robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi? Gdy tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary, Strojno, konno, czeladno, służąc na to krwawię, A co większa, z rycerskich czynów w dobrej sławie. Serdecznie go ta krzywda rodzicielska boli, Którą od senatora szlachcic cierpi.
robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi? Gdy tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary, Strojno, konno, czeladno, służąc na to krwawię, A co większa, z rycerskich czynów w dobrej sławie. Serdecznie go ta krzywda rodzicielska boli, Którą od senatora szlachcic cierpi.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
krwią sposoczonego. Jęknęło dziecko/ a wysokie skały/ Od tak ciężkiego razu zahuczały. Echo chwytając ja wieczornej rosy/ Kupidynowe żałobliwe głosy/ Narcyzowi je swemu odsyłała/ A sama po nim ustawnie huczała: Kiedy niekiedy porwał się szpotawy/ I uciekając chyłkiem bez zabawy/ W padł miedzy gęstych krzaków krzak rożany/ Tam sobie cedził z rożej sok na rany. do brzegu płynąca. Łódź z nawałności
S. Augustinus. Quid cantamur? quamdiu et quamdiu; cras et cras; quare non modò, quare non hac hora finis turpitudinu meae.
GDym tak zdaleka patrzał wylękniony/ Jako Kupida karał uzbrojony. Z strachu wielkiego włosy mi powstały/
krwią sposoczonego. Ięknęło dźiecko/ a wysokie skały/ Od ták ćiężkiego rázu zahuczáły. AEcho chwytaiąc iá wieczorney rosy/ Kupidynowe załobliwe głosy/ Nárcyzowi ie swemu odsyłała/ A sámá po nim vstáwnie huczáłá: Kiedy niekiedy porwał się szpotawy/ Y vćiekáiąc chyłkiem bez zabawy/ W padł miedzy gęstych krzakow krzak rożány/ Tám sobie cedźił z rożey sok ná rany. do brzegu płynąca. Lodz z náwáłnośći
S. Augustinus. Quid cantamur? quamdiu et quamdiu; cras et cras; quare non modò, quare non hac hora finis turpitudinu meae.
GDym tak zdaleká patrzał wylękniony/ Iako Kupida karał vzbroiony. Z strachu wielkiego włosy mi powstáły/
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: B4
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
dzisia, że na nas z Turkami się kleją, Choć wolną od ich hołdu mają prowincyją. Za naszę-to uczynność, za nasz trud i spezy, Gdyśmy zbili z Rozwanem Mijala z imprezy, Co im tyrańską ręką chcieli osieść karki, Łakomszych przez pozorne ująwszy podarki; Tedy wolność krwią naszą kupioną pod władzą, Żeby cedził krew naszę, Turczynowi dadzą. On ci to list w Wołoszech przejęty, on robi, Którym nam wojnę Betlem z pogany sposobi, Którym mu oczy kłuto nieuważnie potem (I przypłacił Gracjan szczerości żywotem): Wrodzona ludziom wada, chociaż jej nie widzą, Że gdy kogo obrażą, zaraz nienawidzą. A toż
dzisia, że na nas z Turkami się kléją, Choć wolną od ich hołdu mają prowincyją. Za naszę-to uczynność, za nasz trud i spezy, Gdyśmy zbili z Rozwanem Mijala z imprezy, Co im tyrańską ręką chcieli osieść karki, Łakomszych przez pozorne ująwszy podarki; Tedy wolność krwią naszą kupioną pod władzą, Żeby cedził krew naszę, Turczynowi dadzą. On ci to list w Wołoszech przejęty, on robi, Którym nam wojnę Betlem z pogany sposobi, Którym mu oczy kłuto nieuważnie potem (I przypłacił Gracyjan szczerości żywotem): Wrodzona ludziom wada, chociaż jej nie widzą, Że gdy kogo obrażą, zaraz nienawidzą. A toż
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 197
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924