kontusza.” 185 (N). DO BRACI ZGODNYCH: JANA, STOLNIKA BIELSKIEGO, JERZEGO, SĘDZIEGO, WACŁAWA, PODCZASZEGO KRAKOWSKIEGO
Rzadkim, mówią, i wielkim Feniks specjałem (Nie dziw, bo jedynakiem jest na świecie całem), Rzedsza miłość braterska; odpuść, proszę, Momie: Na obie nodze twoje podobieństwo chromie. Że Kain Abla bije, że Jakub podkupi Ezawa? zły był Kain, a Ezausz głupi. Znajdziesz siłę rodzonych na tym świecie braci, Gdzie więcej miłość niźli inszy respekt płaci. Na cóż daleko szukać, mając przykład doma. Nie było nigdy złego między nami trzoma, Nie dzielił nas kawalcem nikt ojczystej roli,
kontusza.” 185 (N). DO BRACI ZGODNYCH: JANA, STOLNIKA BIELSKIEGO, JERZEGO, SĘDZIEGO, WACŁAWA, PODCZASZEGO KRAKOWSKIEGO
Rzadkim, mówią, i wielkim Feniks specyjałem (Nie dziw, bo jedynakiem jest na świecie całem), Rzedsza miłość braterska; odpuść, proszę, Momie: Na obie nodze twoje podobieństwo chromie. Że Kain Abla bije, że Jakub podkupi Ezawa? zły był Kain, a Ezausz głupi. Znajdziesz siłę rodzonych na tym świecie braci, Gdzie więcej miłość niźli inszy respekt płaci. Na cóż daleko szukać, mając przykład doma. Nie było nigdy złego między nami trzoma, Nie dzielił nas kawalcem nikt ojczystej roli,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dla starego gdaku, Żeby wam na drugi raz stało w pulwersaku.” Na to żołnierz: „Nie frasuj, bo się już doznało, Co w olstrze wisi, będzie w pulwersaku stało.” 487. DO JEGOMOŚCI PANA WOJEWODY SIERADZKIEGO
Pozbywszy nogi z Szwedem w warszawskiem pogromie, Nie masz dziwu żadnego, że Pieniążek chromie I że o kuli, kulą skaliczony, chodzi, Kiedy na nieprzyjaciół swą rotę przywodzi. A przecie tak ani sarn, ani zając kusy Nie skoczy, jakie czyni, chociaż chromy, susy. Cóż, albo za powtórnym skokiem źle dosadza, Doniósszy wojewodą wielkiego Sieradza? 488. MNICH
Mnich, jeśli to z greckiego
dla starego gdaku, Żeby wam na drugi raz stało w pulwersaku.” Na to żołnierz: „Nie frasuj, bo się już doznało, Co w olstrze wisi, będzie w pulwersaku stało.” 487. DO JEGOMOŚCI PANA WOJEWODY SIERADZKIEGO
Pozbywszy nogi z Szwedem w warszawskiem pogromie, Nie masz dziwu żadnego, że Pieniążek chromie I że o kuli, kulą skaliczony, chodzi, Kiedy na nieprzyjaciół swą rotę przywodzi. A przecie tak ani sarn, ani zając kusy Nie skoczy, jakie czyni, chociaż chromy, susy. Cóż, albo za powtórnym skokiem źle dosadza, Doniósszy wojewodą wielkiego Sieradza? 488. MNICH
Mnich, jeśli to z greckiego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 216
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
P). NA DWU STOŁKACH SIEDZIEĆ TRUDNO
Późno do proszowskiego przyszedszy kościoła, Cisnę się na swe miejsce, aż mi ktoś w pół koła: „Ciasno” — rzecze; mnie się też zdarzy odpowiedzieć:
„Temu, co się nauczył na dwu stołkach siedzieć. Ja, żem nigdy na cnocie i prawdzie nie chromał, Nie boję, żeby jeden pode mną się złomał.” 269. DO JEGOMOŚCI PANA BACHMISTRZA WIELICKIEGO, STAROSTY KOWALSKIEGO
Nie wielickim bachmistrzem, lecz przezwiskiem nowym, Bezpiecznie zwać cię mogę mistrzem Bachusowym. Zawsze siła dobrego, ile człek pamięta, Najwięcej wina dajesz w Bachusowe święta; Skąd nie wyszumawszy się, helikońska dama Oddajeć
P). NA DWU STOŁKACH SIEDZIEĆ TRUDNO
Późno do proszowskiego przyszedszy kościoła, Cisnę się na swe miejsce, aż mi ktoś w pół koła: „Ciasno” — rzecze; mnie się też zdarzy odpowiedzieć:
„Temu, co się nauczył na dwu stołkach siedzieć. Ja, żem nigdy na cnocie i prawdzie nie chromał, Nie boję, żeby jeden pode mną się złomał.” 269. DO JEGOMOŚCI PANA BACHMISTRZA WIELICKIEGO, STAROSTY KOWALSKIEGO
Nie wielickim bachmistrzem, lecz przezwiskiem nowym, Bezpiecznie zwać cię mogę mistrzem Bachusowym. Zawsze siła dobrego, ile człek pamięta, Najwięcej wina dajesz w Bachusowe święta; Skąd nie wyszumawszy się, helikońska dama Oddajeć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 309
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znajdzie się i bździna. Nie dopiero to umie niecnotliwy bożek: Jednym poetom chucha, drugim pierdzi w rożek; Prawdać, że to oboje odprawuje rymem: Tamto pachnie, parnaskim a to śmierdzi dymem. Insza pisać po składzie, insza wiersz nierówno. I pomarańczać żółta, a wżdy gównem gówno. 361. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO CHROMIE
Żołnierz od ziemianina zaproszony w kumy, Podpiwszy, bo wino ma osobne rozumy:
„Chceszli, żeby ten twój syn był żołnierzem — rzecze — Niech go mamka przez strzemię usarskie przewlecze.” A pani za namiotkiem na one powieści: „Nie dam ja dławić chłopca, kędy się nie zmieści.” „To
znajdzie się i bździna. Nie dopiero to umie niecnotliwy bożek: Jednym poetom chucha, drugim pierdzi w rożek; Prawdać, że to oboje odprawuje rymem: Tamto pachnie, parnaskim a to śmierdzi dymem. Insza pisać po składzie, insza wiersz nierówno. I pomarańczać żółta, a wżdy gównem gówno. 361. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO CHROMIE
Żołnierz od ziemianina zaproszony w kumy, Podpiwszy, bo wino ma osobne rozumy:
„Chceszli, żeby ten twój syn był żołnierzem — rzecze — Niech go mamka przez strzemię usarskie przewlecze.” A pani za namiotkiem na one powieści: „Nie dam ja dławić chłopca, kędy się nie zmieści.” „To
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 344
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ryby orzechami, a mięso serem zajeść potrzeba.
Gość i ryba trzeciego dnia cuchną.
Niebezpieczeństwa uczą baożeństwa.
Prędkie dowcipy niepewne.
Cnotę samę rzadki miłuje, Co innego wniej upatruje.
Lepiej psa rozdraźnić niż babę.
Nagła rada, rzadko się nadawa.
Uciec nie sromota, kto szanuje żywota.
Lepiej na jednę nogę chromać, niż na obie.
Co się przejrzało, latwiej się ganić niż naprawić może.
Kto wczym nie może przodkować, Nie poślednia i wtorkować.
Początek dobry, Koniec miewa podobny.
Zpoczątku trzeba zabiegać złemu.
Szczęście do Pana ujdzie za nalepszą cnotę.
Początki często gorące bywają, Ale do końca rzadko dotrwają.
Ryby orzechami, a mięso serem zajeść potrzeba.
Gość y ryba trzeciego dnia cuchną.
Niebespieczeństwa uczą baożeństwa.
Prętkie dowćipy niepewne.
Cnotę samę rzadki miłuje, Co innego wniey upatruie.
Lepiey psa rozdraźnić niż babę.
Nagła rada, rzadko śię nadawa.
Ućiec nie sromota, kto szanuje żywota.
Lepiey na jednę nogę chromać, niż na obie.
Co śię przeyrzało, latwiey śię ganić niż naprawić może.
Kto wczym nie może przodkować, Nie poślednia y wtorkować.
Początek dobry, Koniec miewa podobny.
Zpoczątku trzeba zabiegać złemu.
Szczęśćie do Pana uydzie za nalepszą cnotę.
Początki często gorące bywają, Ale do końca rzadko dotrwają.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 136
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
to było), potem broni szpadą; Leży nam jako świnią, my jako prosięta Ssiemy, a choć się czasem przykrzym, nie pamięta, Miał jeszcze dłużej liczyć gadzinę oborną, Z gustem swym, ludzkim śmiechem, oracyją dworną. Przerwano mu od krzesła: krowa lega w słomie, Świnia w błocie i wszelkie podobieństwo chromie. Jako subtelny koncept, tak wymowa żywa; Oboje warto beczki drzewickiego piwa. 52. KRADZIEŻ NIENADANA
Ułowił chłop szczupaka w pańskim stawie wędką, Więc żeby nie dał we dnie podobieństwa, prędką Wieczerzą mu z kradzionej żona ryby sprawi; Lecz jako ryba wędą, chłop się kością dawi. Kiedyby się też chciała śmierć
to było), potem broni szpadą; Leży nam jako świnią, my jako prosięta Ssiemy, a choć się czasem przykrzym, nie pamięta, Miał jeszcze dłużej liczyć gadzinę oborną, Z gustem swym, ludzkim śmiechem, oracyją dworną. Przerwano mu od krzesła: krowa lega w słomie, Świnia w błocie i wszelkie podobieństwo chromie. Jako subtelny koncept, tak wymowa żywa; Oboje warto beczki drzewickiego piwa. 52. KRADZIEŻ NIENADANA
Ułowił chłop szczupaka w pańskim stawie wędką, Więc żeby nie dał we dnie podobieństwa, prędką Wieczerzą mu z kradzionej żona ryby sprawi; Lecz jako ryba wędą, chłop się kością dawi. Kiedyby się też chciała śmierć
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 547
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
moje zostawujęć i Pan Bósr ci pomoże przy Rzpltej sprawiedliwości. Nuż też i wy, poczciwa szlachto, narodzie mój wdzięczny słowiański, ocućcie się też sami, wzmóżcie się, rekolligite vires, viribus animos jungite, konfidentium prudentie sociateJuż też i wam rozpasać się na to trzeba, już tu wahać się, już na jednę nogę chromać niemasz czasu; ustąpić też tego, na co się nasadzono, abo żeby się to skrupić komu miało, co wam nadziałam) tymi czasy, jedno ostrym wzrokiem pojżrycie w to, cobyście wy to za szlachta byli? A długoż tak zawsze w strachu, zawsze w trwodze, na te przekupnie,
moje zostawujęć i Pan Bósr ci pomoże przy Rzpltej sprawiedliwości. Nuż też i wy, poczciwa szlachto, narodzie mój wdzięczny słowiański, ocućcie się też sami, wzmóżcie się, recolligite vires, viribus animos iungite, confidentium prudentiae sociateJuż też i wam rozpasać się na to trzeba, już tu wahać się, już na jednę nogę chromać niemasz czasu; ustąpić też tego, na co się nasadzono, abo żeby się to skrupić komu miało, co wam nadziałam) tymi czasy, jedno ostrym wzrokiem pojżrycie w to, cobyście wy to za ślachta byli? A długoż tak zawsze w strachu, zawsze w trwodze, na te przekupnie,
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 156
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Białynią; Więc że się człek pijany głupią staje świnią, Zapomniał, że na koniu nie kowanym siedzi: Biega, lata, aż pod nim padł na gołoledzi. Złomał nogę, żałuję, on się cieszy srodze. Pytam, z czego. Odpowie: „Choćby obie nodze, Wolę, choćby do samej śmierci przyszło chromać, Niźli nie żyć, broń Boże, kiedyby kark złomać.” „Któż to widział na bosym koniu biegać zimie! Jest — rzekę — kowal we wsi.” Ów na to: „Kiedy mię Krzyż w herbownej podkowie tak bardzo oszukał: Ufając mu bezpiecznie, kowalam nie szukał; Bo jeżeli sam diabeł
Białynią; Więc że się człek pijany głupią staje świnią, Zapomniał, że na koniu nie kowanym siedzi: Biega, lata, aż pod nim padł na gołoledzi. Złomał nogę, żałuję, on się cieszy srodze. Pytam, z czego. Odpowie: „Choćby obie nodze, Wolę, choćby do samej śmierci przyszło chromać, Niźli nie żyć, broń Boże, kiedyby kark złomać.” „Któż to widział na bosym koniu biegać zimie! Jest — rzekę — kowal we wsi.” Ów na to: „Kiedy mię Krzyż w herbownej podkowie tak bardzo oszukał: Ufając mu bezpiecznie, kowalam nie szukał; Bo jeżeli sam diabeł
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 444
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a nie tak też wielką potrzebę miał tych pieniędzy/ ustąpił indultu Papieskiego/ i wolał tak uczynić/ a niż ponosić gniew Duchownych Ojców swoich. Ale oni aby oświadczyli miłość swoję i afekt przeciwko Królowi/ złożyli się na sto i pięćdziesiąt tysięcy skutów/ i onę pocztę Królowi oddali: od onego czasu wszytkie postępki Emanuela Króla chromiąc szły/ szczęścia nikędy nie miał/ i waga królewska jego nie ladajako zwątlała. Emanuel Król. O Egzorbitancjach
Gorszy Francuzowie/ którzy na grunty kościelne ręce swe nie raz podnosili/ a czynili to extorto Pontificum consensu, potrzebami się wymawiając wojennymi; patrzcież/ jako na tych zborach z kościoła wydartych utyli? jako królestwa
á nie ták też wielką potrzebę miał tych pieniędzy/ vstąpił indultu Papieskiego/ y wolał ták vczynić/ á niż ponośić gniew Duchownych Oycow swoich. Ale oni áby oświádczyli miłość swoię y áffekt przećiwko Krolowi/ złożyli się ná sto y pięćdźiesiąt tyśięcy skutow/ y onę pocztę Krolowi oddáli: od onego czásu wszytkie postępki Emmánuelá Krolá chromiąc szły/ szczęścia nikędy nie miał/ y wagá krolewska iego nie ládáiáko zwątláłá. Emmánuel Krol. O Exorbitáncyách
Gorszy Fráncuzowie/ ktorzy ná grunty kośćielne ręce swe nie raz podnośili/ á czynili to extorto Pontificum consensu, potrzebámi się wymawiáiąc woiennymi; pátrzćiesz/ iáko ná tych zborách z kośćiołá wydártych vtyli? iáko krolestwá
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 32
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
gospoda wtym mieście. A. Niestarajcie się wy oto: wiemci ja nalepszą gospodę w mieście: pod lwem czerwonym. W Komornej ulicy. Pospieszajmy się proszę was: bo zda mi się ze most zawiesisty wzniosą. B. Takiem się spracował/ iże już dalej nie będemógł jachać: a ku temu i koń mój chromie. mniemam że zagozdziony będzie/ albo na grzbiecie zepsowany a ku temu droga twarda zem się wszcząt strząsł. A. Wiedźmyż tedy tam. Rozdział Piąty. Pospolita rozmowa w Gospodzie. Robert, Szymon, Gospodarz, i insze.
Panie Boże was zachowaj od nieszczęścia P. Gospodarzu. Witajcie Panowie moi.
gospoda wtym mieśćie. A. Niestárayćie śię wy oto: wiemći ia nalepszą gospodę w mieście: pod lwem cżerwonym. W Komorney ulycy. Pospieszaymy śię proszę was: bo zdá mi śie ze most záwieśisty wzniosą. B. Tákiem śie sprácował/ iże iuż daley nie będęmogł iacháć: á ku temu y koń moy chromie. mniemam że zágozdźiony będźie/ albo ná grźbiećie zepsowány á ku temu drogá twardá zem śie wszcżąt strząsł. A. Wiedźmyż tedy tám. Rozdźiał Piąty. Pospolita rozmowá w Gospodźie. Robert, Szymon, Gospodarz, y insze.
Pánie Boże was záchoway od nieszcżęśćia P. Gospodarzu. Witayćie Pánowie moji.
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 83
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653