. Za nim cegielnia i dworek, Sadzawki dwie, przy tym borek. Kościół Ujazdowski.
Nagórze tam kościół dawny, W nim obraz cudowny, sławny, Stoi na ołtarzu wielkim: Wiadomo to ludziom wszelkim. W tym kościele naprzodku chór A za nim jest plebański dwór; To snadź Anna fundowała, Święta Pani budowała, Królowa polska przeniosła Z Solca go tu wgórę zniosła . Do pałacu się powrócę, Z niego swe oko obrócę, Ku Warszawie znowu bieżę, Prędko pośpieszam, przybieżę I obaczę, patrząc sprosta, Aż tam mieszka pan starosta. Dwór J.M. Grzybowskiego, Starosty Warszawskiego.
Za miastem w polu osobne Miejsce
. Za nim cegielnia i dworek, Sadzawki dwie, przy tym borek. Kościół Ujazdowski.
Nagórze tam kościół dawny, W nim obraz cudowny, sławny, Stoi na ołtarzu wielkim: Wiadomo to ludziom wszelkim. W tym kościele naprzodku chór A za nim jest plebański dwór; To snadź Anna fundowała, Święta Pani budowała, Królowa polska przeniosła Z Solca go tu wgórę zniosła . Do pałacu się powrócę, Z niego swe oko obrócę, Ku Warszawie znowu bieżę, Prędko pośpieszam, przybieżę I obaczę, patrząc sprosta, Aż tam mieszka pan starosta. Dwór J.M. Grzybowskiego, Starosty Warszawskiego.
Za miastem w polu osobne Miejsce
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 82
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
wołyńskiego, z wojewodą mścisławskim wyprawiano.
Tamże na tym sejmie piniądze obmyślono, aby pewne jakie dobra szlacheckie skupiono na granicy Podola i między kwarcianych żołnierzów podzielono, aby tam już każda chorągiew na swoim wydzielonym placu i w zimie i lecie zostawała i jako mogła tak w siana zbieraniu, jako i zbóż, gospodarowała, chałupy sobie budowała i chyba okazji jakiej czasu, uniwersałów do ruszenia się, wyglądała. Hiberna jednak dostatnia według proporcji ludzi na święty Michał pod winą trojga płacenia sumy, tak z królewsczyzn jako i dóbr duchownych do Lwowa wieziona być powinna była i bez wszelkiej remory na święty Marcin od chorągwi przysłanym deputatom przez komisarzów oddana i obdzielona przed rozej
wołyńskiego, z wojewodą mścisławskim wyprawiano.
Tamże na tym sejmie piniądze obmyślono, aby pewne jakie dobra slacheckie skupiono na granicy Podola i między kwarcianych żołnierzów podzielono, aby tam już każda chorągiew na swoim wydzielonym placu i w zimie i lecie zostawała i jako mogła tak w siana zbieraniu, jako i zbóż, gospodarowała, chałupy sobie budowała i chyba okazyi jakiej czasu, uniwersałów do ruszenia się, wyglądała. Hiberna jednak dostatnia według proporcyi ludzi na święty Michał pod winą trojga płacenia sumy, tak z królewsczyzn jako i dóbr duchownych do Lwowa wieziona być powinna była i bez wszelkiej remory na święty Marcin od chorągwi przysłanym deputatom przez komisarzow oddana i obdzielona przed rozej
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 473
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
smutku większego nabawiła. Z tąd słusznie na stateczną niestateczność (gdyż żadnego nie mija) ludzie zwykli narzekać. Niestetyż krótkość radości/ długością smutku płacić musim. Wam Przezacni Miłościwi PP. przyjdzie się żalem nie uśmierzyć/ abowiem gdy na godnej pamięci zeszłego krewnego waszego poglądacie widzicie/ iż miasto dygnitarskich stopniów/ które onemu cnota budowała/ na mary jako na godności jakiej stopień wstępującego. A tym boleśniej serca urazacie/ im częściej okrutnie zadane razy wznawiacie/ i rany jeszcze nie zagojone głębiej otwieracie. Przywodzicie tu sobie na pamięć stateczność/ którą w Katonie Rzym po strzegał przebywającą. Mądrość/ którą inni na innych świecącą wpatrowali/ wnim tyle co nie
smutku wiekszego nábáwiłá. Z tąd słusznie ná státeczną niestáteczność (gdyż żádnego nie miia) ludźie zwykli nárzekać. Niestetysz krotkość rádośći/ długośćią smutku płáćić muśim. Wam Przezacni Miłośćiwi PP. przyidźie się zálem nie vśmierzyć/ ábowiem gdy ná godney pámięći zeszłego krewnego wászego poglądácie widźićie/ iż miásto dignitarskich stopniow/ ktore onemu cnotá budowáłá/ ná mary iáko ná godnośći iákiey stopień wstępuiącego. A tym boleśńiey sercá vrázáćie/ im częśćiey okrutnie zádáne rázy wznáwiaćie/ y rány iescze nie zágoione głębiey otwieráćie. Przywodźićie tu sobie ná pámięć státeczność/ ktorą w Katonie Rzym po strzegał przebywáiącą. Mądrość/ ktorą inni ná innych świecącą wpátrowáli/ wnim tyle co nie
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 202
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
im gwoli/ ale więcej swej Ambicji czyni: a co ludzi obrazi/ i co nienawiści sobie zjedna/ tego nie wspominamy. Co wszytko ludzie czynią/ znajomość sobie jednając z chciwości wielkiej/ która tak wielka jest u głupich ludzi/ że jednego zastano a on zapala kościół Diany w Efezie/ który 220 lat wszytka Asia budowała/ który się na mękach sam przyznał/ że to dla tego uczynił/ aby znajomość i pamiątkę miał u ludzi. Drugi za Ojców naszych pamięci z takiejże chciwości/ gdy był Papież i Król Francuski/ zjechawszy się do Nicei dla krotofile/ na Wieżę wysoką nad miastem weszli/ zakradszy się chciał obudwu z onej zrzucić
im gwoli/ ále więcey swey Ambicyey czyni: á co ludźi obráźi/ y co nienawiśći sobie ziedna/ tego nie wspominamy. Co wszytko ludźie czynią/ znáiomość sobie iednáiąc z chćiwośći wielkiey/ ktora ták wielka iest v głupich ludźi/ że iednego zástano á on zápala kośćioł Diány w Epheźie/ ktory 220 lat wszytká Asia budowáłá/ ktory się ná mękách sam przyznał/ że to dla tego vczynił/ áby znáiomość y pámiątkę miał v ludźi. Drugi zá Oycow nászych pámięći z tákieyże chćiwośći/ gdy był Papież y Krol Fráncuski/ ziáchawszy się do Nicei dla krotofile/ ná Wieżę wysoką nád miastem weszli/ zakradszy się chćiał obudwu z oney zrzućić
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 118
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
na łowy do Pruku aż ku granicy węgierskiej i był tam królewic imć przez dwa dni. Podejmował wszystkich pan Karol z Arachu, bo to jego starostwo było.
16. Wrócili się do Wiednia z Pruku.
17. Cesarzowa jejmć prosiła królewicza imć i nas sług jego do pałacu swego, który ona ćwierć mili od Wiednia budowała. Tam cudowny prawie obiad dała: było do dwóchset różnych potraw u tego stołu, gdzie cesarz z żoną, z królewiczem, z synami i z córkami siedział. Te potrawy wszystkie summa arte, tak że nic excellentius in eo genere być nie może, zgotowane były, a to, co ad commendationem faciebat było,
na łowy do Pruku aż ku granicy węgierskiéj i był tam królewic jmć przez dwa dni. Podejmował wszystkich pan Karol z Arachu, bo to jego starostwo było.
16. Wrócili się do Wiednia z Pruku.
17. Cesarzowa jéjmć prosiła królewica jmć i nas sług jego do pałacu swego, który ona ćwierć mili od Wiednia budowała. Tam cudowny prawie obiad dała: było do dwuchset różnych potraw u tego stołu, gdzie cesarz z żoną, z królewicem, z synami i z córkami siedział. Te potrawy wszystkie summa arte, tak że nic excellentius in eo genere być nie może, zgotowane były, a to, co ad commendationem faciebat było,
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 167
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
znani w ciągłym wieków biegu, Aby potomkom żyli, póki Znane od ludzi będą nauki.
Przyjmiże Państwo, Pańskim okiem miło, W odpłacie swoich łask, to liche dzieło, Nikczemne jest wiemy, i małe: Wszak stąd jest zacne, że długo stałe.
Czas, który wszystko swym pędem wywraca, Cokolwiek długa budowała praca, Rymów pamiątki ten nie zwali, Ta trwalsza, posąg niż kuty z stali.
A nim dla pięknych Cnot i dzieł nadgrody, Wam Elizejskie otworzą ogrody, Nim się poznacie z Rajskiemi, Książkę o naszej przyjmicie Ziemi. PRZEMOWA.
SWoje czy tłómaczone Księgi wydający, jak tylko pierwszą do tej chwalebnej roboty ściągneli rękę
znáni w ciągłym wieków biegu, Aby potomkom żyli, poki Znáne od ludzi bedą náuki.
Przyimiże Páństwo, Páńskim okiem miło, W odpłácie swoich łásk, to liche dzieło, Nikczemne iest wiemy, i máłe: Wszák ztąd iest zácne, że długo stałe.
Czas, który wszystko swym pędem wywraca, Cokolwiek długa budowała práca, Rymów pámiątki ten nie zwáli, Tá trwálsza, posąg niż kuty z stáli.
A nim dlá pięknych Cnot i dzieł nádgrody, Wám Elizeyskie otworzą ogrody, Nim się poznácie z Rayskiemi, Xiążkę o nászey przyimicie Ziemi. PRZEMOWA.
SWoie czy tłómaczone Xięgi wydaiący, iák tylko pierwszą do tey chwalebney roboty sciągneli rękę
Skrót tekstu: GiecyZiem
Strona: 10 nlb
Tytuł:
Ziemiopismo powszechne czasów naszych
Autor:
Ignacy Giecy
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772