nikogo nie zowie błogosławionym/ nikogo szczęśliwym. Na te słowa/ na takie upominki mają pomnieć Kaznodzieje: są Trąbami/ są ustami Bożymi; niechajże nie przestają wołać; niechaj jako Trąby wynoszą głos swój; niechaj opowiedają ludowi Bożemu ich zbrodnie/ i domowi Jakobowemu ich grzechy. Trąba w sobie nie ma nic pieszczonego/ chrapliwie i straszliwie brzmi/ na trwogę raczej niż w taniec umie; uszom melodiej wdzięcznej nie doda; świerzbiących uszu nie połekce; nieumie Gorgów ani kadencij wyprawiać/ ani harmonij abo kontentów: ale mury Hierykuntskie wali; wojska rozbija/ ufce łamie; cuda wielkie na wojnach/ w koniach/ w ludzie robi. Takie są
nikogo nie zowie błogosłáwionym/ nikogo szczęśliwym. Ná te słowá/ ná tákie vpominki máią pomnieć Káznodźieie: są Trąbámi/ są vstámi Bożymi; niechayże nie przestáią wołáć; niechay iáko Trąby wynoszą głos swoy; niechay opowiedáią ludowi Bożemu ich zbrodnie/ y domowi Iákobowemu ich grzechy. Trąbá w sobie nie ma nic pieszczonego/ chrápliwie y strászliwie brzmi/ ná trwogę ráczey niż w taniec vmie; vszom melodiey wdźięczney nie doda; świerzbiących vszu nie połekce; nieumie Gorgow áni kádenciy wypráwiáć/ áni hármoniy ábo kontentow: ále mury Hierykuntskie wáli; woyská rozbiia/ vfce łamie; cudá wielkie ná woynách/ w koniách/ w ludźie robi. Tákie są
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 65
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Koncent tak miły, DUCHOWNE.
Ze wszystkie siły Wzrusza na plauzy,
W zgodnej manierze, Wszyscy w swej mierze Nucą bez pauzy.
Wiecznie wesoło Brzmi Pean wkoło W Najsłodszym wdzięku,
Precz tren feralny, Kant Triumfalny Każdy ma w ręku.
Zanić kameny Parnaskiej sceny, Niekiedy wdziwie,
Respektem owych Koncentów nowych Skrzypią chrapliwie.
O! któż to snadnie Refleksje.
Pojmie i zgadnie? W takiej zabawie,
Co BÓG mieć raczył, I sam naznaczył Kant ku swej sławie.
Precz! Apollina Zła bazgranina W stroju Lutennym,
Gdzie swym konspektem Sam BÓG Prefektem W Chórze solennym.
Chor ozdobiony W Laury, w Korony, W najdroższej szacie,
Koncent ták miły, DVCHOWNE.
Ze wszystkie śiły Wzrusza na plauzy,
W zgodney mánierze, Wszyscy w swey mierze Nucą bez pauzy.
Wieczńie wesoło Brzmi Pean wkoło W Naysłodszym wdźięku,
Precz thren ferálny, Kánt Tryumfálny Káżdy ma w ręku.
Zánić kámeny Párnáskiey sceny, Niekiedy wdźiwie,
Respektem owych Koncentow nowych Skrzypią chrápliwie.
O! ktoż to snádnie REFLEXYE.
Poymie y zgadnie? W takiey zabáwie,
Co BOG mieć raczył, Y sam náznáczył Kánt ku swey sławie.
Precz! Apolliná Zła bázgrániná W stroiu Lutennym,
Gdźie swym konspektem Sam BOG Prefektem W Chorze solennym.
Chor ozdobiony W Laury, w Korony, W naydroższey száćie,
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 108
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
w przyrodzeniu. Szarpią ludzkie z ciał szaty, lecz te wrosły w skurę, Tym bardziej wlepiały się okrywać naturę, A oni zuchwałością swego chwaląc BOGA, Ni w twarzy, ni na sercu, niewiedzą co trwoga. Dulciusz w Majestacie usypia i mdleje, Odnieśli go Dworzanie, niewiem co się dzieje, Dotąd chrapliwie leży, te zaś sztuki czarta, Każda z nich trwając w wierze w czystości uparta. Więc Cesarzu inszego posyłaj Sędziego, Czeka żwawie wszystek lud, wyroku twojego. Cesarz: Cóż się to teraz dzieje! chwała Bogów ginie, Wołaj Syzyniusza, ten w Tyraństwie słynie, Niech bieży, niech ich męczy, odbiera czystotę
w przyrodzeniu. Szarpią ludzkie z ciał szaty, lecz te wrosły w skurę, Tym bardźiey wlepiały się okrywać naturę, A oni zuchwałośćią swego chwaląc BOGA, Ni w twarzy, ni na sercu, niewiedzą co trwoga. Dulciusz w Maiestacie usypia y mdleie, Odnieśli go Dworzanie, niewiem co się dźieie, Dotąd chrapliwie leży, te zaś sztuki czarta, Każda z nich trwaiąc w wierze w czystośći uparta. Więc Cesarzu inszego posyłay Sędźiego, Czeka żwawie wszystek lud, wyroku twoiego. Cesarz: Coż się to teraz dźieie! chwała Bogow ginie, Wołay Syzyniusza, ten w Tyraństwie słynie, Niech bieży, niech ich męczy, odbiera czystotę
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: G2
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754