zbroje Powiesiwszy oręża na namiotku swoje Miedzy nimi głowę swą położy, więc i to, Cale wszytko odkryje, co było zakryto. W których pociechach niech to zacnych ludzi dwoje Długo fortunnie trawi dni pomyślne swoje. NA ODMIENNE SZCZĘŚCIE WUJA SWEGO
Olbrychcie Łaski, wuju mój a panie, Bystrej Fortuny odmienne bieganie, Obrót szalony, bystrolotne koła, Ty znasz, boś tego dobrze świadom zgoła.
Byłeś na górnym i na dolnym razie, W łasce Fortuny byłeś i w obrazie, Doznałeś w szczęściu wielkich odmienności, Nie tajneć dziwne w czasiech niesforności.
Wywyższywszy cię Fortuna wysoko, Kazała-ć państwa rozciągnąć szeroko, A w tym,
zbroje Powiesiwszy oręża na namiotku swoje Miedzy nimi głowę swą położy, więc i to, Cale wszytko odkryje, co było zakryto. W których pociechach niech to zacnych ludzi dwoje Długo fortunnie trawi dni pomyślne swoje. NA ODMIENNE SZCZĘŚCIE WUJA SWEGO
Olbrychcie Łaski, wuju mój a panie, Bystrej Fortuny odmienne bieganie, Obrót szalony, bystrolotne koła, Ty znasz, boś tego dobrze świadom zgoła.
Byłeś na górnym i na dolnym razie, W łasce Fortuny byłeś i w obrazie, Doznałeś w szczęściu wielkich odmienności, Nie tajneć dziwne w czasiech niesforności.
Wywyższywszy cię Fortuna wysoko, Kazała-ć państwa rozciągnąć szeroko, A w tym,
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 263
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wysoką ło kci 60. grubą łokci 6. Wiek to siwy czynił takie dziwy, które opisałem w Części pierwszej, moich nowych Aten fol: 565. Niech czyja curiositas po obszernym przejdzie się świecie, znajdzie tyle Zamków, na tak wysokich górach erygowanych, gdzie Czy stary czy nowy wiek polerowniejszy?
ledwie by bystrolotnego ptaka mogła być prezencja? które to czas żarłoczny, to nieprzyjaciół złość, i ambitus zostawił in ruderibus, które są dziełami wieków starych. Jakimi tam machinami sprowadzone materiały? jakie wysypane summy, jak wiele rąk ludzkich robiło? Takie Zamki, in Oriente, w Włoszech, Hiszpanii, Francyj, Anglii, w Węgrzech,
wysoką ło kci 60. grubą łokci 6. Wiek to siwy czynił takie dziwy, ktore opisałem w Części pierwszey, moich nowych Aten fol: 565. Niech czyia curiositas po obszernym przeydzie się swiecie, znaydzie tyle Zamkow, na tak wysokich gorach erygowanych, gdzie Czy stary czy nowy wiek polerownieyszy?
ledwie by bystrolotnego ptaka mogła być prezencya? ktore to czas żarłoczny, to nieprzyiacioł złość, y ambitus zostawił in ruderibus, ktore są dziełami wiekow starych. Iakiemi tam machinami sprowadzone materyały? iakie wysypane summy, iak wiele rąk ludzkich robiło? Takie Zamki, in Oriente, w Włoszech, Hiszpanii, Francyi, Anglii, w Węgrzech,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 26
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sercu, ich towarzyszą, podkłada pod nogi. Acz i samo przyrodzenie Rzeczom mistrz najpewniejszy, jak jest doświadczenie Zwierza mężnego, gdzie leje Natura krwi wspanialszej dość; w polne turnieje Z lochów i jam utajonych W otwarty czyn wywodzi. Wychodzi z wzgardzonych Łożysk lew, a zwierza tęgą W przestrzeniu mnóstwem kładzie sil swoich potęgą. Bystrolotny orzeł w góry, Pod niebo wylatuje, a mężnymi, pióry Na powietrzu się przestronem Rozegnawszy, ptactw różnych obławia się plonem. Znieś nieprzyjaciela w czole. Odbierz siły, zetrzyj mu moc, otrzymaj pole! Miasta i fortece samy Na zwyciężne twe imię swe-ć otworzą bramy. Tą cnotą Władysławowie Słynęli i dziełami; tą Bolesławowie
sercu, ich towarzyszą, podkłada pod nogi. Acz i samo przyrodzenie Rzeczom mistrz najpewniejszy, jak jest doświadczenie Zwierza mężnego, gdzie leje Natura krwi wspanialszej dość; w polne turnieje Z lochów i jam utajonych W otwarty czyn wywodzi. Wychodzi z wzgardzonych Łożysk lew, a zwierza tęgą W przestrzeniu mnóstwem kładzie sil swoich potęgą. Bystrolotny orzeł w góry, Pod niebo wylatuje, a mężnymi, pióry Na powietrzu się przestronem Rozegnawszy, ptactw różnych obławia się plonem. Znieś nieprzyjaciela w czole. Odbierz siły, zetrzyj mu moc, otrzymaj pole! Miasta i fortece samy Na zwyciężne twe imię swe-ć otworzą bramy. Tą cnotą Władysławowie Słynęli i dziełami; tą Bolesławowie
Skrót tekstu: SarbGawWierBar_I
Strona: 463
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tłumacz:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
do ciebie ja przybyć Boże litościwy. Jako pielgrzym spieszy się do domu swojego/Tak się śpieszyć do ciebie będę Boga mego. O wieczności! szczęśliwa i błogosławiona! Odważnym bohatyrem w niebie wystawiona:Gdzie te czasy i bystre minuty pływają? Co mię z tobą wieczności/ wiecznie złączyć mająJ krosz mi skrzydła Orła da bystrolotnego? Bym się mógł wzbić o Boże do widzenia twego/Dasz ty sam moc/ o Mocy/ i nadziejo moja/Bez rany ten świat przebyć/ Boże moja zbrojaTy ucieczko grzeszników Matko ma MARIA/Gdzie królujesz spraw to mnie bym tam zaszedł i ja. JAM JEST ALFA I OMEGA, Pierwszy i
do ciebie ia przybyć Boże litośćiwy. Iáko pielgrzym spieszy śię do domu swoiego/Ták śię śpieszyć do ćiebie będę Bogá mego. O wiecznośći! szczęśliwa y błogosłáwiona! Odważnym bohatyrem w niebie wystáwiona:Gdźie te czásy y bystre minuty pływáią? Co mię z tobą wieczności/ wiecznie złączyć máiąY krosz mi skrzydłá Orłá da bystrolotnego? Bym śię mogł wzbić o Boże do widzenia twego/Dasz ty sam moc/ o Mocy/ y nádźieio moiá/Bez rány ten świát przebyć/ Boże moiá zbroiáTy vćieczko grzesznikow Mátko ma MARIA/Gdźie kroluiesz spraw to mnie bym tám zászedł y ia. IAM IEST ALPHA Y OMEGA, Pierwszy y
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 269
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
grzecznej Polikseny dostał. Ociec był nie od tego, dlategoż pan młody Bezbronny do Cyntego kościoła na gody Przyszedł, ale niż wiarę Priamównie ślubił, Przy ołtarzu go Parys niemęski zagubił. Nie wspominam dziewoi twojej, Enomanie, Uchodzącej zalotów na prędkim rydwanie; Wszak jej nie ratowały woźniki obrotne, Ani poszosne, ani wozy bystrolotne, Kiedy własny forytarz wydał ją na jatki, Skoro do niej wyjachał Tantalowic gładki.
Wszak i ty, Rozymundzie, zaledwieś wyczytał Imię półbrata mego, kiedyś się go chwytał. Jeszcześ go z twarzy nie znał aniś jego krzywych
Słuchał obietnic, ani fortelów zdradliwych, A już w niewinnych latach zamysłami twymi
grzecznej Polikseny dostał. Ociec był nie od tego, dlategoż pan młody Bezbronny do Cyntego kościoła na gody Przyszedł, ale niż wiarę Pryjamównie ślubił, Przy ołtarzu go Parys niemęski zagubił. Nie wspominam dziewoi twojej, Enomanie, Uchodzącej zalotów na prędkim rydwanie; Wszak jej nie ratowały woźniki obrotne, Ani poszosne, ani wozy bystrolotne, Kiedy własny forytarz wydał ją na jatki, Skoro do niej wyjachał Tantalowic gładki.
Wszak i ty, Rozymundzie, zaledwieś wyczytał Imię półbrata mego, kiedyś się go chwytał. Jeszcześ go z twarzy nie znał aniś jego krzywych
Słuchał obietnic, ani fortelów zdradliwych, A już w niewinnych latach zamysłami twymi
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 10
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Leonidas drugi Umrzeć chce zwyciężając; krwawe zewsząd strugi Szumią i którąkolwiek rzuci cugle stroną Jako trzcina poganie, jako słoma płoną. Nigdy tak bystra Wisła nie rozbierze brzegów, Kiedy ją z roztopionych wesprze wiosna śniegów, Jaką dziurę w pogaństwie garść ludzi tak mała Przy mężnym wodzu ostrą szablą rozkopała. Któremu już niesyte śmierci ludzkich jędze Bystrolotnym wrzecionem dowijały przędze: Koń pod nim, uderzony arabskim dzirytem Padł na ziemię i pana tymże zbył impetem; Co gorsza, że mu nogę onym obaleniem Gdzieś do skały przycisnął pospołu z strzemieniem. Tak ci wiekopomnymi żywota przykłady Przedłużywszy, gęstych strzał i kiścieniów grady Osuty, stratowany szkapimi kopyty, Bogu dał nieśmiertelną duszę w
Leonidas drugi Umrzeć chce zwyciężając; krwawe zewsząd strugi Szumią i którąkolwiek rzuci cugle stroną Jako trzcina poganie, jako słoma płoną. Nigdy tak bystra Wisła nie rozbierze brzegów, Kiedy ją z roztopionych wesprze wiosna śniegów, Jaką dziurę w pogaństwie garść ludzi tak mała Przy mężnym wodzu ostrą szablą rozkopała. Któremu już niesyte śmierci ludzkich jędze Bystrolotnym wrzecionem dowijały przędze: Koń pod nim, uderzony arabskim dzirytem Padł na ziemię i pana tymże zbył impetem; Co gorsza, że mu nogę onym obaleniem Gdzieś do skały przycisnął pospołu z strzemieniem. Tak ci wiekopomnymi żywota przykłady Przedłużywszy, gęstych strzał i kiścieniów grady Osuty, stratowany szkapimi kopyty, Bogu dał nieśmiertelną duszę w
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 298
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Góry, Ryfejskiem śniegiem się bielące, A drudzy tędy, gdzie las opasały Olszyny, kędy łąki się wydały Gdzie, dmą rosistą Zefir wiejąc zgoła Z Ziemie na wiosnę wyprowadża zioła. gdzie Iliss cichy po piasku się toczy, Kędy leniwo płynąc, równe moczy. Pola Moeander: tam zaś kędy spływa, Czcze piaski nurtem bystrolotnym zmywa. Wy gdzie Maraton śliskiemi brzegami Lasy otwiera, gdzie idą z trżodami W nocy małemi Matki wykocone, Na paszą: wy skąd zimna uprzykrzone Ostry (poddany ciepłemu Austrowi) Miękczy Akarnan: Ty ku Hymettowi Suń się słodkiemu; Ten niechaj na małe Bieży Achidny: Długo zależałe Leżą bez łowów: gdzie morza krzywego Brzegi
Gory, Rypheyskiem sniegięm się bielące, A drudźy tędy, gdźie las opasáły Olszyny, kędy łąki się wydáły Gdźie, dmą rosistą Zefir wieiąc zgołá Z Ziemie ná wiosnę wyprowadźa źiołá. gdźie Iliss cichy po piasku się tocży, Kędy lęniwo płynąc, rowne mocży. Polá Moeánder: tám záś kędy spływa, Czcże piaski nurtęm bystrolotnym zmywa. Wy gdźie Máráton sliskięmi brzegámi Lásy otwiera, gdźie idą z trżodámi W nocy máłęmi Mátki wykocone, Ná paszą: wy zkąd źimna uprzykrzone Ostry (poddány ćiepłemu Austrowi) Miękczy Akárnąn: Ty ku Hymettowi Suń się słodkięmu; Tęn niechay ná máłe Bieży Achidny: Długo záleżáłe Leżą bez łowow: gdźie morzá krzywego Brzegi
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 121
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
które jej Matka własna za objawieniem samego Boga nadała; które jej Heroiczne cnoty, wszytkiemu światu bardzo jasne rozsławiły. A ta jasność którą ma ta mądra Panna od samego Zrzodła jasności, od światła z światłości Zbawiciela naszego; co rozumiecie Słuchacze moi; jako wielka jest? Patrzajcie jeno niezmrożonym okiem, nieodródne Orlęta, na tę bystrolotną w Bogomyślności Orlicę waszę, Matkę waszę; na to Najaśniejsze Słońce, które w rękach piastuje, ustawicznie się zapatrującą. Patrzajcie jeno! Co rozumiecie jaka jasność z tego Zrzodła światłości, na Matkę waszę spływa; jakie objaśnienie, jaka Claritas zlewa się; kiedy oto Piastuną tego zostaje, który w rękach swoich wszytko trzyma:
ktore iey Mátká własna zá obiáwieniem sámego Bogá nádáłá; ktore iey Heroiczne cnoty, wszytkiemu świátu bárdzo iásne rozsłáwiły. A tá iásność ktorą ma tá mądra Pánná od sámego Zrzodłá iásnośći, od świátłá z świátłośći Zbáwićielá nászego; co rozumiećie Słuchácze moi; iáko wielka iest? Pátrzayćie ięno niezmrożonym okiem, nieodrodne Orlętá, ná tę bystrolotną w Bogomyślnośći Orlicę wászę, Mátkę wászę; ná to Naiáśnieysze Słońce, ktore w rękách piástuie, ustáwicznie się zápátruiącą. Pátrzayćie ieno! Co rozumiećie iáka iásność z tego Zrzodłá świátłośći, ná Mátkę wászę zpływa; iákie obiáśnięnie, iáka Claritas zlewa się; kiedy oto Piástuną tego zostáie, ktory w rękách swoich wszytko trzyma:
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 786
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
eius Apoc: 21. Odwróciwszy uszy tym czasem od tej sprawy, abo niebieskiej Kapelle: obracąm oczy do Z. Budowniczy naszej, i patrzę, jeżeli podobne K. N. we wszytkim tu na ziemi, niebu najwyższemu wystawiła. simile erit Regnum caelorum Virginibus.
13. Kochanek Chrystusów, Discipulus quem diligebat IESVS, bystrolotny w kontemplaciej rzeczy Boskich Orzeł, Aquila grandis, magnarum alarum; wzbiwszy się z wyspy Pathmos, nad wszytkie niebiosa; upatrzeł tam jakiegoś Geometrę, mierniczego, miasto one chwały wiecznej wymierzającego, którego taki nam abrys podał: Ciuitas in quadro posita est, muri eius ex hiacyntho, lapide iaspide: ipsa verò Ciuitas aurum mundum
eius Apoc: 21. Odwroćiwszy uszy tym czásem od tey spráwy, ábo niebieskiey Kápelle: obrácąm oczy do S. Budowniczy nászey, y pátrzę, ieżeli podobne K. N. we wszytkim tu ná źięmi, niebu naywyższemu wystáwiłá. simile erit Regnum caelorum Virginibus.
13. Kochanek Chrystusow, Discipulus quem diligebat IESVS, bystrolotny w kontempláciey rzeczy Boskich Orzeł, Aquila grandis, magnarum alarum; wzbiwszy się z wyspy Pathmos, nad wszytkie niebiosa; upátrzeł tám iakiegoś Geometrę, mierniczego, miásto one chwały wieczney wymierzáiącego, ktorego táki nąm ábrys podał: Ciuitas in quadro posita est, muri eius ex hiacyntho, lapide iaspide: ipsa verò Ciuitas aurum mundum
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 803
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
godność, wielka Zbawiciela naszego ku mizernemu człeku łaskawość, i szczodrobliwość. Susceptor noster Deus Iacob, qui misit Angelos, venit post Angelos; vt homines faceret Angelis aequales. magna gratia! Augustyn Z. in Psalm. 45. A jakże dojść tak wysokiego, tak wielkiej dostojności stopnia? rzekł by kto, że tu bystrolotnej onej gołębice piór potrzeba? których sobie Prorok życzył. quis mihi dabit pennas sicut columbae? et volabo. albo wielkiej orlice szybkich skrzydeł onych, które są dane słońcem odzianej Białogłowie. Datae sunt Mulieri duae alae, Aquilae magnae, vt volaret. Aleć tu nie górno patrzącym, nie wysoko przed inszemi wylatującym, nie
godność, wielka Zbáwićielá nászego ku mizernemu człeku łáskáwość, y szczodrobliwość. Susceptor noster Deus Iacob, qui misit Angelos, venit post Angelos; vt homines faceret Angelis aequales. magna gratia! Augustin S. in Psalm. 45. A iákże doyść ták wysokiego, ták wielkiey dostoynośći stopniá? rzekł by kto, że tu bystrolotney oney gołębice pior potrzebá? ktorych sobie Prorok życzył. quis mihi dabit pennas sicut columbae? et volabo. álbo wielkiey orlice szybkich skrzydeł onych, ktore są dáne słońcem odźianey Białogłowie. Datae sunt Mulieri duae alae, Aquilae magnae, vt volaret. Aleć tu nie gorno patrzącym, nie wysoko przed inszemi wylátuiącym, nie
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 826
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706