siebie: „Wżdyć jeszcze nie przypada zaćmienie na niebie; Jednak kiedy pan każe, więc chyżo nalać mi, Niechajże się i głowa, i mózg pełną zaćmi.” 66 (N). INTEATA LEŚNA
Książę, wieś wiewierskiego arendując klucza, Leśny prowent z dąbrowia pokazał i z buczą (Tyją wieprze na bukwi, kiedy je tam wpędzi; Gdzie pszenica nie rodzi, dobre i żołędzi); Więc gdy przez te trzy lata nie rodziły lasy, Szlachcica minie prowent za świnie opasy. Myśli ów, co ma czynić; jeśli z panem zadrze, Umrze, niż końca dojdzie. Toż wziąwszy w zanadrze Kopiją inwentarza i swej
siebie: „Wżdyć jeszcze nie przypada zaćmienie na niebie; Jednak kiedy pan każe, więc chyżo nalać mi, Niechajże się i głowa, i mózg pełną zaćmi.” 66 (N). INTEATA LEŚNA
Książę, wieś wiewierskiego arendując klucza, Leśny prowent z dąbrowia pokazał i z buczą (Tyją wieprze na bukwi, kiedy je tam wpędzi; Gdzie pszenica nie rodzi, dobre i żołędzi); Więc gdy przez te trzy lata nie rodziły lasy, Szlachcica minie prowent za świnie opasy. Myśli ów, co ma czynić; jeśli z panem zadrze, Umrze, niż końca dojdzie. Toż wziąwszy w zanadrze Kopiją inwentarza i swej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 231
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po szlachcica posyła szkaradem, A gdy stanął: „Albo to, panie, pod Bieszczadem? Tak li się to rozbijać godzi bez sromoty? Dlaczegoście na drodze poszarpali Szoty?” Szlachcic, darmo nie trawiąc dyskursami czasu, Przeczyta mu intratę w intercyzie z lasu. Tu książę: „Wieprzów z żeru, z bukwie i oleju
Nabiwszy do Krakowa, mości dobrodzieju.” Rzecze szlachcic: „Nie było żeru przez trzy lata.” „Od czegóż wżdy przyjaciel albo defalkata?” Tu mu do nóg upadszy: „Już mam swoje doma; Niechże ją Szoci biorą, kiedy tak widoma.” Gdy wszyscy parskną śmiechem, książę
po szlachcica posyła szkaradem, A gdy stanął: „Albo to, panie, pod Bieszczadem? Tak li się to rozbijać godzi bez sromoty? Dlaczegoście na drodze poszarpali Szoty?” Szlachcic, darmo nie trawiąc dyskursami czasu, Przeczyta mu intratę w intercyzie z lasu. Tu książę: „Wieprzów z żeru, z bukwie i oleju
Nabiwszy do Krakowa, mości dobrodzieju.” Rzecze szlachcic: „Nie było żeru przez trzy lata.” „Od czegóż wżdy przyjaciel albo defalkata?” Tu mu do nóg upadszy: „Już mam swoje doma; Niechże ją Szoci biorą, kiedy tak widoma.” Gdy wszyscy parskną śmiechem, książę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 231
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Do Inkanstu/ ba i na leki.
Galbanum. Galban. Galban kupujesz/ bądź go sprawiony/ Ba i z cienkość[...] zły co glanc mieni. Hermedactitus Szafran dziki Tu sadzi tylko a samo oko/ Szafrany jako cenić wysoko.
Liquiritia Lakrycja. Lakrycją kto z prochu osądzi/ Szafrannej farby teń nie pobądzi.
Myrobolani. Bukiew Turecka Ciężką obieraj Bukiew kupując/ I przeźroczystość w niej upatrując Wierzch jest gorzkawy/ ty Aptekarzu Uważaj znaki i ty Lekarzu.
Macis Macer Muszkat. Muszkat kupuje/ kup czerwonawy/ I w ukuszeniu języka żwawy.
Mastix Mastikowa żywica. To jest żywica a bez przygany/ Której glanc nie jest cieniem zmazany.
Mauna. Liche
Do Inkánstu/ bá y ná leki.
Galbanum. Galban. Galbán kupuiesz/ bądź go spráwiony/ Bá y z ćienkość[...] zły co glánc mieni. Hermedactitus Szafrán dziki Tu sádzi tylko á sámo oko/ Száfrány iáko cenić wysoko.
Liquiritia Lákrycya. Lákrycyą kto z prochu osądzi/ Száfránney fárby teń nie pobądzi.
Myrobolani. Bukiew Turecka Cięszką obieray Bukiew kupuiąc/ Y przeźrocżystość w niey vpátruiąc Wierzch iest gorzkáwy/ ty Aptekarzu Vważay znáki y ty Lekárzu.
Macis Macer Muszkat. Muszkat kupuie/ kup cżerwonáwy/ Y w vkuszeniu ięzyká żwáwy.
Mastix Mástikowa zywicá. To iest żywicá á bez przygány/ Ktorey glánc nie iest ćieniem zmázány.
Mauna. Liche
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F4
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
i na leki.
Galbanum. Galban. Galban kupujesz/ bądź go sprawiony/ Ba i z cienkość[...] zły co glanc mieni. Hermedactitus Szafran dziki Tu sadzi tylko a samo oko/ Szafrany jako cenić wysoko.
Liquiritia Lakrycja. Lakrycją kto z prochu osądzi/ Szafrannej farby teń nie pobądzi.
Myrobolani. Bukiew Turecka Ciężką obieraj Bukiew kupując/ I przeźroczystość w niej upatrując Wierzch jest gorzkawy/ ty Aptekarzu Uważaj znaki i ty Lekarzu.
Macis Macer Muszkat. Muszkat kupuje/ kup czerwonawy/ I w ukuszeniu języka żwawy.
Mastix Mastikowa żywica. To jest żywica a bez przygany/ Której glanc nie jest cieniem zmazany.
Mauna. Liche to ziarnko/ ma
y ná leki.
Galbanum. Galban. Galbán kupuiesz/ bądź go spráwiony/ Bá y z ćienkość[...] zły co glánc mieni. Hermedactitus Szafrán dziki Tu sádzi tylko á sámo oko/ Száfrány iáko cenić wysoko.
Liquiritia Lákrycya. Lákrycyą kto z prochu osądzi/ Száfránney fárby teń nie pobądzi.
Myrobolani. Bukiew Turecka Cięszką obieray Bukiew kupuiąc/ Y przeźrocżystość w niey vpátruiąc Wierzch iest gorzkáwy/ ty Aptekarzu Vważay znáki y ty Lekárzu.
Macis Macer Muszkat. Muszkat kupuie/ kup cżerwonáwy/ Y w vkuszeniu ięzyká żwáwy.
Mastix Mástikowa zywicá. To iest żywicá á bez przygány/ Ktorey glánc nie iest ćieniem zmázány.
Mauna. Liche to źiarnko/ ma
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F4
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
arum farum przedziwne, wszytkie obyczaje w konfuzyją i obelgą przyjemna panom w naśladowanie sili i przerabia manijera. A cóż powiem o inszych, które hipokondryczna bez dochodu i intraty figuruje emulacja. Kędy pokojowy na farbaniec, dworzanin na przysiewek służą, a stoły nad wioski dłuższe, zwierzyną nocnego pola i szczwania, dziczyzną z najętej bukwie, kuropatwą kijowego rozjazdu, w słonym i gorszkim łez ludzkich rosole i sosie zastawiają ogromnie. Co powiem na ostatek o wszytkich, kędy po te nieszczęśliwe czasy cale nie masz nic do cnoty, do dobrych obyczajów, do ćwiczenia, do nauki i eksperyjencji, do wysługi i promocji, do przyzwoitego gęby szlacheckiej na usłudze pożywienia
arum farum przedziwne, wszytkie obyczaje w konfuzyją i obelgą przyjemna panom w naśladowanie sili i przerabia manijera. A cóż powiem o inszych, które hipokondryczna bez dochodu i intraty figuruje emulacyja. Kędy pokojowy na farbaniec, dworzanin na przysiewek służą, a stoły nad wioski dłuższe, zwierzyną nocnego pola i szczwania, dziczyzną z najętej bukwie, kuropatwą kijowego rozjazdu, w słonym i gorszkim łez ludzkich rosole i sosie zastawiają ogromnie. Co powiem na ostatek o wszytkich, kędy po te nieszczęśliwe czasy cale nie masz nic do cnoty, do dobrych obyczajów, do ćwiczenia, do nauki i eksperyjencyi, do wysługi i promocyi, do przyzwoitego gęby szlacheckiej na usłudze pożywienia
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 278
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
koła słoneczne mijają, A świercze słońcu gorącemu łają, On przed promieniem południowym w cieniu Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu
Leży uśpiony od szumu wdzięcznego Przezorną wodą zdroju ciekącego.
Jemu w jesieni sady barwę mienią, Jemu się jabłka po drzewach rumienią, Jemu pasieka hojne miody dawa, Jemu się wełna po owcach dostawa; Nań bukiew z łasa, nań żołądź z dąbrowy, Nań i użytek idzie ogrodowy.
Zatem pod borem gospodarz ochoczy Gęste obierze na dziki zwierz toczy, Albo więc z chciwym ptakiem w pole jedzie, Albo smycz chartów prędkonogich wiedzie, Lubo się trafi zając upatrzony, Lub wywartymi ogary ruszony.
Aż słońce wpada, nocne wstają
koła słoneczne mijają, A świercze słońcu gorącemu łają, On przed promieniem południowym w cieniu Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu
Leży uśpiony od szumu wdzięcznego Przezorną wodą zdroju ciekącego.
Jemu w jesieni sady barwę mienią, Jemu się jabłka po drzewach rumienią, Jemu pasieka hojne miody dawa, Jemu się wełna po owcach dostawa; Nań bukiew z łasa, nań żołądź z dąbrowy, Nań i użytek idzie ogrodowy.
Zatem pod borem gospodarz ochoczy Gęste obierze na dziki zwierz toczy, Albo więc z chciwym ptakiem w pole jedzie, Albo smycz chartów prędkonogich wiedzie, Lubo się trafi zając upatrzony, Lub wywartymi ogary ruszony.
Aż słońce wpada, nocne wstają
Skrót tekstu: HorNaborBar_I
Strona: 203
Tytuł:
Pieśń ad imitiatonem horacjuszowej ody
Autor:
Horatius Flaccus
Tłumacz:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
ody
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
babczanemu podobnego/ czerstwego/ jeno mięsszejszego/ mięsistszego/ z krajów subtelnie fałdzistego abo zbieranego i wykrawnanego/ żółto bla- dego. Mając wielkość korzonków cienkich/ długich/ Ciemierzycy czarnej podobnych: z tego klącze soku pełne/ oble/ gładkie/ napiądź wzwyż pochodzi w wierzchu którego kwiecie żółte/ osobliwego zapachu/ kształtem kwieciu białej Bukwie podobne. Drugie też kwitną biało/ blado żółto/ modro/ nakrapiano. Księgi Pierwsze. Miejsce.
WSzystkie rosną pospolicie na wysokich skalistych górach/ miedzy barzo wielkimi kamieńmi. Roście w Styriej około Gracu/ i w pobliskich krainach/ jako na górach Charwackich i Tyrolskich. V nas/ ani na Podolu/ ani na Pokuciu
bábczánemu podobnego/ czerstwego/ ieno mięsszeyszego/ mięśistszego/ z kráiow subtelnie fałdźistego ábo zbieránego y wykráwnánego/ żołto blá- dego. Máiąc wielkość korzonkow ćienkich/ długich/ Ciemierzycy czarney podobnych: z tego klącze soku pełne/ oble/ głádkie/ nápiądź wzwysz pochodźi w wierzchu ktorego kwiećie żołte/ osobliwego zapáchu/ kształtem kwiećiu białey Bukwie podobne. Drugie też kwitną biało/ bládo żołto/ modro/ nakrápiáno. Kśięgi Pierwsze. Mieysce.
WSzystkie rosną pospolićie ná wysokich skálistych gorách/ miedzy bárzo wielkimi kámieńmi. Rośćie w Styriey około Gracu/ y w pobliskich kráinách/ iáko ná gorách Chárwáckich y Tyrolskich. V nas/ áni ná Podolu/ áni ná Pokućiu
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 255
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
słoneczne mijają A świerszcze słońcu gorącemu łają,
On przed promieniem południowym w cieniu, Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu, Leży uśpiony od szumu wdzięcznego Przezorną wodą zdroju ciekącego.
Jemu w jesieni sady barwę mienią, Jemu się jabłka po drzewach rumienią, Jemu pasieka hojne miody dawa, Jemu się wełna po owcach dostawa: Nań bukiew z lasa, nań żołądź z dąbrowy, Nań i użytek idzie ogrodowy.
Zatym pod borem gospodarz ochoczy Gęste obierże na dziki zwierz toczy, Albo więc z chciwym ptakiem w pole jedzie, Albo smycz chartów prędkonogich wiedzie. Lubo się trafi zając upatrzony, Lub wywartymi ogary ruszony.
Aż słońce pada, nocne wstają
słoneczne mijają A świerszcze słońcu gorącemu łają,
On przed promieniem południowym w cieniu, Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu, Leży uśpiony od szumu wdzięcznego Przezorną wodą zdroju ciekącego.
Jemu w jesieni sady barwę mienią, Jemu się jabłka po drzewach rumienią, Jemu pasieka hojne miody dawa, Jemu się wełna po owcach dostawa: Nań bukiew z lasa, nań źołądź z dąbrowy, Nań i użytek idzie ogrodowy.
Zatym pod borem gospodarz ochoczy Gęste obierże na dziki zwierz toczy, Albo więc z chciwym ptakiem w pole jedzie, Albo smycz chartow prędkonogich wiedzie. Lubo się trafi zając upatrzony, Lub wywartymi ogary ruszony.
Aż słońce pada, nocne wstają
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 279
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
serce człowiecze łzy gorzkie rodzi w jeleniej powiece, ale mu ozór nie dał słów bydlęcy, gdy przed nią klęczy.
Rycząc i żebrząc miłosierdzia od niej, jakiego błędni i pokorni godni, lecz mu tył ona obróci, a srogi każe głos w nogi.
Tym czasem widząc własne wrotem charty, a on przy bukwi jako stał rozdarty, kładzie poroże, chcąc ulec po sobie w nieszczęsnej dobie.
A gdy żal i strach tak w nim serce warzy, wprzód go poczuli nozdrzem dwaj ogarzy i skoląc, aż się po puszczy rozlega, gmin się ich zbiega.
Już nie lża, jedno żartkim biegiem skoczyć i gdzie przez
serce człowiecze łzy gorzkie rodzi w jeleniéj powiece, ale mu ozór nie dał słów bydlęcy, gdy przed nią klęczy.
Rycząc i żebrząc miłosierdzia od niéj, jakiego błędni i pokorni godni, lecz mu tył ona obróci, a srogi każe głos w nogi.
Tym czasem widząc własne wrotem charty, a on przy bukwi jako stał rozdarty, kładzie poroże, chcąc ulec po sobie w nieszczęsnej dobie.
A gdy żal i strach tak w nim serce warzy, wprzód go poczuli nozdrzem dwaj ogarzy i skoląc, aż się po puszczy rozlega, gmin się ich zbiega.
Już nie lża, jedno żartkim biegiem skoczyć i gdzie przez
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 270
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
ogólnie posladami, młutem; wywarzynami, i pomej ciepło dodając, karmić i posilać trzeba. Ochędoznie miejsca te trzymać gdzie chlewy przebywają, jakom wyżej opisał w Punkcie 18. Folio 22. Versu 15. To stado często przez Rzekę abo stawy, dla brudu, i robactwa, podczas lata przeganiać. Na Żołądz abo Bukiew, kiedy się w którym z ródży Roku podczas Jesieni, nie tylko w dzień ale i na noc wyganiać, aby się słusznie na przysłą zaziwiło Zimę. Wszelki przychowek, krom Inwentarskiego stada Maciorek, Kiernozów, i wieprzów, zawsze liczyć i terminować do Regestrów trzeba: koło Z. Tomasza, podchowałego stada, albo karmne
ogolnie posládámi, młutem; wywárzynámi, y pomey ćiepło dodáiąc, karmić y pośiláć trzebá. Ochędoznie mieyscá te trzymáć gdżie chlewy przebywáią, iákom wyźey opisał w Punkćie 18. Folio 22. Versu 15. To stádo często przez Rzekę ábo stáwy, dla brudu, y robáctwá, podczás látá przegániáć. Ná Zołądz ábo Bukiew, kiedy się w ktorym z rodżi Roku podczás Ieśieni, nie tylko w dźień ále y ná noc wygániáć, áby się słusznie ná przysłą záźywiło Zimę. Wszelki przychowek, krom Inwentárskiego stádá Máćiorek, Kiernozow, y wieprzow, záwsze liczyć y terminowáć do Regestrow trzebá: koło S. Tomaszá, podchowáłego stádá, álbo karmne
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 34
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675