niedzwiedz obrosły włosami nawet i gęba wszystka oczy mu się tylko świeciły. o którym różni różnie kontrovertowali konkludując jedni ze się to musiało zawiązac ex semine viri cum ursa . Drudzy zaś mówili ze to znać niedzwiedzica porwała gdzies dziecko bardzo młode i wychowała. które że ubera suxit i dlatego tez owę assumpsit similitudinem animalis . Niemiało to chłopczysko ani mowy ani obyczajów Ludzkich tylko Zwierzęce w ten ze to czas podała mu królowa z gruszki Łupinę pocukrowawszy ją z wielką ochotą włozył do gęby pośmakowawszy wyplunan to na rękę i z ślinami cisnął królowej między oczy Król począł się śmiać okrutnie, królowa rzekła coś po Francusku król jeszcze bardziej w śmiech Ludowika jako była Ludowika jak to
niedzwiedz obrosły włosami nawet y gęba wszystka oczy mu się tylko swieciły. o ktorym rozni roznie kontrovertowali konkluduiąc iedni ze się to musiało zawiązac ex semine viri cum ursa . Drudzy zas mowili ze to znać niedzwiedzica porwała gdzies dziecko bardzo młode y wychowała. ktore że ubera suxit y dlatego tez owę assumpsit similitudinem animalis . Niemiało to chłopczysko ani mowy ani obyczaiow Ludzkich tylko Zwierzęce w ten ze to czas podała mu krolowa z gruszki Łupinę pocukrowawszy ią z wielką ochotą włozył do gęby posmakowawszy wyplunąn to na rękę y z slinami cisnął krolowey między oczy Krol począł się smiać okrutnie, krolowa rzekła cos po Francusku krol ieszcze bardziey w smiech Ludowika iako była Ludowika iak to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 176
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
widziała młoda i nigdy bym nierzekł żeby miała telata czegom potym doszedł w czterdziestu sześć za mnie szła a ja supponebam że nie ma nad 30 Lat. druga racja Cieszyła mię zem widział coreczkę ostatnią Marysię we dwóch lat, i miałem nadzieję że tez jeszcze i dla mnie P Bóg da jakie Chłopczysko jakoż i było by było, gdy by była nie Ludzka złość. Bo uczyniono jej (: Taka był a fama :) żeby więcej nie miała potomstwa, znajdowalismy w łozku różne rzeczy i ja sam znalazłem sprochniałych sztuk kilka z trumny w tym tylko z tej okazji mojej własnej daję każdemu ad monicją kto będzie czytał
widziała młoda y nigdy bym nierzekł żeby miała telata czegom potym doszedł w czterdziestu sześć za mnie szła a ia supponebam że nie ma nad 30 Lat. druga racyia Cieszyła mię zem widział coreczkę ostatnią Marysię we dwoch lat, y miałęm nadzieię że tez ieszcze y dla mnie P Bog da iakie Chłopczysko iakoz y było by było, gdy by była nie Ludzka złość. Bo uczyniono iey (: Taka był a fama :) zeby więcey nie miała potomstwa, znaydowalismy w łozku rozne rzeczy y ia sąm znalazłem sprochniałych sztuk kilka z trumny w tym tylko z tey okazyiey moiey własney daię kozdemu ad monicyą kto będzie czytał
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 222v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ruszyły Wiatry, co je w dzień chmurny grady pobudziły. Pomsty chce, lecz w tej mierze próżna jest otucha: Sam widzi Druzylline ciało, próżne ducha. Nic to przecię: on jadem surowem ruszony, Kole bezduszne piersi przez obiedwie strony.
LXX
Tak pełna trucizn żmija żądło pomsty chciwe Topi w kiju, którem ją chłopczysko gniewliwe Przyciska; tak pies wściekły sierć na grzbiecie jeży, Gdy za ciśnionem na się kamieniem w skok bieży, Aby go kąsał darmo kłem nielitościwem, Jakoby on beł winien, jakoby beł żywem, Ani może uśmierzyć swych jadów i złości, Aż go ktokolwiek sprzątnie z nieznajomych gości.
LXXVII.
Ale gdy się nie mogły
ruszyły Wiatry, co je w dzień chmurny grady pobudziły. Pomsty chce, lecz w tej mierze próżna jest otucha: Sam widzi Druzylline ciało, próżne ducha. Nic to przecię: on jadem surowem ruszony, Kole bezduszne piersi przez obiedwie strony.
LXX
Tak pełna trucizn żmija żądło pomsty chciwe Topi w kiju, którem ją chłopczysko gniewliwe Przyciska; tak pies wściekły sierć na grzbiecie jeży, Gdy za ciśnionem na się kamieniem w skok bieży, Aby go kąsał darmo kłem nielutościwem, Jakoby on beł winien, jakoby beł żywem, Ani może uśmierzyć swych jadów i złości, Aż go ktokolwiek sprzątnie z nieznajomych gości.
LXXVII.
Ale gdy się nie mogły
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 147
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905