przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór IKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o przywodzeniu do skutku tego małżeństwa, z Sokala napisałem już pro conclusione list do KiMci; ale że mi wtenczas kilka listów było od znacznych ludzi przyniesiono, które mi czyniły otuchę że się to jeszcze rozchwiać miało, czego potwierdzała zwłoka wyjechania posłów naznaczonych, zatrzymałem się był z
przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór JKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o przywodzeniu do skutku tego małżeństwa, z Sokala napisałem już pro conclusione list do KJMci; ale że mi wtenczas kilka listów było od znacznych ludzi przyniesiono, które mi czyniły otuchę że się to jeszcze rozchwiać miało, czego potwierdzała zwłoka wyjechania posłów naznaczonych, zatrzymałem się był z
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 275
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
szkodziła będąc tu z nami/ jako może szkodzić oddaliwszy się tak daleko/ i gorając tam mocą abo słoneczną/ abo wrodzonym ogniem swoim? a jeśli co tu pobroiła u nas/ pobudzając humory w ludziach/ jeślibyśmy rozumieli/ że z tego ognistego waporu póki tu był/ wzniecały się najazdy Tatarskie/ domowe niesnaski/ burdy postronne: tedyć chwała Bogu teraz/ że się od nas wyprowadził/ i uczynił sobie siedlisko więcej niż nad pultorasta mil od krańca ziemie/ co na niej mieszkamy. Rzecze mi kto naprzód/ że się tam nie wszystko wywiodło z tych dymów co się bawią miedzy nami/ jest ich tu jeszcze niemało przy ziemi które szkodzić
szkodźiłá będąc tu z námi/ iáko może szkodźić oddaliwszy się ták dáleko/ y goráiąc tám mocą ábo słoneczną/ ábo wrodzonym ogniem swoim? á iesli co tu pobroiłá v nás/ pobudzáiąc humory w ludźiách/ ieslibysmy rozumieli/ że z tego ognistégo waporu poki tu był/ wzniecáły się naiázdy Tátárskie/ domowe niesnaski/ burdy postronne: tedyć chwałá Bogu teraz/ że sie od nas wyprowádźił/ y vczynił sobie śiedlisko więcey niż nád pultorástá mil od krańcá źiemie/ co ná niey mieszkamy. Rzecze mi kto naprzod/ że sie tám nie wszystko wywiodło z tych dymow co sie báwią miedzy námi/ iest ich tu ieszcze niemáło przy źiemi któré szkodźić
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
, Niechcąc cierpieć drugiego oprócz siebie słońca. Wtem Alba, wtem i rzymscy nastają Quirini, Gdzie o! jako przybyło wiele tej bogini I ozdób, i kolorów! Tam Regulusowie, Kurioni, Fabie, święci Kamillowie, Wybijają Francuzy. Tam i wielcy oni Pasują się z Afryką oba Scypiom. Nakoniec wszystkich tych burd ansa i przyczyna, Z fundamentów się samych wali Kartagina: Że na dwóch się szkopułach domowych rozbiła, I własnem swem brzemieniem kiedyś uraziła Królowa ta narodów; ledwie przedtem w jakiej Swojej była mężności, są po dziś dzień znaki. Monarchie cztery. Cadmaeum semen.
Te kunszty i obrazy widzieć nieskończone, Któremi tam jaśnieją drogie
, Niechcąc cierpieć drugiego oprócz siebie słońca. Wtem Alba, wtem i rzymscy nastają Quirini, Gdzie o! jako przybyło wiele tej bogini I ozdób, i kolorów! Tam Regulusowie, Kurioni, Fabie, święci Kamillowie, Wybijają Francuzy. Tam i wielcy oni Pasują się z Afryką oba Scypiom. Nakoniec wszystkich tych burd ansa i przyczyna, Z fundamentów się samych wali Kartagina: Że na dwóch się szkopułach domowych rozbiła, I własnem swem brzemieniem kiedyś uraziła Królowa ta narodów; ledwie przedtem w jakiej Swojej była mężności, są po dziś dzień znaki. Monarchie cztery. Cadmaeum semen.
Te kunszty i obrazy widzieć nieskończone, Któremi tam jaśnieją drogie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 103
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
i doskonałości człowieka cyl jest górować się za cnotą, w tej zaś komput pycha nie wchodzi, chyba że tak jesteś mądry, jako ta cnotliwa. Jeżeli dlatego, żeś bogaty i nad wielu dostatniejszy, a z tego bliźniemu swojemu ani przyjacielowi, zgoła nikomu nie jesteś udzielny, a cóż to do kogo należy twoje burdy i chimery znosić, drogi ci z daleka ustępować i twoję fortunę wielbić i konsyderować. Panu Bogu, wszytkiego Dawcy, tę szczodrobliwość powinieneś, a sobie w jako najgłębszej pokorze i wdzięczności uwagę, że co tobie niezasłużonemu z samej udzielił łaskawości, mógł był dać godniejszemu, którego stołu odrobiny polizać niegodzieneś. Zgoła nie
i doskonałości człowieka cyl jest górować się za cnotą, w tej zaś komput pycha nie wchodzi, chyba że tak jesteś mądry, jako ta cnotliwa. Jeżeli dlatego, żeś bogaty i nad wielu dostatniejszy, a z tego bliźniemu swojemu ani przyjacielowi, zgoła nikomu nie jesteś udzielny, a cóż to do kogo należy twoje burdy i chimery znosić, drogi ci z daleka ustępować i twoję fortunę wielbić i konsyderować. Panu Bogu, wszytkiego Dawcy, tę szczodrobliwość powinieneś, a sobie w jako najgłębszej pokorze i wdzięczności uwagę, że co tobie niezasłużonemu z samej udzielił łaskawości, mógł był dać godniejszemu, którego stołu odrobiny polizać niegodzieneś. Zgoła nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 183
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, godne. Pierwsze, gromi Pogany, którzy swym okrucieństwem ciała nasze trapią. Drugie, nieumiejętność grubą znosi, która wiele dusz pod brzydkie jarzmo wiąże; i nie pierwej zgromiona bywa, aż ufce Szkolne, abo Akademickie Półki następować poczną. Oboje to widzimy w tobie Wielki Kawalerze. Umiesz naprzód wojska szykować, umiesz w burdach wojennych, nie tylko robotę dobrego Hetmana, ale i mężnego Żołnierza odprawować? Ilekroceś ty Pedardy pod Zamki nieprzyjacielskie podkładał? ilekroć byłeś, jako Rzymski Horatius Cocles drugi, wszytkim szykiem, nie tak dalece mostu Rzymskiego, jako bram nieprzyjacielskich? Gdy Panowie towarzysze twoi, dla wielkich strachów od ciebie uciekali; tyś stanął
, godne. Pierwsze, gromi Pogány, ktorzy swym okrućieństwem ćiáłá násze trapią. Drugie, nieumieiętność grubą znośi, ktora wiele dusz pod brzydkie iárzmo wiąże; y nie pierwey zgromiona bywa, áż vfce Szkolne, ábo Akádemickie Połki następowáć poczną. Oboie to widzimy w tobie Wielki Káwálerze. Vmiesz naprzod woyská szykowáć, vmiesz w burdách woiennych, nie tylko robotę dobrego Hetmáná, ále y mężnego Zołnierzá odpráwowáć? Ilekroceś ty Pedardy pod Zamki nieprzyiaćielskie podkłádał? ilekroć byłeś, iáko Rzymski Horatius Cocles drugi, wszytkim szykiem, nie ták dálece mostu Rzymskiego, iáko bram nieprzyiaćielskich? Gdy Pánowie towárzysze twoi, dla wielkich stráchow od ćiebie vćiekáli; tyś stánął
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 50
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
; że pierworódny grzech jest jakby stokiem/ Z którego wypłynęło strumieniem szerokiem Złe na wszytek ród ludzki; albo jest wrotami Otwartemi/ przez które nędze gromadami Przyszły na świat. gdyż Boskim Sądem sprawiedliwym Mszczą się różne choroby nad człowiekiem żywym. Z tąd śmierć poszła/ i bicze/ z tąd złe niepokoje/ Zamieszania/ i burdy/ i żelazne boje; Przypadki nieszczęśliwe/ Szatanów powstania; Potępienie dusz ludzkich/ i insze karania/ Które grzech pierworódny w prowadził za sobą. Co wszytko za pierwszego człowieka osobą Poszło. Co właśnie tak jest. a jam miał wiadomość O tym/ i tych biad była dana mi znajomość Jednak cudzym przypadkiem nie upamiętany
; że pierworodny grzech iest iákby stokiem/ Z ktorego wypłynęło strumieniem szerokiem Złe ná wszytek rod ludzki; álbo iest wrotámi Otwártemi/ przez ktore nędze gromadami Przyszły ná świát. gdyż Boskim Sądem sprawiedliwym Mszcżą się rożne choroby nád cżłowiekiem żywym. Z tąd śmierć poszłá/ y bicże/ z tąd złe niepokoie/ Zámieszánia/ y burdy/ y żelázne boie; Przypádki nieszcżęsliwe/ Szatánow ṕowstánia; Potęṕienie dusz ludzkich/ y insze káránia/ Ktore grzech pierworodny w ṕrowádził zá sobą. Co wszytko zá pierwszego cżłowieká osobą Poszło. Co własnie tak iest. á iám miał wiádomość O tym/ y tych biád byłá dáná mi znáiomość Iednák cudzym przypadkiem nie upámiętány
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 51
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
miary Sił mych ten żal żeby mnie niemiał wnieść na mary Czy także się fortuna przeciwna ma stawić/ Nie okrutnie/ aby mi miała wzrok zostawić? Bym na to złe obracał dalej oczy zdrowe. Czyli i same Niebo nie jest mi surowe/ Aby mi miało dłużyszy przeciąg dalszych czasów/ Pozwolić wieść przy burdzie tak przykrych niewczasów.
Widżę mojego szczęścia upadek prżedemną/ Widzę niesławę mojej ozdoby nikczemną/ Kiedy ta/ którą byłem przybrany/ korona Upadła z głowy mojej na ziemię zrucona; Sceptrum/ które trzymała w haft ubrane drogi Ręka/ na ziemi leży rzucone pod nogi: Wyraźniej rżekę: duszy mej wszytkie ozdoby/ Cnot i
miáry Sił mych ten żal żeby mnie niemiał wnieść ná máry Czy także się fortuná przećiwna ma stáwić/ Nie okrutnie/ áby mi miáłá wzrok zostáwić? Bym na to złe obracał dáley ocży zdrowe. Czyli y sáme Niebo nie iest mi surowe/ Aby mi miáło dłużiszy przećiąg dálszych cżasow/ Pozwolić wieść przy burdźie ták przykrych niewcżásow.
Widżę moiego szcżęśćia upadek prżedemną/ Widzę niesławę moiey ozdoby nikcżemną/ Kiedy tá/ ktorą byłem przybrány/ koroná Uṕádłá z głowy moiey na źiemię zruconá; Sceptrum/ ktore trzymałá w háft ubrane drogi Ręka/ ná źiemi leży rzucone pod nogi: Wyráźniey rżekę: duszy mey wszytkie ozdoby/ Cnot y
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 92
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
/ A onie Zwingliańskie witają podwoje. Nowych SEKT i nowych Praw nad zwyczaj szukając/ Pana Panem Zwierzchności za Zwierzchność nie mając/ Awo zgołagorąco/ trzeba Boga prosić/ Żeby wam takim wiatrom nie dał się unosić. By się była prostota z Polski nie ruszała/ Jaka tu w Przodkach waszych dosyć długo trwała. Takich Burd aniuszów w różnych by nie było/ Bo co żywo w Pokoju onych czasów żyło. V nich szczerość serdeczna z wielką uprzejmością Mieszkały: i zyczliwość z braterską miłością/ Ale dziśach niestytysz wy ich Potomkowie/ Jesteście od Przodków swych własni odrodkowie. Nie własnej matkiście się piersiami karmili/ Obcycheście się mamek mlekiem opoili.
/ A onie Zwingliáńskie witáią podwoie. Nowych SEKT y nowych Práw nád zwyczay szukáiąc/ Páná Pánem Zwierzchnośći zá Zwierzchność nie máiąc/ Awo zgołágorąco/ trzebá Bogá prośić/ Zeby wam tákim wiátrom nie dał się vnośić. By się byłá prostotá z Polski nie ruszáłá/ Iáka tu w Przodkách wászych dosyć długo trwáłá. Tákich Burd ániuszow w roznych by nie było/ Bo co żywo w Pokoiu onych czásow żyło. V nich sczerość serdeczna z wielką vprzeymośćią Mieszkáły: y zyczliwość z bráterską miłośćią/ Ale dźiśách niestytysz wy ich Potomkowie/ Iesteśćie od Przodkow swych własni odrodkowie. Nie własney mátkiśćie się pierśiámi karmili/ Obcycheśćie się mámek mlekiem opoili.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: G
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie rzeki.
Zdeptał kaczkary okiem nieprzejrzane, l koczohurskie piasczyste płonimy, l Owidowem jezioro nazwane, Także Kolchickie nieznane dziedziny, Gdzie pogromiwszy hułusy, zimane Więźnie w ojczyste przywodził krainy: Które królowi oddając, krakowskie Turmy napełniał, warszawskie i lwowskie;
A gdy kozackie burdy nastąpiły I straszne w ruskich krajach zamieszanie, Które upadkiem ojczyźnie groziły, Kto wtenczas czynił pilniejsze staranie,
Aby się one gwałty uśmierzyły I krwie niewinnej srogie rozlewanie? Kto i potężniej buntowniki one Ukracał, przeciw panom swym spiknione?
Wiele w tym razie, przyznać to, pracował, Komu rząd wojska tedy był oddany, Wiele
śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie rzeki.
Zdeptał kaczkary okiem nieprzejrzane, l koczohurskie piasczyste płonimy, l Owidowém jezioro nazwane, Także Kolchickie nieznane dziedziny, Gdzie pogromiwszy hułusy, zimane Więźnie w ojczyste przywodził krainy: Które królowi oddając, krakowskie Turmy napełniał, warszawskie i lwowskie;
A gdy kozackie burdy nastąpiły I straszne w ruskich krajach zamieszanie, Które upadkiem ojczyznie groziły, Kto wtenczas czynił pilniejsze staranie,
Aby się one gwałty uśmierzyły I krwie niewinnej srogie rozlewanie? Kto i potężniej buntowniki one Ukracał, przeciw panom swym spiknione?
Wiele w tym razie, przyznać to, pracował, Komu rząd wojska tedy był oddany, Wiele
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 340
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i tam się udawał wszelakiemi sposobami/ i przez słowa/ i przez gesta/ jakich niewola w takich przygodach dostatecznych zwykła dodawać/ aby się był mógł uchronić od onych Barbarów. Zachowali go żywo przez trzy dni: ale nakoniec/ za radą niektórego Orteguille/ Neofita odstępce/ zabili go. Posłany był potym na tę burdę Gonzalus de Occampo, który wygładziwszy i miejsca i ludzie/ dobrze się nad nimi zemścił.
Ku zachodowi od Cumany jest kraina Maracapana/ kędy na miejscu rzeczonym Pirytu/ Ojcowie ś. Dominika w roku 1519. poczęli traktować z Indianami/ starając się o nawrócenie ich do wiary. Lecz miasto podziękowania za prace i posługi/
y tám się vdawał wszelákiemi sposobámi/ y przez słowá/ y przez gestá/ iákich niewola w tákich przygodách dostátecznych zwykłá dodáwáć/ áby się był mogł vchronić od onych Bárbárow. Záchowáli go żywo przez trzy dni: ále nákoniec/ zá rádą niektorego Orteguille/ Neofitá odstępce/ zábili go. Posłány był potym ná tę burdę Gonzalus de Occampo, ktory wygłádźiwszy y mieyscá y ludźie/ dobrze się nád nimi zemśćił.
Ku zachodowi od Cumány iest kráiná Márácápáná/ kędy ná mieyscu rzeczonym Piritu/ Oycowie ś. Dominiká w roku 1519. poczęli tráktowáć z Indianámi/ stáráiąc się o náwrocenie ich do wiáry. Lecz miásto podźiękowánia zá prace y posługi/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 50
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609