byłem) przyjechawszy, za pocieszną nowinę powiedział mi, iż KiM. deklarował się senatowi, iż rodzonej siostry pierwszej małżonki nie pojmie, jam rzekł: »A ja wiem zaś, że pojmie«. Na co zaś, zamyśliwszy się, rzekł: »Ba, przyszło mi na myśl, że gdyśmy chodzieli od senatu za tę deklaracją dziękować, takem to po KiMci baczył, że się do niej nie barzo chciał znać«. Potym gdy na krakowskim sejmie rezolucją swoją z strony pojęcia Ferdynandówny KiM. nam uczynić raczył, chciałem był w mowie swej tego dołożyć, że życzę tego, ale wątpię, żeby z
byłem) przyjechawszy, za pocieszną nowinę powiedział mi, iż KJM. deklarował się senatowi, iż rodzonej siostry pierwszej małżonki nie pojmie, jam rzekł: »A ja wiem zaś, że pojmie«. Na co zaś, zamyśliwszy się, rzekł: »Ba, przyszło mi na myśl, że gdyśmy chodzieli od senatu za tę deklaracyą dziękować, takem to po KJMci baczył, że się do niej nie barzo chciał znać«. Potym gdy na krakowskim sejmie rezolucyą swoją z strony pojęcia Ferdynandówny KJM. nam uczynić raczył, chciałem był w mowie swej tego dołożyć, że życzę tego, ale wątpię, żeby z
Skrót tekstu: ZebrzSkryptCz_III
Strona: 139
Tytuł:
Skrypt in vim testamenti podany
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
na jego rozkazanie uczyniono/ a jeść i pić dostatkiem przyniesiono. Potrawy one i napoi/ jakoby nam po owych suchych Sztokfiszach, serwatce i wodzie smakowały nie trudno się każdemu domyślić. Sam President po tym, kiedyśmy jedli/ miedzy nas przyszedł/ i częstował nas: nawet dozwoleł/ żebyśmy zawsze do stołu jego chodzieli/ pokibyśmy się tylko tam abo on, abo my bawieli. O tej ludskości i dobrodziejstwie nam od Presidenta pokazanym/ kiedy się ów sędzia który go beł chciał przeciw ko nam podwieść/ dowiedział/ srodze się sam w sobie gryzł/ że się nie wedle złej jego myśli, znami stało. Ale to wszytko na
ná jego rozkazánie uczyniono/ á jeść y pić dostátkiem przynieśiono. Potráwy one y napoi/ jákoby nam po owych suchych Sztokfiszách, serwatce y wodźie smákowáły nie trudno śię káźdemu domyslić. Sam President po tym, kiedysmy jedli/ miedzy nas przyszedł/ y cźęstował nas: náwet dozwoleł/ źebysmy záwsze do stołu jego chodźieli/ pokibysmy śię telko tám ábo on, ábo my báwieli. O tey ludskośći y dobrodźieystwie nam od Presidentá pokazánym/ kiedy śię ow sędźia ktory go beł chćiał przećiw ko nam podwieść/ dowiedźiał/ srodze śię sam w sobie gryzł/ źe śię nie wedle złey jego myśli, známi stáło. Ale to wszytko ná
Skrót tekstu: VetIsland
Strona: 10
Tytuł:
Islandia albo Krótkie opisanie Wyspy Islandii
Autor:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, relacje
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
gdy dzieci od piersi matka odsadzieła, Nie jadły, aż co sobie z łuku ubijały, Czym się z młodu w rycerskie dzieła zaprawiały, A póty się ustawnie z sąsiadami wadząc I twardy żywot zawsze na wojnie prowadząc, Piórko — chyba za czapką? — w ręku go nie mieli I miasto teki z szablą z dzieciństwa chodzieli. A tacy-ć oni byłi odważni Scytowie, Sarmatowie, choć świata całego panowie, Choć przedtym głowy jego nie po raz burzyli, Choć niepodobne rzeczy do wiary robili, Cóż to pomogło? Kiedy oni wojowali, Oni na sławę robiąc krwią się oblewali, A tu ich inkaustem, jako tylko chciano, Do wiadomości
gdy dzieci od piersi matka odsadzieła, Nie jadły, aż co sobie z łuku ubijały, Czym się z młodu w rycerskie dzieła zaprawiały, A póty się ustawnie z sąsiadami wadząc I twardy żywot zawsze na wojnie prowadząc, Piórko — chyba za czapką? — w ręku go nie mieli I miasto teki z szablą z dzieciństwa chodzieli. A tacy-ć oni byłi odważni Scytowie, Sarmatowie, choć świata całego panowie, Choć przedtym głowy jego nie po raz burzyli, Choć niepodobne rzeczy do wiary robili, Cóż to pomogło? Kiedy oni wojowali, Oni na sławę robiąc krwią się oblewali, A tu ich inkaustem, jako tylko chciano, Do wiadomości
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 232
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975