, na których były gotowe do mostu beczki, pod utratą gardła i honoru jego, jeśliby nocą nie pospieszył i w nocy na temże miejscu nie miałby stanąć most do miasta Peterwaradynu dla komunikacji i dla przejścia na tamtą stronę wojska. Jakoż pospieszył tak prędko, że tej samej nocy most stanął, i całe wojsko cichusieńko bez kurzenia tytoniu przeszło przez Dunaj, a tymczasem, aby tententu końskiego słyszeć nie było, bito haniebnie z armat z fortecy tak mocno, iż wojsko tureckie, które było w retranszamentach ataku i tak blisko miasta, nie słyszało, aż na ten czas, gdy ich w retranszamentach atakowano, których wypędzono, baterię i całą
, na których były gotowe do mostu beczki, pod utratą gardła i honoru jego, jeśliby nocą nie pospieszył i w nocy na temże miejscu nie miałby stanąć most do miasta Peterwaradynu dla kommunikacyi i dla przejścia na tamtą stronę wojska. Jakoż pospieszył tak prędko, że téj saméj nocy most stanął, i całe wojsko cichusieńko bez kurzenia tytoniu przeszło przez Dunaj, a tymczasem, aby tententu końskiego słyszeć nie było, bito haniebnie z armat z fortecy tak mocno, iż wojsko tureckie, które było w retranszamentach attaku i tak blizko miasta, nie słyszało, aż na ten czas, gdy ich w retranszamentach atakowano, których wypędzono, bateryę i całą
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 377
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
natychmiast wypłynie z wirzchu głowy jako zewrzejącego źródła olejku obficie/ defect Doktorski curuje/ i pomału stillując napełni miseczkę przed oczyma stojących/ i Cudowi tak wielkiemu przypatrujących się w połczwierci godziny. A gdy już ku samemu przybirało się wierzchowi/ tak skory ustał tok/ i jako pot mały/ lubo ciężka rosa rosić i toczyć się cichusieńko począł. Czemu dziwując się/ a prawie samego siebie z strachu i zamyślenia odchodząc/ wiekuistego Twórcę wielbił/ niedostatek swój poprawił: potym spytał/ jakby to często było? któremu odpowiada W. Ociec Esajasz/ na ten czas Pieczarny Starszy/ że nie często/ ponieważ to pierwszy raz widzimy nad zwyczaj; innych abowiem czasów
nátychmiast wypłynie z wirzchu głowy iáko zewrzeiąceg^o^ źrodłá oleyku obficie/ defect Doktorski curuie/ y pomáłu stilluiąc nápełni miseczkę przed oczymá stoiących/ y Cudowi ták wielkiemu przypátruiących się w połczwierći godźiny. A gdy iuż ku sámemu przybiráło się wierzchowi/ ták skory vstał tok/ y iáko pot máły/ lubo ćiężka rosá rośić y toczyć się ćichuśieńko począł. Czemu dźiwuiąc się/ á práwie sámego śiebie z stráchu y zámyślenia odchodząc/ wiekuistego Tworcę wielbił/ niedostátek swoy popráwił: potỹ spytał/ iákby to często było? ktoremu odpowiáda W. Oćiec Esáiasz/ ná ten czas Pieczárny Stárszy/ że nie często/ ponieważ to pierwszy raz widźimy nád zwyczay; innych ábowiem czásow
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 150.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter
tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jedno do kupy się mieć; cudzoziemska, przekupna (jakoż się miedzy nami biedaszków siła namnożyło) pewnieby inaczej radziła. Nie wołałaby do kupy, ale z kąta pana nożemby ukłóła, senat wytruła, kilka osób potajemnie bez konsensu bra- ciej, per fas et nefas na miejscachby najwyższych posadziła i tak cichusieńko w wieczną niewolą i opresją szlacheckiby naród wprowadziła. Wiem, że się siła najdzie zaprzedanej cnoty ludzi, którzy to zawołanie na bracią, co to my rokoszem zowiemy, rozmaicie ganiąc, do ludzi dziwnie podają, osoby zacne, a niemal wszytkie co przedniejsze familie, co na nim były, w inwidią do ludzi przywodząc
jedno do kupy się mieć; cudzoziemska, przekupna (jakoż się miedzy nami biedaszków siła namnożyło) pewnieby inaczej radziła. Nie wołałaby do kupy, ale z kąta pana nożemby ukłóła, senat wytruła, kilka osób potajemnie bez konsensu bra- ciej, per fas et nefas na miejscachby najwyższych posadziła i tak cichusieńko w wieczną niewolą i opresyą szlacheckiby naród wprowadziła. Wiem, że się siła najdzie zaprzedanej cnoty ludzi, którzy to zawołanie na bracią, co to my rokoszem zowiemy, rozmaicie ganiąc, do ludzi dziwnie podają, osoby zacne, a niemal wszytkie co przedniejsze familie, co na nim były, w inwidyą do ludzi przywodząc
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 359
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, ale tego triumfu oglądać nie będę,iakoż w dzień wygranej Wideńskiej umarł, teste Waryski. Założył Okopy albo Fortecę SS. TrójcY na Podolu między widłami Zbruczy i Dniestru na Tureckiej pohamowanie imprezy; gdzie JABŁONOWSKI Wódz Armipotens, Zaharię zabrał i Tatarów konwojujących na 20. tysięcy zniósł. Za co mszcząc się Tatarzy w Lutym cichusieńko, w kwocie 70. tysięcy aż pod Lwów się oparli; tam od Hetmana JABŁONOWSKIEGO ledwie 5000. Wojska i Ochotnika nie wiele mającego wziął repressalia, i na zad się powracając przez Pokucic na 60. tysięcy zabrał i wymordował ludzi. Zgoła rozumem, ludzkością był to Król perinde summis, ac infimis charus: w serca
, ale tego tryumfu oglądać nie będę,iákoż w dźien wygráney Widenskiey umarł, teste Waryski. Záłożył Okopy albo Fortecę SS. TROYCY ná Podolu między widłámi Zbruczy y Dniestru ná Tureckiey pohamowánie imprezy; gdźie IABŁONOWSKI Wodz Armipotens, Zaharyę zabráł y Tatárow konwoiuiących ná 20. tysięcy zniosł. Zá co mszcząc się Tatarzy w Lutym cichusieńko, w kwocie 70. tysięcy aż pod Lwow się oparli; tam od Hetmána IABŁONOWSKIEGO ledwie 5000. Woyska y Ochotnika nie wiele máiącego wźiął repressalia, y ná zád się powrácaiąc przez Pokucic ná 60. tysięcy zabráł y wymordowáł ludźi. Zgołá rozumem, ludzkością był to Krol perinde summis, ac infimis charus: w serca
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 367
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Król im. jadł obiad z królową im., przy którym był wesołym, piwa czarnego z wielkim gustem i apetytem za zdrowie księżnej im. dobrodziejki dwie szklanki wypił, do dzieci swoich te formalia mówiąc: „ej, podpijmy sobie za zdrowie księż-
niczkiej“40. Po obiedzie w krześle zasnął. Królowa im. cichusieńko z księżną im. od stołu do swego gabinetu poszedłszy, tam mało zabawiwszy, pojachała z księżną im. do pp. sakramentek na nabożeństwo, od których powracając księżnę im. wysadziła do pałacu. O śmierci imp. kasztelana przemyskiego przyszła wiadomość od imp. Wujakowskiego, podkomorzego tejże ziemi, prosząc j.k.
Król jm. jadł obiad z królową jm., przy którym był wesołym, piwa czarnego z wielkim gustem i apetytem za zdrowie księżnej jm. dobrodziejki dwie szklanki wypił, do dzieci swoich te formalia mówiąc: „ej, podpijmy sobie za zdrowie księż-
niczkiej“40. Po obiedzie w krześle zasnął. Królowa jm. cichusieńko z księżną jm. od stołu do swego gabinetu poszedłszy, tam mało zabawiwszy, pojachała z księżną jm. do pp. sakramentek na nabożeństwo, od których powracając księżnę jm. wysadziła do pałacu. O śmierci jmp. kasztelana przemyskiego przyszła wiadomość od jmp. Wujakowskiego, podkomorzego tejże ziemi, prosząc j.k.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 29
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
barzo chorował/ tak że żadnym sposobem nie mógł być uleczony. Gdy tedy już na on ból swój rozmaitych zażywał lekarstw/ a próżno: nawieziła go też ona panna/ której on prosił/ nawiedziła go też ona panna/ której on prosił/ żeby żegnanie jakie nad nogą jego uczyniła. Na co ona zezwoliła/ i cichusieńko tylko Pacierz abo modlitwę Pańską z wyznaniem wiary Chrześcijańskiej zmowiła/ znakiem krzyża świętego częstokroć żegnając. Tedy on chory poczuwszy się być uleczonym/ pragnął od niej wiedzieć/ coby za wiersze abo słowa nad nim mówiła. Która odpowiedziała. wy ludzie złej/ abo słabej wiary. Boskimi i od kościła uchwalonymi kelarstwy gardzicie/ a
bárzo chorował/ ták że żadnym sposobem nie mogł bydź vleczony. Gdy tedy iuż ná on bol swoy rozmáitych záżywał lekarstw/ á prozno: náwieźiłá go też oná pánná/ ktorey on prośił/ náwiedźiłá go też oná pánná/ ktorey on prośił/ żeby żegnánie iákie nád nogą iego vczyniłá. Ná co oná zezwoliłá/ y ćichuśieńko tylko Paćierz ábo modlitwę Páńską z wyznániem wiáry Chrześćiáńskiey zmowiłá/ znákiem krzyżá świętego częstokroć żegnáiąc. Tedy on chory poczuwszy sie bydź vleczonym/ prágnął od niey wiedźieć/ coby zá wiersze ábo słowá nád nim mowiłá. Ktora odpowiedźiáłá. wy ludźie złey/ ábo słábey wiáry. Boskimi y od kośćiłá vchwalonymi kelárstwy gárdźićie/ á
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 323
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
w sumie wyżej mianowanej siostrzeńca swego Stefana Apafiego, napotym książęcia siedmiogrodzkiego, i Gierofiego z kilkunastu osób inszych Węgrów dostatniejszych, zostawił i pakta wyżej mianowane poprzysiągł. A potym nazajutrz lekko z jukami tylko jako Rok 1657
mógł, tabor wszystek i armatę straciwszy, śrzodkiem między wojskiem koronnym na dwie partie rozdzielonym, ze zniżonymi chorągwiami, cichusieńko bez muzyki i bębnów wojskowych ku Wiśniowczykowi o pięć mil od wojska, poszedł przez Sapiehę, pisarza polnego koronnego, konwojowany.
Tego snadź wieczora przychodzi musztułuk od Jaskulskiego, dobrze przedtym po ordę według umowy na sukurs Polakom posłanego i od samego chana tatarskiego, że we sto tysięcy ordy najdalej o trzecim albo o drugim dniu w
w sumie wyżej mianowanej siostrzeńca swego Stefana Apafiego, napotym książęcia siedmiogrodzkiego, i Gierofiego z kilkunastu osób inszych Węgrów dostatniejszych, zostawił i pakta wyżej mianowane poprzysiągł. A potym nazajutrz lekko z jukami tylko jako Rok 1657
mógł, tabor wszystek i armatę straciwszy, śrzodkiem między wojskiem koronnym na dwie partie rozdzielonym, ze zniżonymi chorągwiami, cichusieńko bez muzyki i bębnów wojskowych ku Wiśniowczykowi o pięć mil od wojska, poszedł przez Sapiehę, pisarza polnego koronnego, konwojowany.
Tego snadź wieczora przychodzi musztułuk od Jaskulskiego, dobrze przedtym po ordę według umowy na sukurs Polakom posłanego i od samego chana tatarskiego, że we sto tysięcy ordy najdalej o trzecim albo o drugim dniu w
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 249
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Muzyką i śpiewaniem/ dając znać żeby do nich wyszedł/ gdzie dobrą część nocy trawią na różnych igrzyskach/ i krotofilach. Kiedy się już ma ku dniowi/ i Sołtanie się zabawy uprzykrzą/ odchodzi do Pokoju/ i do łóżka rozebrawszy się kładzie. Jak prędko się położy/ Eunuch przychodzi dając znać Panu Młodemu/ który cichusieńko wchodzi do Pokoju/ i zdjąwszy z wierzchnie suknie/ uklęka przy kraju łóżka/ i tam się nie co bawi/ podnosząc powoli kołdrę/ głaszcząc i całując jej nogi/ aż się tak nieznacznie przypyta do głębszej podufałości/ która miedzy nimi małżeński związek utwierdza. Nazajutrz rano schodzą się Przyjaciele Pana młodego/ prowadzić go do Łaźnie
Muzyką y śpiewániem/ dáiąc znáć żeby do nich wyszedł/ gdźie dobrą część nocy trawią ná rożnych igrzyskách/ y krotofilách. Kiedy się iuż ma ku dniowi/ y Sołtanie się zábáwy vprzykrzą/ odchodźi do Pokoiu/ y do łoszká rozebrawszy się kłádźie. Iák prędko się położy/ Evnuch przychodźi dáiąc znáć Pánu Młodemu/ ktory ćichuśieńko wchodźi do Pokoiu/ y zdiąwszy z wierzchnie suknie/ vklęka przy kráiu łoszká/ y tám się nie co báwi/ podnosząc powoli kołdrę/ głászcząc y cáłuiąc iey nogi/ áż się ták nieznácznie przypyta do głębszey podufáłośći/ ktora miedzy nimi małżeński związek vtwierdza. Názáiutrz ráno schodzą się Przyiaćiele Páná młodego/ prowádźić go do Łáźnie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 91
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, bo jak Mars o cudzą konkuruje żonę, Do tego — kto afektem jakożkolwiek szczerem Idzie z damą, zwyczajnie zwie się kawalerem. Być zaś wraz kawalerem i tchorzem — nieraźnie! Resolwuje się przeto na wszytko odważnie I nim zasnął, tak w swojej postanowił głowie: Danego jej dotrzymać parolu w swem słowie.
A zatym cichusieńko uwieńczony makiem Morfeus przybył i swym raczył go przysmakiem I mile obłapiwszy miętkiemi skrzydłami — Nademdlone źrzenice zakrył powiekami. Dama zaś przeszłonocnych po fatygach twardo Śpi uśmierzona w myślach i każe na hardo Właśnie jak na trzy tuzy ufający w wieżą, Ufortyfikowaną darowizną świeżą, Że jest nieprzełamana; niemniej też i owo Z obligami stwierdza ją kawalerskie
, bo jak Mars o cudzą konkuruje żonę, Do tego — kto affektem jakożkolwiek szczerem Idzie z damą, zwyczajnie zwie się kawalerem. Być zaś wraz kawalerem i tchorzem — nieraźnie! Resolwuje się przeto na wszytko odważnie I nim zasnął, tak w swojej postanowił głowie: Danego jej dotrzymać parolu w swem słowie.
A zatym cichusieńko uwieńczony makiem Morfeus przybył i swym raczył go przysmakiem I mile obłapiwszy miętkiemi skrzydłami — Nademdlone źrzenice zakrył powiekami. Dama zaś przeszłonocnych po fatygach twardo Śpi uśmierzona w myślach i każe na hardo Właśnie jak na trzy tuzy ufający w wieżą, Ufortyfikowaną darowizną świeżą, Że jest nieprzełamana; niemniej też i owo Z obligami stwierdza ją kawalerskie
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 64
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949