, żaden go niewczas nie okracał. Aż skoro po Alceście pan jego owdowiał, Jakoby nigdy nie on, tak zaraz osowiał, Spuścił oczy, wyrzucił grzywę, karki schylił; Wnet mu pański frasunek fantazyją zmylił. Na cię to, na cię, stary, przykłady, Cyllarze, Któryś w Wielkiego Pola dotychczas obszarze Bujał; ani cię zimy, ani lata trudzą: Tam cię broni Podkowa, tu cię Rzeki studzą; Podkowa, gdyś szedł lądem; chciałliś też żeglugi, Trzy się razem zbierały pod cię możne strugi. Czemużeś dzisia, czemu spuścił z jednochody, Gdyć odpadły podkowy, gdy zginęły wody. Tamteć z Anielą
, żaden go niewczas nie okracał. Aż skoro po Alceście pan jego owdowiał, Jakoby nigdy nie on, tak zaraz osowiał, Spuścił oczy, wyrzucił grzywę, karki schylił; Wnet mu pański frasunek fantazyją zmylił. Na cię to, na cię, stary, przykłady, Cyllarze, Któryś w Wielkiego Pola dotychczas obszarze Bujał; ani cię zimy, ani lata trudzą: Tam cię broni Podkowa, tu cię Rzeki studzą; Podkowa, gdyś szedł lądem; chciałliś też żeglugi, Trzy się razem zbierały pod cię możne strugi. Czemużeś dzisia, czemu spuścił z jednochody, Gdyć odpadły podkowy, gdy zginęły wody. Tamteć z Anielą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 257
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swobodzie i krty o niewoli; Dopiero na gołębiu, skoro w nim hak topi, Sieć na sobie z kręconych postrzeże konopi. A cóż, kiedy mu łowiec pazurów przystrzyga? Siedzi w kojcu zawarty, już ptaków nie ściga, Już nie skubie żywego; jako wpadł do matnie, Stanęły na gołąbku uciechy ostatnie. Dotąd bujał bez dzwonków, zaraz mu je przypną; Jako drzwi wydawają złodzieja, gdy skrzypną, I ten, gdzie się obróci, choć siedzi, nie goni, Ledwie że się podrapie, zaraz nóżką dzwoni, I tak, nim mu w ostatnich łowach złoży klucze, Jednę kaczkę piersiami aż do śmierci tłucze. Z drugą stronę
swobodzie i krty o niewoli; Dopiero na gołębiu, skoro w nim hak topi, Sieć na sobie z kręconych postrzeże konopi. A cóż, kiedy mu łowiec pazurów przystrzyga? Siedzi w kojcu zawarty, już ptaków nie ściga, Już nie skubie żywego; jako wpadł do matnie, Stanęły na gołąbku uciechy ostatnie. Dotąd bujał bez dzwonków, zaraz mu je przypną; Jako drzwi wydawają złodzieja, gdy skrzypną, I ten, gdzie się obróci, choć siedzi, nie goni, Ledwie że się podrapie, zaraz nóżką dzwoni, I tak, nim mu w ostatnich łowach złoży klucze, Jednę kaczkę piersiami aż do śmierci tłucze. Z drugą stronę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 331
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
doczekać usługi, Na wieki jako Feniks nie umiera drugi; Choć już zrobione dzwonki schowają do miechu, Nie będzie nigdy końca ich dźwięku, ich echu. Czas by już, czas, mój zacny chorąży w Zatorze, Zegnać i zawrzeć stado rozbiegłe w oborze. Czas zachełznać, niech jeźdźca, chorągiew, kopiją, Dosyć bujał samopas, niech zna Koń-stancyją, A że go u Chocima zły kowal kaleczy, Tu niech odpocznie, tu niech zagwożdżenie leczy. W tej cię, którą Herkules wymiótł ku swej sławie, Urodziwy woźniku Febin, stajni sławię. 335. GEORGIUS POTOCKI, STUDIOSUS KoleGII SOC. Jezu, IjSDEM PATRIBUS IN FESTO NATALIS
doczekać usługi, Na wieki jako Feniks nie umiera drugi; Choć już zrobione dzwonki schowają do miechu, Nie będzie nigdy końca ich dźwięku, ich echu. Czas by już, czas, mój zacny chorąży w Zatorze, Zegnać i zawrzeć stado rozbiegłe w oborze. Czas zachełznać, niech jeźdźca, chorągiew, kopiją, Dosyć bujał samopas, niech zna Koń-stancyją, A że go u Chocima zły kowal kaleczy, Tu niech odpocznie, tu niech zagwożdżenie leczy. W tej cię, którą Herkules wymiótł ku swej sławie, Urodziwy woźniku Febin, stajni sławię. 335. GEORGIUS POTOCKI, STUDIOSUS COLLEGII SOC. JESU, IISDEM PATRIBUS IN FESTO NATALIS
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 331
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Gdy na to wspomioną. Czyli raz przodkom twym nowy, Nierówne wygrawać boje, Twarde im ucinać głowy I o stołeczne podwoje, Gdzie próg nietykany, Zapierać tarany. Deptała karki uparte Ich niewytrzymana siła, Mury i bramy otwarte Nogą suchą przestąpiła, Twardo ouzdany Car sam brzmiał kajdany. Doznali i ręki twojej, Gdyś bujał nie swemi pióry, Jeszcze nie w ozdobie swojej, I byłeś jako z nas który: Jedno niebo czując, Jeden chleb smakując. Doznali razem i cnoty Dziwnej i w nieprzyjacielu, Skąd nisko złożywszy groty, Przy swych czołobitniach wielu, Imieniowi twemu Przysięgli wielkiemu. Teraz o jako się wstydzą, I patrzą ponurem okiem
Gdy na to wspomioną. Czyli raz przodkom twym nowy, Nierówne wygrawać boje, Twarde im ucinać głowy I o stołeczne podwoje, Gdzie próg nietykany, Zapierać tarany. Deptała karki uparte Ich niewytrzymana siła, Mury i bramy otwarte Nogą suchą przestąpiła, Twardo ouzdany Car sam brzmiał kajdany. Doznali i ręki twojej, Gdyś bujał nie swemi pióry, Jeszcze nie w ozdobie swojej, I byłeś jako z nas który: Jedno niebo czując, Jeden chleb smakując. Doznali razem i cnoty Dziwnej i w nieprzyjacielu, Zkąd nisko złożywszy groty, Przy swych czołobitniach wielu, Imieniowi twemu Przysięgli wielkiemu. Teraz o jako się wstydzą, I patrzą ponurem okiem
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 7
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. I od zorze wieczornej po ranne jej łoże, Gdzie cnota a fortuna przebyć tylko może, Wszystko to miał mu ziścić, co inszego gdzieby Nie knowała Atropo z zawisnemi nieby. Ona w cieniu zapadłszy, głową tylko chwiała, A z ofiar i obietnic tak wielkich się śmiała. Jednak on niewiadomy fortelu i zdrady Bujał sobie po wonnych różańcach Pallady. Hipokreńskie smakując żrzódła poświęcone, Mars bez których nieukiem, i męstwo szalone. I raz róże po jasnym zbierał Helikonie, Raz gonił po Olimpie, i ujeżdżał konie Raz wdzięczne historie Klio mu śpiewała, Raz w łowy Kalliope z sobą go bierała. A wielkim się rodzicom serca rozpływały, Gdy
. I od zorze wieczornej po ranne jej łoże, Gdzie cnota a fortuna przebyć tylko może, Wszystko to miał mu ziścić, co inszego gdzieby Nie knowała Atropo z zawisnemi nieby. Ona w cieniu zapadłszy, głową tylko chwiała, A z ofiar i obietnic tak wielkich się śmiała. Jednak on niewiadomy fortelu i zdrady Bujał sobie po wonnych różańcach Pallady. Hipokreńskie smakując żrzódła poświęcone, Mars bez których nieukiem, i męstwo szalone. I raz róże po jasnym zbierał Helikonie, Raz gonił po Olimpie, i ujeżdżał konie Raz wdzięczne historye Klio mu śpiewała, Raz w łowy Kalliope z sobą go bierała. A wielkim się rodzicom serca rozpływały, Gdy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 41
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tam z drugiej strony Łaską był i honory wielkiemi uczczony, Gdy mimo te, które wiek w mocy ma, klejnoty, Do dziedzicznej Wieniawy Lwa w koronie złotej Przydano mu na hełmie goły miecz trzymając, I czem jeszcze dom jego więcej wywyższając, Hrabstwem utytułowan: w której dziś ozdobie Buja, i aż do wieku będzie bujał sobie. Syt i nieba nakoniec i sławy postronnej, Kiedyż do swej powrócił ziemie się koronnej, Panu zaraz i swoim nadewszystko miły: Skąd gotowe do niego one się skupiły Dygnitarstwa i łaski, że jakoby walnym Ogarnion ich nawałem, przy tem generalnem Starostw inszych dwanaście z łaski trzymał pańskiej, Toż na kasztelanii
tam z drugiej strony Łaską był i honory wielkiemi uczczony, Gdy mimo te, które wiek w mocy ma, klejnoty, Do dziedzicznej Wieniawy Lwa w koronie złotej Przydano mu na hełmie goły miecz trzymając, I czem jeszcze dom jego więcej wywyższając, Hrabstwem utytułowan: w której dziś ozdobie Buja, i aż do wieku będzie bujał sobie. Syt i nieba nakoniec i sławy postronnej, Kiedyż do swej powrócił ziemie się koronnej, Panu zaraz i swoim nadewszystko miły: Zkąd gotowe do niego one się skupiły Dygnitarstwa i łaski, że jakoby walnym Ogarnion ich nawałem, przy tem generalnem Starostw inszych dwanaście z łaski trzymał pańskiej, Toż na kasztelanii
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 109
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Żagadka.
Jest nas Ródzonych cztery, lecz sobie nie równych, Starsi mniejszych, mają nas, za swych wrogów głównych, Bo zawsze nas ścigają; obcy na nas wsiądzie, Cieżary na nas wali, gdzie zechce, tam będzie. Znaczy się W oz o czterech kołach, wożący Ludzi wszędzie.
Trzydziesta Zagadka
Ktoś bujał, wyskakiwał, dany mu hamulec Unoszony w bystrości, jak w ręku krogulec. O Enigmatach albo Zagadkach
Dany mu jest Inspektór co go uczy, rządzi, Biczem, nahajem chłosta, jeśli w czym pobłądzi:
Znaczy się, Koń ochełznany, ujeżdzony od Jezdca.
Trzydziesta pierwsza Zagadka.
Jem nad miarę i piję, mam
Żagadka.
Iest nas Rodzonych cztery, lecz sobie nie rownych, Starsi mnieyszych, maią nas, za swych wrogow głownych, Bo zawsze nas ścigaią; obcy na nás wsiędzie, Cieżary na nas wali, gdzie zechce, tam będzie. Znaczy się W oz o czterech kołach, wożący Ludzi wszędzie.
Trzydziesta Zagadka
Ktoś buiał, wyskakiwał, dany mu hamulec Unoszony w bystrości, iak w ręku krogulec. O Enigmatach albo Zagadkach
Dany mu iest Inspektor co go uczy, rządzi, Biczem, nahaiem chłosta, ieśli w czym pobłądzi:
Znaczy się, Koń ochełznany, uieżdzony od Iezdca.
Trzydziesta pierwsza Zagadka.
Iem nad miarę y piię, mam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1205
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej sławy Dobieżał kresu, więc też swej grzeczności Znaki za pierwszej wydawał młodości.
Jego uczona Pallas z dziecińskiego Wieku, z roztropnej pamięci córami, Przyjęła mile za kochanka swego, Gdzie po Parnasie z czystemi Muzami Bujał roskosznie, dowcipu bystrego Skłonność różnemi ostrząc naukami, Za któremi Mars rządniejszym się czuje I swoje niemi płomienie miarkuje.
A skoro w ślicznym polskim Helikonie Akademii krakowskiej kwitnącej, Wieńcem mądrości ozdobił swe skronie, I z tej to matki z dawnych lat słynącej Cnót wspaniałością, a wszystkiej Koronie W naukach biegłych ludzi wydającej, Wyczerpnął rzeczy
zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej sławy Dobieżał kresu, więc też swej grzeczności Znaki za pierwszej wydawał młodości.
Jego uczona Pallas z dziecińskiego Wieku, z rostropnej pamięci córami, Przyjęła mile za kochanka swego, Gdzie po Parnasie z czystemi Muzami Bujał roskosznie, dowcipu bystrego Skłonność różnemi ostrząc naukami, Za któremi Mars rządniejszym się czuje I swoje niemi płomienie miarkuje.
A skoro w ślicznym polskim Helikonie Akademii krakowskiej kwitnącej, Wieńcem mądrości ozdobił swe skronie, I z tej to matki z dawnych lat słynącej Cnót wspaniałością, a wszystkiej Koronie W naukach biegłych ludzi wydającej, Wyczerpnął rzeczy
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 338
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
myśląc jako żywo o takiej przygodzie.
Tak też nie każdemu się równo po szwie porze, Ten parą, a ów zasię ośmią wołów orze. Owa zgoła nie wszystkim jednako przystoi, Jeden umrze od tego, czym się drugi goi. XXXVI. Bez wiosła na morze. O ŻÓŁWIU Z ORŁEM.
Widząc orła, gdy bujał, żółwiowi się chciało Latać, choć przyrodzenie tego mu nie dało. Więc gdy orzeł padł na dół, prsił go żółw’ pilnie, By go latać nauczył, mówiąc, iż usilnie
Chce mi się tej rozkoszy. Orzeł bacząc jego Głupstwo, kusił się słowy odwieść go od tego, Ukazując mu wielkie stąd niebezpieczeństwa,
myśląc jako żywo o takiej przygodzie.
Tak też nie każdemu się równo po szwie porze, Ten parą, a ów zasię ośmią wołów orze. Owa zgoła nie wszystkim jednako przystoi, Jeden umrze od tego, czym się drugi goi. XXXVI. Bez wiosła na morze. O ŻÓŁWIU Z ORŁEM.
Widząc orła, gdy bujał, żółwiowi się chciało Latać, choć przyrodzenie tego mu nie dało. Więc gdy orzeł padł na dół, prsił go żółw’ pilnie, By go latać nauczył, mówiąc, iż usilnie
Chce mi się tej rozkoszy. Orzeł bacząc jego Głupstwo, kusił się słowy odwieść go od tego, Ukazując mu wielkie stąd niebezpieczeństwa,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 37
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Cnot świecą się dowody, i zacności Familij jawny zaszczyt. Nie jest ten Łabędź podłego gniazda, nidus jego pod faworem łaskawego Nie-
ba i łaskawych influencyj w gnieździe Orła Polskiego, w którym wypielęgnowany famam sibi canebat et Orbi, wzbijał się sławą godnościami, preeminencjami pod same Nieba, Imię cantans sublimé ferebat ad Sydera Cygnus. Bujał na Ojczystym powietrzu Candore nitens, któremu przyświecały Lumina Domu I.O. O. Książąt Wiśniowieckich Domu Hlebowiczów i Tyszkiewiczów tak dalece, że mu należy inskrypcja, Candore et Lumine wzbijał się pod Nieba złotemi Strzałami Sapiehów i Chodkiewiczów, i co Strzale ku gorze z cięciwy wypuszczonej, to samo temu Łabędziowi przypisać się może:
Cnot świecą się dowody, y zacnośći Familíy iawny zaszczyt. Nie iest ten Łabędź podłego gniazda, nidus iego pod faworem łaskawego Nie-
bá y łaskawych influencyi w gniaźdźie Orła Polskiego, w ktorym wypielęgnowany famam sibi canebat et Orbi, wzbiiał się sławą godnośćiami, preeminencyami pod same Nieba, Imie cantans sublimé ferebat ad Sydera Cygnus. Buiał ná Oyczystym powietrzu Candore nitens, ktoremu przyświecały Lumina Domu I.O. O. Xiążąt Wiśniowieckich Domu Hlebowiczow y Tyszkiewiczow tak dalece, że mu należy inskrypcya, Candore et Lumine wzbiiał się pod Niebá złotemi Strzałámi Sapiehow y Chodkiewiczow, y co Strzale ku gorze z ćięćiwy wypuszczoney, to sámo temu Łabędźiowi przypisać się może:
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 13
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745