Z którymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi, Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi. Jeżelić w polu tak stawać będziecie, Jako w Warszawie w twoim kabarecie, Zlęknie się Wiazma pono i w
Z ktorymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi, Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi. Jeżelić w polu tak stawać będziecie, Jako w Warszawie w twoim kabarecie, Zlęknie się Wiazma pono i w
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Krwią popluskane.
Samych janczarów legło ośm tysięcy, Gwałt ottomańskich na znakach miesięcy Krwią ich zmoczonych nasi, gdy nabrali, Wodzom oddali.
Wzięta i wszytka turecka armata, Poszła w łup wojsku wszytkiemu bogata Pompa Aziej, poszły świetne stroje, Kity, zawoje,
Kobierce, złotem tkane i kaftany, Rzędy, wsiędzenia, z bułatu kałkany, Konie tureckie, wielbłądy i muły, Przytym szkatuły
Ciężkie od srebra a drugie od złota. Nieźle w nich ręce moczyła hołota I mało się tych w całym wojsku liczy, Co bez zdobyczy.
Ale najpierwej, choć krwawego potu Nie starszy jeszcze, szliśmy do namiotu Hussejmowego, który był bogaty W świetne
Krwią popluskane.
Samych janczarow legło ośm tysięcy, Gwałt ottomańskich na znakach miesięcy Krwią ich zmoczonych nasi, gdy nabrali, Wodzom oddali.
Wzięta i wszytka turecka armata, Poszła w łup wojsku wszytkiemu bogata Pompa Aziej, poszły świetne stroje, Kity, zawoje,
Kobierce, złotem tkane i kaftany, Rzędy, wsiędzenia, z bułatu kałkany, Konie tureckie, wielbłądy i muły, Przytym szkatuły
Ciężkie od srebra a drugie od złota. Nieźle w nich ręce moczyła hołota I mało się tych w całym wojsku liczy, Co bez zdobyczy.
Ale najpierwej, choć krwawego potu Nie starszy jeszcze, szliśmy do namiotu Hussejmowego, ktory był bogaty W świetne
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 491
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie spuści na wieki Z swojej opieki.
Ale i sami też o sobie czujmy I mocne wojska na wiosnę gotujmy. Czuj się, Polaku, stój na pilnej straży, Smok na cię waży.
Nie wierz, żeby to już ostatnia była Porty potęga, jest tam takich siła Wojsk, już je zbiera, już bystre bułaty Wecuje, a ty
Będziesz ospały? nie odpasuj broni, Rozlałeś ich krew hojnie, której oni Mścić się chcą, takiej nie wycierpią plagi, Bo tej zniewagi
Od lat kilkuset nie ponieśli prawie. Trzeba w potędze, trzeba w dobrej sprawie Potkać ich; ale tego naprzod trzeba, Żeby nam nieba
Króla mężnego dały
nie spuści na wieki Z swojej opieki.
Ale i sami też o sobie czujmy I mocne wojska na wiosnę gotujmy. Czuj się, Polaku, stoj na pilnej straży, Smok na cię waży.
Nie wierz, żeby to już ostatnia była Porty potęga, jest tam takich siła Wojsk, już je zbiera, już bystre bułaty Wecuje, a ty
Będziesz ospały? nie odpasuj broni, Rozlałeś ich krew hojnie, ktorej oni Mścić się chcą, takiej nie wycierpią plagi, Bo tej zniewagi
Od lat kilkuset nie ponieśli prawie. Trzeba w potędze, trzeba w dobrej sprawie Potkać ich; ale tego naprzod trzeba, Żeby nam nieba
Krola mężnego dały
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 501
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Nie chcę pokoju, W kotły polnego Marsa bitnego Uderzcie! Darme twe gniewy, darme hałasy: Zapustne czasy mieć każą wczasy.
Idę na groty Z dzielnej ochoty
Idę na męże, Kule, oręże Marsowe. Jeszcze się w Dnieprze, jeszcze w Dunaju Dosyć napiawisz, teraz w Tokaju.
Stańcie w paracie W twardym bułacie. Stańcie do boju W żelaznym kroju, Junacy. Uczyń imprezie swojej odmianę: Ma-ć też i Bachus roty kwarciane.
Nie chcę sonaty, Wolę granaty. Nie chcę muzyki, Wolę okrzyki Marsowe. Ale ja z sobą prowadzę w parze: Przestań już ze mną na tym poswarzę.
Ze mną do szyku,
, Nie chcę pokoju, W kotły polnego Marsa bitnego Uderzcie! Darme twe gniewy, darme hałasy: Zapustne czasy mieć każą wczasy.
Idę na groty Z dzielnej ochoty
Idę na męże, Kule, oręże Marsowe. Jeszcze się w Dnieprze, jeszcze w Dunaju Dosyć napiawisz, teraz w Tokaju.
Stańcie w paracie W twardym bułacie. Stańcie do boju W żelaznym kroju, Junacy. Uczyń imprezie swojej odmianę: Ma-ć też i Bachus roty kwarciane.
Nie chcę sonaty, Wolę granaty. Nie chcę muzyki, Wolę okrzyki Marsowe. Ale ja z sobą prowadzę w parze: Przestań już ze mną na tym poswarzę.
Ze mną do szyku,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 608
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ś wrogiem, z jakich przyczyn stanie.
Tamże Inskrypcja pod panem JEZUSEM Ukrzyżowanym
Nie Syn ten, ani sługa temu Ojcu, Panu, Nie z kochających liczby, ani z wdzięcznych stanu, Lecz w lasach Arkadyj płodzi go wilczyca. Albo Lwica Libyiska, co krwią się nasyca. Twardszy jest nad diament, krzemienie, bułaty, Godzien, by Tyciusza sęp go rwał na płaty. Inskrypcje Firlejowskie
Który widząć okrutne męki, śmierć twą Panie, Wszytek się łez Fontanną, od żalu niestanie.
Opisanie Izby wielkiej, adinstar Sali. Ściany wszytkie były glinianą Architekturą kawałkami farfurek, zwierzciadeł, kamyków, a wpośrodku Obrazami Świętych za szkłem w tej
ś wrogiem, z iakich przyczyn stanie.
Támże Inskrypcya pod panem IEZUSEM Ukrzyżowanym
Nie Syn ten, ani sługa temu Oycu, Panu, Nie z kochaiących liczby, ani z wdzięcznych stánu, Lecz w lasach Arkádyi płodzi go wilczyca. Albo Lwica Libyiska, co krwią się nasyca. Twardszy iest nad dyament, krzemienie, bułaty, Godzien, by Tyciusza sęp go rwał ná płaty. Inskrypcye Firleiowskie
Ktory widząć okrutne męki, śmierć twą Panie, Wszytek się łez Fontanną, od żalu niestanie.
Opisanie Izby wielkiey, adinstar Sali. Sciany wsżytkie były glinianą Architekturą kawałkami farfurek, zwierzciadeł, kamykow, a wposrodku Obrazami Swiętych za szkłem w tey
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 529
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ do duszy jednak nie lgnie? serca nie razi? przeszkód zbawienia naszego dostatecznie nie znosi? należytej pomocy i siły nam nie daje? słuszne i potrzebne pytanie. Wiele jest tego przyczyn/ mnie się zda/ że w tej mierze nieskuteczności taż sama przyczyna jest która więc bywa i wnajostrzejszych/ najhartowniejszych/ mieczach i bułatach. Te pewnie mało sprawią/ kiedy albo nie dobyte w pochwach/ albo w niećwiczonej słabej ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ów walecznego Skanderbega pałasz/ albo strasznego Goliata kord/ ledwie co więcej nad jednę Ruską łubiną kleszczotkę sprawią/ jeżeli się w ręce jakiego niewieściucha dostaną/ albo tam gdzie w skarbcu miedzy
/ do duszy iednák nie lgnie? serca nie ráźi? przeszkod zbawieniá naszego dostátecznie nie znośi? należytey pomocy y śiły nam nie daie? słuszne y potrzebne pytanie. Wiele iest tego przyczyn/ mnie się zda/ że w tey mierze nieskutecznośći taż samá przyczyná iest ktora więc bywa y wnayostrzeyszych/ náyhartownieyszych/ mieczach y bułatach. Te pewnie mało spráwią/ kiedy álbo nie dobyte w pochwach/ álbo w niećwiczoney słabey ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ow walecznego Skanderbega pałasz/ álbo straszne^o^ Goliata kord/ ledwie co więcey nad iednę Ruską łubiną kleszczotkę spráwią/ ieżeli się w ręce iakiego niewieśćiuchá dostaną/ albo tám gdźie w skárbcu miedzy
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 185
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
dawnych czasów ani Miast, ani Wsiów nie znające: Niebo u nich było dachem, serce murem: a lubo żadnego nie było zawarcia, złodziejów nie znali; jeśli się znalazł, rigorosissimè ukarany na gardle: złotem i srebrem tak pogardzali, jak inne Nacje na nie są apetyczne: żelazem żyli jak strusie, drożej szacowali bułat, niż teraz Indianie: nie radłem, albo pługiem orali ziemię, lecz żelazem karki nieprzyjaciół. Dla żony i dzieci gabinet, wóz skorą obity: Żadnej polityki nieźnali, tylko, bić, gonić, albo uciekać, brać dopadłszy czego: strój, Cera, potrawa, nie delikatne, wszystko do pracy sposobne. EUROPA
dawnych czásow ani Miast, ani Wsiow nie znáiące: Niebo u nich było dachem, serce murem: á lubo żadnego nie było záwarcia, złodźieiow nie ználi; ieśli się ználazł, rigorosissimè ukárany ná gardle: złotem y srebrem ták pogardzáli, iák inne Nácye ná nie są appetyczne: źelázem żyli iak strusie, drożey szácowáli bułat, niż teráz Indyanie: nie rádłem, albo pługiem oráli źiemię, lecz żelazem karki nieprzyiácioł. Dla żony y dźieci gabinet, woz skorą obity: Zadney polityki nieźnáli, tylko, bić, gonić, albo uciekać, brać dopadłszy czego: stroy, Cerá, potráwa, nie delikátne, wszystko do prácy sposobne. EUROPA
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 444
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
pójdę z ochotą za ciebie. Podobno Krwią się moją ubłaga i Bóg zagniewany - AB Bodajże lub krwią własną, lubo mego Syna Gniewy Boże uśmierzyć. JO: Braciszku, Hetmanie, Przyjacielu zaklinam, żeby tej godziny Ostatniej, niepopełnić przeciw Ojcu winy Jakiej.MEL: Dobrze Abnerze, dobrze. bierz ten bułat. Bierz z ręki Kawalerskiej lecz pamiętaj proszę: Ze krwi nieprzyjacielskiej ten miecz, który bierzesz, Brodził niedawno: że ten Filistyńskie płatał Karki,że ten jest gromem nieprzyjaciół, sławą Izraela, odbierz go tedy: ale kiedy Przed oczy surowemu Ojcu go pokażesz: Powiedz, że to ta broń jest, za której dzielnością
poydę z ochotą zá ciebie. Podobno Krwią się moią ubłaga i Bog zágniewány - AB Bodayże lub krwią własną, lubo mego Syná Gniewy Boże uśmierzyć. JO: Bráciszku, Hetmánie, Przyiacielu záklinam, żeby tey godziny Ostátniey, niepopełnić przeciw Oycu winy Jákiey.MEL: Dobrze Abnerze, dobrze. bierz ten bułat. Bierz z ręki Káwálerskiey lécz pámiętay proszę: Ze krwi nieprzyiacielskiey ten miecz, ktory bierzesz, Brodził niedawno: że ten Filistynskie płatał Kárki,że ten iest gromem nieprzyiaciół, sławą Izráelá, odbierz go tedy: ále kiedy Przed oczy surowemu Oycu go pokażesz: Powiedz, że to tá broń iest, zá ktorey dzielnością
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 44
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ah! niechaj przepadnie Tak obrzydły dar życia. Broń tę przyjaciele, Do którejście się za mnie porwali tak śmiele, Albo zaraz przy nogach Ojca złożcie; albo Na harde nieprzyjaciół Filistyńskich karki Obróćcie. MEL: Oj - nieczyńcie tego, cni Rycerze. Póki uwolnionego nieodbiorę Brata, Niech ręka Kawalerska nie składa Bułata. Akt V. Scena VIII. SCENA VIII.
Ciż sami, i ACHIASZ.z Kapłanamy. ACH: STój Królu; stój Abnerze; cicho wszyscy: proszę. Jonacie dajcie pokój: niech żyje w koronie. SA: Cóż ja słyszę? a zasz nie ty sam Achiaszu Dopieroś naglił na śmierć Syna
ah! niechay przepádnie Ták obrzydły dar życia. Broń tę przyiaciele, Do któreyście się zá mnie porwáli ták śmiele, Albo záraz przy nogách Oycá złożcie; álbo Ná hárde nieprzyiaciół Filistyńskich kárki Obróćcie. MEL: Oy - nieczyńcie tego, cni Rycerze. Póki uwolnionego nieodbiorę Brátá, Niech ręká Káwálerska nie składa Bułátá. Akt V. Scená VIII. SCENA VIII.
Ciż sámi, i ACHIASZ.z Kápłánámy. ACH: STóy Królu; stóy Abnerze; cicho wszyscy: proszę. Jonácie daycie pokóy: niech żyie w koronie. SA: Coż ia słyszę? á zasz nie ty sam Achiaszu Dopieroś naglił na śmierć Syná
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 68
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Trinka.
MIecz nad łbem/ sąmsiad we Wsi/ Wieczna Infamia/ Wielka to na Szlachcica jest Melancholia. Komuś.
Mówisz żeś Błaźna widział/ czegoś zdawna żądał/ Pono u Cyrulika/ kiedyś się przyglądał. Popielec do Nabożnych.
JEst u Chymików Popiół/ z takim snadź przymiotem/ Gdy nim Bułat posypie/ wnet się stanie złotem/ Naszeć to Serce Bułat jest/ a twarde wielce Abosz go niechaj zmiekszą; te postne Popielce/ Pozd: Anielskie.
Jeżeli August Cesarz/ za wielką poczytał/ Kiedy go Kiere Kiesar, Ptak po ludzku witał. Tak się i MATKA BOŻA chętna temu stawia/ Pozdrowieniem Anielskim/ kto
Trinká.
MIecz nád łbem/ sąmsiad we Wśi/ Wieczna Infámia/ Wielka to ná Szláchćicá iest Meláncholia. Komuś.
MOwisz żeś Błaźná widźiał/ czegoś zdawná żądał/ Pono v Cyruliká/ kiedyś sie przyglądał. Popielec do Nabożnych.
IEst v Chymikow Popioł/ z tákim snadź przymiotem/ Gdy nim Bułat posypie/ wnet sie stánie złotem/ Nászeć to Serce Bułat iest/ á twárde wielce Abosz go niechay zmiekszą; te postne Popielce/ Pozd: Anielskie.
IEzeli August Cesarz/ zá wielką poczytał/ Kiedy go Kiere Kiesar, Ptak po ludzku witał. Ták sie y MATKA BOŻA chętna temu stáwia/ Pozdrowieniem Anielskim/ kto
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 3
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674