dwudziestu wsi jedna tylko licha Została, a i z tej ją adwersarz wypycha; Rzeczy po nieboszczyku wszytkie jej zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY
dwudziestu wsi jedna tylko licha Została, a i z tej ją adwersarz wypycha; Rzeczy po nieboszczyku wszytkie jej zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tam stado/ które widzisz sam/ iże się pasie Po górach/ nad morski brzeg pozganiaj w tym czasie. To wyrzekł: a wnet z góry bydło pospądzane/ Wolnym krokiem na brzegi idzie rozkazane. Gdzie się F wielkiego Króla cora/ igrzyskami Bawieła/ G osadzona Tyrskimi dziewkami. Nie w jednej sworze miłość z wielmożnością chadza: Ani jej wespół zsobą w jednym krześle sadza. A to powagę berła opuściwszy swego On H ociec/ i wszech Bogów rządźca/ u którego Ręka jest uzbrojona I ogniem trozębatem: I który kiedy zachce wszystkim wstrząsa światem; Wziął nasię postać Byka: i z jałowicami Poryka/ skacząc między młodymi ziołami: Bielszy niż
Tám stádo/ ktore widźisz sam/ iże się páśie Po gorách/ nád morski brzeg pozgániay w tym czáśie. To wyrzekł: á wnet z gory bydło pospądzáne/ Wolnym krokiem ná brzegi idźie roskazáne. Gdźie się F wielkiego KRolá corá/ igrzyskámi Báwiełá/ G osadzona Tyrskimi dźiewkámi. Nie w iedney sworze miłość z wielmożnośćią chadza: Ani iey wespoł zsobą w iednym krześle sadza. A to powagę berłá opuśćiwszy swego On H oćiec/ y wszech Bogow rządźcá/ v ktorego Ręká iest vzbroiona I ogniem trozębátem: Y ktory kiedy záchce wszystkim wstrząsa świátem; Wźiął násię postáć Byká: y z iáłowicámi Poryka/ skacząc między młodymi źiołámi: Bielszy niż
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 99
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
miałby plankt prezentowany Być, lecz wesołe jo, i peany. A Grakchów słodkie, w przyjemne okrzyki, Panegyryki.
Rzekłem, a na to respons Echo dała: Niechaj SAPIEHÓW dzielnych zacna chwała I Dom w późny wiek z Wnuki potomnemi Kwitnie na ziemi.
Tak niech. Lecz nie ten to plankt, który chadza Po Dworach, i ich triumfom przeszkadza; Ten, który wdzięczny od każdego stanu, Jest niebios Panu.
Bez tego planktu Bóg nieogarniony Nie daje grzesznym owej górnej strony, I nie wnidzie ten miedzy nieba Duchy, Kto nie ma skruchy.
A ktoby z nas rzekł, że ja nie mam grzechu, V Apostoła
miałby plánkt prezentowány Być, lecz wesołe io, y peany. A Grakchow słodkie, w przyiemne okrzyki, Pánegyryki.
Rzekłem, á ná to respons Echo dáłá: Niechay SAPIEHOW dźielnych zácna chwałá Y Dom w poźny wiek z Wnuki potomnemi Kwitnie ná źiemi.
Ták niech. Lecz nie ten to plankt, ktory chádza Po Dworách, y ich tryumfom przeszkadza; Ten, ktory wdźięczny od kázdego stanu, Iest niebios Pánu.
Bez tego plánktu Bog nieogárniony Nie dáie grzesznym owey gorney strony, Y nie wnidźie ten miedzy niebá Duchy, Kto nie ma skruchy.
A ktoby z nas rzekł, że ia nie mam grzechu, V Apostołá
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 4
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
we śrzodku mila/ ale na końcach więcej. Każdy koniec abo głowa/ ma trzy początki/ a każdy początek ma jednę bramę. Ma dwie drodze przedniejsze/ jednę zowią Basar/ która idzie przez wszytko miasto/ ale krzywo: a drugą/ która tamtę na krzyż przechodzi. Idzie przez miasto jeden kanał (którym tam chadza woda z Nilu we dwa tylo miesiąca w rok/ w Sierpniu/ i w Septembrze/ a inszego czasu wysycha) nad którym są drzewa sikomorowe/ które oni zowią figami Faraonowemi: pod których cień/ bo są barzo gęste/ schadzają się tameczni ludzie. Za miastem/ tak ku południowi/ jako i ku pułnocy/
we śrzodku milá/ ále ná końcách więcey. Káżdy koniec ábo głowá/ ma trzy początki/ á káżdy początek ma iednę bramę. Ma dwie drodze przednieysze/ iednę zowią Básár/ ktora idźie przez wszytko miásto/ ále krzywo: á drugą/ ktora támtę ná krzyż przechodźi. Idźie przez miásto ieden kánał (ktorym tám chadza wodá z Nilu we dwá tylo mieśiącá w rok/ w Sierpniu/ y w Septembrze/ á inszego czásu wysycha) nád ktorym są drzewá sikomorowe/ ktore oni zowią figámi Pháráonowemi: pod ktorych ćień/ bo są bárzo gęste/ schadzáią się támeczni ludźie. Zá miástem/ ták ku południowi/ iáko y ku pułnocy/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 217
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tegoż mię wielooki/ Z żalem chwyta strach za boki/ I wzdycham że Persefony Mam nawiedzić ciemne strony. Kędy przepaść/ a u samej Srogi złainik strzeże bramej/ I przyjąszy trzyma poty/ Gościa w wieczne niepowroty.. Dworzanek I. Gawińskiego/
Martis cum Venere coniunctio. CZem Wenus z Marsem pospołu więc chadza? Bo szkodę co Mars robi/ ta nagradza.
Na Moronia. JEdnem występkiem tylko Moroń winił/ Bo nigdy dobrze na świecie nie czynił. Pobożność ku Ojczyźnie. JAk do Matki rodzonej/ tak i do Ojczyzny/ Wierną Janie miłością winieneś być bliźny: A choć kiedy swą od niej odniesiesz niewdziękę; Nie już
tegosz mię wielooki/ Z żálem chwyta strách zá boki/ I wzdycham że Persephony Mam náwiedźić ćiemne strony. Kędy przepáść/ á v sámey Srogi złáinik strzeże brámey/ I przyiąszy trzymá poty/ Gośćiá w wieczne niepowroty.. Dworzánek I. Gawinskiego/
Martis cum Venere coniunctio. CZem Wenus z Mársem pospołu więc chadza? Bo szkodę co Márs robi/ tá nágradza.
Na Moroniá. IEdnem występkiem tylko Moroń winił/ Bo nigdy dobrze ná świećie nie czynił. Pobożność ku Oyczyznie. IAk do Mátki rodzoney/ ták y do Oyczyżny/ Wierną Ianie miłośćią winieneś bydź bliźny: A choć kiedy swą od niey odnieśiesz niewdziękę; Nie iusz
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 20
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664