PO NIEJ DĘBIŃSKIEJ, A TERAZ LIPSKIEJ, BEZDZIECKIEGO MAŁŻONKA
Pięćdziesiąt lat, mój zacny Abrahamie, jużem Gospodarzem, a jeszcze jarzyny z tak dużem Nie widziałem korzeniem; lecz któż go obaczy, Kiedy ziemią przykryty? Z nacią, rzekę, raczej. Wielki byl korzonek ma, bulwa pod nim; lichy Garść naci chrzan, jako drąg korzeń na trzy sztychy.
Ale diabełże po nim: choć będzie dorodny, Wykopawszy, wyrzucić precz, kiedy niepłodny. Choć go w inszej jarzynie, choć w dębie, choć w lipie Naszczepisz, nigdzież z siebie nasienia nie sypie. Przecie ty nie desperuj, zacny mój chorąży: Blisko lat
PO NIEJ DĘBIŃSKIEJ, A TERAZ LIPSKIEJ, BEZDZIECKIEGO MAŁŻONKA
Pięćdziesiąt lat, mój zacny Abrahamie, jużem Gospodarzem, a jeszcze jarzyny z tak dużem Nie widziałem korzeniem; lecz któż go obaczy, Kiedy ziemią przykryty? Z nacią, rzekę, raczej. Wielki byl korzonek ma, bulwa pod nim; lichy Garść naci chrzan, jako drąg korzeń na trzy sztychy.
Ale diabołże po nim: choć będzie dorodny, Wykopawszy, wyrzucić precz, kiedy niepłodny. Choć go w inszej jarzynie, choć w dębie, choć w lipie Naszczepisz, nigdzież z siebie nasienia nie sypie. Przecie ty nie desperuj, zacny mój chorąży: Blisko lat
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 44
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
igrzysku. A błazen, co wziął w zadek, to miał w zysku. 453. NA WIERSZE MOJE
Jesz mięso, jesz ogórki, kasze, grochy, mleka; Jesz u stołu warzone i co się dopieka; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż drobno, Niechby wszytko to kucharz dał na jednej misie Miasto jedzenia, rzekłbyś: dlaboga, ckni
igrzysku. A błazen, co wziął w zadek, to miał w zysku. 453. NA WIERSZE MOJE
Jesz mięso, jesz ogórki, kasze, grochy, mleka; Jesz u stołu warzone i co się dopieka; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż drobno, Niechby wszytko to kucharz dał na jednej misie Miasto jedzenia, rzekłbyś: dlaboga, ckni
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 383
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tej nie mija. Filis jest Dianą, a Klorys Palladą, Owa szczyrze kocha, i ta nie zdradą. Tej usta jak kanar, tej jak lipiec gęba. Klorys godna raju, a Filis nieba. BANKIET WYMYŚLNY
Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab szpilkowanych na głębokiej misie. Zwierciadło do rosołu, z chrzanem barskie mydło, I do ostrego pieprzu wyrwąnty i szydło. Obuch kwaśno, sieradzka wkowka z fordymentem, Stary półhak z oliwą, buzdygan z cymentem.
Szczenięca siekanina, kocię do sałaty I starego kożucha opiekane łaty. Szołdry z udów komorzych i wątróbki musze, Żądła szerszenie w gorzkiej zaprawiane jusze, Salamandra pieczona, żółta krakacica
tej nie mija. Filis jest Dyjaną, a Klorys Palladą, Owa szczyrze kocha, i ta nie zdradą. Tej usta jak kanar, tej jak lipiec gęba. Klorys godna raju, a Filis nieba. BANKIET WYMYŚLNY
Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab szpilkowanych na głębokiej misie. Zwierciadło do rosołu, z chrzanem barskie mydło, I do ostrego pieprzu wyrwąnty i szydło. Obuch kwaśno, sieradzka wkowka z fordymentem, Stary półhak z oliwą, buzdygan z cymentem.
Szczenięca siekanina, kocię do sałaty I starego kożucha opiekane łaty. Szołdry z udów komorzych i wątróbki musze, Żądła szerszenie w gorzkiej zaprawiane jusze, Salamandra pieczona, żółta krakacica
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 602
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
męża u komina. I nie tej zaprawdę ceny Ostrygi, ni lukryńskie, ni włoskie barweny, Które Pontus rozgniewany Swemi w ten kraj przez morze przybija bałwany; Nie jest tak i bażant kruchy, Jako młode prosiątko do własnej swej juchy. Joński jarząbek ani, Jako kapłon domowy; kto i proszę zgani Wołową sztukę do chrzanu, I z prostego sałatę kopru i łopianu? I koźlę ma sobie za nic, I jagnię zarzezane rolnych Bogu granic. Pod tak ucieszną biesiadę Co widzieć za uciecha jałowic gromadę, One wracając się z pasze Kurzą pył, a przed niemi buhaj sobie hasze. Widzieć i czabanów cugi, One jęczą pod jarzmem wywróciwszy pługi
męża u komina. I nie tej zaprawdę ceny Ostrygi, ni lukryńskie, ni włoskie barweny, Które Pontus rozgniewany Swemi w ten kraj przez morze przybija bałwany; Nie jest tak i bażant kruchy, Jako młode prosiątko do własnej swej juchy. Joński jarząbek ani, Jako kapłon domowy; kto i proszę zgani Wołową sztukę do chrzanu, I z prostego sałatę kopru i łopianu? I koźlę ma sobie za nic, I jagnię zarzezane rolnych Bogu granic. Pod tak ucieszną biesiadę Co widzieć za uciecha jałowic gromadę, One wracając się z pasze Kurzą pył, a przed niemi buhaj sobie hasze. Widzieć i czabanów cugi, One jęczą pod jarzmem wywróciwszy pługi
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 94
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
do jedzenia. Więc też i u starszych taki był głód/ jako i u towarzystwa. Jednego czasu naszło się towarzystwa do I. M. P. Referendarza/ i do I. M. Pana Zborowskiego/ którzy kazawszy stołów naprzykrywać/ prosili ich na bankiet/ i takie potrawy przed nie dawano: suchory spleśniałe z chrzanem/ kasza z pieprzem: Kwas albo woda miasto wina
Towarzystwo cichusienko jeden do drugiego mówiąc żaden nie ujkrzykał/ ziadszy potrosze tych potraw/ zaraz na mury szli. Tam że Je. M. P. Referendarz vczynił rzecz do nich: Mościwi Panowie bracia/ nie umarła/ ani umrze wiecznie sława wasza/ że wy teraz
do iedzenia. Więc też y v stárszych taki był głod/ iáko y v towárzystwá. Iednego cźásu nászło sie towárzystwá do I. M. P. Refferendarzá/ y do I. M. Páná Zborowskiego/ ktorzy kazawszy stołow náprzykrywáć/ prośili ich ná bánkiet/ y tákie potráwy przed nie dawano: suchory spleśniáłe z chrzanem/ kászá z pieprzem: Kwás álbo wodá miásto winá
Towárzystwo ćichuśienko ieden do drugiego mowiąc żaden nie vykrzykał/ ziadszy potrosze tych potraw/ záraz ná mury szli. Tám że Ie. M. P. Referendarz vćzynił rzecz do nich: Mośćiwi Pánowie braćia/ nie vmárłá/ áni vmrze wiecznie sławá wászá/ że wy teraz
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Biiijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
: Ledwo też nie tak żyją, sam tylko cybuch przedmuchując smrodliwy w mizernej i nie zawsze pewnej grosza strawnego porcji.
Wincenty: Ma ten motłoch zawsze sposoby z cudzego, grosz tydniowy na kwadrans przepiwszy, misterną zdobyczą cały tydzień ładuje, a często się i spod żłobu podróżnego pożywi, ogony i uszy świniom na porcyją do chrzanu kastrując.
Jacek: Fe, dlaboga, na wstyd i sumnienie pańskie krwawić ślak i brać przeklęctwo ludzi ubogich za sobą?
Wincenty: I owszem, oni takie akcyje w proporcyją niejakiej dworskości ludzi swoich układają swobodnie, ciesząc się jakoby najsubtelniejszą arlekina transakcyją.
Jacek: Porwaniż diabłu z takimi dworów swoich obyczajami, ja
: Ledwo też nie tak żyją, sam tylko cybuch przedmuchując smrodliwy w mizernej i nie zawsze pewnej grosza strawnego porcyi.
Wincenty: Ma ten motłoch zawsze sposoby z cudzego, grosz tydniowy na kwadrans przepiwszy, misterną zdobyczą cały tydzień ładuje, a często się i spod żłobu podróżnego pożywi, ogony i uszy świniom na porcyją do chrzanu kastrując.
Jacek: Fe, dlaboga, na wstyd i sumnienie pańskie krwawić ślak i brać przeklęctwo ludzi ubogich za sobą?
Wincenty: I owszem, oni takie akcyje w proporcyją niejakiej dworskości ludzi swoich układają swobodnie, ciesząc się jakoby najsubtelniejszą arlekina transakcyją.
Jacek: Porwaniż dyjabłu z takimi dworów swoich obyczajami, ja
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 280
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
: Beatus est, non qui ea habet quae cupit; sed qui ea non cupit, quae nõ habet. Więc i do dworu nie barzo radzę/ Panowie młodzi. Dymy te dworskie prędko wam głowę zarażą; subtelne z tabaku bywają dymy/ ale skwirk pewny w oczach/ napłaczesz się po nich/ lubeś to chrzanu nie przekąsił. Ale mię Król/ Cesarz/ będzie na oczach swoich nosił? Bywa więc w tych oczach odmiana: jako cię oczy podniosą/ tak cię zrzucą z sienie; bo jako prochu/ tak i panoszej żadnej długo cierpieć nie mogą. Czy nie czytacie u Seneki waszego: Ster quicunque voler, potens Aulae culmine
: Beatus est, non qui ea habet quae cupit; sed qui ea non cupit, quae nõ habet. Więc y do dworu nie bárzo rádzę/ Pánowie młodźi. Dymy te dworskie prędko wam głowę záráżą; subtelne z tábáku bywáią dymy/ ále skwirk pewny w oczách/ nápłáczesz się po nich/ lubeś to chrzanu nie przekąśił. Ale mię Krol/ Cesarz/ będźie ná oczách swoich nośił? Bywa więc w tych oczách odmiáná: iáko ćię oczy podniosą/ ták ćię zrzucą z śienie; bo iáko prochu/ ták y pánoszey żadney długo ćierpieć nie mogą. Czy nie czytaćie v Seneki wászego: Ster quicunque voler, potens Aulae culmine
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 83
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, ani pić, aż dobrze poczekawszy: Znowu dla drugiego dziesięciorga fac similiter. Dobre też i najskuteczniejsze remedium w żywać Świętych Permina i Wendelina Patronów od powietrza bydlęcego. Preskrypcja i Prezerwatywa od choroby na bydło skuteczna i O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowej prawdziwej, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie i dolewać; potym tę wodę przechłodzić, i przydać do tego chrzanu surowego drobno usiekanego. Także plew konopnych surowych, lub siemienia, przydać soli albo ropy śledziowej, aby była ta woda bardzo słona: przydać
, ani pić, aż dobrze poczekawszy: Znowu dla drugiego dziesięciorga fac similiter. Dobre też y nayskutecznieysze remedium w zywać Swiętych Permina y Wendelina Patronow od powietrza bydlęcego. Preskrypcya y Prezerwatywa od choroby na bydło skuteczna y O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowey prawdziwey, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie y dolewać; potym tę wodę przechłodzić, y przydać do tego chrzanu surowego drobno usiekanego. Także plew konopnych surowych, lub siemienia, przydać soli albo ropy sledziowey, aby była ta woda bardzo słona: przydać
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Prezerwatywa od choroby na bydło skuteczna i O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowej prawdziwej, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie i dolewać; potym tę wodę przechłodzić, i przydać do tego chrzanu surowego drobno usiekanego. Także plew konopnych surowych, lub siemienia, przydać soli albo ropy śledziowej, aby była ta woda bardzo słona: przydać siarki na każde bydle co dwa szelągi waży, salitry, tyle, ile grosz zaważy; to wszystko razem zmieszawszy po kwarcie każdemu bydlęciu wlać w gardło, małemu zaś po półkwarty,
Prezerwatywa od choroby na bydło skuteczna y O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowey prawdziwey, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie y dolewać; potym tę wodę przechłodzić, y przydać do tego chrzanu surowego drobno usiekanego. Także plew konopnych surowych, lub siemienia, przydać soli albo ropy sledziowey, aby była ta woda bardzo słona: przydać siarki na każde bydle co dwa szelągi waży, salitry, tyle, ile grosz zaważy; to wszystko razem zmieszawszy po kwarcie każdemu bydlęciu wlać w gardło, małemu zaś po pułkwarty,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, rogiem jelenim, kopytem koźlim, hyżopem, siarką, cebulką liliową, staremi z botów szkurłatami, ząbnym zielem. Item posadzić drzewo Jesiona, albo łozu, obojga tego nie cierpi wąż. Item węża namiejscu ocyrklowawszy latoroslą z leszczyny, nie ruszy się w żadną stronę: może go extra periculum wrękach piastować, chrzanem nasmarowawszy ręce, jad swój wyrzuca, posypawszy go siemieniem. Może go i ten nie szkodliwie wziąć wręce kto by je sobie sokiem szalwii, albo koszyczka ziela nasmarował. Przestrzegać tez należy, aby węża zabiwszy, nagnoju go nie odchodzić, ale precz na suche wyrzucić miejsce, bo choć by był na wiele kawałków
, rogiem ielenim, kopytem koźlim, hyżopem, siarką, cebulką liliową, staremi z botow szkurłatami, ząbnym zielem. Item posadzić drzewo Iesiona, albo łozu, oboyga tego nie cierpi wąż. Item węża namieyscu ocyrklowawszy latoroslą z leszczyny, nie ruszy się w żadną stronę: może go extra periculum wrękach piastować, chrzanem nasmarowawszy ręce, iad swoy wyrzuca, posypawszy go siemieniem. Może go y ten nie szkodliwie wziąć wręce kto by ie sobie sokiem szalwii, albo koszyczka ziela nasmarował. Przestrzegać tez należy, aby węża zabiwszy, nagnoiu go nie odchodzić, ale precz na suche wyrzucić mieysce, bo choć by był na wiele kawałkow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 459
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754