ogień rozżarzony, Rychłoli swe Mars proporce rozwije; Więc prędko potem gdy z moskiewskiej strony Szły z plonem hordy z murawskich ich zbije Szlaków na Merle, by niezapadali W granice polskie jako zamyślali.
A gdy pogaństwo to już nastraszone Więcej się potem wychylić nieśmiało, Mężną sarmacką ręką obarczone, W swoich się dzikich chachmęciach chowało, On przez okropne i nieuprawione Pola, w kniejach ich dojeżdżając śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie rzeki.
Zdeptał kaczkary okiem nieprzejrzane, l koczohurskie piasczyste płonimy, l Owidowem jezioro nazwane, Także Kolchickie nieznane dziedziny, Gdzie pogromiwszy hułusy, zimane Więźnie w ojczyste przywodził krainy: Które królowi oddając
ogień rozżarzony, Rychłoli swe Mars proporce rozwije; Więc prędko potém gdy z moskiewskiej strony Szły z plonem hordy z murawskich ich zbije Szlaków na Merle, by niezapadali W granice polskie jako zamyślali.
A gdy pogaństwo to już nastraszone Więcej się potém wychylić nieśmiało, Mężną sarmacką ręką obarczone, W swoich się dzikich chachmęciach chowało, On przez okropne i nieuprawione Pola, w kniejach ich dojeżdżając śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie rzeki.
Zdeptał kaczkary okiem nieprzejrzane, l koczohurskie piasczyste płonimy, l Owidowém jezioro nazwane, Także Kolchickie nieznane dziedziny, Gdzie pogromiwszy hułusy, zimane Więźnie w ojczyste przywodził krainy: Które królowi oddając
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 340
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nastały! Przed laty zewsząd bywał gmin ludu niemały, A dziś o nabożeństwie więcej coś gadają, A starożyte, święte zwyczaje ustają. Tyrsis Tak to idzie, jak żywo, skoro ludzie nowi Nastaną, wedle głowy swej każdy stanowi, Stare gani. Ano więc, co się uleżało Długimi laty, lepiej, żeby się chowało. Ale wżdy były pieśni jakie i muzyka? Menalka I o tym nie wiem, co rzec. Wszystko się pomyka Na dół; zginęli dawni dobrzy kantorowie, A miasto nich lada kto muzykiem się zowie. I pieśni marne jakieś, nastrzępione słówki Bez rzeczy, a w nich gańby tylko i przymówki. Przedtym lub
nastały! Przed laty zewsząd bywał gmin ludu niemały, A dziś o nabożeństwie więcej coś gadają, A starożyte, święte zwyczaje ustają. Tyrsis Tak to idzie, jak żywo, skoro ludzie nowi Nastaną, wedle głowy swej każdy stanowi, Stare gani. Ano więc, co się uleżało Długimi laty, lepiej, żeby się chowało. Ale wżdy były pieśni jakie i muzyka? Menalka I o tym nie wiem, co rzec. Wszystko się pomyka Na dół; zginęli dawni dobrzy kantorowie, A miasto nich leda kto muzykiem się zowie. I pieśni marne jakieś, nastrzępione słówki Bez rzeczy, a w nich gańby tylko i przymówki. Przedtym lub
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 71
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
to Clarus wiwodzi par. fin: q. 7. n. 3. Przetoż gołemu powołaniu wierzyć nietrzeba/ ażby przytoczył znaki i przyczyny zaktóremiby mógł się sędzia jąć pojmanci/ a przynamniej go harestować/ abo zaręczyć/ przypozować/ pojmać: Według mądrego i pobożnego zdania sędziego Bo gdy by się to niechowało/ będzie wolno każdemu następować na sławę drugiego/ i onego wdawać i przyprawiać wniebezpiecceństwo zdrowia Takaż decisia Karola Cesarza Constit: art. 31. Insza to gdy osoba nie dobrej sławy/ i już go oto pierwiej osławiono/ abo powołano/ na ten czas ma słuszną przyczynę sedzia/ pytać/ ziakich fundamentów to oniem podeirzenie
to Clarus wiwodźi par. fin: q. 7. n. 3. Przetosz gołemu powołaniu wierzyć nietrzebá/ ażby przytoczył znaki y przyczyny záktoremiby mogł się sędźiá iąć poimanci/ á przynamniey go harestowáć/ ábo záręczyć/ przypozowáć/ poimáć: Według mądrego y pobożnego zdánia sędźiego Bo gdy by się to niechowáło/ będzie wolno każdemu nástępowáć ná sławę drugiego/ y onego wdawáć y przypráwiáć wniebespiecceństwo zdrowia Tákasz dećisia Károla Cesarzá Constit: art. 31. Insza to gdy osobá nie dobrey słáwy/ y iuż go oto pierwiey osłáwiono/ ábo powołáno/ na ten czas ma słuszną przyczynę sedźia/ pytáć/ ziákich fundamentow to oniem podeirzenie
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 86
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
a macie się widzę dobrze, a to na tym noclegu wieleście na mnie zarobili, bo w targu nie tak drogie zboże, potym obróciwszy się do Kapelana mego, zelo ductus, mówiłem do neigo, że gdybym wiedział że w mojej Majętności jedno stadło znajdzie się takie, któreby dzieci swoje tak mizernie chowało, tego momentu Matce i Ojcu głowy bym poucinać kazał, bo takowe stadło, gorsze jest od wszystkiego Rodzaju, bestii etc. W tym Matka siedząc przy piecu mwoiła do sług moich, a skądże to ten Jegomość, wszak on jak żyje nic nie widział, kiedy się moim dziwuje dzieciom, a u nas
á macie się widzę dobrze, á to ná tym noclegu wieleście ná mnie zárobili, bo w tárgu nie ták drogie zboże, potym obrociwszy się do Kápelana mego, zelo ductus, mowiłem do neigo, że gdybym wiedział że w moiey Máiętności iedno stadło znáydzie się tákie, ktoreby dzieci swoie ták mizernie chowáło, tego momentu Matce y Oycu głowy bym poucinać kázał, bo tákowe stádło, gorsze iest od wszystkiego Rodzaiu, bestyi etc. W tym Matka siedząc przy piecu mwoiła do sług moich, á zkądże to ten Jegomość, wszak on iak żyie nic nie widział, kiedy się moim dziwuie dzieciom, á u nas
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 182
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
w której ani tego Rumieniec, ni tej czystość, szaczunku swojego Mieć niebędą; lecz służyć już muszą niewoli Nowych panów, niepomniąc tego, co ich boli. Wynurzą się tą falą i lipkie burztyny; Wynurzą i z rozbitych okrętów ruiny, Skarby na dnie schowane, cóżkolwiek, wtej burzy, Skrycie morże chowało, wszystko to wynurży. Nakonieć, kiedy wszystko szturm z morza wydusi; Liżać się tak łapczywym brzegom morże musi. Generalne Opisanie Zamieszania w Polsce. Poselstwa wielkiego do Turek
W tak ciężkim zamieszaniu, wten czas Polska była, Gdy się obcych narodów ta burza zwaliła, Czy na dziw, czy na pomoc Polsce
w ktorey áni tego Rumieniec, ni tey czystość, szaczunku swoiego Miec niebędą; lecz służyć iuż muszą niewoli Nowych pánow, niepomniąc tego, co ich boli. Wynurzą się tą falą y lipkie burztyny; Wynurzą y z rozbitych okrętow ruiny, Skárby ná dnie schowane, cożkolwiek, wtey burzy, Skrycie morże chowało, wszystko to wynurży. Nakonieć, kiedy wszystko szturm z morza wydusi; Liżać się ták łápczywym brzegom morże musi. Generalne Opisanie Zamieszania w Polszcze. Poselstwa wielkiego do Turek
W tak cięzkim zámieszaniu, wten czas Polska byłá, Gdy się obcych narodow ta burza zwaliłá, Czy ná dziw, czy ná pomoc Polszcze
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 2
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
pozbawił, Ale mu w kilku miejscach zbroję podziurawił, Szyszak potłukł i nadto przez dziewięć ran jeszcze Zadał mu tam, gdzie beło najszkodliwsze miejsce. PIEŚŃ XXIV.
LXX.
Co dalej, to się słabsza siła pokazuje W Zerbinie, a tak się zda, że tego nie czuje, Bo serce zwykłą w sobie moc swoję chowało I słabe i zemdlone ciało posilało. Tem czasem Izabella z strachu krwie pozbywszy, Do pięknej Doraliki bliżej przystąpiwszy, Prosi jej, aby z placu Mandrykarda zwiodła I aby pojedynek straszliwy rozwiodła.
LXXI.
Doralika na prośbę jej, pełna litości, Nie widząc jeszcze żadnej zwycięstwa pewności, Czyni rada to, o co prosi,
pozbawił, Ale mu w kilku miejscach zbroję podziurawił, Szyszak potłukł i nadto przez dziewięć ran jeszcze Zadał mu tam, gdzie beło najszkodliwsze miejsce. PIEŚŃ XXIV.
LXX.
Co dalej, to się słabsza siła pokazuje W Zerbinie, a tak się zda, że tego nie czuje, Bo serce zwykłą w sobie moc swoję chowało I słabe i zemdlone ciało posilało. Tem czasem Izabella z strachu krwie pozbywszy, Do pięknej Doraliki bliżej przystąpiwszy, Prosi jej, aby z placu Mandrykarda zwiodła I aby pojedynek straszliwy rozwiodła.
LXXI.
Doralika na prośbę jej, pełna litości, Nie widząc jeszcze żadnej zwycięstwa pewności, Czyni rada to, o co prosi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 248
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tego nie wyswiadczyła lada jaka Matka. Mąż tej zacnej Paniej ten to Pan kasztelan Rakroczyński ludzki był to człowiek wielce dobry Żołnierz i mąż. doświadczony tylko ze mu się to głowa była napsowała i dlatego osobno od siebie mieszkali. Tę tylko jednę spłodziwszy córkę On swojemi rządził majętnościami a ona tez swojemi i każde z nich osobną chowało asystencyją był to taki bitny mąż puko zdrów że się go wszyscy bali. Trafiło się raz że Chorągiew karola potockiego dobrze okrytą wybił wstępnym bojem, samo dziesięć. Tylko wyjechawszy i opowiedziawszy ich że nie w mojej wsi żebyście nie mówili że w kupę ufąm, ale w polu was czekać będę. i tak uczynił Zjechawszy
tego nie wyswiadczyła lada iaka Matka. Mąz tey zacney Paniey tęn to Pan kasztellan Rakroczynski ludzki był to człowiek wielce dobry Zołnierz y mąz. doswiadczony tylko ze mu się to głowa była napsowała y dlatego osobno od siebie mieszkali. Tę tylko iednę spłodziwszy corkę On swoiemi rządził maiętnosciami a ona tez swoiemi y kozde z nich osobną chowało assystencyią był to taki bitny mąz puko zdrow że się go wszyscy bali. Trafiło się raz że Chorągiew karola potockiego dobrze okrytą wybił wstępnym boięm, samo dziesięc. Tylko wyiechawszy y opowiedziawszy ich że nie w moiey wsi żebyscie nie mowili że w kupę ufąm, ale w polu was czekac będę. y tak uczynił Ziechawszy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 82v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ukrzywdzić synów których Ręka Boska wswojej Łaskawej konserwuje Protekcyjej i owszem chcąc zepsować bardziej czasem naprawić kiedy dobrą sławę i nie umierającą Nagali Reputacyją.
Takim Ojczyzny synom aby Nieba Obfitych dodawały szczęśliwości optandum. Mówiąc z Poetą.
Vivite Fortes Fortiaque adversis opponite Pectora Rebus .
APOSTROPHE
Białego Orła synu kwitnie w swej ozdobie Gniazdo jego które cię wy chowało sobie. Ma Ukontentowanie i Gust stej Przyczyny Ze na tak jawne światu patrzy twoje czyny.
Cieszy się Orzeł Polski że syna takiego Ma Cnotą i postępkiem sobie podobnego Bo nie rad na nikczemne persony pogląda Równego Fantazyją syna każdy żąda.
Równy Równego Lubi w Paragon niewchodzi Z orłem Puchacz bo wcieniach pasie się i rodzi
ukrzywdzić synow ktorych Ręka Boska wswoiey Łaskawey konserwuie Protekcyiey y owszem chcąc zepsować bardziey czasem naprawić kiedy dobrą sławę y nie umierającą Nagali Reputacyią.
Takim Oyczyzny synom aby Nieba Obfitych dodawały szczęsliwosci optandum. Mowiąc z Poetą.
Vivite Fortes Fortiaque adversis opponite Pectora Rebus .
APOSTROPHE
Białego Orła synu kwitnie w swey ozdobie Gniazdo iego ktore cię wy chowało sobie. Ma Ukontentowanie y Gust ztey Przyczyny Ze na tak iawne swiatu patrzy twoie czyny.
Cieszy się Orzeł Polski że syna takiego Ma Cnotą y postępkiem sobie podobnego Bo nie rad na nikczemne persony pogląda Rownego Fantazyią syna kozdy ząda.
Rowny Rownego Lubi w Paragon niewchodzi Z orłęm Puchacz bo wcieniach pasie się y rodzi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 269v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ Utopionej/ zdarze miejsce/ lub miejscem niech stanie. Ja i ono obłapię. głową Neptun skinął/ I przyzwalajac woda swa wszytką zachynął. Nimfa w strachu/ pływała jednak: pływającej Tykałem z zalęknienia piersi tupającej/ tej macając/ dobrzem czuł/ gdy ciało kościało/ I w nawalonej ziemie wnątrze się chowało. Jak mówię/ ziemia nowa członki pochłonęła: Po których zmianie wyspa ogromna stanęła. Zmikł potok. Cudu temu gdy się każdy dziwił/ Zuchwałec Iksionic/ jak rad się przeciwił Bogom/ szydziłz wierzących/ mówiąc barzo z drogi: toż Acheloe bajesz/ i wzbyt rozmiesz/ bogi Tak możne być/ kształtyli/ i
/ Vtopioney/ zdarze mieysce/ lub mieyscem niech sstánie. Ia y ono obłápię. głową Neptun skinął/ Y przyzwaláiac woda swa wszytką záchynął. Nymphá w stráchu/ pływáłá iednák: pływáiącey Tykałem z zalęknięnia pierśi tupáiącey/ tey mácáiąc/ dobrzem czuł/ gdy ćiało kośćiáło/ Y w náwaloney źiemie wnątrze się chowáło. Iák mowię/ źiemiá nowá członki pochłonęłá: Po ktorych zmiánie wyspá ogromna stánęłá. Zmikł potok. Cudu temu gdy się káżdy dźiwił/ Zuchwáłec Ixionic/ iak rad się przećiwił Bogom/ szydźiłz wierzących/ mowiąc bárzo z drogi: toż Acheloe baiesz/ y wzbyt rozmiesz/ bogi Ták możne być/ kształtyli/ y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 207
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
: gdyż i Karzeł V. miał około 90000. piechoty/ i 30000. konnych pod chorągwiami u Wiednia przeciw Turkom: i Maksymilian wtóry blisko 100000 piechoty/ i 35000 jazdy pod Rabem przeciw tymże Turkom: a przecię tam nigdy nie było drogości na żywność: i pod wojną miedzy Karłem V. i Protestantami/ chowało się barzo dostatecznie w polach przez kilka miesięcy około 150000. żołdatów. Ma też dostatek kruszców złotych/ srebrnych/ i wszelakich inszych/ więcej niż która insza prowincja Europska. Dała jej natura/ w krajach odległych od morza/ studnie i źrzodła wody słonej/ kędy robią i warzą sól doskonałą. Lecz nie mniej też jest
: gdyż y Kárzeł V. miał około 90000. piechoty/ y 30000. konnych pod chorągwiámi v Wiedniá przećiw Turkom: y Máximilian wtory blisko 100000 piechoty/ y 35000 iezdy pod Rabem przećiw tymże Turkom: á przećię tám nigdy nie było drogośći ná żywność: y pod woyną miedzy Kárłem V. y Protestántámi/ chowáło się bárzo dostátecznie w polách przez kilká mieśięcy około 150000. żołdatow. Ma też dostátek kruszcow złotych/ srebrnych/ y wszelákich inszych/ więcey niż ktora insza prouincia Europska. Dáłá iey náturá/ w kráiách odległych od morzá/ studnie y źrzodła wody słoney/ kędy robią y wárzą sol doskonáłą. Lecz nie mniey też iest
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 72
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609