jest Meońska szczodra, Jej pasem, mężne przepasujesz biodra? Nie wpomnisz sobie na obżarte owe, W Tracjej konie, gdzieś Diomedowe; Które już były obrok ten pozbadły, Ze miasto siana, ludzkie ciała jadły. Jedną cię wzgardą znałby, i obrzydem, Gdybyś tak stanął był przed Buzyrydem, Jak teraz chodzisz zle i niepotrzebnie; Wyśmiałby cię był, i wybił haniebnie. Anteuszowe niech wyzują stroje Barki, ramiona, lędźwie, boki twoje; Niechaj to dłużej nie boli Olbrzyma, Ze się niewieściuch w puściźnie odyma. Ze się Meońskiej chwyciłeś podwiki, Ze
szpeći, Kiedy dla iedney pieszczoty kobieći, W czym zalotnicá iest Meońska szczodra, Iey pásem, mężne przepásuiesz biodra? Nie wpomnisz sobie ná obżárte owe, W Trácyey konie, gdźieś Dyomedowe; Ktore iuż były obrok ten pozbádły, Ze miásto śiáná, ludzkie ćiáłá iádły. Iedną ćię wzgárdą znałby, y obrzydem, Gdybyś ták stánął był przed Buzyrydem, Iák teraz chodźisz zle y niepotrzebnie; Wyśmiałby ćię był, y wybił hániebnie. Anteuszowe niech wyzuią stroie Bárki, rámioná, lędźwie, boki twoie; Niechay to dłużey nie boli Olbrzymá, Ze się niewieśćiuch w puśćiźnie odyma. Ze się Meońskiey chwyćiłeś podwiki, Ze
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 118
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ma nieskończony apetyt: choć się naje/ przecię tka/ gdy co smakuje. Ale mu zaś munsztuk dobry natura dała/ rozum/ aby nie jadł więcej niżli baczenie i rozum dozwala. Auicenas w leczeniu powietrza każe gwałtem jest. Insza jeść/ w leczeniu powietrza/ insza w ochronie. W leczeniu powietrza ustaje choremu apetyt brzyd[...] ość ma gdy ujzry jedzenie/ co się dzieje/ iż jad opanował wnętrzności. Tam potrzeba gwałtem przymuszać chorych do jedzenia aby ich siła nie ustała. Ale w ochronie zdrowi będąc ludzie/ mając zupełny apetyt/ mają jedzenia i picia używać skromnie/ zostawując zawżdy jeszcze apetytu nieco. Jak wiele jeść Czemu Auicenas przymuszał jeść O
ma nieskończony apetyt: choć się náie/ przećię tka/ gdy co smákuie. Ale mu zás munsztuk dobry natura dała/ rozum/ aby nie iadł więcey niżli baczenie y rozum dozwala. Auicenas w leczeniu powietrza każe gwałtem iest. Insza ieść/ w leczeniu powietrza/ insza w ochronie. W leczeniu powietrza vstáie choremu appetyt brzyd[...] ość ma gdy vyzry iedzenie/ co się dźieie/ iż iad opanował wnętrzności. Tam potrzebá gwałtem przymuszać chorych do iedzenia aby ich śiłá nie vstałá. Ale w ochronie zdrowi będąc ludźie/ maiąc zupełny áppetyt/ maią iedzenia y pićia vżywáć skromnie/ zostáwuiąc záwżdy iescze áppetytu nieco. Iák wiele ieść Czemu Auicenas przymuszał ieść O
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: Bv
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
szukają i Matki. CLXXXV. Lecz jak ich znaleźć nie mogą nikędy, Znowu ich zguba tych zakładów strwozy, Ze mają takie u Cesarskich względy Iz nikt pewności o nich nie przełozy; W tym kiedy Poseł kończy swe zapędy, I przed Cesarzem z ofertą się boży. Dadzą znać; że już dekret ten obrzydem W Senacie; więc ów odchodzi ze wstydem. CLXXXVI. A Cesarz bardziej z Wojskiem rozdrazniony I tylko bojąc o swoję płec białą; Śle kilku konnych, by owe Matrony Wytrzymać chciały chwilę dosyć małą. Sam z dziwem wszytkich, to obejmie wplony Co Quiryn ma wkrąg, a żaden mu śmiałą Zabronić tego nie
szukaią y Matki. CLXXXV. Lecz iak ich znaleść nie mogą ńikędy, Znowu ich zguba tych zakładow strwozy, Ze maią takie u Cesarskich względy Iz nikt pewnośći ó nich nie przełozy; W tym kiedy Poseł konczy swe zapędy, I przed Cesarzem z offertą się bozy. Dadzą znac; że iuż dekret ten obrzydem W Senaćie; więc ow odchodzi ze wstydem. CLXXXVI. A Cesarz bardziey z Woyskiem rozdrazniony I tylko boiąc ó swoię płec białą; Sle kilku konnych, by owe Matrony Wytrzymać chciały chwilę dosyć małą. Sam z dziwem wszytkich, to obeymie wplony Co Quirin ma wkrąg, á żaden mu smiałą Zabrońić tego nie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 152
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693