Gdy o swoich odwagach troje dziwy prawi.
Znać, że się na Kozaków i Tatarów gniewa, Bo co raz, dwa ukąsi, to winem zalewa. Już obrus z stołu zdjęto i ja mam wstać wolą, Czekam, rychło mi za chleb podziękuje z solą, A ten łże, aż ściany schną, czyniąc się bywalcem, Różne miasta po stole cyrkluje mi palcem: Jako bito Kozaków na Niedźwiedzich Łozach, Ordy na Konotopie, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę
Gdy o swoich odwagach troje dziwy prawi.
Znać, że się na Kozaków i Tatarów gniewa, Bo co raz, dwa ukąsi, to winem zalewa. Już obrus z stołu zdjęto i ja mam wstać wolą, Czekam, rychło mi za chleb podziękuje z solą, A ten łże, aż ściany schną, czyniąc się bywalcem, Różne miasta po stole cyrkluje mi palcem: Jako bito Kozaków na Niedźwiedzich Łozach, Ordy na Konotopie, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 181
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; kto pije, ten gubi. Obojga tego w słudze dusza ma nie lubi. 418. ROZUMIE, ŻE NIE MASZ NADAŃ W CUDZOZIEMSKIEJ SUKNI
Wdział węgierską katankę przy chorwackim szłyku, Rozumie, że już nadeń nie masz na sejmiku, Że dosiągnie nos utrzeć abo zadek palcem; Nie postawszy w obozie, czyni się bywalcem. Z pudrowanej peruki sową z dupla patrzy; Pyszni, że po francusku i chodzi, i szwatrzy. Każdy błazen swym strojem; jaka mi osoba! Garki lizać, gdyż tylko sobie sam podoba. Że inaczej od inszych chodzi, stąd się puszy, Że jedni dziwią, drudzy że go chwalą, tuszy. Znać
; kto pije, ten gubi. Obojga tego w słudze dusza ma nie lubi. 418. ROZUMIE, ŻE NIE MASZ NADAŃ W CUDZOZIEMSKIEJ SUKNI
Wdział węgierską katankę przy chorwackim szłyku, Rozumie, że już nadeń nie masz na sejmiku, Że dosiągnie nos utrzeć abo zadek palcem; Nie postawszy w obozie, czyni się bywalcem. Z pudrowanej peruki sową z dupla patrzy; Pyszni, że po francusku i chodzi, i szwatrzy. Każdy błazen swym strojem; jaka mi osoba! Garki lizać, gdyż tylko sobie sam podoba. Że inaczej od inszych chodzi, stąd się puszy, Że jedni dziwią, drudzy że go chwalą, tuszy. Znać
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 250
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
doktor, ani ksiądz kurował. Znam obojga w tym wieku afekcyje w sobie: Dusze strzegę, ciało niech umiera w chorobie. Mogąc sam leczyć, jeśli trafi się zastękać, Na cóż płacić doktorom i przed księżą klękać? Ba, drugi, zwłaszcza świecki, przeżegnawszy palcem, Całej ręki nadstawi; kto w tym nie bywalcem? Zgrzeszysz? modlitwą, postem, jałmużną wypłacać, A po spowiedzi nigdy do grzechu nie wracać. Księdza mi każe kościół słuchać; ksiądz nie słucha Kościoła, wedle ciała, a nie wedle ducha Żyjąc; ma mię rozgrzeszyć ten, co go wyklina Bóg z kościoła i kładzie jako poganina? Tenże mię ma rozgrzeszyć
doktor, ani ksiądz kurował. Znam obojga w tym wieku afekcyje w sobie: Dusze strzegę, ciało niech umiera w chorobie. Mogąc sam leczyć, jeśli trafi się zastękać, Na cóż płacić doktorom i przed księżą klękać? Ba, drugi, zwłaszcza świecki, przeżegnawszy palcem, Całej ręki nadstawi; kto w tym nie bywalcem? Zgrzeszysz? modlitwą, postem, jałmużną wypłacać, A po spowiedzi nigdy do grzechu nie wracać. Księdza mi każe kościół słuchać; ksiądz nie słucha Kościoła, wedle ciała, a nie wedle ducha Żyjąc; ma mię rozgrzeszyć ten, co go wyklina Bóg z kościoła i kładzie jako poganina? Tenże mię ma rozgrzeszyć
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 331
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dziadów krzyczących/ było tego kilka tysięcy: przy tych dział było sześćdziesiąt barzo wielkich/ a małych czterdzieści/ Trębaczów szesnaście/ mułów szło lepiej niż sześćdziesiąt. Potym prowadzono prochy/ ołów/ kule/ szło piechoty pięć tysięcy/ konnych 2. tysiąca zbrojno/ lud wojenny. 65. Znowu dwadzieścia tysięcy Janczarów starych katanów wojskowych bywalców/ z długiemi Janczarkami i z szablami/ szatno i strojno/ w kołpakach rogatych: przy nich konnych szło zbrojnych z piętnaście tysięcy/ miedzy niemi działek polnych piętnaście/ hakownic sto/ możdzierzy trzy sta/ wielkich hakownic coś wiele na szesćdziesiąt i mułach/ wozów sto z rzeczami i skarbnych pięćdziesiąt suknem czerwonym dobrym nakrytych: potym
Dźiádow krzycżących/ było tego kilká tyśięcy: przy tych dział było sześćdźieśiąt bárzo wielkich/ á máłych cżterdżieśći/ Trębáczow szesnaśćie/ mułow szło lepiey niż sześćdźieśiąt. Potym prowádzono prochy/ ołow/ kule/ szło piechoty pięć tyśięcy/ konnych 2. tyśiącá zbroyno/ lud woienny. 65. Znowu dwádźieśćiá tyśięcy Iáncżárow stárych kátánow woyskowych bywalcow/ z długiemi Iáncżárkámi y z száblámi/ szátno y stroyno/ w kołpakách rogátych: przy nich konnych szło zbroynych z piętnaśćie tyśięcy/ miedzy niemi dźiałek polnych piętnaśćie/ hakownic sto/ możdźierzy trzy stá/ wielkich hakownic coś wiele ná szesćdźieśiąt y mułách/ wozow sto z rzecżámi y skárbnych pięćdźieśiąt suknem cżerwonym dobrym nákrytych: potym
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: C2
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Choćby tam beczki złożył i z srebrem i złotem, Może ich mu poufać, bo i tego sztuki, Co jest w złodziejskiej szkole mistrzem swej nauki, Nic by nie poradziły, lub — przyznamy sami — Nie grubiańsko kradną, ale z konceptami. Jako to — nie będzieszli tęskliwego ucha — To mnie waszmość — starego bywalca — posłucha«.
»Nie będę — odpowiada Polak — na przestrogę I owszem, co mi powiesz, zażyć tego mogę«. —
I tak bok osłabiały na miętkim wezgłowie Wsparszy — poważny starzec w personie i w mowie Rzecz zaczyna, któremu starość już niemiła Zapuszczoną do pasa brodę usrebrzyła:
»Lat temu kilkadziesiąt jeszcze
Choćby tam beczki złożył i z srebrem i złotem, Może ich mu poufać, bo i tego sztuki, Co jest w złodziejskiej szkole mistrzem swej nauki, Nic by nie poradziły, lub — przyznamy sami — Nie grubijańsko kradną, ale z konceptami. Jako to — nie będzieszli teskliwego ucha — To mnie waszmość — starego bywalca — posłucha«.
»Nie będę — odpowiada Polak — na przestrogę I owszem, co mi powiesz, zażyć tego mogę«. —
I tak bok osłabiały na miętkim wezgłowie Wsparszy — poważny starzec w personie i w mowie Rzecz zaczyna, ktoremu starość już niemiła Zapuszczoną do pasa brodę usrebrzyła:
»Lat temu kilkadziesiąt jeszcze
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 45
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
więc z wielu przyjacioły sobie poczynieniu, także w zdobyciu majętności, skarbów zebraniu, zacności i urzędu dostąpieniu, ludzkich dum i przyrodzenia wyrozumieniu, owa wielu rzeczy niesłychanych i niewidanych i wielu spraw dziwnych napatrzyć się i zrozumieć może; — gdyż rzeczono jest od podróżnych: „Póki lata swe trawisz tylko w domu, Próżno bywalcem udawasz się komu. Znajomość tedy z światem brać nie wadzi, Póki cię z niego śmierć nie wyprowadzi.”
„A tak ojcze mój, ja dalej wytrwać nie mogę, gdyż cierpliwości mojej wodza już mi z rąk wypadły.
„Gdy kto opuściwszy dom, na świat się udawa, Nie żal mu, bo wszytek
więc z wielu przyjacioły sobie poczynieniu, także w zdobyciu majętności, skarbów zebraniu, zacności i urzędu dostąpieniu, ludzkich dum i przyrodzenia wyrozumieniu, owa wielu rzeczy niesłychanych i niewidanych i wielu spraw dziwnych napatrzyć się i zrozumieć może; — gdyż rzeczono jest od podróżnych: „Póki lata swe trawisz tylko w domu, Próżno bywalcem udawasz się komu. Znajomość tedy z światem brać nie wadzi, Póki cię z niego śmierć nie wyprowadzi.”
„A tak ojcze mój, ja daléj wytrwać nie mogę, gdyż cierpliwości mojéj wodza już mi z rąk wypadły.
„Gdy kto opuściwszy dom, na świat się udawa, Nie żal mu, bo wszytek
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 148
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
sierp na swoje żniwo, Napadło na swój krzemyk, jak mówią, ogniwo; Kiedy się ci dwaj zejdą, na skórze wołowej Nie spisałby ich gadek i trefnej rozmowy. Filon
Sierć to ich jest żartować; oni w polu, doma, Najdą co rzec, głowa ich wszytkiego świadoma. Aminta
Aboż i nie bywalcy! Acz drugim natura Snadno daje jako tym, że się sama skóra Na nich śmieje i gada. Kędy oni będą Na kiermasiech albo w rząd biesiadny zasiędą, By tam drugich sto było, ich trefnie prawiących Słychać tyło, a wszech się do zdechu śmiejących. Mnie dziwno, że się im tych żartów nie przebiera,
sierp na swoje żniwo, Napadło na swój krzemyk, jak mówią, ogniwo; Kiedy się ci dwaj zejdą, na skórze wołowej Nie spisałby ich gadek i trefnej rozmowy. Filon
Sierć to ich jest żartować; oni w polu, doma, Najdą co rzec, głowa ich wszytkiego świadoma. Aminta
Aboż i nie bywalcy! Acz drugim natura Snadno daje jako tym, że się sama skóra Na nich śmieje i gada. Kędy oni będą Na kiermasiech albo w rząd biesiadny zasiędą, By tam drugich sto było, ich trefnie prawiących Słychać tyło, a wszech się do zdechu śmiejących. Mnie dziwno, że się im tych żartów nie przebiera,
Skrót tekstu: GawBukBar_II
Strona: 130
Tytuł:
Bukolika albo sielanki nowe
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965