Rasnej w województwo brzeskie, a tak jeszcze kilka dni zabawiwszy w Czerwonym Dworze i umówiwszy z Zabiełłą, marszałkiem kowieńskim, że dla skutków planty francuskiej, z Bekiem w Białymstoku i potem w Warszawie z Durandem i Mokranowskim umówionej, miał na święty Jan, imieniny hetmana wielkiego koronnego, na które i Durand miał być, przyje-
chać do Białegostoku, drugiego dnia Zielonych Świątek wyjechałem z Czerwonego Dworu w województwo brzeskie z żoną moją. Byliśmy przejeżdżając przez Białystok u państwa hetmanów wielkich koronnych, gdzieśmy byli barzo łaskawie przyjęci, skąd trzeciego dnia wyjechaliśmy i stanęliśmy na święty Antoni w Rasnej, w której blisko przez rok nie byłem.
Rasnej w województwo brzeskie, a tak jeszcze kilka dni zabawiwszy w Czerwonym Dworze i umówiwszy z Zabiełłą, marszałkiem kowieńskim, że dla skutków planty francuskiej, z Bekiem w Białymstoku i potem w Warszawie z Durandem i Mokranowskim umówionej, miał na święty Jan, imieniny hetmana wielkiego koronnego, na które i Durand miał być, przyje-
chać do Białegostoku, drugiego dnia Zielonych Świątek wyjechałem z Czerwonego Dworu w województwo brzeskie z żoną moją. Byliśmy przejeżdżając przez Białystok u państwa hetmanów wielkich koronnych, gdzieśmy byli barzo łaskawie przyjęci, skąd trzeciego dnia wyjechaliśmy i stanęliśmy na święty Antoni w Rasnej, w której blisko przez rok nie byłem.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 661
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że są zimnej kompleksyj, rzadko oddychają, i pluca ich nie są krwiste, tylko fungosi to jest dziurkowate jak gębka; jak raz w siebie naciągną powietrza, bez nowego ciągnienia, mogą serce ożywić, i ochłodzić. Jeżeliby perpetuo w wodzie były trzymane, naprzykład Delfiny, nic z aury nie komunikując, zdy chać muszą. Aristoteles, Rondeletus. Conimbrienses etc. Potopem uniwersalnym powiada Z. Augustyn, że ryby nie wytoneły, jakom wywiódł alibi, Tirynus jednak zda się pociągać, iż i te zalane wodami ka- O Rybach Historia naturalna.
rzącemi, gdyż Genesis cap: 7. v. 21. wyraźnie mówi litera Pańska:
że są zimney komplexyi, rzadko oddychaią, y pluca ich nie są krwiste, tylko fungosi to iest dziurkowate iak gębka; iak raz w siebie naciągną powietrza, bez nowego ciągnienia, mogą serce ożywić, y ochłodzić. Ieżeliby perpetuo w wodzie były trzymane, naprzykład Delphiny, nic z aury nie kommunikuiąc, zdy chać muszą. Aristoteles, Rondeletus. Conimbrienses etc. Potopem uniwersalnym powiada S. Augustyn, że ryby nie wytoneły, iakom wywiodł alibi, Tirinus iednak zda się pociągać, iż y te zalane wodami ka- O Rybach Historya naturalna.
rzącemi, gdyż Genesis cap: 7. v. 21. wyraznie mowi litera Pańska:
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 283
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i moje serce dobrze o WMPanu trzymające. Prośże go WMPani, zaczął do mnie, żeby został. Ledwiem tyle władzy nad sobą miała, żebym do niego powiedziała. Czemuż nas WMPan chcesz opuścić? Mój miły mąż prosi WMPana, żebyś tu został. Nie musiałabym była nigdy WMPana ko- chać, żebym nad jego się oddaleniem bezróżną została. Przynajmniej WMPan w Amsterdamie zostań jeżeli nie chcesz w naszym bawić się domu. Kochać będę WMPana, aczkolwiek się z tym więcej nie wynurzę; i lubo przestanę być WMPana własnością, przecież mi miłość ku Mężowi memu nie zakazuje, abym ustawicznie, poważenia i przyjaźni
i moie serce dobrze o WMPanu trzymaiące. Prośże go WMPani, zaczął do mnie, żeby został. Ledwiem tyle władzy nad soba miała, żebym do niego powiedziała. Czemuż nas WMPan chcesz opuścić? Moy miły mąż prośi WMPana, żebyś tu został. Nie muśiałabym była nigdy WMPana ko- chać, żebym nad iego śię oddaleniem bezrożną została. Przynaymniey WMPan w Amsterdamie zostań ieżeli nie chcesz w naszym bawić śię domu. Kochać będę WMPana, aczkolwiek śię z tym więcey nie wynurzę; i lubo przestanę bydź WMPana własnością, przecież mi miłość ku Mężowi memu nie zakazuie, abym ustawicznie, poważenia i przyiazni
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 79
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rad takiego Proroka słucha/ woli niż Papieża: by wżdy był P. M. przydał/ że i ciało jego boskie: nie śmiał tego przypisać/ bo też Mahomet tego nie ma. Fol: 267. Fol: 286. M. Mahometa się mocno trzyma. wedle Alkoranu Tureckiego. P. M. woli[...] chać Mahometa niż Papieża.
Pomowmysz teraz zsobą. Naprzód/ spytam P. M. kędy pismo ś. Chrystusa zowie człowiekiem boskim: któryli to Apostoł abo Ewangelista napisał? Zapamiętał tego przypisać/ czyli podobno jeszcze tego nie nalazł w piśmie? Podobno drugą razą sobie przypomni/ boć on jako o sobie pisze co raz
rad tákiego Proroká słuchá/ woli niż Papieżá: by wżdy był P. M. przydał/ że y ćiáło iego boskie: nie śmiał tego przypisáć/ bo też Máhomet tego nie ma. Fol: 267. Fol: 286. M. Máhometá się mocno trzyma. wedle Alkoranu Tureckiego. P. M. woli[...] cháć Máhometá niż Papieżá.
Pomowmysz teraz zsobą. Naprzod/ spytam P. M. kędy pismo ś. Chrystusá zowie człowiekiem boskim: ktoryli to Apostoł ábo Ewángelistá nápisał? Zápámiętał tego przypisáć/ czyli podobno ieszcze tego nie nálazł w pismie? Podobno drugą rázą sobie przypomni/ boć on iáko o sobie pisze co raz
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 51
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
i Cudzoziemcy.
BYWALSKA. Ja nie mogę pojąć, skąd się, Wm Pana urodziło tak prędko to ślepe do Cudzoziemców przywiązanie? Nie dawno tak na nich biłeś, i cierpieć ich w Państwie naszym niechciałeś, a teraz tak ich...
STARUSZKIEWICZ. A teraz tak ich kocham, i muszę ko-
chać. Prawda żem przedtym ich nie lubił, bom nie znał dobrze. Ernest mój kochany, otworzył mi oczy. Ale i mnie też dziwno, że Wm Pani nie dawno była ich Protektorką, a teraz tak źle o nich trzymasz.
BYWALSKA.
Ja i teraz jestem tegoż zdania o Cudzoziemcach co i przedtem
y Cudzoziemcy.
BYWALSKA. Ia nie mogę poiąć, zkąd się, Wm Pana urodziło tak prętko to ślepe do Cudzoziemcow przywiązanie? Nie dawno tak na nich biłeś, y cierpieć ich w Państwie naszym niechciałeś, a teraż tak ich...
STARUSZKIEWICZ. A teraż tak ich kocham, y muszę ko-
chać. Prawda żem przedtym ich nie lubił, bom nie znał dobrze. Ernest moy kochany, otworzył mi oczy. Ale y mnie też dziwno, że Wm Pani nie dawno była ich Protektorką, a teraz tak źle o nich trzymasz.
BYWALSKA.
Ia y teraz iestem tegoż zdania o Cudzoziemcach co y przedtem
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 56
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
doświadczyć człowiek musi przypadków. B. Usłyszawszy to, rzekłem, nie ztego Panie kociszu, dalej, dalej zacinaj, bo tu pewnie na despek, twej Paniej i twój tym większy, pokarmować nie myślę. Artofilaks tym barziej pocznie gębować, zwyczajem kocioszów Krakowskich odpowiadając surowie i ostro, że żadną miarą dalej viachać nie ma już woli. skąd ja zjęty będąc gniewem zapalczywości, porwawszy zadyszel Karocę rzuciełem tam do diabła i dalej, nad postanowienie naturalne, na sam wierzch łba Polusa Antarktyckiego, pospołu z kociszem, powracając w insze granice świata T. Bywajątakie przypadki i różne przyczyny dla których koniecznie albo odmienić, albo poniechac
doświádczyć człowiek muśi przypadkow. B. Vsłyszawszy to, rzekłem, nie ztego Pánie kociszu, dáley, dáley záćinay, bo tu pewnie ná despek, twey Pániey y twoy tym większy, pokármowáć nie myślę. Artofiláx tym bárziey pocznie gębowáć, zwyczaiem kocioszow Krákowskich odpowiádáiąc surowie y ostro, że żadną miárą dáley viácháć nie ma iuż woli. zkąd ia zięty będąc gniewem zápálczywośći, porwawszy zádyszel Károcę rzućiełęm tám do diabłá y dáley, nád postánowienie náturálne, ná sam wierzch łbá Polusá Antárktyckiego, pospołu z koćiszem, powracáiąc w insze gránice świátá T. Bywáiątákie przypadki y rożne przyczyny dla ktorych koniecznie álbo odmienić, álbo poniechác
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 85
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ścisłego i przykrego jako Syna. Zostawali w tej biedzie przez dwa Miesiąca/ i ledwo za wielkim kosztem i staraniem otrzymali wolność/ i pozwolenie wrócić się do Konstantynopola. Ale i tam ledwo stanęli/ zaraz znowu Posła w sadzono do Kasztelu siedmi wież/ z udania jakoby pewny okręt Francuski naładowany Towarem Tureckim miał z nim viachać. Siedział tam długo/ aż powtóre ukoiwszy złotem i podarunkami gniew Turecki/ wyszedł. Jednak jeszcze i na tym zajadłość Kioperlego przeciwko Posłowi nie stanęła/ nie uspokoił się tak długo/ póki go z funkciej Dwudziestu piąci lat/ na ostatku tylko nieszczęśliwej/ zepchnąwszy/ do Francjej nie odesłał. Rozdział XIX. Księga Pierwsza
śćisłego y przykrego iáko Syná. Zostáwáli w tey biedźie przez dwá Mieśiąca/ y ledwo zá wielkim kosztem y stárániem otrzymáli wolność/ y pozwolenie wroćić się do Konstántynopolá. Ale y tám ledwo stánęli/ záraz znowu Posłá w sádzono do Kásztelu śiedmi wież/ z vdánia iákoby pewny okręt Fráncuski nałádowány Towárem Tureckim miał z nim viácháć. Siedźiał tám długo/ áż powtore vkoiwszy złotem y podárunkámi gniew Turecki/ wyszedł. Iednák ieszcze y ná tym záiádłość Kioperlego przećiwko Posłowi nie stánęła/ nie vspokoił się ták długo/ poki go z funkciey Dwudźiestu piąći lat/ ná ostátku tylko nieszczęśliwey/ zepchnąwszy/ do Fránciey nie odesłał. Rozdźiał XIX. Xięgá Pierwsza
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 111
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678