tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje, Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały: Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy:
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużej; Cóż, przy twych wierszach śmiałość mu nie służy.
(Uprzejmie brat i sługa powolny SM) OGRÓD NIE PLEWIONY CZĘŚĆ PIERWSZA 1. AD MAESTAM POST PACTA
tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje, Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały: Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy:
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużej; Cóż, przy twych wierszach śmiałość mu nie służy.
(Uprzejmie brat i sługa powolny SM) OGRÓD NIE PLEWIONY CZĘŚĆ PIERWSZA 1. AD MAESTAM POST PACTA
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 7
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dajesz ni suche dni płacisz, Służęć przecie ochotnie i barziej niż tego Kocham, com przy nim wiek swój strawił, pana mego, A lubo wiem, że już masz regestr barzo długi, W który takie, jakom ja, wpisujesz swe sługi, Co cię nic nie kosztują; owszem oni sami Drogo to cenią, że są twoimi sługami. Bije czołem, co żywo w progi twego domu, Jednak ja w życzliwości Wprzód nie dam nikomu I ten ci oblig na się daję niewątpliwy, Żem twoim niewolnikiem, pokim jedno żywy. Wziąłeś mi bowiem serce, panie mój kochany, Weźże mię i samego, okuj
dajesz ni suche dni płacisz, Służęć przecie ochotnie i barziej niż tego Kocham, com przy nim wiek swoj strawił, pana mego, A lubo wiem, że już masz regestr barzo długi, W ktory takie, jakom ja, wpisujesz swe sługi, Co cię nic nie kosztują; owszem oni sami Drogo to cenią, że są twoimi sługami. Bije czołem, co żywo w progi twego domu, Jednak ja w życzliwości wprzod nie dam nikomu I ten ci oblig na się daję niewątpliwy, Żem twoim niewolnikiem, pokim jedno żywy. Wziąłeś mi bowiem serce, panie moj kochany, Weźże mię i samego, okuj
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 373
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje,
Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały!
Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy.
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużej, Cóż! – przy twych wierszach śmiałość mu nie służy.
Uprzejmie brat i sługa powolny S. M.
tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje,
Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały!
Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy.
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużéj, Cóż! – przy twych wierszach śmiałość mu nie służy.
Uprzejmie brat i sługa powolny S. M.
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 116
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
gdy na popłuczyny W gębę mu oknem wlała pełen trzop uryny. Różne miłość przysmaki, różne ma swe gusty, A to i Gusmanowi sprawiła zapusty. Więc żeby pysk wypłukał z przysmaków miłości, Porwawszy się, do studnie bieży jak najprościej. 42 (P). MIEJSKA PRZYJAŹŃ
Mylą się, co tak lekko miejską przyjaźń cenią, Że więcej w niej krom rożna nie masz na pieczenią, Bo moja gospodyni kształtem żyje rożnem: Gotowa dać pieczeni, kto przyjedzie z rożnem. 43. MAZOWIECKIE KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „
gdy na popłuczyny W gębę mu oknem wlała pełen trzop uryny. Różne miłość przysmaki, różne ma swe gusty, A to i Gusmanowi sprawiła zapusty. Więc żeby pysk wypłukał z przysmaków miłości, Porwawszy się, do studnie bieży jak najprościej. 42 (P). MIEJSKA PRZYJAŹŃ
Mylą się, co tak lekko miejską przyjaźń cenią, Że więcej w niej krom rożna nie masz na pieczenią, Bo moja gospodyni kształtem żyje rożnem: Gotowa dać pieczeni, kto przyjedzie z rożnem. 43. MAZOWIECKIE KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niedaleko, a Porta Populi.
Jest też po drodze, stamtąd powracając, kędy wstępowaliśmy, kościół S. Pudentiane virginis et martyris. Niewielki w sobie, ale ma kaplicę jednę barzo wyśmienitą, wszytką różnemi kamieńmi słaną; w ołtarzu zaś słupy ex lapide adamantino,
który kamień ma w sobie fladry złote. Niektóre cenią te kamienie barzo drogo, a słupy wielkie z tego jednego kamienia, powiadają, iż jest rzecz nie oszacowana.
Przy tym ołtarzu na gradusach w boku sunt duo signa sanguine, unum maius alterum minus, jedne właśnie jako hostia, quam sacerdos consecrat, i nie tylko żeby umazano, ale właśnie jakoby penetratus lapis sanguinez
niedaleko, a Porta Populi.
Jest też po drodze, stamtąd powracając, kędy wstępowaliśmy, kościoł S. Pudentianae virginis et martyris. Niewielki w sobie, ale ma kaplicę jednę barzo wyśmienitą, wszytką różnemi kamieńmi słaną; w ołtarzu zaś słupy ex lapide adamantino,
który kamień ma w sobie fladry złote. Niektóre cenią te kamienie barzo drogo, a słupy wielkie z tego jednego kamienia, powiadają, iż jest rzecz nie oszacowana.
Przy tym ołtarzu na gradusach w boku sunt duo signa sanguine, unum maius alterum minus, jedne właśnie jako hostia, quam sacerdos consecrat, i nie tylko żeby umazano, ale właśnie jakoby penetratus lapis sanguinez
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 206
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
z wyśmienitych zbieranych kamieni i tak akomodowanych; frukta różne z kamieni wyrażone, winne grona czerwone z krwawników, białe zaś z jaspisów, tak jakoby prawdziwe, wiszące były, miedzy innemi topasius wielkości niezwyczajnej wisiał. Tamże kolumny cztery wielkie, z kamienia hiacyntu, z kopułą, jako jaki ołtarz wspaniały. Które łóżko wiele barzo cenią et asservatur pro aeterna rei memoria. 58v
W tymże ogrodzie jest drugi w boku pałac, w którym cztery wielkie pokoje pełne statuarium różnych antiquarum i wyśmienitych barzo. Miedzy innemi „Raptus Proserpine a deo Plutone”, niesłychanie wielkie i wyrażone dobrze, a zrobione z jednego kamienia marmuru białego; „Oraculum Dei Bachi”
z wyśmienitych zbieranych kamieni i tak akomodowanych; frukta różne z kamieni wyrażone, winne grona czerwone z krwawników, białe zaś z jaspisów, tak jakoby prawdziwe, wiszące były, miedzy innemi topasius wielkości niezwyczajnej wisiał. Tamże kolumny cztery wielkie, z kamienia hiacyntu, z kopułą, jako jaki ołtarz wspaniały. Które łóżko wiele barzo cenią et asservatur pro aeterna rei memoria. 58v
W tymże ogrodzie jest drugi w boku pałac, w którym cztery wielkie pokoje pełne statuarium różnych antiquarum i wyśmienitych barzo. Miedzy innemi „Raptus Proserpinae a deo Plutone”, niesłychanie wielkie i wyrażone dobrze, a zrobione z jednego kamienia marmuru białego; „Oraculum Dei Bachi”
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 220
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Proserpine a deo Plutone”, niesłychanie wielkie i wyrażone dobrze, a zrobione z jednego kamienia marmuru białego; „Oraculum Dei Bachi”, quod de facto antiqui za Boga adorowali, jest ex lapide porphyrii; statua jedna, mirandum in modum naturalissime wyrażona, jednego człowieka padającego i umierającego od przebicia mieczem, którą siedymdziesiąt tysięcy cenią szkutów, co uczyni pięćdziesiąt tysięcy czerwonych złotych.
Jest też w tym pałacu jeden człowiek jakoby połomany, już który się po śmierci w kamień obrócił, jakoż evidentissimum, bo kędy przełomanie jest w kilku miejscach i nogi, i ręki, kości we śrzodku apparent, a co było ciało, w kamień się obróciło,
Proserpinae a deo Plutone”, niesłychanie wielkie i wyrażone dobrze, a zrobione z jednego kamienia marmuru białego; „Oraculum Dei Bachi”, quod de facto antiqui za Boga adorowali, jest ex lapide porphyrii; statua jedna, mirandum in modum naturalissime wyrażona, jednego człowieka padającego i umierającego od przebicia mieczem, którą siedymdziesiąt tysięcy cenią szkutów, co uczyni piędziesiąt tysięcy czerwonych złotych.
Jest też w tym pałacu jeden człowiek jakoby połomany, już który się po śmierci w kamień obrócił, jakoż evidentissimum, bo kędy przełomanie jest w kilku miejscach i nogi, i ręki, kości we śrzodku apparent, a co było ciało, w kamień się obróciło,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 220
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
takiej Kumy.
Grzbiet nasmarować Nie twarz bryzować Takiej się godzi,
Co to po rynkach Refleksje
Zona w patynkach, Mąż boso chodzi.
Te są prawdziwie Postronnym w dziwie w Polsce humory
To praktykują Tym się też trują I Pańskie dwory.
Kto niedostatni, Grosz by ostatni Wlecze na stroje, Wymysły młodzi Dworskiej.
Tego nie cenią Ze się odmienią w Dudki oboje;
Zupan odmienny w Tyle płócienny Przód atłasowy
Kontusz pokrywa DUCHOWNE.
Co pod nim bywa I Pas siatkowy.
Mody przedziwne Co raz przeciwne w Dworskim ubierze
Już niby z Grecka Już też z Turecka w Szerokiej mierze;
Jedni wysoko Drudzy po oko Strzygą czuprynę,
Ci ast na gębie Ci noszą
tákiey Kumy.
Grzbiet násmárowáć Nie twarz bryzowáć Tákiey się godźi,
Co to po rynkách REFLEXYE
Zoná w patynkách, Mąż boso chodźi.
Te są prawdźiwie Postronnym w dźiwie w Polszcze humory
To práktykuią Tym się też truią Y Páńskie dwory.
Kto niedostátni, Grosz by ostátni Wlecze ná stroie, Wymysły młodźi Dworskiey.
Tego nie cenią Ze się odmienią w Dudki oboie;
Zupan odmienny w Tyle płoćienny Przod átłasowy
Kontusz pokrywa DVCHOWNE.
Co pod nim bywa Y Pas śiatkowy.
Mody przedźiwne Co raz przećiwne w Dworskim ubierze
Już niby z Grecká Już też z Turecká w Szerokiey mierze;
Iedni wysoko Drudzy po oko Strzygą czuprynę,
Ci ást ná gębie Ci noszą
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 54
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
księży, Którzy pod presumpcyją kuratele dusznej Do dóbr i do ciał pretekst przywłaszczą niesłuszny, I kiedy co raz w górę swą podnoszą władzą, Głowy podnieść nikędy szlacheckiej nie dadzą. Ksiądz skarży, sądzi, karze szlachcica, a gdy mu Krzywda, po sprawiedliwość odsyła do Rzymu. Niech, jako chcą, Polacy swoję wolność cenią, Oni rożen, a księża trzymają pieczenią. 248. WIELE NIEWOLNIKÓW, TYLE NIEPRZYJACIÓŁ
Przykładem ptak, przykładem i zwierz wzięty z pola, Jak żałosna, choć będzie wygodna, niewola. Ma co jeść, pić, nie robi, nie boi pogromu Od ptaka drapieżnego i zwierza; wolno mu Spać, stać, chodzić
księży, Którzy pod presumpcyją kuratele dusznej Do dóbr i do ciał pretekst przywłaszczą niesłuszny, I kiedy co raz w górę swą podnoszą władzą, Głowy podnieść nikędy szlacheckiej nie dadzą. Ksiądz skarży, sądzi, karze szlachcica, a gdy mu Krzywda, po sprawiedliwość odsyła do Rzymu. Niech, jako chcą, Polacy swoję wolność cenią, Oni rożen, a księża trzymają pieczenią. 248. WIELE NIEWOLNIKÓW, TYLE NIEPRZYJACIÓŁ
Przykładem ptak, przykładem i zwierz wzięty z pola, Jak żałosna, choć będzie wygodna, niewola. Ma co jeść, pić, nie robi, nie boi pogromu Od ptaka drapieżnego i zwierza; wolno mu Spać, stać, chodzić
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 143
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
choć drobny, srogiego bociana. Siła ma przed indykiem w swym jarząbek mięsie, Smaczniejsze kuropatwie zawsze niźli gęsie. I przed pana wątrobę tylko z wielkiej szczuki, Ostatek idzie na sług abo na hajduki. Chyba że nie języka, lecz głodnego brzucha, Nie smaku, ale swego apetytu słucha, Abo że rzadkie rzeczy ludzie cenią drożej: Co w smaku niedostaje, to pycha dołoży. I pieczenia, i sztuka mięsa do rosołu Lepsza, niźli z czabana, z poziomego wołu; Acz i trzaska, przypowieść jako mówi dawna, Za zwierzynę ujść może, dobrze li zaprawna. Z głodu ubodzy ludzie jedzą i z przemoru, Bogaci apetytem
choć drobny, srogiego bociana. Siła ma przed indykiem w swym jarząbek mięsie, Smaczniejsze kuropatwie zawsze niźli gęsie. I przed pana wątrobę tylko z wielkiej szczuki, Ostatek idzie na sług abo na hajduki. Chyba że nie języka, lecz głodnego brzucha, Nie smaku, ale swego apetytu słucha, Abo że rzadkie rzeczy ludzie cenią drożej: Co w smaku niedostaje, to pycha dołoży. I pieczenia, i sztuka mięsa do rosołu Lepsza, niźli z czabana, z poziomego wołu; Acz i trzaska, przypowieść jako mówi dawna, Za zwierzynę ujść może, dobrze li zaprawna. Z głodu ubodzy ludzie jedzą i z przemoru, Bogaci apetytem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 162
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987