to słowo Polskie Pytki/ które naszy Ślężacy rozumieją być obscenum, brzydkie/ plugawe; Lecz dobrzy Polacy nie mają go za takie: bo mówić zwykli: Na pytki t. i. na torturę na męki kogo wziąć Vid. Thef. P. L. C. Cnap. sub v. Pytki/ Proba/ Ciągnienie f. m. 905. It. 76. To dlatego przypominam/ jeśliby kto w jakiej Księdze Polskiej czytał to słowo/ Pytki/ aby zaraz nie był porywczy i prędki do szczypania; jako to więc naszy niektórzy Wasserpolowie w zwyczaju mają/ kiedy jakie słowo polskie czytają/ którego nie rozumieją/ o którym nie
to słowo Polskie Pytki/ ktore nászi Slęźacy rozumieją bydź obscenum, brzydkie/ plugáwe; Lecz dobrzy Polacy nie máją go zá tákie: bo mowić zwykli: Ná pytki t. i. ná torturę ná męki kogo wźiąć Vid. Thef. P. L. C. Cnap. sub v. Pytki/ Probá/ Ciągnienie f. m. 905. It. 76. To dlatego przypominam/ jeśliby kto w jákiey Kśiędze Polskiey czytał to słowo/ Pytki/ áby záraz nie był porywczy y prętki do sczypánia; jáko to więc nászi niektorzy Wásserpolowie w zwyczáju máją/ kiedy jákie słowo polskie czytáją/ ktorego nie rozumieją/ o ktorym nie
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 8.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Jak wiele/ przed kilka lat/ pomarło od głodu; Którym/ na wyżywienie/ nie zstało dochodu. Różność chorób/ niektórym/ życie odbierała: Z wielu/ dysenteria dusze wylewała. Nieurodzaj/ był innym; innym niepogody Ciężką plagą: gdy wszytko zatopiły wody. Mars wojował niektórych/ folgując żelazu; Gdy uboższych/ ciągnieniem wyniszczył do razu. Nie jedno/ Pan Zastępów ma na nas oręże/ Ucieczeszli przed jednym/ on drugim dosięże. Szczęśliwy/ kto się ztego karania wyprosi! Gdy dziś/ winnych/ powietrzem zaraźliwym znosi. Lecz już/ dalej niedepcąc piórem koło płota/ Pytajmy się coli to taka za robota?
Iák wiele/ przed kilka lat/ pomárło od głodu; Ktorym/ ná wyżywienie/ nie zstáło dochodu. Rożność chorob/ niektorym/ żyćie odbieráłá: Z wielu/ dissenteria dusze wylewáłá. Nieurodzay/ był innym; innym niepogody Ciężką plagą: gdy wszytko zátopiły wody. Mars woiował niektorych/ folguiąc żelázu; Gdy vboższych/ ćiągnieniem wyniszczył do rázu. Nie iedno/ Pán Zástępow ma ná nas oręże/ Vćieczeszli przed iednym/ on drugim dośięże. Szczęśliwy/ kto się ztego karánia wyprośi! Gdy dźiś/ winnych/ powietrzem záráźliwym znośi. Lecz iuż/ dáley niedepcąc piorem koło płotá/ Pytaymy się coli to táka zá robotá?
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przyszło i w ostatniej ginąć nędzy, bez wojennego zostający porządku.
15. Pierwsza ta tragici actus komedia na tych, jako się namieniło, złożona fundamentach, takowe mieć ma początki. Ażeby hetmańskie obojga narodów buławy w powadze ich skawałkować, trzymają ich tedy w cuglu trojaką polityką: pierwsza jest metu odebrania buławy, druga pociągnieniem do interesów swoich, trzecia pozwoleniem wolnej nad szlachtą i fortunami ich dyspozycji nie bez fundamentu, nie bez racji do wygodzenia dworskim interesom, bo takowym fortun szlacheckich traktamentem obmierziwszy się potem hetmani szlachcie i Rzpltej, snadno ich będzie można jako oddalonych od afektów civium złamać powagę i co chcieć uczynić z nimi, a potem zrujnowanej doduszać
przyszło i w ostatniej ginąć nędzy, bez wojennego zostający porządku.
15. Pierwsza ta tragici actus komedyja na tych, jako się namieniło, złożona fundamentach, takowe mieć ma początki. Ażeby hetmańskie obojga narodów buławy w powadze ich skawałkować, trzymają ich tedy w cuglu trojaką polityką: pierwsza jest metu odebrania buławy, druga pociągnieniem do interesów swoich, trzecia pozwoleniem wolnej nad szlachtą i fortunami ich dyspozycyi nie bez fundamentu, nie bez racyi do wygodzenia dworskim interesom, bo takowym fortun szlacheckich traktamentem obmierziwszy się potem hetmani szlachcie i Rzpltej, snadno ich będzie można jako oddalonych od afektów civium złamać powagę i co chcieć uczynić z nimi, a potem zrujnowanej doduszać
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 203
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, Że się dziwują sami gospodarze Nie wiedząc tego, co rewizor nowy, Ani połowy.
Biedny karwasz rznąc to co żołnierzowi Ze środka połcia, a gospodarzowi Kawałki tylko jeden od ogona, Drugi z zęboma.
Toć sprawiedliwość. Nuż one korbony, Z których dziurawy i nienasycony Wór chcą przy ludzkim srogim uciążeniu Napchać w ciągnieniu.
O jakie płacze, jakie narzekania, Jakie za nimi idą przeklinania, Które samego dosięgają nieba, Że miasto chleba
Łzami ludzkimi napełniają wozy, Którymi swoje taborzą obozy. Skąd też częstokroć przywodzi Bóg na nie Ciężkie karanie.
Drudzy już chłopa dobrze nie obłupią, Za jego zboże wina sobie kupią, Wezmą mu woły,
, Że się dziwują sami gospodarze Nie wiedząc tego, co rewizor nowy, Ani połowy.
Biedny karwasz rznąc to co żołnierzowi Ze środka połcia, a gospodarzowi Kawałki tylko jeden od ogona, Drugi z zęboma.
Toć sprawiedliwość. Nuż one korbony, Z ktorych dziurawy i nienasycony Wor chcą przy ludzkim srogim uciążeniu Napchać w ciągnieniu.
O jakie płacze, jakie narzekania, Jakie za nimi idą przeklinania, Ktore samego dosięgają nieba, Że miasto chleba
Łzami ludzkimi napełniają wozy, Ktorymi swoje taborzą obozy. Zkąd też częstokroć przywodzi Bog na nie Ciężkie karanie.
Drudzy już chłopa dobrze nie obłupią, Za jego zboże wina sobie kupią, Wezmą mu woły,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 345
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tak zgłodzonym kraju niepodobna rzecz wojsko trzymać. Oddaję zatem wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KsIĘDZA KANCLERZA, w obozie pod Gniewem, dnia 1. Lipca 1628.
Onegdajszego dnia, kiedym pocztę do Jego K. Mści wyprawił, w srogą niepogodę, ruszył się nieprzyjaciel ku Malborkowi, na którego ciągnienie patrząc, ciężko wzdychać przychodziło, żeśmy niemieli gotowego mostu: bo w tak srogi deszcz, w tak ciężką ślizgawicę, pewnieby były miały szable nasze szczęśliwą robotę. Jakoż go nie co inszego tak nagle z tego miejsca ruszyło, tylko że bardzo nam był w miejscu sposobnem stanął, a widział żeśmy
tak zgłodzonym kraju niepodobna rzecz wojsko trzymać. Oddaję zatem wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO XIĘDZA KANCLERZA, w obozie pod Gniewem, dnia 1. Lipca 1628.
Onegdajszego dnia, kiedym pocztę do Jego K. Mści wyprawił, w srogą niepogodę, ruszył się nieprzyjaciel ku Malborkowi, na którego ciągnienie patrząc, ciężko wzdychać przychodziło, żeśmy niemieli gotowego mostu: bo w tak srogi deszcz, w tak ciężką ślizgawicę, pewnieby były miały szable nasze sczęśliwą robotę. Jakoż go nie co inszego tak nagle z tego miejsca ruszyło, tylko że bardzo nam był w miejscu sposobném stanął, a widział żeśmy
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 86
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
której mu pilno bronić będziem, bawić się niemoże; potem z głodnym, sfatigowanym łatwiejsza może być sprawa. Rozumiem że wielom, zwłaszcza tym, którzy ostremi językami sławę ludzką zwykli perstringere, będzie w podziwieniu, żeśmy z nim w drodze niespróbowali szczęścia, i
słusznie: bo jeśli tego nieprzyjaciela niezażyje w ciągnieniu, na miejsca gdzie się ufortifikuje, rzecz niepodobna. Ale kiedy W. K. Mść, Pan mój miłościwy, ratie, defecta nasze, ostrożność i taką potęgę, w jaką się wbił nieprzyjaciel, zrozumiesz, niewątpię, że tę naszę cunctationem, na którą siła nas boleje, pochwalić będziesz raczył. Ze wszystkich
któréj mu pilno bronić będziem, bawić się niemoże; potem z głodnym, sfatigowanym łatwiejsza może być sprawa. Rozumiem że wielom, zwłascza tym, którzy ostremi językami sławę ludzką zwykli perstringere, będzie w podziwieniu, żeśmy z nim w drodze niespróbowali sczęścia, i
słusznie: bo jeśli tego nieprzyjaciela niezażyje w ciągnieniu, na miejsca gdzie się ufortifikuje, rzecz niepodobna. Ale kiedy W. K. Mść, Pan mój miłościwy, ratie, defecta nasze, ostrożność i taką potęgę, w jaką się wbił nieprzyjaciel, zrozumiesz, niewątpię, że tę naszę cunctationem, na którą siła nas boleje, pochwalić będziesz raczył. Ze wszystkich
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 130
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
się ufortifikuje, rzecz niepodobna. Ale kiedy W. K. Mść, Pan mój miłościwy, ratie, defecta nasze, ostrożność i taką potęgę, w jaką się wbił nieprzyjaciel, zrozumiesz, niewątpię, że tę naszę cunctationem, na którą siła nas boleje, pochwalić będziesz raczył. Ze wszystkich jednak stron, w ciągnieniu rwało się go bardzo, i namniej kilkaset człeka upleniło mu się z wojska. Więźniowie to twierdzą: że niemyśli, niedójdąli traktaty, do Szwecji odjachać, ale tu chce zimować, i zimie wojnę kontinuować. Zaczem racz to W. K. Mść pilnie uważać, i sposobów szukać, radząc o sławie swojej
się ufortifikuje, rzecz niepodobna. Ale kiedy W. K. Mść, Pan mój miłościwy, ratie, defecta nasze, ostrożność i taką potęgę, w jaką się wbił nieprzyjaciel, zrozumiesz, niewątpię, że tę naszę cunctationem, na którą siła nas boleje, pochwalić będziesz raczył. Ze wszystkich jednak stron, w ciągnieniu rwało się go bardzo, i namniej kilkaset człeka upleniło mu się z wojska. Więźniowie to twierdzą: że niemyśli, niedójdąli traktaty, do Szweciej odjachać, ale tu chce zimować, i zimie wojnę continuować. Zaczém racz to W. K. Mść pilnie uważać, i sposobów szukać, radząc o sławie swojéj
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 130
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nazad chodząc, po kilkanastu chorągwi w jednej wsi, chorągiew po chorągwi stawając, niekontentując się jedzeniem, do woza bierze statie, przeto dla niewiadowych Artykułów to Punkta dla przestrogi podaję: jako naiprędzej na stanowiska nic niekrążąc iść.
2. Idąc, w któremby miejscu dwie chorągwie stały, trzecicy niestawać w ciągnieniu.
3. Czat żadnych nieczynić, stacji niewyciągać, w bok niezasyłać, do wozów niebrać, pożywieniem się samem i to skromnem kontentować.
4. Na stanowiskach stanąwszy skromnie, nie z płaczem ludzkim, żywności zasiągać.
5. Czeladzi, koni nad zwyczajny poczet niechować, a po gotowiu towarzystwa
nazad chodząc, po kilkanastu chorągwi w iedney wsi, chorągiew po chorągwi stawaiąc, niekontentuiąc się iedzeniem, do woza bierze statie, przeto dla niewiadowych Artykułow to Punkta dla przestrogi podaię: iako naiprędzey na stanowiska nic niekrążąc iść.
2. Idąc, w któremby mieiscu dwie chorągwie stały, trzecicy niestawać w ciągnieniu.
3. Czat żadnych nieczynić, statiey niewyciągać, w bok niezasyłać, do wozów niebrać, pożywieniem się samem y to skromnem kontentować.
4. Na stanowiskach stanąwszy skromnie, nie z płaczem ludzkim, żywności zasiągać.
5. Czeladzi, koni nad zwyczajny poczet niechować, a po gotowiu towarzystwa
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 284
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, sposobne do zatykania w ziemię. Panowie Mierniczy eks oficjo, którzy po zagonach mierzą pola łańcuchami żelaznymi długimi, niech się rekoligują, wiele mogą przyczynić gruntu, i jako omylne Mapy rysować, gdy się łańcuch nie da słusznie wyciągać, ale się łamie po brozdach. Sznury Konopne, gubią miarę gdy namokną, i słabym ciągnieniem: przyczyniają miary gdy uschną, albo gwałtowny ciągnieniem. Przeto nie radzę ich używać. W równych Polach nie wymyślisz nic sposobniejszego nad Wozek, który zwać będę, Wozek Mierniczy.
Figura jego składa się naprzód: z kołka prostego L nie szybistego, mającego wysokości łokci półtora, i calów 2. i nad to dwie części
, sposobne do zátykánia w żiemię. Pánowie Mierniczy ex officio, ktorzy po zagonách mierzą polá łáńcuchámi żeláznymi długimi, niech się rekoliguią, wiele mogą przyczynić gruntu, y iáko omylne Máppy rysowáć, gdy się łáńcuch nie da słusznie wyćiągáć, ále się łamie po brozdách. Sznury Konopne, gubią miárę gdy námokną, y słábym ćiągnięniem: przyczyniáią miáry gdy vschną, álbo gwałtowny ciągnięniem. Przeto nie rádzę ich vżywáć. W rownych Polách nie wymyślisz nic sposobnieyszego nád Wozek, ktory zwáć będę, Wozek Mierniczy.
Figurá iego skłáda się naprzod: z kołká prostego L nie szybistego, máiącego wysokośći łokći połtorá, y calow 2. y nád to dwie częśći
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 6
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
eks oficjo, którzy po zagonach mierzą pola łańcuchami żelaznymi długimi, niech się rekoligują, wiele mogą przyczynić gruntu, i jako omylne Mapy rysować, gdy się łańcuch nie da słusznie wyciągać, ale się łamie po brozdach. Sznury Konopne, gubią miarę gdy namokną, i słabym ciągnieniem: przyczyniają miary gdy uschną, albo gwałtowny ciągnieniem. Przeto nie radzę ich używać. W równych Polach nie wymyślisz nic sposobniejszego nad Wozek, który zwać będę, Wozek Mierniczy.
Figura jego składa się naprzód: z kołka prostego L nie szybistego, mającego wysokości łokci półtora, i calów 2. i nad to dwie części, na jakich XI. może być podzielony cal
ex officio, ktorzy po zagonách mierzą polá łáńcuchámi żeláznymi długimi, niech się rekoliguią, wiele mogą przyczynić gruntu, y iáko omylne Máppy rysowáć, gdy się łáńcuch nie da słusznie wyćiągáć, ále się łamie po brozdách. Sznury Konopne, gubią miárę gdy námokną, y słábym ćiągnięniem: przyczyniáią miáry gdy vschną, álbo gwałtowny ciągnięniem. Przeto nie rádzę ich vżywáć. W rownych Polách nie wymyślisz nic sposobnieyszego nád Wozek, ktory zwáć będę, Wozek Mierniczy.
Figurá iego skłáda się naprzod: z kołká prostego L nie szybistego, máiącego wysokośći łokći połtorá, y calow 2. y nád to dwie częśći, ná iákich XI. może bydż podżielony cal
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 6
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684