łożnicy takowej, w siarczystych dymach, w pościeli ogniowej, między gadziną onych kąsającą, spać niedającą. Niemasz rodziców nad nędznym płaczących, krewnych, przyjaciół chorego cieszących, ani uciesznej świata kompanijej w takiej manijej. O, jakby oczy swoje ochłodzili, gdyby gwiazdeczkę jaką obaczyli! Lecz nic nie ujźrzą, co by ich cieszyło, tylko trapiło. Na czarty tylko, swe katy, patrzają, co się w swym stroju onym widzieć dają Mat. 8,(12)
oczom się nędznych więźniów prezentując, tym ich katując. Bo jak brzydliwe są one poczwary przybrane w straszne larwy i maszkary! Śmierć teraz pewna widzieć by jednego czarta sprosnego.
łożnicy takowej, w siarczystych dymach, w pościeli ogniowej, między gadziną onych kąsającą, spać niedającą. Niemasz rodziców nad nędznym płaczących, krewnych, przyjaciół chorego cieszących, ani uciesznej świata kompanijej w takiej manijej. O, jakby oczy swoje ochłodzili, gdyby gwiazdeczkę jaką obaczyli! Lecz nic nie ujźrzą, co by ich cieszyło, tylko trapiło. Na czarty tylko, swe katy, patrzają, co się w swym stroju onym widzieć dają Matth. 8,(12)
oczom się nędznych więźniów prezentując, tym ich katując. Bo jak brzydliwe są one poczwary przybrane w straszne larwy i maszkary! Śmierć teraz pewna widzieć by jednego czarta sprosnego.
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 68
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jest przy nas, kto swymi siłami
nam co złego uczyni? Od boku twojego tysiące pierzchać będą, zostań pewna tego. Oczyma jednak twymi napatrzysz się tego, jak wiele grzeszni ludzie cierpią w piekle złego!». § III O padole straszliwym
Gdy tedy szli pospołu, światłości nie było oprócz samej anielskiej, co duszę cieszyło. Nadeszli do padołu dziwnie straszliwego, ciemnego i mgłą śmierci cale pokrytego: był głęboki, ognistym węglem napełniony, szyją cienką u wierzchu potężnie zamkniony; wieko było miąższości łokci sześć mające, nad węgle płomieniste ogniem pałające. Stamtąd smrody takowe brzydkie wychodziły, iż przeszłe strachy duszy nie tak ciężkie były. Na blachę onę straszną
jest przy nas, kto swymi siłami
nam co złego uczyni? Od boku twojego tysiące pierzchać będą, zostań pewna tego. Oczyma jednak twymi napatrzysz się tego, jak wiele grzeszni ludzie cierpią w piekle złego!». § III O padole straszliwym
Gdy tedy szli pospołu, światłości nie było oprócz samej anielskiej, co duszę cieszyło. Nadeszli do padołu dziwnie straszliwego, ciemnego i mgłą śmierci cale pokrytego: był głęboki, ognistym węglem napełniony, szyją cienką u wierzchu potężnie zamkniony; wieko było miąższości łokci sześć mające, nad węgle płomieniste ogniem pałające. Stamtąd smrody takowe brzydkie wychodziły, iż przeszłe strachy duszy nie tak ciężkie były. Na blachę onę straszną
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 89
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
świętych częstuje, wszytkim ochotę wielką pokazuje, sam się do stołu służyć nagotował, by uczęstował. Wszytkich jak ociec na łonie piastuje, łzy ich otarszy, przewdzięcznie całuje, źrzódeł dobroci obfitych dobywa, one wylewa. Wzywa czeladki, żeby częstowała, ochoty wdzięcznym gościom dodawała, żeby na niczym wszytkim nie schodziło, lecz ich cieszyło. Jak szczupła wasza hojność, Aswerowie, zgaśliście z waszym dostatkiem królowie – hojności Boskiej nigdy nie zrównacie, nie podołacie! Nie na półroka gości Bóg częstuje i nie na trochę osób stół gotuje; nieskazitelne potrawy stawiają, onych dodają. Luc. 12, Isai. 66, Apoc. 7, Apoc. 21
świętych częstuje, wszytkim ochotę wielką pokazuje, sam się do stołu służyć nagotował, by uczęstował. Wszytkich jak ociec na łonie piastuje, łzy ich otarszy, przewdzięcznie całuje, źrzódeł dobroci obfitych dobywa, one wyléwa. Wzywa czeladki, żeby częstowała, ochoty wdzięcznym gościom dodawała, żeby na niczym wszytkim nie schodziło, lecz ich cieszyło. Jak szczupła wasza hojność, Asswerowie, zgaśliście z waszym dostatkiem królowie – hojności Boskiej nigdy nie zrównacie, nie podołacie! Nie na półroka gości Bóg częstuje i nie na trochę osób stół gotuje; nieskazitelne potrawy stawiają, onych dodają. Luc. 12, Isai. 66, Apoc. 7, Apoc. 21
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 113
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ć dzięki oddawała Tobie, Panu swemu. Szukaj mię upadłego, com jak owca zginął, Wiesz, iż z serca Twój Zakon jeszcze nie wypłynął. Szukaj, Ojcze łaskawy, do gniewu leniwy, Do miłosierdzia rączy, wszakeś wszem życzliwy. A nie masz tak na świecie lichego stworzenia, Co by się nie cieszyło z Twego opatrzenia. Wszak u Ciebie pociechy szuka-ć i obrony, Kto nie chce być w nadziei swojej omylony. Widzisz, Panie, w grzechu mym że nic nie lubuję, Że gorzko głupie rady swoje opłakuję. Wiesz to, że takie sprawy nigdy nie miewały Miejsca we mnie, dokąd mię w ten sak
ć dzięki oddawała Tobie, Panu swemu. Szukaj mię upadłego, com jak owca zginął, Wiesz, iż z serca Twój Zakon jeszcze nie wypłynął. Szukaj, Ojcze łaskawy, do gniewu leniwy, Do miłosierdzia rączy, wszakeś wszem życzliwy. A nie masz tak na świecie lichego stworzenia, Co by się nie cieszyło z Twego opatrzenia. Wszak u Ciebie pociechy szuka-ć i obrony, Kto nie chce być w nadziei swojej omylony. Widzisz, Panie, w grzechu mym że nic nie lubuję, Że gorzko głupie rady swoje opłakuję. Wiesz to, że takie sprawy nigdy nie miewały Miejsca we mnie, dokąd mię w ten sak
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 384
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ale w kaplicy swojej mszy i kazania słuchali. Obiad w łazien-
ce jedli, podczas którego im. ks. Szaniawski prałat i rezydent tuteczny im. ks. wileńskiego drukowaną gazetę wiktoryjej teraźniejszej kampanijej, którą w Wilnie drukowano, czytał. Trochę w niesmak niektórym była, nieżyczliwym temu narodowi, ale się więcej z tego cieszyło, że to in lucem wyszło, co należało debite narodowi temu, ile tak kawalerskiemu przy dzielnych wodzach, bo absolute pp. koronni, pereant mihi, ujęli tej chwały, na którą zarównie zarobili, a bodaj nie więcej, jako patet z tej gazety, kiedy przełomali nieprzyjaciela. I ks. Gołębiowskiemu nie masz za
ale w kaplicy swojej mszy i kazania słuchali. Obiad w łazien-
ce jedli, podczas którego jm. ks. Szaniawski prałat i rezydent tuteczny jm. ks. wileńskiego drukowaną gazetę wiktoryjej teraźniejszej kampanijej, którą w Wilnie drukowano, czytał. Trochę w niesmak niektórym była, nieżyczliwym temu narodowi, ale się więcej z tego cieszyło, że to in lucem wyszło, co należało debite narodowi temu, ile tak kawalerskiemu przy dzielnych wodzach, bo absolute pp. koronni, pereant mihi, ujęli tej chwały, na którą zarównie zarobili, a bodaj nie więcej, jako patet z tej gazety, kiedy przełomali nieprzyjaciela. I ks. Gołębiowskiemu nie masz za
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 160
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Świata dóbr nieprzenosił nad Boga twojego: Bo który strach światowy może przyrównany Być do strachu, który jest złym nagotowany Gdzie jest ogień piekielny siarczystem kurzący Dymem zawsze, a nigdy światla niemający? Który upał w pośrzodku diabelskiego gminu Zjadłego trwać na wieki będzie bez terminu? A które dobro moje być doczesne takie, Coby cieszyło zawsze serca ludżkie? jakie Rozdawa dobra ludziom Bóg, który daruje I siebie nawet temu, który go miłuje, Którego i potęga, i moc nieskrocona, I chwała i ozdoba jest niewysłowiona, Od którego są dobra w niebie sporządzone Nad wszytkie dobra ziemskie ceną wywyższone, Które on nagotwał tym, co go miłują. Gdyż
Swiátá dobr nieprzenośił nád Bogá twoiego: Bo ktory strách świátowy może przyrownány Bydź do stráchu, ktory iest złym nágotowány Gdźie iest ogień piekielny śiárczystem kurzący Dymem záwsze, á nigdy świátlá niemáiący? Ktory vpał w pośrzodku diabelskiego gminu Ziádłego trwáć ná wieki będźie bez terminu? A ktore dobro moie bydź doczesne takie, Coby cieszyło záwsze serca ludżkie? iákie Rozdawa dobrá ludźiom Bog, ktory dáruie Y śiebie náwet temu, ktory go miłuie, Ktorego y potęgá, y moc nieskrocona, Y chwałá y ozdobá iest niewysłowiona, Od ktorego są dobrá w niebie sporządzone Nád wszytkie dobrá źiemskie ceną wywyszszone, Ktore on nágotwał tym, co go miłuią. Gdyz
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 154
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Widziemy dobrze a Morze tez po kąsku ruszać się poczęło okrutny strach i szczere Nabozeństwo, tak my jako i lutrzy dał tedy Bóg wszechmogący że Nienagle poczęło igrać ale z wielką zegarową godzinę tak się pierwej ruszac poczęło az tu już przymykamy się co raz to blizej miasta, już tez woda co raz bardziej skacze to nas przecie cieszyło że wiatr był w bok trochę i tak nam przecię pomagał do lądu nie od lądu a sternik tez bardzo umiejętnie podawał z Miasta nas widzą. Patrzą co takiego od Nieprzyjacielskiej strony idzie dopieroż kiedy się już woda poruszy dopiero kiedy weznie ciskac bardzo przeciez jedni robią pojazdami drudzy wodę wylewają już i kapeluszami Niemieckiemi czym kto miał
Widzięmy dobrze a Morze tez po kąsku ruszać się poczęło okrutny strach y szczere Nabozęnstwo, tak my iako y lutrzy dał tedy Bog wszechmogący że Nienagle poczęło igrać ale z wielką zegarową godzinę tak się pierwey ruszac poczęło az tu iuz przymykamy się co raz to blizey miasta, iuz tez woda co raz bardziey skacze to nas przecie cieszyło że wiatr był w bok trochę y tak nąm przecię pomagał do lądu nie od lądu a sternik tez bardzo umieietnie podawał z Miasta nas widzą. Patrzą co takiego od Nieprzyiacielskiey strony idzie dopierosz kiedy się iuz woda poruszy dopiero kiedy weznie ciskac bardzo przeciez iedni robią poiazdami drudzy wodę wylewaią iuz y kapeluszami Niemieckiemi czym kto miał
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 66v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
sam i zarwałem przecię piniędzy od Wielko Polaków in Maio . Tylko że już było Gdy bym był Tygodniem trochę pospieszył póki nietak nawieziono wziął bym był za korzec altero tanto Eodem Anno Stanisław Margrabia Pinczowski w Lublinie na Deputacyjej umarł mnie w wielkim kłopocie zostawiwszy ratione Dzierżawy Dóbr Margrabskich o czym będzie niżej. Wiele ludzi Cieszyło się z jego śmierci ale i ja niebardzom go żałował Bo był P Boże mu odpuść Człowiek Chytry Nieszczery słowa nietrzymający i nieprawdą się bawiący kiedy co zełgał jak by się najlepiej najadł i dlatego niezałowałem go choć umarł supponendo ze succadaneus brat jego Józef będzie inakszej kategóryjej bo się widział stateczny i dobrej Natury. – Ale widzę tak
sąm y zarwałem przecię piniędzy od Wielgo Polakow in Maio . Tylko że iuz było Gdy bym był Tygodnięm trochę pospieszył poko nietak nawieziono wziął bym był za korzec altero tanto Eodem Anno Stanisław Margrabia Pinczowski w Lublinie na Deputacyiey umarł mnie w wielkim kłopocie zostawiwszy ratione Dzierzawy Dobr Margrabskich o czym będzie nizey. Wiele ludzi Cieszyło się z iego smierci ale y ia niebardzom go załował Bo był P Boze mu odpuść Człowiek Chytry Nieszczery słowa nietrzymaiący y nieprawdą się bawiący kiedy co zełgał iak by się naylepiey naiadł y dlatego niezałowałęm go choc umarł supponendo ze succadaneus brat iego Iozef będzie inakszey kathegoryiey bo się widział stateczny y dobrey Natury. – Ale widzę tak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 279
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Żegocki, wojewoda chełminski, mąż ćwiczenia obudwu wdów?, o co siła kosztu w Rzymie około inwestytury spendował, niźli tego biskupstwa dostąpił.
W ostatku wojsko tego roku od hetmana Sobieskiego rozłożone po wszystkiej Polsce wprawdzie w skromności i porządku, nieco obywatelom dokuczyło, atoli co ustawa kazała nic nikomu nie darowało. To cieszyło, że podatków żadnych przecię tego roku publicznych na ubogich nie było, oprócz owych czterech poborów na oswobodzenie Kijowa, które jako Kijów nieoddany od Moskwy, tak i podatki (którychem ja był w województwie bełskim poborcą) bardzo nierychło oddawały się. Teraz przy łasce Bożej zaczniemy: Rok 1669
Dziwny zdał się był rok przeszły dla
Żegocki, wojewoda chełmiński, mąż ćwiczenia obudwu wdów?, o co siła kosztu w Rzymie około inwestytury spendował, niźli tego biskupstwa dostąpił.
W ostatku wojsko tego roku od hetmana Sobieskiego rozłożone po wszystkiej Polscze wprawdzie w skromności i porządku, nieco obywatelom dokuczyło, atoli co ustawa kazała nic nikomu nie darowało. To cieszyło, że podatków żadnych przecię tego roku publicznych na ubogich nie było, oprócz owych czterech poborów na oswobodzenie Kijowa, które jako Kijów nieoddany od Moskwy, tak i podatki (którychem ja był w województwie bełskim poborcą) bardzo nierychło oddawały się. Teraz przy łasce Bożej zaczniemy: Rok 1669
Dziwny zdał się był rok przeszły dla
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 379
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
stajni zaraz z biczami plęsy czynimy/ znać tym dajemy/ że na tej/ zewsząd dobrej Dziecinie/ poprawa wszelkich dusz się ma poczynać/ jakoć to niżej wiadomo będzie. II. I Dawid Król/ wielki Monarcha poważał sobie rozgę i bicze/ nad wszelkie berła i korony/ i nic go barziej na świecie nie cieszyło/ jako gdy od Boga bicz my przysłano. Dla tego wesoło mówi: Rózga twoja i laska twoja same mię ucieszyły. Jakby rzekł; Byłem w frasunku/ jakoś mię biczem obdarzył/ zaraześ duszę moję uwese- lił”. A na drugim miejscu. Ja na bicze gotowy jestem. pokazując wszelką ochotę do
stáyni záraz z biczámi plęsy czynimy/ znáć tym dáiemy/ że na tey/ zewsząd dobrey Dźiećinie/ popráwá wszelkich dusz się ma poczynáć/ iakoć to niżey wiádomo będźie. II. Y Dawid Krol/ wielki Monárcha poważał sobie rozgę y bicze/ nad wszelkie berłá y korony/ y nic go bárźiey ná świećie nie ćieszyło/ iáko gdy od Bogá bicz my przysłano. Dla tego wesoło mowi: Rozgá twoiá y laská twoiá sáme mię vćieszyły. Iákby rzekł; Byłem w frásunku/ iakoś mię biczem obdárzył/ zaraześ duszę moię vwese- lił”. A ná drugim mieyscu. Ia ná bicze gotowy iestem. pokázuiąc wszelką ochotę do
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 158
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636