potem, śmiałem się sam z siebie w ostatku. Żal mi było marnego pieniędzy wydatku: Żyłżem ja bez tych rzeczy i mogłem żyć dłużej. Niechże każdy, przez Kraków idąc, oczy mruży. 206 (F). DO JEGOMOŚCI PANA JERZEGO POTOCKIEGO, SĘDZIEGO KRAKOWSKIEGO
Pierwej żyto na piasku, niżeli to chybi, Że zastawnik pustoszy stawy, a nie rybi. Jać jednego powiatu, lecz ty sędzią sześci, Takowych kontrowersyj nasłuchasz się częściej, Ile widzę z pisania. Cieszyć mi się godzi, Że cię przeszły zastawnik w narybku nie szkodzi: Inaczej się nie trzeba spodziewać od człeka, Którego po szlachecku jest przezwiskiem rzeka. S
potem, śmiałem się sam z siebie w ostatku. Żal mi było marnego pieniędzy wydatku: Żyłżem ja bez tych rzeczy i mogłem żyć dłużej. Niechże każdy, przez Kraków idąc, oczy mruży. 206 (F). DO JEGOMOŚCI PANA JERZEGO POTOCKIEGO, SĘDZIEGO KRAKOWSKIEGO
Pierwej żyto na piasku, niżeli to chybi, Że zastawnik pustoszy stawy, a nie rybi. Jać jednego powiatu, lecz ty sędzią sześci, Takowych kontrowersyj nasłuchasz się częściej, Ile widzę z pisania. Cieszyć mi się godzi, Że cię przeszły zastawnik w narybku nie szkodzi: Inaczej się nie trzeba spodziewać od człeka, Którego po szlachecku jest przezwiskiem rzeka. S
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 96
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uprzedzić do nieba. Boć i diabeł zazdrości, i gdzie jego władza Zdole, tam wniść człowieku, skąd sam spadł, przeszkadza. 268 (P). SŁAWĘ NAD ŻYWOT PRZEKŁADA WSPANIAŁY
Kiedy pod swoję Wielki Aleksander władzą Brał wschodni świat, człeka mu więźniem przyprowadzą, Który tak miernie strzelał, że nigdy nie chybił, Jeśli mu kto na ścienie ćwieczkiem pierścień przybił. Każe mu król przed sobą dokazować sztuki. Gdy ani rozkazania, ani ten przynuki Słuchać i strzelać nie chce, rozpalony w gniewie
Każe go Aleksander zawiesić na drzewie. Gani mu upór, wiodąc profos na śmierć w troku; Sprawia się ów nieborak, że dalej od
uprzedzić do nieba. Boć i diabeł zazdrości, i gdzie jego władza Zdole, tam wniść człowieku, skąd sam spadł, przeszkadza. 268 (P). SŁAWĘ NAD ŻYWOT PRZEKŁADA WSPANIAŁY
Kiedy pod swoję Wielki Aleksander władzą Brał wschodni świat, człeka mu więźniem przyprowadzą, Który tak miernie strzelał, że nigdy nie chybił, Jeśli mu kto na ścienie ćwieczkiem pierścień przybił. Każe mu król przed sobą dokazować sztuki. Gdy ani rozkazania, ani ten przynuki Słuchać i strzelać nie chce, rozpalony w gniewie
Każe go Aleksander zawiesić na drzewie. Gani mu upór, wiodąc profos na śmierć w troku; Sprawia się ów nieborak, że dalej od
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 118
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
strzelać nie chce, rozpalony w gniewie
Każe go Aleksander zawiesić na drzewie. Gani mu upór, wiodąc profos na śmierć w troku; Sprawia się ów nieborak, że dalej od roku Strzały w ręce nie miawszy, nie chce się ośmielać Przed królem i przed całym jego wojskiem strzelać. Woli umrzeć poczciwie niźli w oczach tylu Chybić, co się więc trafia, z konfuzyją celu. Słysząc to Aleksander cofnie pierwsze grozy. Każe go przywieść przed się, zruciwszy powrozy, Każe mu w swojej pańskiej łasce dobrze tuszyć, Ze niż reputacyjej, niż sławy naruszyć, Umrzeć wolał, i dawszy upominek hojny, Pod swoje go, do dalszej, znaki,
strzelać nie chce, rozpalony w gniewie
Każe go Aleksander zawiesić na drzewie. Gani mu upór, wiodąc profos na śmierć w troku; Sprawia się ów nieborak, że dalej od roku Strzały w ręce nie miawszy, nie chce się ośmielać Przed królem i przed całym jego wojskiem strzelać. Woli umrzeć poczciwie niźli w oczach tylu Chybić, co się więc trafia, z konfuzyją celu. Słysząc to Aleksander cofnie pierwsze grozy. Każe go przywieść przed się, zruciwszy powrozy, Każe mu w swojej pańskiej łasce dobrze tuszyć, Ze niż reputacyjej, niż sławy naruszyć, Umrzeć wolał, i dawszy upominek hojny, Pod swoje go, do dalszej, znaki,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 119
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stopnia na drabinę, Niech podczaszym umieram, stolnikostwo minę. 465 (N). DALEKO ROŻNE PRZEZWISKO OD SAMEJ RZECZY
Zając przezwiskiem, szlachcic polski starożyty, Różnych dworów i wojen będąc z młodu syty, Potem się i ożenił i, spłodziwszy syna, Sam na starość w wiosce swej pilnował komina. Tego, żeby nie chybił ojcowskiego toru, Posłał do wojska, miawszy lat kilka u dworu. Miał sąsiedztwo z książęciem, senatorem możnym, Z inszej miary człowiekiem dobrym i nabożnym; W tym był godzien nagany, chociaż już niemłody, Że bynamniej sąsiedzkiej nie uważał szkody,
A zgoła lekceważył, jak na Zaporożu: Jeździł ze psy, cały rok
stopnia na drabinę, Niech podczaszym umieram, stolnikostwo minę. 465 (N). DALEKO ROŻNE PRZEZWISKO OD SAMEJ RZECZY
Zając przezwiskiem, szlachcic polski starożyty, Różnych dworów i wojen będąc z młodu syty, Potem się i ożenił i, spłodziwszy syna, Sam na starość w wiosce swej pilnował komina. Tego, żeby nie chybił ojcowskiego toru, Posłał do wojska, miawszy lat kilka u dworu. Miał sąsiedztwo z książęciem, senatorem możnym, Z inszej miary człowiekiem dobrym i nabożnym; W tym był godzien nagany, chociaż już niemłody, Że bynamniej sąsiedzkiej nie uważał szkody,
A zgoła lekceważył, jak na Zaporożu: Jeździł ze psy, cały rok
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 206
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głodzie, a kto niż dochodu Więcej ma długów, pewnie przyjdzie mu do głodu. 477. NA WĘDROWNE
Jako siła nic k rzeczy w polskich obyczajach, Tak po cudzych wędrować białymgłowom krajach Nowa nam wniesła moda; jeszczeż by włokita Społu ujść mogła żenie z mężem, chociaż i ta Niechby doma siedziała, i ów chybił brodu, Jeśli ożeniwszy się wędrował, nie z młodu. Lecz niechżeby mężczyzna na swą jeździł szkodę I wąsy golił, kiedy czas zapuścić brodę; A białagłowa po co, żeby pasła oczy, Z kosztem się, a co gorsza z ujmą sławy, włóczy? Byłem przy tym i ujdę w tej mierze za świadka
głodzie, a kto niż dochodu Więcej ma długów, pewnie przyjdzie mu do głodu. 477. NA WĘDROWNE
Jako siła nic k rzeczy w polskich obyczajach, Tak po cudzych wędrować białymgłowom krajach Nowa nam wniesła moda; jeszczeż by włokita Społu ujść mogła żenie z mężem, chociaż i ta Niechby doma siedziała, i ów chybił brodu, Jeśli ożeniwszy się wędrował, nie z młodu. Lecz niechżeby mężczyzna na swą jeździł szkodę I wąsy golił, kiedy czas zapuścić brodę; A białagłowa po co, żeby pasła oczy, Z kosztem się, a co gorsza z ujmą sławy, włóczy? Byłem przy tym i ujdę w tej mierze za świadka
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 213
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda; Aż i wilk, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk, owi wrzeszczą: rata, Konfidencyjej nie
mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda; Aż i wilk, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk, owi wrzeszczą: rata, Konfidencyjej nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
więźniowie Koniecpolski Hetman Polny, Łukasz Zołkiewski i inni. Potym Nieprzyjaciel plądrował Wołyń i Ruś, Król przestraszony tą klęską Sejm złożył w Listopadzie, na którym czym prędzej podatki uchwalone na wojnę Turecką i Komenda dana Chodkiewiczowi Hetmanowi Litt: Podczas tego Sejmu Piekarski Szlachcic wchodzącego do Kościoła Króla zdradą dwa razy obuchem uderzył chcąc zabić, ale chybił, nazajutrz osądzony od Rzeczypospolitej prowadzony w Rynek, któremu kat palce i rękę prawą po sztuczce strzygł rozpalonemi nożycami, na koniec końmi rozszarpany i spalony. Roku 1621. Chodkiewicz z Wojskami złączywszy się z 35000. pod Chocim poszedł, i 30000. Kozaków Zaporoskich, gdzie dyspozycje dywizyj Wojsk poczyniwszy ufortyfikował się i uszańcował, Władysław
więźniowie Koniecpolski Hetman Polny, Łukasz Zołkiewski i inni. Potym Nieprzyjaćiel plądrował Wołyń i Ruś, Król przestraszony tą klęską Seym złożył w Listopadźie, na którym czym prędzey podatki uchwalone na woynę Turecką i Kommenda dana Chodkiewiczowi Hetmanowi Litt: Podczas tego Seymu Piekarski Szlachćic wchodzącego do Kośćioła Króla zdradą dwa razy obuchem uderzył chcąc zabić, ale chybił, nazajutrz osądzony od Rzeczypospolitey prowadzony w Rynek, któremu kat palce i rękę prawą po sztuczce strzygł rozpalonemi nożycami, na koniec końmi rozszarpany i spalony. Roku 1621. Chodkiewicz z Woyskami złączywszy śię z 35000. pod Chocim poszedł, i 30000. Kozaków Zaporoskich, gdźie dyspozycye dywizyi Woysk poczyniwszy ufortyfikował śię i uszańcował, Władysław
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 80
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
nosy, Tak że z nich i w najtęższy mroz wilgotne rosy Wynikają. Nuż kiedy przyjdzie niemoc owa, Co w niej kości boleją a zaś szumi głowa, To nos przepadł na wieki. Bywa i to nieraz, Że chociaż zła ich gęba zwadzi, on nieborak Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą, Chybią a na dorędziu w nos prędzej uderzą.
O cny nosie, co chocieś sam nad niebiosami, Jednak po wszytkim świecie szafujesz nosami! Od ciebie ono dawne niewyrodne plemię Cesarzów, którzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosów swoich przed tymi, którzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i
nosy, Tak że z nich i w najtęższy mroz wilgotne rosy Wynikają. Nuż kiedy przyjdzie niemoc owa, Co w niej kości boleją a zaś szumi głowa, To nos przepadł na wieki. Bywa i to nieraz, Że chociaż zła ich gęba zwadzi, on nieboras Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą, Chybią a na dorędziu w nos prędzej uderzą.
O cny nosie, co chocieś sam nad niebiosami, Jednak po wszytkim świecie szafujesz nosami! Od ciebie ono dawne niewyrodne plemię Cesarzow, ktorzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosow swoich przed tymi, ktorzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 387
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mieście, wieża okrągła z białego marmuru, wystawiona w Roku 1174. wysoka na łokci 78. nachylona na łokci 7. przecięż bez niebezpieczeństwa upadku stoi. W Kolonii wieża tak sztucznie nachylona stoi, że ludzie po jej grzbiecie wygodnie chodzić mogą. Lubo insze gmachy i struktury, gdy co od perpendykułu i prostej linii chybią, tym samym do ruiny się nakłaniają. Czego racja jest: iż centrum uciążania w pośród tych wież osadzone, Zaczym jedna część wieży z swoim nachyleniem wzięta, niemając więcej ciężaru nad drugą, obiedwie jednakowo na swoim fundamencie osadzone, jednakowo do uniwersalnego ziemi centrum ciężąc, w swojej porze i stałości się utrzymują. Innych
mieście, wieża okrągła z białego mármuru, wystáwioná w Roku 1174. wysoká ná łokci 78. náchyloná ná łokci 7. przecięż bez niebespieczeństwa upadku stoi. W Kolonii wieża ták sztucznie nachyloná stoi, że ludzie po iey grzbiecie wygodnie chodzić mogą. Lubo insze gmáchy y struktury, gdy co od perpendykułu y prostey linii chybią, tym samym do ruiny się nakłaniáią. Czego racyá iest: iż centrum uciążania w pośrod tych wież osadzone, Zaczym iedna część wieży z swoim nachyleniem wzięta, niemaiąc więcey ciężaru nad drugą, obiedwie iednakowo ná swoim fundamencie osadzone, iednákowo do uniwersalnego ziemi centrum ciężąc, w swoiey porze y stałości się utrzymuią. Innych
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
30. dniach cały Zodiak obieży, to jest 12. Znaków. Toć po pół trzecia dnia niezostaje Księżycowi do przepędzenia jednego Znaku, któremu słońce cały miesiąc daje. Jako tedy czynić frakcje godzin, i do generalnej reguły i tablicy je redukować niepodobna. Tak rzecz niepowinna aby się do wszelkiego rygóru stosować mogły. Chybić mogą dniem i drugim mniej więcej, a zatym miliony mil liczyć dalekich od rygóru. Co jednak nic ubliżac niepowinno ani regułom ani tablicom przez godnych skoncypowanym akceptowanym i wydanym tylą księgami, Astronomów i Geografów. Jako Schereta Schaleza Schentiwaniego etc. Wszak inszy komput czasu tak słonecznego jako i Księżycowego Politycznego to jest pospolitego, inny
30. dniach cáły Zodyak obieży, to iest 12. Znákow. Toć po puł trzecia dnia niezostáie Xiężycowi do przepędzenia iednego Znaku, ktoremu słońce cáły miesiąc dáie. Jáko tedy czynić frakcye godzin, y do generalney reguły y tablicy ie redukowáć niepodobna. Ták rzecz niepowinna áby się do wszelkiego rygoru stosowáć mogły. Chybić mogą dniem y drugim mniey więcey, á zatym milliony mil liczyć dálekich od rygoru. Co iednak nic ubliżác niepowinno áni regułom áni tablicom przez godnych zkoncypowanym ákceptowanym y wydánym tylą księgámi, Astronomow y Geografow. Jáko Schereta Schalezá Schentiwániego etc. Wszak inszy komput czásu ták słonecznego iáko y Xiężycowego Politycznego to iest pospolitego, inny
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Lv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743