nerek i kości Ostatnich szpików? p droga zapłato! Słodki okupie! Cóż twój żebrak zato, Cóż ci przyniesie? Rozpłyńcie zrzenice, Toczcie obfite krwawych łez krynice, Płaczcie na grzechy a serca kamienne Kruszcie się Panu; ofiary przyjemne Przynoście coraz serdecznej pokuty. Niechaj godziny i wszytkie minuty Na wielkiej chwale świętego baranka Zchodzą nam; niechaj z pierwszego zaranka I późne chwile i północne cienie Dają mu chwałę i dobrorzeczenie. Niech tego dusz swych pragniemy obroku Do ostatniego życia swego zmroku. Niechaj cesarze, królowie potężni, Z nimi żebracy wespół niedołężni, Niechaj poddani pospołu z książęty Tobie, o Boże święty, trzykroć święty, Niech czołem biją,
nyrek i kości Ostatnich szpikow? p droga zapłato! Słodki okupie! Coż twoj żebrak zato, Coż ci przyniesie? Rozpłyńcie zrzenice, Toczcie obfite krwawych łez krynice, Płaczcie na grzechy a serca kamienne Kruszcie się Panu; ofiary przyjemne Przynoście coraz serdecznej pokuty. Niechaj godziny i wszytkie minuty Na wielkiej chwale świętego baranka Zchodzą nam; niechaj z pierwszego zaranka I poźne chwile i połnocne cienie Dają mu chwałę i dobrorzeczenie. Niech tego dusz swych pragniemy obroku Do ostatniego życia swego zmroku. Niechaj cesarze, krolowie potężni, Z nimi żebracy wespoł niedołężni, Niechaj poddani pospołu z książęty Tobie, o Boże święty, trzykroć święty, Niech czołem biją,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 396
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Podobno zapomniał Przymierza Boskiego Nemród, że więcej tą plagą Świata karać nie miał Pan BÓG. Z. Hieronim tłumacząc Izajasza Proroka cap: 14 mówi: że Wieża Babilońska wtenczas, kiedy od kontynuacyj jej supersedowali AEdisicantes, miała już wysokości cztery tysiące kroków, to jest mil Włoskich cztery, gdyż mille pasus w milę w chodzą Włoską, stąd a mille passibus, milliare, albo mila zowie się. Cztery zaś takich mil, albo cztery tysiące kroków. Niemiecką i Polską jednę czynią milę Świadczy i to ten wielki Doktor i tłumacz Pisma Bożego, że za jego ezasu były znaczne Relikwie tejże Wiczy, a umarł Roku Pańskiego 420.
Niektórzy Autorowie
. Podobno zapomniał Przymierza Boskiego Nemrod, że więcey tą plagą Swiata karać nie miał Pan BOG. S. Hieronim tłumacząc Izaiasza Proroka cap: 14 mowi: że Wieża Babylońska wtenczas, kiedy od kontynuacyi iey supersedowali AEdisicantes, miała iuż wysokości cztery tysiące krokow, to iest mil Włoskich cztery, gdyż mille pasus w milę w chodzą Włoską, ztąd á mille passibus, milliare, albo mila zowie się. Cztery zaś takich mil, albo cztery tysiące krokow. Niemiecką y Polską iednę czynią milę Swiadczy y to ten wielki Doktor y tłumacz Pisma Bożego, że za iego ezasu były znaczne Relikwie teyże Wicży, a umarł Roku Pańskiego 420.
Niektorzy Autorowie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 112
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się rwać tych tylko Sejmików: Deputackiego, i Relationis Sejmiku, i Elekcjonalnych? czyli nie? Resolvitur 1mó. Ze byłoby Praejudiciosum
.
Traktowawszy Kwestie polityczne, statum Polski concernentes i dotknąwszy gdzie niegdzie rządów defekta, jakby też po całym ciele corporis politici macałem kalectw, chorób, i niemocy. Nakoniec przychodze do najdelikatniejszej ciała tegoż części ad liberum Veto; którym to jako Aleksandra Wielkiego, mieczem każdy Szlachcic może Gordium nodum rozciąć; to jest Sejmik zerwać. Ale w tej myśli będącemu occurrit: że ta część ciała Rzeczypospolitej, jest jako oko wciele ludzkim: bo w oku najniebezpieczniejsze defekta, i choroby, toż in
się rwać tych tylko Seymikow: Deputackiego, y Relationis Seymiku, y Elekcyonálnych? czyli nie? Resolvitur 1mó. Ze byłoby Praejudiciosum
.
Tráktowawszy Kwestye polityczne, statum Polski concernentes y dotknąwszy gdźie niegdźie rządow defektá, iákby też po całym ćiele corporis politici macałem kálectw, chorob, y niemocy. Nákoniec przychodze do naydelikatnieyszey ćiałá tegoż częśći ad liberum Veto; ktorym to iáko Alexandrá Wielkiego, mieczem káżdy Szlachćic może Gordium nodum rozćiąć; to iest Seymik zerwać. Ale w tey myśli będącemu occurrit: że tá część ćiałá Rzeczypospolitey, iest iáko oko wćiele ludzkim: bo w oku nayniebespiecznieysze defektá, y choroby, toż in
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 162
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
przydaj olejku z kopru swojskiego destill Migdałów: coć się podoba, smaruj żywot, i ciepłemi chustami obłoż. Item. Służą na to worki z otrębami, albo sprosem, albo z solą prażąc, i ciepło na żywot kladąc; także dobry na to jest Oleum Cuturbitinum, z włoskich Dyniek; jeżeli kolki ochodzą skonstypacjej, a Enemy pomoc niemogą, na to sposób ten, wedmij wiatry w chorego Syrengą przez stolec, i zaraz Enemę daj mocną. Item. Na kolki. Wilcze jelito suszone, i na proch utarte, zadane na raz co szeląg zaważy, jest doświadczone. Traktat Trzeci O Kolce. Pigułki purgujące w Kolkach
przyday oleyku z kopru swoyskiego destill Migdałow: coć się podoba, smáruy żywot, y ćiepłemi chustámi obłoż. Item. Służą ná to worki z otrębámi, álbo zprosem, álbo z solą prażąc, y ćiepło ná zywot kládąc; tákże dobry ná to iest Oleum Cuturbitinum, z włoskich Dyniek; ieżeli kolki ochodzą zkonstypácyey, á Enemy pomoc niemogą, ná to sposob ten, wedmiy wiátry w chorego Syrengą przez stolec, y záraz Enemę day mocną. Item. Ná kolki. Wilcze ielito suszone, y ná proch utárte, zádáne ná raz co szeląg záważy, iest doświadczone. Tráktat Trzeći O Kolce. Pigułki purguiące w Kolkách
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 209
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
wyszło, potrącić w robocie.
Dwa talary bite zadatku od roboty zausznic dałem i te przy oddawaniu piniędzy potrącić.
Przidanich digamientof do obydwóch zausznic wielkich samo dwa, mniesich trocha styri śrzednich digamientof piendziesont i dwa. Od tych digamientof, po złotemu od jednego płaczysz, wzoł ad rationem dwa bytie taliery do tyzie roboty przychodzy mu jeszcze szlotych siedymdziesiąnt i trzy w żółta wzoł trzy czerwonie złotie, co wysło na zausnycie, a rrestie powynien odacz.
wyszło, potrącić w robocie.
Dwa talary bite zadatku od roboty zausznic dałem i te przy oddawaniu piniędzy potrącić.
Przidanich digamientof do obudwuch zausznic wielkich samo dwa, mniesich trocha styri śrzednich digamientof piendziesont i dwa. Od tych digamientof, po złotemu od jednego placzysz, wzoł ad rationem dwa bytie taliery do tyzie roboty przychodzy mu iesce szlotych siedymdziesiąnt i trzy w zołta wzoł trzy czerwonie złotie, co wysło na zausnycie, a rrestie powynien odacz.
Skrót tekstu: UmRoszZłotGęb
Strona: 373
Tytuł:
Umowa z Jakubem Roszkowiczem, złotnikiem warszawskim ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
umowy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1686
Data wydania (nie wcześniej niż):
1686
Data wydania (nie później niż):
1686
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
otoż kiedy je przysadza do dobrych psów/ tedy kiedy starzy psi idą goniąc/ i swe misterstwa wyprawują/ szczenięta idą kiedy znimi nie psują im nic/ tylko na ich słowo wrzeszcząc/ i tak psom starym w gonieniu nie zawadzą/ a głośmi zagęsczą/ że psi barzo dobrzy by- wają: skoro tak pochodza z kilkanaście niedziel/ że się poczną obaczywać/ poczną też same robić/ nie cudzej roboty patrzyć/ o toż poczną się przed stare wymykać/ i poczną mistrować sami/ więc starym przekazać będą/ a sami jeszcze nie będą umieli w to trafić/ i co raz zmylą wszyscy/ i w ten czas tak się psi
otoż kiedy ie przysadza do dobrych psow/ tedy kiedy stárzy pśi idą goniąc/ y swe misterstwa wypráwuią/ scżęniętá idą kiedy znimi nie psuią im nic/ tylko ná ich słowo wrzescżąc/ y ták psom stárym w gonieniu nie záwádzą/ á głosmi zágęscżą/ że pśi bárzo dobrzy by- wáią: skoro ták pochodza z kilkánaśćie niedźiel/ że sie pocżną obacżywáć/ pocżną też sáme robić/ nie cudzey roboty pátrzyć/ o toż pocżną sie przed stáre wymykáć/ y pocżną mistrowáć sámi/ więc stárym przekázać będą/ á sámi iescże nie będą vmieli w to tráfić/ y co raz zmylą wszyscy/ y w ten cżas ták sie pśi
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 14
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
mnie/ weś tylko jeden rubinek by namniejszy krwie mojej/ przyłożże go do sercą twego/ obaczysz żem ci ja tobie przygodniejszy/ żem ci ja tobie milszy przyjaciel. Oto człowiecze ufaj mi że się na mojej przyjaźni nie zawiedziesz. Nie spełźnie nigdy co weźmiesz ode mnie na niezapominanie. Cenę wszytkiego świata przechodza moje rubiny/ i barziej zdobią duszę/ niż wszytkie świata ozdoby. Weźże mię od tąd za przyjaciela/ przyjmi ode mnie coc na pamiątkę wieczną podaje. Oto człowiecze przyjaciel twój wieczny JEZUS, stój jeśliś mądry o jego fawor. Wszytkie przyjaźni całego świata nigdy niepewne/ sam Jezus miły przyjaciel napewniejszy. Wszytkie przyjaźni
mnie/ weś tylko ieden rubinek by namnieyszy krwie moiey/ przyłożże go do sercą twego/ obaczysz żem ći iá tobie przygodnieyszy/ żem ći ia tobie milszy przyiaciel. Oto człowiecze vfay mi że się ná moiey przyiaźni nie zawiedźiesz. Nie spełźnie nigdy co weźmiesz ode mnie ná niezápominanie. Cenę wszytkiego świátá przechodza moie rubiny/ y barźiey zdobią duszę/ niż wszytkie światá ozdoby. Weźże mię od tąd zá przyiaćiela/ przyimi ode mnie coc na pámiątkę wieczną podáie. Oto człowiecze przyiaćiel twoy wieczny IEZVS, stoy ieśliś mądry o iego fawor. Wszytkie przyiáźni cáłego świátá nigdy niepewne/ sam Iezus miły przyiaćiel napewnieyszy. Wszytkie przyiáźni
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 627
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
krzemięzna Żadnych szwanków na ciele, żadnych razów nie zna; Jędrznie mu we lwiej piersi ono serce żywe, Im bliżej czuje pole sławy swej szczęśliwe. W koźle Mars urodzony, w oczu, choć nieznaczny, Uśmiecha się, gdy czas ma, Kupido sajdaczny. Pod nogami koń dzielny i według podoby, Który do przyrodzonej chodzy i ozdoby, Widząc, że złotem gore i co ma za jeźdźca, Stać spokojnie nie może, lecz na miejsce z miejsca Stąpa, wysmuknionej go szukający nodze, Rzuca wodza i munsztuk upieniony głodze. Tak Ksantus pod Achillem, Cillar pod Kastorem, Ten kiedy szedł na Sfery, tamten gdy Hektorem Rozgniewany zwycięzca obciążywszy osi
krzemięzna Żadnych szwanków na ciele, żadnych razów nie zna; Jędrznie mu we lwiej piersi ono serce żywe, Im bliżej czuje pole sławy swej szczęśliwe. W koźle Mars urodzony, w oczu, choć nieznaczny, Uśmiecha się, gdy czas ma, Kupido sajdaczny. Pod nogami koń dzielny i według podoby, Który do przyrodzonej chodzy i ozdoby, Widząc, że złotem gore i co ma za jeźdźca, Stać spokojnie nie może, lecz na miejsce z miejsca Stąpa, wysmuknionej go szukający nodze, Rzuca wodza i munsztuk upieniony głodze. Tak Ksantus pod Achillem, Cillar pod Kastorem, Ten kiedy szedł na Sfery, tamten gdy Hektorem Rozgniewany zwycięzca obciążywszy osi
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 78
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, zmysły nasze zarażając, jako więc w gorączkach gdy gorzkie dymy z cholery idące język napełniają, wszytko się zda gorzko, tak zmysły będą się myliły. może też wtóra omyłka pochodzić gdy szrzodek przez który rzecz do zmyślów przychodzi, będzie nie równy, albo czym zarażony, jako więc promienie słoneczne gdy przez szkło zielone przechodza bywają zielonemi, i oko je ma za zielone, albo gdy przez węglaste okulary patrzymy na jednę rzecz zda się wieloraką iż promienie od rzeczy pochodzące węgły we szkle podzieliły, Trzeciej sztuki może Anioł nie dobry dokażać, albo przeszkadzając zmysłowi naszemu aby onej rzeczy dotknąc się nie mógł, albo onę rzecz prędko czym innym zakrywając.
, zmysły násze zarażaiąc, iáko więc w gorączkách gdy gorzkie dymy z cholery idące ięzyk napełniaią, wszytko się zda gorzko, ták zmysły bedą się myliły. może też wtora omyłká pochodzić gdy sżrzodek przez ktory rzecz do zmyslow przychodzi, bedzie nie rowny, álbo czym zarażony, iáko więc promienie słoneczne gdy przez szkło źielone przechodza bywáią źielonemi, y oko ie ma zá źielone, álbo gdy przez węglaste okulary pátrzymy ná iednę rzecz zda się wieloráką iż promienie od rzeczy pochodzące węgły we szkle podzieliły, Trzeciey sztuki może Anioł nie dobry dokáżáć, álbo przeszkadzáiąc zmysłowi naszęmu aby oney rzeczy dotknąc się nie mogł, álbo onę rzecz prętko czym innym zákrywáiąc.
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 342
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
zajuszonym gminem; więc gdy ich coraz te nowiny straszą, przyszło uwodzić biedne wózki z kaszą.
9 Postrzegł cug Febów zaraz Faetonta, koronny Orzeł z litewskim Pegazem, i wyprzągszy się obadwa z chomąta, żałosnym wolność stawiali obrazem. Aż na nich wsadzieł Bóg Bellerofonta, który obiema umie rządzić razem, słodkie do lekkiej przybierając chodze Orłowi buje, Pegazowi wodze.
10 I zdarzy jeszcze jedyny Syn Boży, że nie z Kamieńca, lecz z całej Europy tę Chimerę, co okrąg świata trwoży, za morskie kędy zażenie zatopy,
skoro się w nią nasz Bellerofon wdroży; i gdzie deptały święte Twoje stopy, jeszcze Betleem i Jerozolima może mieć, Panie
zajuszonym gminem; więc gdy ich coraz te nowiny straszą, przyszło uwodzić biedne wózki z kaszą.
9 Postrzegł cug Febów zaraz Faetonta, koronny Orzeł z litewskim Pegazem, i wyprzągszy się obadwa z chomąta, żałosnym wolność stawiali obrazem. Aż na nich wsadzieł Bóg Bellerofonta, który obiema umie rządzić razem, słodkie do lekkiej przybierając chodze Orłowi buje, Pegazowi wodze.
10 I zdarzy jeszcze jedyny Syn Boży, że nie z Kamieńca, lecz z całej Ewropy tę Chimerę, co okrąg świata trwoży, za morskie kędy zażenie zatopy,
skoro się w nię nasz Bellerofon wdroży; i gdzie deptały święte Twoje stopy, jeszcze Betleem i Jerozolima może mieć, Panie
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 15
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996