Ale żeby go w brzuchach swych zaszpuntowali.
Nowy zwyczaj, nowy wzór, patriarsze dali. Jako się za nauką źle wierną uwiedli, Aby go i po śmierci heretycy zjedli. Na pamiątkę swą własną aby wspominali, Że oświecenie wiary przez Lutra dostali. Piękny bażant, smaczny żubr, tłusty łoś był z niego, Gnojem chłopim karmny wieprz, wdzięczny im smak jego. Nie mógł dostać z porfiru pieścieńszego grobu, Jako że według schowan niewiernych sposobu. Tę-ć tedy wielodziejną się Anatomią, Mój chętliwy proboszczu, za tą okazją, Jakoś z szlachetnej poszedł krwie starożytnością, Więc i masz przed inszymi siła pobożnością. Bo cię i sama cnota na to
Ale żeby go w brzuchach swych zaszpuntowali.
Nowy zwyczaj, nowy wzór, patryjarsze dali. Jako się za nauką źle wierną uwiedli, Aby go i po śmierci heretycy zjedli. Na pamiątkę swą własną aby wspominali, Że oświecenie wiary przez Lutra dostali. Piękny bażant, smaczny żubr, tłusty łoś był z niego, Gnojem chłopim karmny wieprz, wdzięczny im smak jego. Nie mógł dostać z porfiru pieścieńszego grobu, Jako że według schowan niewiernych sposobu. Tę-ć tedy wielodziejną się Anatomiją, Mój chętliwy proboszczu, za tą okazyją, Jakoś z szlachetnej poszedł krwie starożytnością, Więc i masz przed inszymi siła pobożnością. Bo cię i sama cnota na to
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 359
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
/ kości w nim połamie/ a skory abo ciała nie tknie. tego Meteora uczą. Także wiedzcie/ iż Pan Bóg pokornych głów nie siecze/ ale te twarde i wyniosłe łby kruszy: dla tegoż/ jeśliście mądrzy/ ukorzcie się pod potężną ręką Pańską/ aby was podwyzszył czasu nawiedzenia. Areopagitowie w Atenach chłopię obiesili/ który wrobłom oczy śpilką wykalał/ mówiąc/ by nie był tyranem w państwie naszym / gdy dorosnie: a wy Panowie młodzi/ tyrańskie/ uporne/ krnąbrne myśli zabijajcie w sobie z młodu; bo skoro z nimo podrosniecie/ źle około was/ zginiecie. Nie może Bóg patrzać na te okrutne serca/ bije
/ kośći w nim połamie/ á skory abo ćiáłá nie tknie. tego Meteorá vczą. Tákże wiedzćie/ iż Pan Bog pokornych głow nie śiecze/ ále te twárde y wyniosłe łby kruszy: dla tegoż/ iesliśćie mądrzy/ vkorzćie się pod potężną ręką Páńską/ áby was podwyzszył czásu náwiedzenia. Areopágitowie w Athenách chłopię obieśili/ który wroblom oczy śpilką wykalał/ mowiąc/ by nie był tyránnem w páństwie nászym / gdy dorosnie: á wy Pánowie młodźi/ tyráńskie/ vporne/ krnąbrne myśli zábiiayćie w sobie z młodu; bo skoro z nimo podrosniećie/ źle około was/ zginiećie. Nie może Bog pátrzáć ná te okrutne sercá/ biie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
domyślałam się czym mu woniały. Wstyd nie dopuszcza wspominać rzeczy, Które ma ten knecht na lepszej pieczy, Niż dusze nasze i niż uczciwe Swe - ministrzysko tak barzo chciwe! Ale-ć ma przykład: Luter fundował Wiarę w tych miejscach, gdzie perfumował On swoje ręce. Hej, do kozice, Do pługu chłopie, nie do winnice Pańskiej! Cóż mówisz? Są źli kapłani I u papistów, ale karani Bywają za to - więc plugawcowi I tobie tak dać jak śmierdziuchowi. Ale rozumem ja się kieruję, W tamtych kawałkach zgoła nie czuję, Jedno chleb prosty, którym nam mydli Ten bachant oczy, którym nas sidli. I
domyślałam się czym mu woniały. Wstyd nie dopuszcza wspominać rzeczy, Które ma ten knecht na lepszej pieczy, Niż dusze nasze i niż uczciwe Swe - ministrzysko tak barzo chciwe! Ale-ć ma przykład: Luter fundował Wiarę w tych miejscach, gdzie perfumował On swoje ręce. Hej, do kozice, Do pługu chłopie, nie do winnice Pańskiej! Cóż mówisz? Są źli kapłani I u papistów, ale karani Bywają za to - więc plugawcowi I tobie tak dać jak śmierdziuchowi. Ale rozumem ja się kieruję, W tamtych kawałkach zgoła nie czuję, Jedno chleb prosty, którym nam mydli Ten bacchant oczy, którym nas sidli. I
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 278
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
obaczy domowy, Na twoję śmierć już pewnie da dekret gotowy”. Tak kto więc w dobrym mieniu nie chowa mierności, A w szczęściu wielkim żadnej nie chce znać sytości, Niechaj wie, iż niepokój zbytnie szczęście rodzi, A wielki stan z sumnieniem wolnym się nie zgodzi. LXVII. Nie czyń złemu dobrze! O CHŁOPIE A GAJU.
Przyszedłszy chłop do gaja, w niezmiernej gęstwinie Przypatrzał się tam i sam z daleka dębinie, Prosząc gaja, aby mu tę łaskę pokazał, A drewno do siekiery uciąć sobie kazał.
Którąby mógł tym spieszniej robotę zawziętą Kończyć sobie, konając już pracę zaczętą. Gaj słysząc prośbę jego, chętnie go darował
obaczy domowy, Na twoję śmierć już pewnie da dekret gotowy”. Tak kto więc w dobrym mieniu nie chowa mierności, A w szczęściu wielkim żadnej nie chce znać sytości, Niechaj wie, iż niepokój zbytnie szczęście rodzi, A wielki stan z sumnieniem wolnym się nie zgodzi. LXVII. Nie czyń złemu dobrze! O CHŁOPIE A GAJU.
Przyszedłszy chłop do gaja, w niezmiernej gęstwinie Przypatrzał się tam i sam z daleka dębinie, Prosząc gaja, aby mu tę łaskę pokazał, A drewno do siekiery uciąć sobie kazał.
Którąby mógł tym spieszniej robotę zawziętą Kończyć sobie, konając już pracę zaczętą. Gaj słysząc prośbę jego, chętnie go darował
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 63
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
sfatygowana Marsem przez 24. godzin i przejściem pewnego Morastu, z kąd ledwie mogła wyniść, tak dalece że nie mogła przyść, aż samym wieczorem. Tym czasem Król I. Mć rozkazał probować miejsca, które było naznaczone do przejścia Kawaleryj brodem, i ordynował pięćdziesiąt Tatarów na sprobowanie, jeżeli to mogło być practicabile, jakoż chłopi Przewodnicy, przeprowadzili ich na tamtę stronę, jednego za drugim i to krążąc po wodzie, tak; że ci którzy chybili brodu musieli pływać, i trzech ich utonęło. Nad to pokazało się kilka Chorągwi Nieprzyjaciela, z tych którzy byli naznaczeni do pilnowania brzegu, od Rygi, aż do Kokienhausem, czyniąc minę jakoby na
zfátygowáná Mársem przez 24. godźin y przeyśćiem pewnego Morástu, z kąd ledwie mogłá wyniść, ták dálece że nie mogłá przyść, áż sámym wieczorem. Tym czásem Krol I. Mć roskázał probowáć mieyscá, ktore było náznáczone do przeyśćia Káwáleryi brodem, y ordynował pięćdźieśiąt Tátárow ná sprobowánie, ieżeli to mogło bydź practicabile, iákoż chłopi Przewodnicy, przeprowádźili ich ná támtę stronę, iednego zá drugim y to krążąc po wodźie, ták; że ći ktorzy chybili brodu muśieli pływáć, y trzech ich vtonęło. Nád to pokázáło się kilká Chorągwi Nieprzyiaćielá, z tych ktorzy byli náznáczeni do pilnowánia brzegu, od Rygi, áż do Kokienhausem, czyniąc minę iákoby ná
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 3
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
nie stracę nic dobrze tak tym skąpcom, poobiezdzałem tyle Panów prosząc o służbę, a żaden mię niechciał dla dzieci przyjąć, i tak niemając sam co w gębę włożyć, mizerne dziecka, jedne od zimna, drugie od głodu, z tego zeszły świata, a gdyby do tych czas żyli, jużby byli chłopi dorośli, i Mężowie mężni, a że mię majętni chudeusza na dzieciach zabili; niechże się teraz sami biją. U dawnych Rzymian, jedna Familia stanęła za cały Pułk w wojnie Trecentos Fabios ab stulit una dies; u nas familiant imus, a zatym nullus. Narzekać przychodzi, vae homini soli, quoniam si ceciderit
nie strácę nic dobrze ták tym skąpcom, poobiezdzáłem tyle Pánow prosząc o służbę, á żaden mię niechciał dla dzieci przyiąc, y ták niemając sam co w gębę włożyć, mizerne dziecka, iedne od zimna, drugie od głodu, z tego zeszły świáta, á gdyby do tych czas żyli, iużby byli chłopi dorośli, y Mężowie mężni, á że mię máiętni chudeusza ná dzieciach zábili; niechże się teraz sami biią. U dáwnych Rzymian, iedna Familia stánęła za cáły Pułk w woynie Trecentos Fabios ab stulit una dies; u nas familiant imus, a zatym nullus. Nárzekać przychodzi, vae homini soli, quoniam si ceciderit
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 45
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
przez długi czas mieszkał w Klasztorze/ a zły duch do niego przystąpić nie śmiał: Starzec ze zdrowia chłopięcia nie pomiernie się uweselił. Braciej około stojącej rzekł: Diabeł sobie grę czynił z onymi siostrami. Ale gdy do sług Bożych przyszło/ tego chłopięcia i tknąć nie śmiał. Skoro to wyrzekł/ zaraz przed wszytką bracią chłopię ono szatan dręczyć począł. Co ujrzawszy starzec/ jął płaczliwie lamentować. A gdy go bracia cieszyli/ powiedział: Wierzciesz mi/ że dzisia żaden z was chleba nie ukusi/ aż to dziecię od szatana wolnę zostanie. Ze wszytką tedy bracią udał się na modlitwę: i tak długo trwali/ aż dziecię tak wolnę zostało
przez długi czás mieszkał w Klasztorze/ á zły duch do niego przystąpić nie śmiał: Stárzec ze zdrowia chłopięćiá nie pomiernie się vweselił. Bráćiey około stoiącey rzekł: Dyabeł sobie grę czynił z onymi śiostrámi. Ale gdy do sług Bożych przyszło/ tego chłopięćiá y tknąć nie śmiał. Skoro to wyrzekł/ záraz przed wszytką bráćią chłopię ono szátan dręczyć począł. Co vyrzawszy stárzec/ iął płáczliwie lámentowáć. A gdy go bráćia ćieszyli/ powiedźiał: Wierzćiesz mi/ że dźiśia żaden z was chlebá nie vkuśi/ aż to dźiećie od szátáná wolnę zostánie. Ze wszytką tedy brácią vdał sie na modlitwę: y ták długo trwali/ áż dźiećię ták wolnę zostáło
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 95
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
szaty swojej twarz jego zniknęła. Jako przyszedł dzień/ wszycko ono Opatowi oznajmił/ potwierdzając poiwesć swą uzdrowieniem twarzy swojej. Ku czci Królowej Anielskiej i Paniej Nieba. Speculi huius Collector. abo Modlitwy za umarłe. Przykład XXIII. Modlitwa Pańska jako jest ważna za żywe i za umarłe. 261.
Niektóry Biskup nabożny widziałwe śnie chłopie ryby łowiące z studnie wędą złotą a wędziskiem śrebrnym; a iż stamtąd białągłowę barzo piękną wyciągnął. Ocknąwszy ujrzał onoż pachlę na Cmentarzu nad jednym się grobem modlące; i pytał go coby czynił/ odpowiedział: Za duszę matki mojej mówię Pacierz/ i Psalm/ Miserere. Zrozumiał tedy maż ś. iż dusza onej
szaty swoiey twarz iego zniknęłá. Iáko przyszedł dźien/ wszycko ono Opátowi oznáymił/ potwierdzaiąc poiwesć swą vzdrowieniem twarzy swoiey. Ku czći Krolowey Anyelskiey y Pániey Nieba. Speculi huius Collector. ábo Modlitwy zá vmárłe. PRZYKLAD XXIII. Modlitwá Páńska iáko iest ważna zá żywe y zá vmárłe. 261.
NIektory Biskup nabożny widźiałwe snie chłopie ryby łowiące z studnie wędą złotą á wędziskiem śrebrnym; á iż ztámtąd białągłowę bárzo piękną wyćiągnął. Ocknąwszy vyrzał onoż páchlę ná Cmentarzu nád iednym sie grobem modlące; y pytał go coby czynił/ odpowiedźiał: Zá duszę mátki moiey mowię Paćierz/ y Psalm/ Miserere. Zrozumiał tedy maż ś. iż duszá oney
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 289
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wygnan/ na Czarny Pont z Rzymu Często życzył w Ojczyźnie/ kościom swym pogrzebu/ W Sarmaciej grób zaległ/ tak się zdało Niebu. Do Languida.
ZŁy chłop/ mówią/ od Zony/ gdy koszturem chopi/ Gorszy kiedy zastawszy/ okrutnie uszkopi. Jeżeli tedy niechcesz być Languidzie szkopem/ Nie igrai z chłopią Zoną/ wolisz z samym chłopem. O Tymże.
Mówisz że chłop od Zony niebardzo jest dobrem/ Tak ci jest/ gdy z człowieka uczyni cię Bobrem. Bibit Abbas cum Priore, Claro vini de luquore Datur aqua fratribus. Starszynie stary Madzar/ azasię przed Mnichy/ Kwasne piwko/ i lekwart/ frater nosi
wygnąn/ ná Czarny Pont z Rzymu Często życzył w Oyczyźnie/ kośćiom swym pogrzebu/ W Sármáciey grob záległ/ ták sie zdáło Niebu. Do Lánguidá.
ZŁy chłop/ mowią/ od Zony/ gdy koszturęm chopi/ Gorszy kiedy zástawszy/ okrutnie vszkopi. Ieżeli tedy niechcesz bydź Lánguidźie szkopęm/ Nie igrai z chłopią Zoną/ wolisz z sámym chlopęm. O Tymże.
MOwisz że chłop od Zony niebárdzo iest dobrem/ Ták ći iest/ gdy z człowieká vczyni ćię Bobrem. Bibit Abbas cum Priore, Claro vini de luquore Datur aqua fratribus. Stárszynie stary Mádzar/ ázasię przed Mnichy/ Kwásne piwko/ y lekwart/ frater nośi
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 70
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
stacije wszędzie im skladają. A więc nad to więcej ludziom wydzierają/ Za co też przeklęctwa na się wyciągają. Ach/ nie takci dawni żołnierze czynili/ Przeto nieprzyjacioły szczęśliwie gromili.
CHUDYFERENS Przypadszy groźno mówić będzie.
Długoż tak szemrać będziesz chlipie szczebietliwy/ Wnet mej ręki nie ujdziesz chociażeś szędziwy. Twojska rzecz chłopie gadać o rolej/ o gnoju/ Nie o wojennych sprawach/ ani też pokoju. Narzekasz że stacje przykrość wam zadają/ A to gdzie co kwoli mam naszy garła dają Zastawiając się mężnie byście pilnowali/ Gospodarstwa w pokoju/ szkody nie uznali. A wżdy wam przykro trochę dać pachołku strawy/ Jakoż też który
stáćiie wszędźie im skládáią. A więc nád to więcey ludźiom wydźieráią/ Zá co też przeklęctwá ná się wyćiągáią. Ach/ nie tákći dáwni żołnierze czynili/ Przeto nieprzyiaćioły szczęśliwie gromili.
CHVDYFERENS Przypadszy groźno mowić będźie.
DLugoż ták szemráć będźiesz chlipie sczebietliwy/ Wnet mey ręki nie vydźiesz choćiażeś szędźiwy. Twoyska rzecz chłopie gádáć o roley/ o gnoiu/ Nie o woiennych spráwách/ áni też pokoiu. Nárzekasz że stácye przykrość wam zádáią/ A to gdźie co kwoli mam nászy gárłá daią Zástáwiáiąc się mężnie byśćie pilnowáli/ Gospodárstwá w pokoiu/ szkody nie vználi. A wżdy wam przykro trochę dáć páchołku stráwy/ Iákoż też ktory
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: G
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603