.
DObrze któryś Filozof powiedział/ że ciała nasze upadkowi i skażeniu podległy bo ręce śmiertelne nic nieśmiertelnego na świat nie wydały. Niech obfituje człowiek w bogactwach i dostatkach wszelakich/ śmierć jednak na to nic nie respektuje: a to nawiększa/ choć pełen cnot będzie ona i na to nie patrzy/ nawet i niewinność samę na chwile Dekretem i wyrokiem Najwyższego Pana znosi. Zgoła cokolwiek miedzy pierwszym i ostatnim dniem na człowieka padnie/ rzecz niepewna jest bo jeżeli na na nędzę i molestye patrzymy i dziecięciu długo cierpieć co świat przynosi niewczasu/ jeśli na bieg prędkości lat oczy obrócimy/ i stanowi wszelkiemu przykro znosić uszczerbek tego w czym się na świecie kocha.
.
DObrze ktoryś Philozoph powiedział/ że ćiáłá nasze vpadkowi y skáżeniu podległy bo ręce śmiertelne nic nieśmiertelnego ná świát nie wydáły. Niech obfituie cżłowiek w bogáctwách y dostátkach wszelákich/ śmierć iednak ná to nic nie respektuie: á to nawiększa/ choć pełen cnot będźie oná y ná to nie pátrzy/ náwet y niewinność samę na chwile Dekretem y wyrokiem Naywyższego Páná znośi. Zgołá cokolwiek miedzy pierwszym y ostátnim dniem ná cżłowieká pádnie/ rzecż niepewna iest bo ieżeli na ná nędzę y molestye pátrzymy y dziećięciu długo ćierpieć co świát przynośi niewczásu/ ieśli ná bieg prędkośći lat ocży obroćimy/ y stanowi wszelkiemu przykro znośić vszcżerbek tego w cżym sie ná świećie kocha.
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z Heraklitem ślocha/ A niegani kto w pieśniach Wesołych się kocha. Pieśń III. NA Odwrót. Do I. M. P. JANA NA RAKOWIE SIENIŃSKIEGO Dóbr. Komp. Lirycorum Polskich.
IVż też niedłuży Parnaskie Muzy Lira moja tęśni/ Do przykrej Wojny/ O której zbrojny Mars dyktował pieśni. Weselsza chwila Widzieć Achilla Wtańcu z Bryzeidą/ Niż gdy z Parysem. Krici Kirysem Za łeb mściwo idą. Niech kto chce gani Ze przy swej Pani Jole kądzieli/ Alcides płochy/ Wyprawia Fochy Co wszyscy widzieli. I Wojennika Marsa Zmiennika Każdy widzi snadno. Kiedy po walce/ Pięknej Kowalce Rad przeciera snadno. I ja Bellonę
z Heráklitem ślocha/ A niegáni kto w pieśniách Wesołych sie kocha. PIESN III. NA ODWROT. Do I. M. P. IANA NA RAKOWIE SIENINSKIEGO Dobr. Comp. Lyricorum Polskich.
IVż też niedłuży Párnáskie Muzy Lyrá moiá tęśni/ Do przykrey Woyny/ O ktorey zbroyny Mars dyktował pieśni. Weselsza chwilá Widźieć Achillá Wtańcu z Bryzeidą/ Niż gdy z Párysem. Krići Kirysem Zá łeb mśćiwo idą. Niech kto chce gáni Ze przy swey Páni Iole kądźieli/ Alcides płochy/ Wyprawia Fochy Co wszyscy widźieli. Y Woienńiká Marsá Zmienniká Káżdy widźi snádno. Kiedy po walce/ Piękney Kowalce Rad przećiera snádno. Y ia Bellonę
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 152
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
: Lukullowe dzisiaj gody Tantalowe lutro głody Chwalę co się piędzią mierzą Obiad miarkując z Wieczerzą: I tak Sąsiad swych hodują: Ze na jutro zostawują. Bo uczczęsz ja tym Sąsiady/ Pyszne kładąc im obiady? Kto znich mądry/ gdy to widzi/ Z zbytku szydząc/ zemnie szydzi. Jak za dawnej w Rzymie chwile Sławny bywał bańkiet Sylle Gdzie w Tyber gdy Wina lali Bacha z Tetydą swatali. I na ucztę twą Antoni Kleopatra perłę roni Topiąc/ Ceny tej bez mała/ Ze Milion kosztowała. O dobrysz chleb/ gdy jest/ zsolą/ Damy gościom zdobrą wolą A domowe z nim przysmaki Kapłon/ Gęś/ Wieprz/ z
: Lukullowe dźiśiay gody Tántálowe lutro głody Chwalę co się piędźią mierzą Obiad miárkuiąc z Wieczerzą: Y ták Sąśiad swych hoduią: Ze ná iutro zostáwuią. Bo vczczęsz ia tym Sąśiády/ Pyszne kłádąc im obiády? Kto znich mądry/ gdy to widźi/ Z zbytku szydząc/ zemnie szydźi. Iák zá dáwney w Rzymie chwile Sławny bywał báńkiet Sylle Gdźie w Tyber gdy Winá lali Bachá z Tetydą swátáli. Y ná vcztę twą Antoni Kleopátrá perłę roni Topiąc/ Ceny tey bez máłá/ Ze Million kosztowáłá. O dobrysz chleb/ gdy iest/ zsolą/ Dámy gośćiom zdobrą wolą A domowe z nim przysmáki Kapłon/ Gęś/ Wieprz/ z
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 190
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Gdy młodzi statecznieją a starzy weseli. Więc tedy Hymenaee zapalaj pochodnie/ Zawszeć jest miłość smaczna/ ale w wieczor słodnie Gdy przy Kandyiskim trunku/ i Cukrowych wetach/ Wesoła się myśl grzeje przy skocznych Baletach. Gdy z dobrą Kompanią/ może aż do woli/ Przy słodkomrucznej zażyć uciechy Wioli. A więc przy tak wesołej chwili i szczęśliwy/ Niech ze sprzyja Samborze Kupido życzliwy. Niech ci fortunne Niebo tyle pociech daje/ Ile chojny mieć mogą Niepołomskie gaje. Ile w Żywieckich igra Cysternach Łossosi/ Tyleć z nieba faworów/ szczęście niech na nosi. Niechaj cię Bóg fortuni do Syna choć w roku/ Co rzeczem? Zawitajże miłości Proroku.
Gdy młodźi státecznieią á stárzy weseli. Więc tedy Hymenaee zápalay pochodnie/ Záwszeć iest miłość smáczna/ ále w wieczor słodnie Gdy przy Kándyiskim trunku/ y Cukrowych wetách/ Wesoła się myśl grzeie przy skocznych Baletách. Gdy z dobrą Kompánią/ może áż do woli/ Przy słodkomruczney záżyć vćiechy Wioli. A więc przy ták wesołey chwili y szczęśliwy/ Niech ze zprzyia Samborze Kupido życzliwy. Niech ći fortunne Niebo tyle poćiech dáie/ Ile choyny mieć mogą Niepołomskie gaie. Ile w Zywieckich igra Cysternách Łossośi/ Tyleć z niebá faworow/ szczęśćie niech ná nośi. Niechay ćię Bog fortuni do Syná choć w roku/ Co rzeczem? Záwitayże miłośći Proroku.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 209
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
tych Pawic/ co włóczą Ogony za Modą. Aleć ujdzie Pawicy/ choć ma ogon długi; Bo jej do noszenia go/ nie potrzeba sługi: Lecz Dam/ wielki niestatek: o Ogony proszą/ A kiedy są/ to samy nie rady ich noszą. Tobie/ ten dźwigać ciężar/ Karliku ubogi/ Pochwili/ każeć Moda/ nieść/ Jej Mości nogi. Jabym radził/ by Damy posłuchać mię chciały; Aby zbytnich Ogonów/ część pourzynały: Byłaby/ znich/ odzieża/ na one sieroty/ Co nagie/ nad kabatem/ ziębną/ jak za wroty. Z ostatka/ gołe ręce miałyby rękawy;
tych Pawic/ co włoczą Ogony zá Modą. Aleć vydźie Pawicy/ choc ma ogon długi; Bo iey do noszenia go/ nie potrzebá sługi: Lecz Dám/ wielki niestátek: o Ogony proszą/ A kiedy są/ to sámy nie rády ich noszą. Tobie/ ten dźwigáć ćiężar/ Kárliku vbogi/ Pochwili/ każeć Modá/ nieść/ Iey Mośći nogi. Iabym rádźił/ by Dámy posłucháć mię chćiáły; Aby zbytnich Ogonow/ część pourzynáły: Byłáby/ znich/ odźieża/ ná one śieroty/ Co nágie/ nád kábatem/ źiębną/ iák zá wroty. Z ostatká/ gołe ręce miáłyby rękawy;
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Ev
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Wino mnie nieszczęśliwe przerobiło w świnię, Niechże się albo krótka przewlecze najdłużej, Albo wieczna noc oczy zasromane zmruży. Jednak żeby się o mnie nie mogli dopytać, Niech mi konia dodadzą, nim dzień pocznie świtać. Jako żołnierz z przegranej uchodzi potrzeby, Tak ja, obrzydły pijak, muszę szukać, gdzie by Krótką chwilę szalonej wesołości mojej Cały rok uspokoił, jeśli uspokoi. 20 (N). TREFUNEK
Przyjechał do szlachcica młodzieniec w zaloty; Igrając z panną, w gębę włożył łańcuch złoty, I gdy jej coś za sekret chce szeptać do ucha, Trefunkiem mu się wemknął łańcuszek do brzucha. Więc skoro czas odjazdu i rydwan zaprzęgą,
Wino mnie nieszczęśliwe przerobiło w świnię, Niechże się albo krótka przewlecze najdłużej, Albo wieczna noc oczy zasromane zmruży. Jednak żeby się o mnie nie mogli dopytać, Niech mi konia dodadzą, nim dzień pocznie świtać. Jako żołnierz z przegranej uchodzi potrzeby, Tak ja, obrzydły pijak, muszę szukać, gdzie by Krótką chwilę szalonej wesołości mojej Cały rok uspokoił, jeśli uspokoi. 20 (N). TREFUNEK
Przyjechał do szlachcica młodzieniec w zaloty; Igrając z panną, w gębę włożył łańcuch złoty, I gdy jej coś za sekret chce szeptać do ucha, Trefunkiem mu się wemknął łańcuszek do brzucha. Więc skoro czas odjazdu i rydwan zaprzęgą,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 20
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
GADKA
Wlazszy rano, aż wieczór koń z kobyły zsiędzie, Rok od roku, wżdy nigdy źrebięcia nie będzie. Nie masz dziwu, bo tego i świat nie pamięta, Żeby się w nim żelazne rodziły źrebięta. (Haftka) 38 (F). BOŻA W NIEBIE ZABAWA
Pytasz, czym się Bóg bawi. Pomyśliwszy chwilę, Dwiema, powiem, rzeczami, jeśli się nie mylę: Niskie dźwiga, wysokie zniża animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?
GADKA
Wlazszy rano, aż wieczór koń z kobyły zsiędzie, Rok od roku, wżdy nigdy źrebięcia nie będzie. Nie masz dziwu, bo tego i świat nie pamięta, Żeby się w nim żelazne rodziły źrebięta. (Haftka) 38 (F). BOŻA W NIEBIE ZABAWA
Pytasz, czym się Bóg bawi. Pomyśliwszy chwilę, Dwiema, powiem, rzeczami, jeśli się nie mylę: Niskie dźwiga, wysokie zniża animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 27
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, na niebie, nie zgadza. I odpuść: nie mnie tylko, wiele inszych zdradza. Spuściwszy się na śniegi i na twoje mrozy, Posłałem sanie po sól, com miał posłać wozy;
Aż błoto miasto mrozu, deszcze miasto śniegu, Że ją przyszło na pierwszym porzucić noclegu. Często luty frymarczy swoję chwilę na maj. Alboż nie pisz minucyj, albo w nich nie kłamaj. 68 (N). BABY A OWCE
Fizycy albo raczej naturalistowie Twierdzą, że każda owca ma robaka w głowie, Który gdy jej zagiemzi gdzieś między rogami, Lub się z sobą tryksają, lubo z baranami. Nie barani, nie same
, na niebie, nie zgadza. I odpuść: nie mnie tylko, wiele inszych zdradza. Spuściwszy się na śniegi i na twoje mrozy, Posłałem sanie po sól, com miał posłać wozy;
Aż błoto miasto mrozu, deszcze miasto śniegu, Że ją przyszło na pierwszym porzucić noclegu. Często luty frymarczy swoję chwilę na maj. Alboż nie pisz minucyj, albo w nich nie kłamaj. 68 (N). BABY A OWCE
Fizycy albo raczej naturalistowie Twierdzą, że każda owca ma robaka w głowie, Który gdy jej zagiemzi gdzieś między rogami, Lub się z sobą tryksają, lubo z baranami. Nie barani, nie same
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 39
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Łaje swarliwa niewiasta, Że rzeczy niepotrzebne kupuje tak drogo. W czym gdy się księdza radzi: „Milcz — rzecze — niebogo. Milcz po naszemu, znaczy po łacinie: tace, Przetoć je to kupuje, nie żałując płace. Nie swarz się z nim ustawnie jako baba krupna, Inaczej przestanieć on po chwili tac kupna. Ale wspomnisz i stanieć, niebogo, za tace, Kupi-li korbacz, którym grzbiet ci wykołace.” 272 (P). PRÓŻNY KŁOS STOI, PRÓŻNA BECZKA PŁYWA PODOBIEŃSTWO PYSZNEGO
Czemu zwykle próżny kłos stoi jako kołek, A pełny żyta na dół pochyla wierzchołek? Tonie z solą na Wiśle beczka
. Łaje swarliwa niewiasta, Że rzeczy niepotrzebne kupuje tak drogo. W czym gdy się księdza radzi: „Milcz — rzecze — niebogo. Milcz po naszemu, znaczy po łacinie: tace, Przetoć je to kupuje, nie żałując płace. Nie swarz się z nim ustawnie jako baba krupna, Inaczej przestanieć on po chwili tac kupna. Ale wspomnisz i stanieć, niebogo, za tace, Kupi-li korbacz, którym grzbiet ci wykołace.” 272 (P). PRÓŻNY KŁOS STOI, PRÓŻNA BECZKA PŁYWA PODOBIEŃSTWO PYSZNEGO
Czemu zwykle próżny kłos stoi jako kołek, A pełny żyta na dół pochyla wierzchołek? Tonie z solą na Wiśle beczka
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 120
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
279 (F). DO PIENIĄŻKA
Dwie babce w jeden pieniądz starej szło minnice, Dziś za złą wszytko poszło monetą na nice. Jużeś miał jednę; radząc, chceszli wagi starej, Przybieraj drugą, kiedy ta poszła na mary. Ale jeśli je częściej będziesz kładł na nosze, Co raz biorąc, po chwili zrównasz stare grosze. 280 (F). NA DŁUGI NOS
Prawdę czy bajkę piszą, tego nie wiem, wierę, Że sobie sam swym nosem bocian da krysterę. Nie trzeba ptaka szukać. Ten pan starogojec, Ująwszy jądro w zęby, i nos włoży w stolec. Nierad z nim obok siadam, bo dopiero
279 (F). DO PIENIĄŻKA
Dwie babce w jeden pieniądz starej szło minnice, Dziś za złą wszytko poszło monetą na nice. Jużeś miał jednę; radząc, chceszli wagi starej, Przybieraj drugą, kiedy ta poszła na mary. Ale jeśli je częściej będziesz kładł na nosze, Co raz biorąc, po chwili zrównasz stare grosze. 280 (F). NA DŁUGI NOS
Prawdę czy bajkę piszą, tego nie wiem, wierę, Że sobie sam swym nosem bocian da krysterę. Nie trzeba ptaka szukać. Ten pan starogoiec, Ująwszy jądro w zęby, i nos włoży w stolec. Nierad z nim obok siadam, bo dopiero
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 122
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987