smaczno pożerały, słuchają teraz głosu, ach, gorzkiego, uprzykrzonego. Po wszytkim piekle nie insza śpiewana pieśń i muzyka rzetelnie słyszana, tylko że: “Biada, ach, biada!” śpiewają, a nie ustają. Takowi tam są wszyscy kantorowie, piekła i czartów nieszczęsni więźniowie. Jak wiele głosów, lecz wszytkie chrapliwe, smutne, brzydliwe. Albowiem gorzkie gdy “Biada!” śpiewają, samego Boga w mękach przeklinają, że ich gdy stworzył, a tu ich posłano, wiecznie zamkniono. Przeklinają dzień, co się weń rodzili, czas, którego tu żywot prowadzili, grzechy, rozkoszy, co ich kosztowali i zażywali. Rodzicy
smaczno pożerały, słuchają teraz głosu, ach, gorzkiego, uprzykrzonego. Po wszytkim piekle nie insza śpiewana pieśń i muzyka rzetelnie słyszana, tylko że: “Biada, ach, biada!” śpiewają, a nie ustają. Takowi tam są wszyscy kantorowie, piekła i czartów nieszczęśni więźniowie. Jak wiele głosów, lecz wszytkie chrapliwe, smutne, brzydliwe. Albowiem gorzkie gdy “Biada!” śpiewają, samego Boga w mękach przeklinają, że ich gdy stworzył, a tu ich posłano, wiecznie zamkniono. Przeklinają dzień, co się weń rodzili, czas, którego tu żywot prowadzili, grzechy, rozkoszy, co ich kosztowali i zażywali. Rodzicy
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 69
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ów piórka, Że inaczej papuga, inaczej przepiórka Gada, odpisuje mu oraz prosi, żeby Nie dawał swej nikomu chwały bez potrzeby. I do tych, którzy gorszej ważąc się kradzieży, Cudzy wiersz właszczą sobie, przypowieść należy; Abo z niego naskubszy różnych piórek, z oną Udają niecnotliwym paskwilem je wroną, Choć do chrapliwej gęsi bardziej niż papugi Abo niż do przepiórki podobniejszy drugi. Aleć przyleci orzeł, wszytkich rzeczy sędzia, I rozezna od tego plugastwa łabędzia. 308. WODĘ WARZĄC, WODA BĘDZIE
Chceli poeta wiersz swój zaprawić do gustu, Niechaj wina przylewa nań do inkaustu, Gdyż na to poetowie zgadzają się starzy, Że
ów piórka, Że inaczej papuga, inaczej przepiórka Gada, odpisuje mu oraz prosi, żeby Nie dawał swej nikomu chwały bez potrzeby. I do tych, którzy gorszej ważąc się kradzieży, Cudzy wiersz właszczą sobie, przypowieść należy; Abo z niego naskubszy różnych piórek, z oną Udają niecnotliwym paskwilem je wroną, Choć do chrapliwej gęsi bardziej niż papugi Abo niż do przepiórki podobniejszy drugi. Aleć przyleci orzeł, wszytkich rzeczy sędzia, I rozezna od tego plugastwa łabędzia. 308. WODĘ WARZĄC, WODA BĘDZIE
Chceli poeta wiersz swój zaprawić do gustu, Niechaj wina przylewa nań do inkaustu, Gdyż na to poetowie zgadzają się starzy, Że
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 178
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? Różni różnie, lecz skoro wda się w to starszyna: Barabasz człek cnotliwy, na Chrystusa wina. Dwu, trzech zabił Barabasz, choćby i dwunastu, Nic to nie jest — całemu Chrystus grozi miastu. (251)
Insza wolta w pospólstwie, skoro go przerobi Duchowieństwo: wnet jako gęsi więc do zobi Drą chrapliwe gardziele wypuszczone z kojca: „Niech umrze król żydowski, niechaj żyje zbójca!” O niebo się opiera krzyk i sroga wrzawa: „Zgub tego, Barabasza puść nam wedle prawa!” Słyszy Bóg, kiedy ona wszeteczna gromada Nad jego Syna zbójcę sprośnego przekłada; Słyszy w turmie Barabasz i w sercu swym liczy Nowe
? Różni różnie, lecz skoro wda się w to starszyna: Barabasz człek cnotliwy, na Chrystusa wina. Dwu, trzech zabił Barabasz, choćby i dwunastu, Nic to nie jest — całemu Chrystus grozi miastu. (251)
Insza wolta w pospólstwie, skoro go przerobi Duchowieństwo: wnet jako gęsi więc do zobi Drą chrapliwe gardziele wypuszczone z kojca: „Niech umrze król żydowski, niechaj żyje zbójca!” O niebo się opiera krzyk i sroga wrzawa: „Zgub tego, Barabasza puść nam wedle prawa!” Słyszy Bóg, kiedy ona wszeteczna gromada Nad jego Syna zbójcę sprośnego przekłada; Słyszy w turmie Barabasz i w sercu swym liczy Nowe
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 576
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niedbałe. Rzewliwe są kiedy pies ma głos/ jakoby go urażało co/ i rozkłada go. Jadowity jest/ kiedy nie rozkładając rzeźwo głos wydawa/ jakoby nasczekiwał. Niedbały jest kiedy głos wydawa jakoby bez afektu/ i jakoby z jakiego pudła. Z nowu jeszcze/ każdy z tych głosów abo jest klarowny/ abo chrapliwy/ klarowny który pies wydaje bez zadzierania: chrapliwym którym zadziera. Te rozdziały i różności głosów wiedząc/ i dobrze je wgłowie ugruntowane mając/ łacno i w wielkiej liczbie psów pamiętać/ jaki który pies głos wydawa: naczym siła i myśliwcowi/ i sczwaczowi należy.
Korigować je komu się dostanie/ znać że to
niedbałe. Rzewliwe są kiedy pies ma głos/ iákoby go vrażáło co/ y roskłáda go. Iadowity iest/ kiedy nie roskłádáiąc rzeźwo głos wydawa/ iákoby náscżekiwał. Niedbáły iest kiedy głos wydawa iákoby bez áffektu/ y iákoby z iákiego pudłá. Z nowu iescże/ każdy z tych głosow ábo iest klarowny/ abo chrápliwy/ klarowny ktory pies wydaie bez zadźieránia: chrápliwym ktorym zádźiera. Te rozdźiały y rożnośći głosow wiedząc/ y dobrze ie wgłowie vgruntowáne máiąc/ łácno y w wielkiey licżbie psow pámiętáć/ iáki ktory pies głos wydawa: nácżym śiłá y myśliwcowi/ y scżwacżowi należy.
Korrigowáć ie komu sie dostánie/ znáć że to
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 44
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
jakoby go urażało co/ i rozkłada go. Jadowity jest/ kiedy nie rozkładając rzeźwo głos wydawa/ jakoby nasczekiwał. Niedbały jest kiedy głos wydawa jakoby bez afektu/ i jakoby z jakiego pudła. Z nowu jeszcze/ każdy z tych głosów abo jest klarowny/ abo chrapliwy/ klarowny który pies wydaje bez zadzierania: chrapliwym którym zadziera. Te rozdziały i różności głosów wiedząc/ i dobrze je wgłowie ugruntowane mając/ łacno i w wielkiej liczbie psów pamiętać/ jaki który pies głos wydawa: naczym siła i myśliwcowi/ i sczwaczowi należy.
Korigować je komu się dostanie/ znać że to błogosławiony myśliwiec/ bo mu zbywa psów dobrych/
iákoby go vrażáło co/ y roskłáda go. Iadowity iest/ kiedy nie roskłádáiąc rzeźwo głos wydawa/ iákoby náscżekiwał. Niedbáły iest kiedy głos wydawa iákoby bez áffektu/ y iákoby z iákiego pudłá. Z nowu iescże/ każdy z tych głosow ábo iest klarowny/ abo chrápliwy/ klarowny ktory pies wydaie bez zadźieránia: chrápliwym ktorym zádźiera. Te rozdźiały y rożnośći głosow wiedząc/ y dobrze ie wgłowie vgruntowáne máiąc/ łácno y w wielkiey licżbie psow pámiętáć/ iáki ktory pies głos wydawa: nácżym śiłá y myśliwcowi/ y scżwacżowi należy.
Korrigowáć ie komu sie dostánie/ znáć że to błogosłáwiony mysliwiec/ bo mu zbywa psow dobrych/
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 44
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
potym. B. Obaczywszy ją iż rzeczy potrzebniejszej być nie mogło jako prędko kończyć tę imprezę fantastycką z Księżycem i odmiennościami onego, porwałem za gardło ściskając taką siłą, iż się odtąd jako kadz odął największa, oczy ledwie mu ze łba już nie lazły, zaczym nieborak stradny, musiał zawołać rata rata, lubo głosem chrapliwym, i ledwie co wyrozumianym. T. Słuchajmyż tego nowo zaczętego hałasu. B. Ledwie co otworzywszy usta, słowo i drugie wyrzecze Księżyc, aliści zaraz bieży na posiłem odchód, i przychód morski, bieży dwanaście tytułów jego, bieży Przybysz, bieży Zaćmienie, beży Nów, Pierwsza Kwadra, leci Pełnia,bieży
potym. B. Obaczywszy ią iż rzeczy potrzebnieyszey być nie mogło iáko prętko kończyć tę imprezę phántástycką z Xiężycem y odmiennośćiámi onego, porwałem zá gárdło śćiskáiąc taką śiłą, iż się odtąd iáko kadz odął naywiększa, oczy ledwie mu ze łbá iuż nie lazły, záczym nieborás stradny, muśiał záwołáć rátá rátá, lubo głosem chrápliwym, y ledwie co wyrozumiánym. T. Słuchaymyż tego nowo záczętego háłásu. B. Ledwie co otworzywszy vstá, słowo y drugie wyrzecze Xiężyć, áliśći záraz bieży ná pośiłem odchod, y przychod morski, bieży dwánaśćie titułow iego, bieży Przybysz, bieży Zácmienie, beży Now, Pierwsza Kwádrá, leći Pełnia,bieży
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 121
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
; przystoi w kąciku. Głos Trąby.
1. MIlczcie już wieki, i mrukliwe czasy Niemotą wieczną zawierajcie usta Nietłoczcie więcej pism Drukarskie prasy Biblioteka niech wakuje pusta Bo sam dźwięk sławy, na te się zapasy Odważył, aby Polskiego Augusta Światu ogłosił, wespół jego czyny Słodkim Poeanem, trąby swej jedyny. 2. Chrapliwym ona dosyć często krzykiem Przenika serca, nieprzyjazne sobie, Kiedy na łarmę Bissurmanom dzikiem O nie wesołej nucić pocznie dobie Zrownąć ją w głosie z pieszczonym Słowikiem Gdy zabrzmi Orle Staropolski tobie, Już na pociechę; już i na wygraną Zeć w krwawym boju siły nie ustaną. 3. Trąbże już sama wiekopomna sławo Imię Monarchy
; przystoi w kąćiku. Głos Trąby.
1. MIlczćie iuż wieki, y mrukliwe czásy Niemotą wieczną záwierayćie vstá Nietłoczćie więcey pism Drukárskie prásy Bibliotheká niech wákuie pusta Bo sam dźwięk sławy, ná te się zápásy Odważył, áby Polskiego Augustá Swiátu ogłośił, wespoł iego czyny Słodkim Poeánem, trąby swey iedyny. 2. Chrápliwym oná dosyć często krzykiem Przenika sercá, nieprzyiázne sobie, Kiedy ná łármę Bissurmanom dźikiem O nie wesołey nućić pocznie dobie Zrownąć ią w głośie z pieszczonym Słowikiem Gdy zábrzmi Orle Stáropolski tobie, Iuż ná poćiechę; iuż y ná wygráną Zeć w krwáwym boiu śiły nie vstáną. 3. Trąbże iuż sámá wiekopomna sławo Imię Monárchy
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: A4
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
z nimi. najmilić gdy cię kto nienawidzi/ gdy kto złorzeczy/ gdy kto szkaluje/ gdy kto wywieta na cię furie/ a ty za wszytko głosy miłości wydajesz/ w każdym momencie sercem wołając: Miłuję. Daj mi tak umieć grać dla ciebie Jezu miłości moja. Niewdzięcznać wierę z trzciny muzyka się wydaje/ coś chrapliwego z niej wychodzi. Ba i tylko tym przyzwoita z trzciny piszczałka/ którzy za bydłem w polach chodzą/ wiejskim chło piętom/ wmieście inaksze maluczkie dzieci cieszą. Panie zaś JEZUS, w mieście zrodzone Betleem. Własność ma jego Matka w mieście Nazaret/ za bydlem chodzić nie będzie/ wierę go do tak niewdzięcznych pisków nie
z nimi. naymilić gdy ćię kto nienawidźi/ gdy kto złorzeczy/ gdy kto szkaluie/ gdy kto wywieta ná ćię furye/ á ty zá wszytko głosy miłośći wydáiesz/ w każdym momenćie sercem wołáiąc: Miłuię. Day mi ták vmieć grać dla ćiebie IEZV miłośći moiá. Niewdźięcznać wierę z trzćiny muzyká się wydáie/ coś chrápliwego z niey wychodźi. Bá y tylko tym przyzwoita z trzćiny piszczałká/ ktorzy zá bydłem w polách chodzą/ wieyskim chło piętom/ wmieśćie inaksze maluczkie dźieći ćieszą. Panie záś IEZVS, w mieśćie zrodzone Bethleem. Własność ma iego Mátka w mieśćie Názareth/ zá bydlem chodźić nie będźie/ wierę go do ták niewdzięcznych piskow nie
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 430
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Nad temi pomstę czynić myśli przykrą, srogą I zaś morską tam bieżeć zarazem odnogą, Gdzie ostydła zewłoka Brandmarta wdzięcznego Leży, aby umarła z niem i podle niego.
LXXIX.
„Czemu, niestetyż, garła nie dałam przy tobie, Czemu mój grób nie miał być własny w twojem grobie? - Chrapliwem krzyczy głosem - oszalałam była, Żem cię w niebezpieczny bój bez siebie puściła! Bo choć płochy ratunek mdła ręka dać może, Choć biała płeć jest słaba, choć mało pomoże, Krzykiem samem, gdy Gradas wzniósł broń niebłagany, Przestrzegłabym, śmiertelnej żebyś nie wziął rany.
LXXX.
Alboby
. Nad temi pomstę czynić myśli przykrą, srogą I zaś morską tam bieżeć zarazem odnogą, Gdzie ostydła zewłoka Brandmarta wdzięcznego Leży, aby umarła z niem i podle niego.
LXXIX.
„Czemu, niestetyż, garła nie dałam przy tobie, Czemu mój grób nie miał być własny w twojem grobie? - Chrapliwem krzyczy głosem - oszalałam była, Żem cię w niebezpieczny bój bez siebie puściła! Bo choć płochy ratunek mdła ręka dać może, Choć biała płeć jest słaba, choć mało pomoże, Krzykiem samem, gdy Gradas wzniósł broń niebłagany, Przestrzegłabym, śmiertelnej żebyś nie wziął rany.
LXXX.
Alboby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 299
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wielki a drudzy mały? Im w człowieczych płucach moc większa, powietrze mocniej wybijają: a głos tym większy im powietrze mocniej płuce wymiatają: i dla tegoż chorzy i spracowani wołać nie mogą, iż siły jako w całym ciele, tak i w płucach nawątlone mając, powietrze barzo słabo wyciskają. 2. Czemu niektórzy chrapliwy głos mają? Chrapka przychodzi, albo gdy gardziel barzo zaschnie w którym się głos formuje: albo gdy też to miejsce obrażone będzie; lubo jakim humorem namazane, i dla tegoż chrapliwłe mówią gdy komu katar spadnie w gardło, bo przeszkadza aby wiatr od płuc idący wolnie przechodzić mógł. 3. Czemu na czas w
wielki á drudzy máły? Im w człowieczych płucách moc większa, powietrze mocniey wybiiáią: á głos tym większy im powietrze mocniey płuce wymiátáią: y dla tegoż chorzy y zprácowáni wołáć nie mogą, iż śiły iáko w cáłym ćiele, ták y w płucách nawątlone máiąc, powietrze bárzo słábo wyćiskáią. 2. Czemu niektorzy chrápliwy głos máią? Chrápká przychodźi, álbo gdy gardźiel bárzo záschnie w ktorym się głos formuie: álbo gdy też to mieysce obráżone będźie; lubo iákim humorem námázáne, y dla tegoż chrápliwłe mowią gdy komu kátar zpádnie w gardło, bo przeszkadza áby wiátr od płuc idący wolnie przechodźić mogł. 3. Czemu ná czás w
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 207
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692