. Więc idąc spać, uchyli u suknie nadołku I trzos wyjęty wiesza nad sobą na kołku, A mało poleżawszy, w rzeczy się to strudził, Śpi twardo, żeby się go niełacno dobudził. Skacze serce w kaczmarzu do onego pasu: Przypłaci mi ten gostek, myśli sobie, wczasu. Ledwie świecę zagasi, Mazur chrapie nosem, A tymczasem co prędzej z swoim pod się trzosem. Skrada się Włoch i cicho, przystawiwszy stołka, Maca ręką po ścienie od kołka do kołka I nie znalazszy trzosa, mniema, że się myli. Jakoby to z komory wyszedszy po chwili, Budzi sługę i świecę każe świecić; skokiem Mazur z trzosem na
. Więc idąc spać, uchyli u suknie nadołku I trzos wyjęty wiesza nad sobą na kołku, A mało poleżawszy, w rzeczy się to strudził, Śpi twardo, żeby się go niełacno dobudził. Skacze serce w kaczmarzu do onego pasu: Przypłaci mi ten gostek, myśli sobie, wczasu. Ledwie świecę zagasi, Mazur chrapie nosem, A tymczasem co prędzej z swoim pod się trzosem. Skrada się Włoch i cicho, przystawiwszy stołka, Maca ręką po ścienie od kołka do kołka I nie znalazszy trzosa, mniema, że się myli. Jakoby to z komory wyszedszy po chwili, Budzi sługę i świecę każe świecić; skokiem Mazur z trzosem na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 298
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nagłej podległy chorobie, Co noc czuć dwiema młodzi rozkazał przy sobie. Już dzień był, już sam nie spał, jeszcze spała pani, Kiedy spadnie pierzynka, która była na niej. Chłopcy patrzą; cóż czyni wstydliwy małżonek? Zdjąwszy jamułkę z głowy, przykrył śmieszny członek. Po chwili i sam usnął. Ledwie pocznie chrapać, Owa się chce zwyczajnie w perukę podrapać. Tylko z łóżka nie spadła, tak ją strach zdjął srogi, Że jej ktoś pańską głowę włożył między nogi. A widząc, że ją zwierzchnia odkryła poduszka, Ze śmiechem rzecze: Godne to wieczko garnuszka, Bo tego jeszcze słusznie może człowiek zażyć; Z próżnej głowy trudno
nagłej podległy chorobie, Co noc czuć dwiema młodzi rozkazał przy sobie. Już dzień był, już sam nie spał, jeszcze spała pani, Kiedy spadnie pierzynka, która była na niej. Chłopcy patrzą; cóż czyni wstydliwy małżonek? Zdjąwszy jamułkę z głowy, przykrył śmieszny członek. Po chwili i sam usnął. Ledwie pocznie chrapać, Owa się chce zwyczajnie w perukę podrapać. Tylko z łóżka nie spadła, tak ją strach zdjął srogi, Że jej ktoś pańską głowę włożył między nogi. A widząc, że ją zwierzchnia odkryła poduszka, Ze śmiechem rzecze: Godne to wieczko garnuszka, Bo tego jeszcze słusznie może człowiek zażyć; Z próżnej głowy trudno
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 349
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, który, Żeby z drogi stąpiła, słał posłów do góry. Drugi po nim w regiestrze Amfistydes chodzi, Co nie wiedział, ociec czy matka dzieci rodzi. 409. OMYŁKA
Jeden wielkiego pana mając gościa w domu, Kiedy mu się zszeptuje z żoną po kryjomu, Rzekomo uśnie pijany, a choć nie śpi, chrapie, Że się owi z komnaty wrócą po herapie. Patrząc potem po stole między palcy sparą, Kiedy z dużą pachołek przysądzi się miarą Do flasze wina: „Postój — rzecze — panie bracie, Jeśli śpię twemu panu, ale patrzę na cię.” 410. WRÓCONA ZGUBA
Za dawnym we Francyjej twierdzą przywilejem, Byle
, który, Żeby z drogi stąpiła, słał posłów do góry. Drugi po nim w regiestrze Amfistydes chodzi, Co nie wiedział, ociec czy matka dzieci rodzi. 409. OMYŁKA
Jeden wielkiego pana mając gościa w domu, Kiedy mu się zszeptuje z żoną po kryjomu, Rzekomo uśnie pijany, a choć nie śpi, chrapie, Że się owi z komnaty wrócą po herapie. Patrząc potem po stole między palcy sparą, Kiedy z dużą pachołek przysądzi się miarą Do flasze wina: „Postój — rzecze — panie bracie, Jeśli śpię twemu panu, ale patrzę na cię.” 410. WRÓCONA ZGUBA
Za dawnym we Francyjej twierdzą przywilejem, Byle
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 361
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na mleku i wełnie/ skory łupicie/ krew pijecie/ a mięso na zjedzenie krukom i wilkom wyrzucacie. Samiście poniemieli/ a drugim mówić zabraniacie. A zali tak wiele trzody owiec w Cerkiewnej owczarni niedawno przeszłych czasów było? I tylkoli Bożego rodzaju w rząd i sprawowanie wam podano? Spicie Pasterze a nieprzyjaciel czuję. Chrapiecie stróżowie/ a Szatan jako Lewowce Boże chwyta/ i jednych na wieczną zgubę odwodzi/ a drugich w sromotne namiętności podawa/ aby czynili te rzeczy które nie przystoją. Wasze owczarnie zniszczały/ a nieprzyjaciół Bożych i waszych szerzą się. Zatykacie uszy niechcąc słyszeć Ojca mówiącego/ Synu człowieczy dałem cię stróżem domowi Iżraelskiemu/
ná mleku y wełnie/ skory łupićie/ kreẃ piiećie/ á mięso ná ziedzenie krukom y wilkom wyrzucaćie. Sámiśćie poniemieli/ á drugim mowić zábraniaćie. A zali ták wiele trzody owiec w Cerkiewney owcżárni niedawno przeszłych czásow było? Y tylkoli Bożego rodzáiu w rząd y spráwowánie wam podano? Spićie Pásterze á nieprzyiaćiel cżuię. Chrapiećie strożowie/ á Szátan iáko Lewowce Boże chwyta/ y iednych ná wiecżną zgubę odwodźi/ á drugich w sromotne namiętnośći podawa/ áby cżynili te rzecży ktore nie przystoią. Wásze owcżárnie zniszcżáły/ á nieprzyiaćioł Bożych y wászych szerzą się. Zátykáćie vszy niechcąc słyszeć Oycá mowiącego/ Synu cżłowiecży dałem ćię strożem domowi Iżráelskiemu/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
mogła/ a gdy przyszło do przepalenia w tyle głowy/ miejscem sam ukazał/ potym baniek stawiać nie dopuściła/ barzo źle i niewyrozumialnie wymawiając/ aż ją kochany rodzony Wuj Pan na Kraśnieczynie trzymać musiał/ potym i klistery/ i czopki bez wszelkiej pomocy dawano/ przy których już cale nic nie mówiła/ wznak leżąc tylko chrapała/ abo radniej piersiami robieła/ i aż na początku samego świtania ducha Zbawicielowi swemu oddała. Gdzie zaraz natychmiast wieprza dla zachowania płodu/ gdyż babki twierdzieły że żyje/ przynieść rozkazałem/ a żywot rozmierzywszy na kształt pół Miesiąca otworzyć/ lekko Cyrulikowi ukazałem/ co on dość dobrze uczynił/ i przyszedł aż do ciała
mogłá/ á gdy przyszło do przepalenia w tyle głowy/ mieyscem sąm vkazał/ potym bániek stáwiáć nie dopuśćiłá/ bárzo źle y niewyrozumiálnie wymáwiáiąc/ áż ią kochány rodzony Wuy Pan ná Kraśnieczynie trzymáć muśiał/ potym y klistery/ y czopki bez wszelkiey pomocy dawano/ przy ktorych iuż cále nic nie mowiłá/ wznák leżąc tylko chrapáłá/ ábo rádniey pierśiámi robiełá/ y áż ná początku sámego świtánia duchá Zbáwićielowi swemu oddáłá. Gdźie záraz nátychmiast wieprzá dla záchowánia płodu/ gdyż bábki twierdźieły że żyie/ przynieść roskazałem/ á żywot rozmierzywszy ná kształt puł Mieśiącá otworzyć/ lekko Cyrulikòwi vkazałem/ co on dość dobrze vczynił/ y przyszedł áż do ćiałá
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
to zganią tobie. Plag 20.
XIV. A jeśli się położysz spać kiedy w gościnę, Choćbyć kędy posłano najmiększą pierzynę, Pilno ucha nadstawiaj, oczu mało zmrużaj, A gdy cię pan zawoła, prędko się ruszaj. Drzwi, okna, idąc spać, opatrznie zamykaj, Cicho spij a pięknie leż, nie chrap ani czochraj. Plag 30.
XV. Kiedy się też więc trafi panu twemu podpić, Lub słowem, lub też żartem prawdy co ustąpić, Pilno słowa pamiętaj, co i kiedy mówi, A ostrzeż, gdy kto na guz panu twemu łowi. Możesz-Ii, aby się spać położył, poradzić, Lepiej się wywczasować,
to zganią tobie. Plag 20.
XIV. A jeśli się położysz spać kiedy w gościnę, Choćbyć kędy posłano najmiększą pierzynę, Pilno ucha nadstawiaj, oczu mało zmrużaj, A gdy cię pan zawoła, prędko się ruszaj. Drzwi, okna, idąc spać, opatrznie zamykaj, Cicho spij a pięknie leż, nie chrap ani czochraj. Plag 30.
XV. Kiedy się też więc trafi panu twemu podpić, Lub słowem, lub też żartem prawdy co ustąpić, Pilno słowa pamiętaj, co i kiedy mówi, A ostrzeż, gdy kto na guz panu twemu łowi. Możesz-Ii, aby się spać położył, poradzić, Lepiej się wywczasować,
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 266
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
wracaj. plag 12. 13. Plotek nie rozsiewaj, mów cudzych nie wyjawiaj, z ludzi się nie oszczerzaj. plag 20. 14. Polityczny bądź, gdy cię gdzie poszlą, pięknie a prędko sprawuj, w mowie ostrożny bądź. plag 50. 15. Zamki i okna zamykaj, czujno spij a nie chrapaj, rzeczy powierzonych strzeż. plag 60. 16. Zdrowia pańskiego przestrzegaj, od picia zbytniego się hamuj, pijane jego postępki po trzeźwu mu powiedz. plag 30. 17. Każdej rzeczy szanuj, rąk o suknie nie ocieraj, rozkazania prędko dobrze sprawuj. plag 12. 18. Na ostatek ochędożno wszędzie, rzecz każda
wracaj. plag 12. 13. Plotek nie rozsiewaj, mów cudzych nie wyjawiaj, z ludzi się nie oszczerzaj. plag 20. 14. Polityczny bądź, gdy cię gdzie poszlą, pięknie a prędko sprawuj, w mowie ostrożny bądź. plag 50. 15. Zamki i okna zamykaj, czujno spij a nie chrapaj, rzeczy powierzonych strzeż. plag 60. 16. Zdrowia pańskiego przestrzegaj, od picia zbytniego się hamuj, pijane jego postępki po trzeźwu mu powiedz. plag 30. 17. Każdej rzeczy szanuj, rąk o suknie nie ocieraj, rozkazania prędko dobrze sprawuj. plag 12. 18. Na ostatek ochędożno wszędzie, rzecz każda
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 268
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
zaleca ślepy, jak mówicie.
PALIWODA Tak ci to bywa zawsze u nas pospolicie Po niewczasie.
KUBA Spijcież już, a nie gwarzcież więcej, Żebym zasnął, i wy też, bracia, jak naprędzej!
MENALKA Już ci nasz Cycoń chrapi.
CYCON Wżdyć to Sieczypiwo!
RYCZYWÓŁ Wszytkich jakby porzezał, chrapią; śpi, co żywo. Umkniże się też trochę, miły Paliwoda!
PALIWODA Ej, tożeś mnie przebudził — leżże!
RYCZYWÓŁ Zgoda, zgoda! SCENA TERTIA
ANGELUS Gloria in excelsis Deo.
Chwała Bogu w wysokości, Ludziom pokoj na niskości. Pokoj ludziom dobrej woli, Już dziś koniec jest
zaleca ślepy, jak mówicie.
PALIWODA Tak ci to bywa zawsze u nas pospolicie Po niewczasie.
KUBA Spijcież już, a nie gwarzcież więcej, Żebym zasnął, i wy też, bracia, jak naprędzej!
MENALKA Już ci nasz Cycoń chrapi.
CYCON Wżdyć to Sieczypiwo!
RYCZYWÓŁ Wszytkich jakby porzezał, chrapią; spi, co żywo. Umkniże się też trochę, miły Paliwoda!
PALIWODA Ej, tożeś mnie przebudził — leżże!
RYCZYWÓŁ Zgoda, zgoda! SCENA TERTIA
ANGELUS Gloria in excelsis Deo.
Chwała Bogu w wysokości, Ludziom pokoj na niskości. Pokoj ludziom dobrej woli, Już dziś koniec jest
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 239
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
E, e, niewoli! Któż to tam tak gdacze, Że mi swoim gdakaniem przerwał barz sen miły?! Ty to, Giemza?
GIEMZA Wżdyć ja spię — gadasz jak opiły!
KUBA Bale, bracia, jakiesi strachy tu panują, A drudzy niebożęta śpią na to, nie czują! Ot, jak chrapią — słyszycie? Niech śpią, nie ruszajcie! Cóżeście to słyszeli, teraz powiadajcie!
RYCZYWÓŁ „Słyszeli” — mówisz, Kuba?! Wżdyć my to widzieli I na te cudowiska oczyma patrzeli! Już to trzykroć cosi się nam tu pokazało Pięknego, które barzo nadobnie śpiewało I mówiło, że niebo już jest
E, e, niewoli! Któż to tam tak gdacze, Że mi swoim gdakaniem przerwał barz sen miły?! Ty to, Giemza?
GIEMZA Wżdyć ja spię — gadasz jak opiły!
KUBA Bale, bracia, jakiesi strachy tu panują, A drudzy niebożęta spią na to, nie czują! Ot, jak chrapią — słyszycie? Niech spią, nie ruszajcie! Cożeście to słyszeli, teraz powiadajcie!
RYCZYWÓŁ „Słyszeli” — mówisz, Kuba?! Wżdyć my to widzieli I na te cudowiska oczyma patrzeli! Już to trzykroć cosi się nam tu pokazało Pięknego, które barzo nadobnie śpiewało I mowiło, że niebo już jest
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 246
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
naszej/ którą zowią Fizykowie imaginatiuam, abo wyrazająca rzeczy jakoby prawdziwie/ która im nietylko ich skoki i bankiety wyraża/ ale i sąsiady ich bezwinne/ które często powoływają i osławiają/ jako spolnie widziane. Potwierdzam i tego że takowych ciała tejże nocy/ barzo twardo spiące znaleziono na pokoju przy boku towarzysza/ któremu chrapiąc spać niedały/ choć nazajutrz swojem sekretarkom troje niewidy o bankiecie przeszlej nocy powiadały. Toż świadczy Tostatus, Grillandus, Olaus, i inszych wiele poważnych Autorów/ toż i żywocie Z. Germana czytamy. Tego jednak dokładam/ com już wyżej natracił/ że takie przenosiny na czas prawdziwie bywają/ i dowodów
naszey/ ktorą zowią Phizykowie imaginatiuam, abo wyrazáiąca rzeczy iakoby prawdziwie/ ktora im nietylo ich skoki y bankiety wyraża/ ále y sąśiády ich bezwinne/ ktore często powoływáią y osławiáią/ iako spolnie widziáne. Potwierdzam y tego że takowych ćiałá teyże nocy/ bárzo twárdo spiące znaleźiono ná pokoiu przy boku towárzyszá/ ktoremu chrápiąc spáć niedały/ choć nazaiutrz swoiem sekretarkom troie niewidy o bánkiećie przeszley nocy powiádáły. Toż świadczy Tostatus, Grillandus, Olaus, y inszych wiele poważnych Autorow/ toż y zywoćie S. Germána czytamy. Tego iednák dokładam/ com iuż wyżey nátracił/ że tákie przenośiny ná czás práwdźiwie bywaią/ y dowodow
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 40
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680