on, wszystkim ucieszny, wszystkim ukochany, Cny królewic wziął wielkie w sprawach swych odmiany Pod rządem nowej paniej. Już go ani pole Widywa, ani koniem krąży w równym kole, Już i przed prochem, już i przed słońcem się kryje, Już miedzy równą sobie młodzią się nie wije. Czasem po wirydarzach, po chodnikach schadza, A lada zabawami wiek i żywot zdradza. Naczęściej go muzyka i tańce trzymają Abo łagodne pieśni w ucho mu wlewają Mali Kupidynowie, abo mu błaznują, I sen, i rozpieszczone pokoje cukrują. Zewsząd piżma i drogie zalatują wonie, Róże nigdy nie schodzą z utrafionej skronie, Bankiety całonocne, a chęć pięknej sławy
on, wszystkim ucieszny, wszystkim ukochany, Cny królewic wziął wielkie w sprawach swych odmiany Pod rządem nowej paniej. Już go ani pole Widywa, ani koniem krąży w równym kole, Już i przed prochem, już i przed słońcem się kryje, Już miedzy równą sobie młodzią się nie wije. Czasem po wirydarzach, po chodnikach schadza, A leda zabawami wiek i żywot zdradza. Naczęściej go muzyka i tańce trzymają Abo łagodne pieśni w ucho mu wlewają Mali Kupidynowie, abo mu błaznują, I sen, i rozpieszczone pokoje cukrują. Zewsząd piżma i drogie zalatują wonie, Róże nigdy nie schodzą z utrafionej skronie, Bankiety całonocne, a chęć pięknej sławy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 94
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Napis był taki/ nad bramą onego Ogrodu ryty/ z kamienia twardego. do brzegu płynąca.
Sanum consilium, resq; locusq; dabunt, vbi cerui abiiciunt cornua. Łódź z nawałności/
ON śliczny ogród/ przedtym mnie nieznany/ Barzo misternie był wybudowany/ Różne w nim były z winnych krzów chłodniki/ Małogranaty pokryte chodniki/ Po płotach wonne cytryny wisiajły/ Zapach wzbyt wdzięczny z siebie wydawały. Daktylów wiele na palnach widziałem/ Pomarańcz pełne drzewa uważałem: Inszych owoców tam rozmaite dziwy/ Czynią apetyt do urwania chciwy. A skorom sądem nakarmił swe oczy/ Myśl moja zaraz/ do wonnych ziół skoczy. Chwilę nie małą
Napis był taki/ nád bramą onego Ogrodu ryty/ z kámienia twardego. do brzegu płynąca.
Sanum consilium, resq; locusq; dabunt, vbi cerui abiiciunt cornua. Lodz z nawáłnośći/
ON śliczny ogrod/ przedtym mnie nieznány/ Bárzo misternie był wybudowány/ Rozne w nim były z winnych krzow chłodniki/ Małogranaty pokryte chodniki/ Po płotach wonne cytryny wiśiayły/ Zapách wzbyt wdźięczny z śiebie wydawáły. Dáktylow wiele na palnách widźiałem/ Pomarańcz pełne drzewa vważałem: Inszych owocow tam rozmáite dźiwy/ Czynią apetyt do vrwania chćiwy. A skorom sądem nákarmił swe oczy/ Myśl moia záraz/ do wonnych źioł skoczy. Chwilę nie małą
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: Dv
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
pokłony i dary, Wierz mi, na pany sądne wielkie to są czary. Jako workiem przeżegnasz Kubę łakomego, Go przedtym srogo fukał, już najdziesz inszego. 145. Na marnotrawcę.
Ociec twój parą jeździł, podczas też i dryją, Ty utratniczku chowasz koni procesją. Mijasz teraz wioskę swą w wytartej siermiędze, Ledwo chodnikiem jeżdżąc, przycierpiasz i nędze. 146. In aulam.
Servivi, virtus nocuit, spes lusit et aula Nil dedit, hoc fatis contigit, aula vale .
Dworowałem przystojnie, lecz cnotę nadzieją Dwór płaci; ja odjeżdżam, niech inszy szaleją. 147. Cnota nieśmiertelna.
Gładkość, bogactwa, zdrowie, śmierć z
pokłony i dary, Wierz mi, na pany sądne wielkie to są czary. Jako workiem przeżegnasz Kubę łakomego, Go przedtym srogo fukał, już najdziesz inszego. 145. Na marnotrawcę.
Ociec twoj parą jeździł, podczas też i dryją, Ty utratniczku chowasz koni procesyą. Mijasz teraz wioskę swą w wytartej siermiędze, Ledwo chodnikiem jeżdżąc, przycierpiasz i nędze. 146. In aulam.
Servivi, virtus nocuit, spes lusit et aula Nil dedit, hoc fatis contigit, aula vale .
Dworowałem przystojnie, lecz cnotę nadzieją Dwor płaci; ja odjeżdżam, niech inszy szaleją. 147. Cnota nieśmiertelna.
Gładkość, bogactwa, zdrowie, śmierć z
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 50
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ sieci rozmietali/ Które z misternych nici umotali. XIV. Złotą iglicą oka powiązali/ Pychę z łakomstwem miedzy jedwab dali. Skrzydła dwoiste/ i zbytku/ i zdrady, Powab/ obżarstwo/ nienawiść/ i zwady: Wszeteczność stoi w podwikę zawita/ Cienie wydaje przed sieciami skryta. Gniew z mężobójstwem/ ścieżki i chodniki/ Śmiercionośnemi zastawili wniki. Miłości Bożej.
XV. Wy nad prędkiego jelenia dni moje/ Jeśliże wcale macie pamięć swoję: Niechaj mi będzie z waszym pozwoleniem/ Odkryć się wolno na jawi z sumnieniem: Dajcie mi wspomnieć utarczki/ i wojny/ Których dowodził nademną grzech zbrojny: A jeśli kędy nałóg z przyrodzeniem
/ śieći rozmietali/ Ktore z misternych nići vmotáli. XIV. Złotą iglicą oká powiązáli/ Pychę z łákomstwem miedzy iedwab dáli. Skrzydłá dwoiste/ y zbytku/ y zdrady, Powab/ obżárstwo/ nienawiść/ y zwády: Wszeteczność stoi w podwikę záwita/ Cienie wydaie przed śiećiami skryta. Gniew z mężoboystwem/ śćieszki y chodniki/ Smierćionośnemi zástáwili wniki. Miłośći Bożey.
XV. Wy nád prędkiego ielenia dni moie/ Ieśliże wcále maćie pamięć swoię: Niechay mi będzie z waszym pozwoleniem/ Odkryć sie wolno ná iáwi z sumnieniem: Dayćie mi wspomnieć vtarczki/ y woyny/ Ktorych dowodził nádemną grzech zbroyny: A ieśli kędy nałog z przyrodzeniem
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: C
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628