czeladka tańcem zabawiła, A w domu pustki. Trzeba wyrozumieć młodzi, Nam starszym na mało się biesiada przygodzi. Tyrsis Pospolicie ojcowie naszy tak działali: Czeladce we dni święte tańców pozwalali, Sami się zabawiali domem, a bywała Czeladź dobra i długo miejsca się trzymała. Menalka Mało nie prawda, a dziś w rzeczy ją chowamy W więtszej grozie, a częściej źle o niej słychamy. Nie obmawiam nikogo - i tu u sąsiada Co się dzieje? Chociaj tam nie bywa biesiada, Chociaj czeladź trzymają gorzej niż w klastorze, Przedsię co rok bywają z bykowym we dworze. Tyrsis Tak to bywa: i twarda kryga na kieł bierze; Złe i
czeladka tańcem zabawiła, A w domu pustki. Trzeba wyrozumieć młodzi, Nam starszym na mało się biesiada przygodzi. Tyrsis Pospolicie ojcowie naszy tak działali: Czeladce we dni święte tańców pozwalali, Sami się zabawiali domem, a bywała Czeladź dobra i długo miejsca się trzymała. Menalka Mało nie prawda, a dziś w rzeczy ją chowamy W więtszej grozie, a częściej źle o niej słychamy. Nie obmawiam nikogo - i tu u sąsiada Co się dzieje? Chociaj tam nie bywa biesiada, Chociaj czeladź trzymają gorzej niż w klastorze, Przedsię co rok bywają z bykowym we dworze. Tyrsis Tak to bywa: i twarda kryga na kieł bierze; Złe i
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 70
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, Chciałby on, żebyś ty od pułnocy wstawało. Ty bieżysz do południa zawsze swoim torem, A on by chciał ożenić południe z wieczorem. Starosto, nie będziesz ty słoneczkiem na niebie, Inakszy upominek chowamy dla ciebie! Chowamy piękną pannę abo wdowę krasną, Źle się u cudzych żywić, lepiej mieć swą własną. Starosta Pietrucho, nierada ty robisz, jako baczę, Chociaj ci nic młodego w pieluchach nie płacze. Pożynaj, nie postawaj, a przyśpiewaj cudnie, Jeszcze obiad nie gotów, jeszcze nie południe! Pietrucha Słoneczko
pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, Chciałby on, żebyś ty od pułnocy wstawało. Ty bieżysz do południa zawsze swoim torem, A on by chciał ożenić południe z wieczorem. Starosto, nie będziesz ty słoneczkiem na niebie, Inakszy upominek chowamy dla ciebie! Chowamy piękną pannę abo wdowę krasną, Źle się u cudzych żywić, lepiej mieć swą własną. Starosta Pietrucho, nierada ty robisz, jako baczę, Chociaj ci nic młodego w pieluchach nie płacze. Pożynaj, nie postawaj, a przyśpiewaj cudnie, Jeszcze obiad nie gotów, jeszcze nie południe! Pietrucha Słoneczko
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 156
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, Chciałby on, żebyś ty od pułnocy wstawało. Ty bieżysz do południa zawsze swoim torem, A on by chciał ożenić południe z wieczorem. Starosto, nie będziesz ty słoneczkiem na niebie, Inakszy upominek chowamy dla ciebie! Chowamy piękną pannę abo wdowę krasną, Źle się u cudzych żywić, lepiej mieć swą własną. Starosta Pietrucho, nierada ty robisz, jako baczę, Chociaj ci nic młodego w pieluchach nie płacze. Pożynaj, nie postawaj, a przyśpiewaj cudnie, Jeszcze obiad nie gotów, jeszcze nie południe! Pietrucha Słoneczko, śliczne oko,
ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, Chciałby on, żebyś ty od pułnocy wstawało. Ty bieżysz do południa zawsze swoim torem, A on by chciał ożenić południe z wieczorem. Starosto, nie będziesz ty słoneczkiem na niebie, Inakszy upominek chowamy dla ciebie! Chowamy piękną pannę abo wdowę krasną, Źle się u cudzych żywić, lepiej mieć swą własną. Starosta Pietrucho, nierada ty robisz, jako baczę, Chociaj ci nic młodego w pieluchach nie płacze. Pożynaj, nie postawaj, a przyśpiewaj cudnie, Jeszcze obiad nie gotów, jeszcze nie południe! Pietrucha Słoneczko, śliczne oko,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 156
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
radzili spólnie o swych tajemnicach: Jakoby biorąc z obór, mogli snadnie głodny Karmić żołądek, mając rodzaj swój tak płodny.
Kruk słysząc ich rozmowy, snadź też był przechował, Więc się im w towarzystwo wiernym ofiarował. Na to mu z nich jeden rzekł: „Dziękujemyć z chęci, I po dziś dzień twe sztuki chowamy w pamięci, Że się ty łupem dzielisz z zwycięstwa cudzego:
Tożbyś z inszemi czynił z nieszczęścia naszego. Byle się nam jakkolwiek powinęła noga, Tażby za twą chciwością przyszła na nas trwoga; Bo ty jako cudzemu, tak też i druhowi Nie folgujesz, zgadzając swemu żołądkowi”.
To mówiąc porwie się nań,
radzili spólnie o swych tajemnicach: Jakoby biorąc z obór, mogli snadnie głodny Karmić żołądek, mając rodzaj swój tak płodny.
Kruk słysząc ich rozmowy, snadź też był przechował, Więc się im w towarzystwo wiernym ofiarował. Na to mu z nich jeden rzekł: „Dziękujemyć z chęci, I po dziś dzień twe sztuki chowamy w pamięci, Że się ty łupem dzielisz z zwycięstwa cudzego:
Tożbyś z inszemi czynił z nieszczęścia naszego. Byle się nam jakkolwiek powinęła noga, Tażby za twą chciwością przyszła na nas trwoga; Bo ty jako cudzemu, tak też i druhowi Nie folgujesz, zgadzając swemu żołądkowi”.
To mówiąc porwie się nań,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 30
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
bardzo zdychać, osobliwie w tych kilku dniach, przez które deszcze zimne padają. P. wojewoda wołyński z drugimi chorymi stanęli też tu już (ale jeszcze bardzo słabi), p. Strzałkowskiego nieboraka tam pozbywszy w Preszburku, człowieka dziwnie rycerskiego i którego wielka pewnie w wojsku szkoda. Towarzystwo, żołdatów,. czeladź gęsto chowamy. Ale to rzecz cudowna, że Niemcom te choroby tak nie wadzą, którzy bywali daleko słabsi niżeli my. Ludzie księcia brandenburskiego nam należący już też tu stanęli. Bawarska sama tylko piechota dziś tu stawa (ale samnie będzie) i kawaleria. Szwabski też cyrkuł pewnie przybędzie w kilku dniach; ma go być koło
bardzo zdychać, osobliwie w tych kilku dniach, przez które deszcze zimne padają. P. wojewoda wołyński z drugimi chorymi stanęli też tu już (ale jeszcze bardzo słabi), p. Strzałkowskiego nieboraka tam pozbywszy w Preszburku, człowieka dziwnie rycerskiego i którego wielka pewnie w wojsku szkoda. Towarzystwo, żołdatów,. czeladź gęsto chowamy. Ale to rzecz cudowna, że Niemcom te choroby tak nie wadzą, którzy bywali daleko słabsi niżeli my. Ludzie księcia brandenburskiego nam należący już też tu stanęli. Bawarska sama tylko piechota dziś tu stawa (ale samnie będzie) i kawaleria. Szwabski też cyrkuł pewnie przybędzie w kilku dniach; ma go być koło
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 561
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
do urzędu teraz stawiamy, lubosmy ją zalecili byli aktorom na służbę, aleśmy jej nie kazali ukrzywdzac aktorów, ani im co brać kradzionym sposobem, aniśmy jej nie namawiali w ten sposób na aktorów, że rwiej ich jak możesz, ani wiemy, żeby co okradła aktorom, na co gotowismy przysiąc; jeżeli ją chowamy teraz przy sobie, to z miłosierdzia czyniemy, upraszając wolności i protestując się o niesłuszne przez aktorów posądzenie.
Urząd niniejszy woitowski i ławniczy Krowoderski, wysłuchawszy obydwóch stron skargi i odpowiedzi, ponieważ aktor dał termin Worytkowiczom małżonkom, obywatelom Krowoderskim do urzędu niniejszego, aby stawili dziewkę Annę Kaczkownę, i pozwani ją teraz stawili i chcą
do urzędu teraz stawiamy, lubosmy ią zalecili byli aktorom na służbę, aleśmy iey nie kazali ukrzywdzac aktorow, ani im co brać kradzionym sposobem, aniśmy iey nie namawiali w ten sposob na aktorow, że rwiey ich iak możesz, ani więmy, żeby co okradła aktorom, na co gotowismy przysiąc; ieżeli ią chowamy teraz przy sobie, to z miłosierdzia czynięmy, upraszaiąc wolności y protestuiąc się o niesłuszne przez aktorow posądzenie.
Urząd ninieyszy woitowski y ławniczy Krowoderski, wysłuchawszy obodwoch stron skargi y odpowiedzi, ponieważ aktor dał termin Worytkowiczom małżonkom, obywatelom Krowoderskim do urzędu ninieyszego, aby stawili dziewkę Annę Kaczkownę, y pozwani ią teraz stawili y chcą
Skrót tekstu: KsKrowUl_4
Strona: 649
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1758 a 1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1758
Data wydania (nie później niż):
1771
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
czasem aż wzmacniając te obrazy, i na wzmocnienie ich ciepło w mózgu wzbudzając. 29. Czemu gdy kto na pamięć mówi Oracyją, a pomyli się wraca się do początku i tak sobie przypomina? Gdy na pamięć się wczym (co też ma miejsce w bestiach) nie tylo samych słów obrazy na mózgu lepiemy i chowamy, ale też i porządek onych słów jako były słyszane albo czytane, gdy tedy pomylem wracamy się do tego co lepiej pamiętamy, a tak idą po onych słowiech nadchodziemy na drugie z któremi sa złączone. 30. Czemu dusza nasza boi się bólu ponieważ jest nieskazitelna? Ma to wszytko dusza nasza co ma bydlęca względem dzielności
czasem áż wzmacniáiąc te obrázy, y ná wzmocnięnie ich ćiepło w mozgu wzbudzáiąc. 29. Czemu gdy kto ná pámięć mowi Oracyią, á pomyli się wraca się do początku y ták sobie przypomina? Gdy ná pámięć się wczym (co też ma mieysce w bestiach) nie tylo sámych słow obrázy ná mozgu lepiemy y chowamy, ále też y porządek onych słow iáko były słyszáne álbo czytáne, gdy tedy pomylem wracamy się do tego co lepiey pámiętamy, á ták idą po onych słowiech nádchodziemy ná drugie z ktoremi sa złączone. 30. Czemu dusza násza boi się bolu poniewasz iest nieskáźitelna? Ma to wszytko duszá nászá co ma bydlęca względem dzielnośći
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 120
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
barziej rzeczach, niż o drodze. 5. Czemu niektórzy dowcipni pamięci nie mają? Dowcip na tym zależy aby kto miał prędkość i łacność do pojęcia, i wywiedzenia czego, co pochodzi gdy ma fantazyją prędką i bystrą, może jednak być defekt że nie tak prędko dobydz może co zachował w mózgu bo jako jakie obrazki chowamy gdy co pamięci polecamy, które obrazki gdy giną, rzeczy zapominamy, albo gdy się miedzy inne zamieszają, nie zaraz sobie przypomnieć możemy. 6. Którym latom pamięć należy? Ani barzo starym ani młodym, u młodych za wzrostem mózg się odmienia: u starych odmienia się iż idzie ku zepsowaniu: i tak u obu
barziey rzeczách, niż o drodze. 5. Czemu niektorzy dowcipni pámięći nie máią? Dowcip ná tym zależy áby kto miał prędkość y łácność do poięćia, y wywiedzenia czego, co pochodzi gdy ma fántázyią prędką y bystrą, może iednák bydz defekt że nie ták prędko dobydz może co záchował w mozgu bo iáko iákie obrazki chowamy gdy co pámięći polecamy, ktore obrazki gdy giną, rzeczy zapominamy, álbo gdy się miedzy inne zámieszáią, nie záraz sobie przypomnieć możęmy. 6. Ktorym látom pamięć náleży? Ani barzo stárym áni młodym, v młodych zá wzrostem mozg się odmienia: u stárych odmieniá się iż idzie ku zepsowániu: y ták u obu
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 282
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, krwawą przodków naszych pracą gwałtem wydziera i co dzień jasery pędzi (przez piersi do serca kołacą łzy chrześcijańskich dusz, które na żery psom wściekłym idąc, duszę z ciałem tracą) – nie mamy się bić i tej ćwierci roku bez pieca albo wytrwać bez tłomoku?
35 Na cóż przy bokach nosiemy pałasze? Na co chowamy konie i rynsztunki? Na cóż i ręce przydadzą się nasze? Bogu to wszytko dajmy w podarunki, gdy się ta na nas bestyja rozpasze. Mając na niebie tak pewne warunki, że ten znajdzie, kto straci, duszę, wprzody, niech idzie sława z żywotem w zawody.
36 Wprzód gasić ogień, kiedy się
, krwawą przodków naszych pracą gwałtem wydziera i co dzień jasery pędzi (przez piersi do serca kołacą łzy chrześcijańskich dusz, które na żery psom wściekłym idąc, duszę z ciałem tracą) – nie mamy się bić i tej ćwierci roku bez pieca albo wytrwać bez tłomoku?
35 Na cóż przy bokach nosiemy pałasze? Na co chowamy konie i rynsztunki? Na cóż i ręce przydadzą się nasze? Bogu to wszytko dajmy w podarunki, gdy się ta na nas bestyja rozpasze. Mając na niebie tak pewne warunki, że ten znajdzie, kto straci, duszę, wprzody, niech idzie sława z żywotem w zawody.
36 Wprzód gasić ogień, kiedy się
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 23
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
ludzi ciężkiemi śmierciami/ i z którego się nie lada jako wybiegamy/ wszczęło. Tak nm złoto/ tak bogactwa zasmakowały/ że dla nich nie tylko poddanych/ ale i zdrowie swoje przedajemy: chleb tym którzy nawięcej około niego pracują prawie od gęby wydzieramy/ a nazbierawszy pieniędzy niesprawiedliwie/ jedni na zbytkach tracimy/ drudzy łakomie chowamy/ abo potomstwu i powinnym majętności skupujemy. Tać była Sodomy hardość/ mówi Prorok: w nasyceniu chleba/ i ujmowaniu ubogim/ a niedostatecznym ręki nieściaganie. Przeklęctwo ubogiego pospólstwa/ pomsty do nieba na nas woła. Cóż tu czynić: jako temu zabieżeć: jako tej nędze Polskiej/ i drogości poratować: Trzeba tu naprzód
ludźi ćiężkiemi śmierćiámi/ y z ktorego się nie ládá iáko wybiegamy/ wszczęło. Ták nm złoto/ ták bogáctwá zásmákowáły/ że dla nich nie tylko poddánych/ ále y zdrowie swoie przedáiemy: chleb tym ktorzy nawięcey około niego prácuią práwie od gęby wydźieramy/ á názbierawszy pieniędzy niespráwiedliwie/ iedni ná zbytkách tráćimy/ drudzy łákomie chowámy/ ábo potomstwu y powinnym máiętnośći skupuiemy. Táć byłá Sodomy hárdość/ mowi Prorok: w násyceniu chlebá/ y vymowániu vbogim/ á niedostátecznym ręki nieśćiágánie. Przeklęctwo vbogiego pospolstwá/ pomsty do niebá ná nás woła. Coż tu czynić: iáko temu zábieżeć: iáko tey nędze Polskiey/ y drogośći porátowáć: Trzebá tu naprzod
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 143
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625