Zorze północe świeciły.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 9 calów, 9 1/6 linii.
1734. 5 Listopada miedzy 3 i 4 z rana trzęsienie w Susseks i w Havant po dwakroć po wtórzone: każde trwało po 2 lub 3 drugie minuty. Dzwon sam przez się dzwonił, konie podróżnych przelękły się, wielu brzydliwość i krtuszenie się nagabały.
Rozciągnęło się do Portsmuch, do Arondel, do Havre de Grace i aż na drugą stronę Sekwany. Trzy trzęsienia ziemi w Limie.
Trzydzieści siedym razy widziane Zorze północe.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 17 calów, 6 ½ linii.
1735. Zimno w Syberyj niezwyczajne. Merkuriusz w Termometrze
Zorze pułnocne świeciły.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 9 calow, 9 1/6 linii.
1734. 5 Listopada miedzy 3 y 4 z rana trzęsienie w Sussex y w Havant po dwakroć po wtorzone: każde trwało po 2 lub 3 drugie minuty. Dzwon sam przez się dzwonił, konie podrożnych przelękły się, wielu brzydliwość y krtuszenie się nagabały.
Rozciągnęło się do Portsmuch, do Arondel, do Havre de Grace y aż na drugą stronę Sekwany. Trzy trzęsienia ziemi w Limie.
Trzydzieści siedym razy widziane Zorze pułnocne.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 17 calow, 6 ½ linii.
1735. Zimno w Syberiy niezwyczayne. Merkuryusz w Termometrze
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 187
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
jako mogąc obiegali. Zaprawdę nie tej to w slońce obleczonej niewiasty, która pod nogami swemi Księżyca, a na głowie Koronę z gwiazd dwunastu miała. Ale onej wielkiej nierządnice robota/ siedzącej nad wodami, a w purpurę i karmazyn obleczonej, złotem, drogim kamieniem, i perłami ozdobionej, kubek złoty w ręce swej pełny brzydliwości, i nieczystoty, wszeteczeństwa swego mającej, pijanej krwią świętych, i krwią męczenników Jezusowych, której imię na czele Tajemnica Babilon wielkie. Więc abyś tym rychlej o świebodzie swej pomyślił/ posłuchaj jeszcze spół Duchownych twoich Pasterzów nierządzie/ jednego tegoż pocztu wielce uczonego człowieka/ Nicolaum Clemangum Archidiaconum Boracensem, który teraźniejszych nowo wznikłych
iáko mogąc obiegáli. Záprawdę nie tey to w slońce oblecżoney niewiásty, ktora pod nogámi swemi Kśiężycá, á ná głowie Koronę z gwiazd dwunastu miałá. Ale oney wielkiey nierządnice robota/ śiedzącey nád wodámi, á w purpurę y kármázyn obleczoney, złotem, drogim kámieniem, y perłámi ozdobioney, kubek złoty w ręce swey pełny brzydliwośći, y niecżystoty, wszetecżenstwá swego máiącey, piiáney krwią świętych, y krwią męcżennikow Iezusowych, ktorey imię ná cżele Táiemnicá Bábylon wielkie. Więc ábyś tym rychley o swiebodźie swey pomyślił/ posłuchay ieszcże społ Duchownych twoich Pásterzow nierządźie/ iednego tegoż pocżtu wielce vcżonego cżłowieká/ Nicolaum Clemangum Archidiaconum Boracensem, ktory teráźnieyszych nowo wznikłych
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 78v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za światła z
takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za światła z
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 132
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
obmierzła (jakoż oprocź tego dosyć jest plugawy naród niewieści) chciała się tedy dla tego w sadzawce cieplicznej/ (której jeszcze dla zdrowia nie używali) utopić: gdzie iż utonąć nie mogła dla miałkości onej wody/ tak się jej zstało/ jako onemu którego służebnica jego otruć jaszczurką/ dla sprosności onej choroby i brzydliwości chciała/ a ona jego uzdrowiła: tak też i ona niewiasta/ długo się pławiąc i topiąc w onej wodzie/ po kilku godzinach świeższą i zdrowszą wyszła; i kończąc potym na każdy dzień ono kąpanie/ do zdrowia dobrego przyszła: i tak na potym ludziom na insze flury zaleciła/ że i teraz w niemałej cenie
obmierzłá (iákoż oprocź tego dosyć iest plugáwy narod niewieśći) chćiáłá się tedy dla tego w sadzawce ćieplicżney/ (ktorey ieszcże dla zdrowia nie vżywáli) vtopić: gdźie iż vtonąć nie mogłá dla miáłkośći oney wody/ ták się iey zstáło/ iáko onemu ktorego służebnicá iego otruć iaszcżurką/ dla sprosnośći oney choroby y brzydliwośći chćiałá/ á oná iego vzdrowiłá: ták też y oná niewiastá/ długo się pławiąc y topiąc w oney wodźie/ po kilku godźinách świeższą y zdrowszą wyszłá; y końcżąc potym ná káżdy dźień ono kąpánie/ do zdrowia dobrego przyszłá: y ták ná potym ludźiom ná insze flury zálećiłá/ że y teraz w niemáłey cenie
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 132.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
które zranienie/ narościenie/ descensy/ krosty/ osłabienie/ a wielkie odwilżenie cierpią/ ta woda pomocna usta płocząc. Trzyma o Wojciech Oczkoże ta woda jest też pomocna na osłabienie żołądka/ i na grubości które z niego pochodzą. gdyż tak pijąc/ jako i w niej siedząc/ wiatrom/ surowości/ zgadze/ brzydliwości/ do jedzenia niechęci/ twardości/ szczkaniu wielką pomoc i ratunek przynosi. Ale znajdują się drudzy Medycy/ którzy przeciwnie o takowych wodach/ które w sobie mają siarkę i saletrę trzymają: powiadając że wielką szkodę żołądkowi takowe wody czynią: a to nawięcej dla saletry/ która z przyrodzenia swego/ obrzydzenie jakieś i chciwość do
ktore zránienie/ nárośćienie/ descensy/ krosty/ osłábienie/ á wielkie odwilżenie ćierpią/ ta wodá pomocna vstá płocżąc. Trzyma o Woyćiech Ocżkoże tá wodá iest też pomocna ná osłabienie żołądká/ y ná grubośći ktore z niego pochodzą. gdyż ták piiąc/ iáko y w niey śiedząc/ wiátrom/ surowośći/ zgádze/ brzydliwośći/ do iedzenia niechęći/ twárdośći/ szcżkániu wielką pomoc y rátunek przynośi. Ale znáyduią się drudzy Medycy/ ktorzy przećiwnie o tákowych wodách/ ktore w sobie máią śiárkę y saletrę trzymáią: powiadáiąc że wielką szkodę żołądkowi tákowe wody cżynią: á to nawięcey dla saletry/ ktora z przyrodzenia swego/ obrzydzenie iákieś y chćiwość do
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 143.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Żołądek zimny rozgrzewa.
Toż też żołądek zimny rozgrzewa i posila/ pijąc. Żółtace.
Żółtą niemoc spądza. (Tenże) Wnętrznościom.
Wietrzności w ciele rozpędza i układa.
Serce wesołe czyni. (Macer) warząc a pijąc. Nyrkom.
Nyrki wychędaża. (Tenże)
Żołądek do trawienia osłabiały posila. Brzydliwość odpędza.
Brzydliwość/ niechęć/ i womity odpędza/ tak warząc go w winie/ i pijąc/ jako nim naparzając. Miesięczne czyścienie paniom wzbudza także to w trunku używając. (Macer.) Księgi Pierwsze. Miesięczne wzbudza Paniom Ślezionie
Ślezionę zatkaną wychędaża/ warzona w winie/ a pita. Macicy zaziębionej
Macicę zaziębioną rozgrzewa
Zołądek źimny rozgrzewa.
Toż też żołądek źimny rozgrzewa y pośila/ piiąc. Zołtace.
Zołtą niemoc spądza. (Tenże) Wnętrznościom.
Wietrznośći w ćiele rozpądza y vkłáda.
Serce wesołe czyni. (Macer) wárząc á piiąc. Nyrkom.
Nyrki wychędaża. (Tenże)
Zołądek do trawienia osłábiáły pośila. Brzydliwość odpądza.
Brzydliwość/ niechęć/ y womity odpądza/ ták wárząc go w winie/ y piiąc/ iáko nim náparzáiąc. Mieśięczne czjśćienie pániom wzbudza tákże to w trunku vżywáiąc. (Macer.) Kśięgi Pierwsze. Mieśięczne wzbudza Pániom Sleźionie
Sleźionę zátkáną wychędaża/ wárzona w winie/ á pitá. Máćicy záźiębioney
Máćicę záźiębioną rozgrzewa
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 40
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
.
Toż też żołądek zimny rozgrzewa i posila/ pijąc. Żółtace.
Żółtą niemoc spądza. (Tenże) Wnętrznościom.
Wietrzności w ciele rozpędza i układa.
Serce wesołe czyni. (Macer) warząc a pijąc. Nyrkom.
Nyrki wychędaża. (Tenże)
Żołądek do trawienia osłabiały posila. Brzydliwość odpędza.
Brzydliwość/ niechęć/ i womity odpędza/ tak warząc go w winie/ i pijąc/ jako nim naparzając. Miesięczne czyścienie paniom wzbudza także to w trunku używając. (Macer.) Księgi Pierwsze. Miesięczne wzbudza Paniom Ślezionie
Ślezionę zatkaną wychędaża/ warzona w winie/ a pita. Macicy zaziębionej
Macicę zaziębioną rozgrzewa. Łożysku
Łożysko
.
Toż też żołądek źimny rozgrzewa y pośila/ piiąc. Zołtace.
Zołtą niemoc spądza. (Tenże) Wnętrznościom.
Wietrznośći w ćiele rozpądza y vkłáda.
Serce wesołe czyni. (Macer) wárząc á piiąc. Nyrkom.
Nyrki wychędaża. (Tenże)
Zołądek do trawienia osłábiáły pośila. Brzydliwość odpądza.
Brzydliwość/ niechęć/ y womity odpądza/ ták wárząc go w winie/ y piiąc/ iáko nim náparzáiąc. Mieśięczne czjśćienie pániom wzbudza tákże to w trunku vżywáiąc. (Macer.) Kśięgi Pierwsze. Mieśięczne wzbudza Pániom Sleźionie
Sleźionę zátkáną wychędaża/ wárzona w winie/ á pitá. Máćicy záźiębioney
Máćicę záźiębioną rozgrzewa. Lożysku
Lożysko
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 40
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
biorąc/ dopomaga Chęć do jedzenia wzbudza. Księgi Pierwsze. Apetytu. Świerzb.
Świerzb i krosty mającym. Francy.
Francuską chorobą złożonym. Strutym.
Jade mstrutym jest lekarstwem. Czerwonce
Czerwona biegunkę zastanawia. Bole: gł:
Boleści w głowie układa. Kolice.
Kolice i darciu w żywocie/ jest ratunkiem. Obrzydzeniu.
Brzydliwość oddala. Melancholią wywodzi.
Melancholią odpędza/ i wywodzi z innymi potrawami go używając. Także Sok jego/ albo i Nasienie samo z winem albo w wodzie warzone/ a trunkiem używane. Tkwiące rzeczy wywodzi.
Rzeczy tkwiące w ciele na wierzch/ wyciąga/ lepiej i prędzej/ niżli bole uśmierza. Wodka. Aqua.
biorąc/ dopomaga Chęć do iedzenia wzbudza. Kśięgi Pierwsze. Apetytu. Swierzb.
Swierzb y krosty máiącym. Fráncy.
Fráncuską chorobą złożonym. Strutym.
Iáde mstrutym iest lekárstwem. Czerwonce
Czerwona biegunkę zástánawia. Bole: gł:
Boleśći w głowie vkłáda. Kolice.
Kolice y dárćiu w żywoćie/ iest rátunkiem. Obrzydzeniu.
Brzydliwość oddala. Melánkolią wywodźi.
Melánkolią odpądza/ y wywodźi z innymi potráwámi go vżywáiąc. Tákże Sok ieg^o^/ álbo y Naśienie sámo z winem álbo w wodźie wárzone/ á trunkiem vżywáne. Tkwiące rzeczy wywodźi.
Rzeczy tkwiące w ćiele ná wierzch/ wyćiąga/ lepiey y prędzey/ niżli bole vśmierza. Wodká. Aqua.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 156
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
jako i inszy rozbójnicy/ albo zdrajcy/ niemają się jako uchronić/ kiedy się nieśmieją pokazać w miejscach nasiadłych/ gdzieby ich prędko bystre oko czułego Urzędnika wytropiło: ani się też mogą wysiedzieć na pustyniach/ niemając tam o czym żyć. Tego się zaś nie trzeba spodziewać/ aby im niepojęta imienia Chrześcijańskiego brzydliwość by w najcięższym razie miała pozwolić/ do ich obrony i ratunku się udać. Nieznajdując tedy nikędy bezpiecznego miejsca/ trudno mają o czym inszm myślić/ tylko jakoby się Panu podobać i służyć/ u którego samego w ręku widzą i karanie i nagrodę. Księga Pierwsza,
Ten zwyczaj psowania i pustoszenia Prowincyj/ przynosi jeszcze
iáko y inszi rozboynicy/ álbo zdraycy/ niemáią się iáko vchronić/ kiedy się nieśmieią pokázáć w mieyscách náśiadłych/ gdźieby ich prętko bystre oko czułego Vrzędniká wytropiło: áni się też mogą wyśiedźieć ná pustyniách/ niemáiąc tám o czym żyć. Tego się záś nie trzebá spodźiewáć/ áby im niepoięta imienia Chrześćiáńskiego brzydliwość by w nayćięższym ráźie miáłá pozwolić/ do ich obrony y rátunku się vdáć. Nieznayduiąc tedy nikędy bespiecznego mieyscá/ trudno máią o czym inszm myślić/ tylko iákoby się Pánu podobáć y służyć/ v ktorego sámego w ręku widzą y karánie y nágrodę. Xsięgá Pierwsza,
Ten zwyczay psowánia y pustoszenia Prowincyi/ przynośi ieszcze
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 89
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678