winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i gębą, i nosem Wyrzuciwszy na łóżko jedwabne bigosem. Pełno plugastwa, pełno w całym domu smrodu, Choć z drugim końcem panny wypchną do wychodu.
Toż zebrawszy drobiankę owę na przystawkę, Gotują nowomodną na zimno potrawkę, Wsuwszy cukru, rozynków i coś cynamonu. Skoro ów, przetrzeźwiony, uprasza perdonu: Że nie on, wino winno, że pijane błędy Respekty i osobne mieć powinny względy. Któż nie podrwił pijany uczynkiem i słowy? Dosyć mamy karania, nazajutrz ból głowy. Świętym ludziom, skoro ich mocne wino zmorzy, Dziesięćkroć się, niźli nam, przydawało gorzej;
winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i gębą, i nosem Wyrzuciwszy na łóżko jedwabne bigosem. Pełno plugastwa, pełno w całym domu smrodu, Choć z drugim końcem panny wypchną do wychodu.
Toż zebrawszy drobiankę owę na przystawkę, Gotują nowomodną na zimno potrawkę, Wsuwszy cukru, rozynków i coś cynamonu. Skoro ów, przetrzeźwiony, uprasza perdonu: Że nie on, wino winno, że pijane błędy Respekty i osobne mieć powinny względy. Któż nie podrwił pijany uczynkiem i słowy? Dosyć mamy karania, nazajutrz ból głowy. Świętym ludziom, skoro ich mocne wino zmorzy, Dziesięćkroć się, niźli nam, przydawało gorzej;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
donis. Sol iste mentis ardet Animaeque vita vivit Fontem hunc sitimus omnes Hunc aerera ciemus Hoc spiritu movemur Hoc rore terra cordis Gravatur et tepescit. Quid reddis huic colono Infructuosa tellus ?
10. Dobrodziejstwa boże.
Ktokolwiek deszcz leje mnogi Amomu bogatego, Kto balsam i potok drogi Nektaru sabejskiego, Mirry z kadzidłem zmieszane Cassje z cynamonem, Dary jego niezrownane Z niebieskich milionem. Bóg słońcem w umyśle świeci, Stąd żywot dusze mamy; Do zdroju pragnienie nieci Świętego; w nim dychamy, W nim się ruchamy, tą rosą Serca role skropione. Co też za owoc przyniosą Panu ziemie płone? 11. Chrysti Cruks.
Jam non aquas perennes De fontibus
donis. Sol iste mentis ardet Animaeque vita vivit Fontem hunc sitimus omnes Hunc aerera ciemus Hoc spiritu movemur Hoc rore terra cordis Gravatur et tepescit. Quid reddis huic colono Infructuosa tellus ?
10. Dobrodziejstwa boże.
Ktokolwiek deszcz leje mnogi Amomu bogatego, Kto balsam i potok drogi Nektaru sabejskiego, Mirry z kadzidłem zmieszane Cassye z cynamonem, Dary jego niezrownane Z niebieskich millionem. Bog słońcem w umyśle świeci, Ztąd żywot dusze mamy; Do zdroju pragnienie nieci Świętego; w nim dychamy, W nim się ruchamy, tą rosą Serca role skropione. Co też za owoc przyniosą Panu ziemie płone? 11. Christi Crux.
Jam non aquas perennes De fontibus
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 418
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, W jakim też dekokt u ciebie szacunku, Bo się i z tym znasz, i co boży rok ty Trudnisz doktory i pijesz dekokty; Powiedz, co salsa i jakiego smaku, Gdzie też święcono to drzewo gwajaku I po czym poznać przedni korzeń chiny, Czym sasafrasu pachną ostrużyny I skąd to miejsce prostej lakrycyjej Przy cynamonie i drzewach z Indyjej, Żebym tak twoją upewniony próbą, Mędrszy z przestrogi, już nie trwożył sobą I nie zabłądził w tym indyjskim gaju, Bo mi pić doktor kazał chinę w maju. RAKI
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy; Złota dosyć masz nie boisz się nędzy; Czystości służysz nie swojej chciwości; W
, W jakim też dekokt u ciebie szacunku, Bo się i z tym znasz, i co boży rok ty Trudnisz doktory i pijesz dekokty; Powiedz, co salsa i jakiego smaku, Gdzie też święcono to drzewo gwajaku I po czym poznać przedni korzeń chiny, Czym sasafrasu pachną ostrużyny I skąd to miejsce prostej lakrycyjej Przy cynamonie i drzewach z Indyjej, Żebym tak twoją upewniony próbą, Mędrszy z przestrogi, już nie trwożył sobą I nie zabłądził w tym indyjskim gaju, Bo mi pić doktor kazał chinę w maju. RAKI
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy; Złota dosyć masz nie boisz się nędzy; Czystości służysz nie swojej chciwości; W
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 56
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Słodkie wino/ miód/ w tym miesiącu zdrowe/ Jedz i Imbiery w słodyczy gotowe. Pomiń łaziebne i zalotne gmachy/ A miedz i stare w piszesz lata Lachy.
GRUDZIEŃ. Grudień nam przyszedł/ noś brew do komina/ Na Stół dawano nie będzie jarzyna. Tu nie zawadzi puścić krew od głowy/ I z Cynamonem sok w kielich gotowy. Rozsądek o Lekarstwach wierszem, które Simplicia zowią, z Łacińskich Wierszów Otona Cremonensana Polskie przełożony.
KTo Aloesu chce uznać cnotę/ Naprzód uważy jego kruchotę. I ciemną barwę/ i smak gorzkości. Przytym gęsty sęk nie bez ciężkości. Drogie to drzewo/ nie tu zrodzone/ Twarde/
Słodkie wino/ miod/ w tym mieśiącu zdrowe/ Iedz y Imbiery w słodycży gotowe. Pomiń łáźiebne y zalotne gmáchy/ A miedz y stáre w piszesz látá Láchy.
GRVDZIEN. Grudień nam przyszedł/ noś brew do kominá/ Ná Stoł dawano nie będźie iárzyná. Tu nie záwádźi puśćić krew od głowy/ Y z Cynámonem sok w kielich gotowy. Rozsądek o Lekárstwách wierszem, ktore Simplicia zowią, z Láćinskich Wierszow Othoná Cremonensána Polskie przełożony.
KTo Aloesu chce vznáć cnotę/ Naprzod vważy iego kruchotę. Y ćięmną bárwę/ y smák gorzkośći. Przytym gęsty sęk nie bez ćięszkośći. Drogie to drzewo/ nie tu zrodzone/ Twárde/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
równać zuchwale? Nie wytrzymam, me Światło, tak potężnej strzale! Uciekajże, a w biegu miej takową chwałę, żeś wyprzedził jelenie i wielkie, i małe. Oto góry, które się już nieba tykają, na których drzewa z siebie kadzidła wydają: tam laury, miry rosną i cedry udatne, z cynamonem zmieszane szafrany szkarłatne; tam na libańskie albo na Amana skały uchodź, żeby się nogi końców gór tykały. Uciekaj na wierzchołki lotnych Serafinów i na wyższe nad gwiazdy góry Cherubinów, na tych bowiem są górach ognie tak gorące, że ich nie zniosą serca w nizinach będące. I mnie w ogień przemienić może iskra mała
równać zuchwale? Nie wytrzymam, me Światło, tak potężnej strzale! Uciekajże, a w biegu miej takową chwałę, żeś wyprzedził jelenie i wielkie, i małe. Oto góry, które się już nieba tykają, na których drzewa z siebie kadzidła wydają: tam laury, miry rostą i cedry udatne, z cynamonem zmieszane szafrany szkarłatne; tam na libańskie albo na Amana skały uchodź, żeby się nogi końców gór tykały. Uciekaj na wierzchołki lotnych Serafinów i na wyższe nad gwiazdy góry Cherubinów, na tych bowiem są górach ognie tak gorące, że ich nie zniosą serca w nizinach będące. I mnie w ogień przemienić może iskra mała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 178
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
swojej praesentiunt następującą budynków ruinę, dlatego stamtąd wynoszą się. Hałyagus Król Duński, mszcząc się zabójstwa Ojca swego, nałapawszy Jaskułek z Duny Miasta, do nóg ich hubki zapalonej nawiązał, tak puścił: one pod dachy Duneńskie, do gniazd swoich poleciawszy, Miasto spaliły, jako świadczy Krancius w Historyj Wandalskiej. Serca Jaskułek z Cynamonem zażywając, pamięci się i rozumu przyczynia, według Jonstona. Dzieciom one swoim ślepym, wzrok zielem Helidonią przywracają, według Naturalistów.
KUROPATWY, w Paflagonii o dwóch sercach znajdują się, według Aula Gelliusza, ale to nie był ordinarius et naturalis, ale monstrosus partus; a tak casus nie ma reputari za rzecz zawsze taką
swoiey praesentiunt następuiącą budynkow ruinę, dlatego ztamtąd wynoszą się. Hałyagus Krol Duński, mszcząc się zaboystwa Oyca swego, nałapawszy Iaskułek z Duny Miasta, do nog ich hubki zapaloney nawiązał, tak puścił: one pod dachy Duneńskie, do gniazd swoich poleciawszy, Miasto spaliły, iako świadczy Krantzius w Historyi Wandalskiey. Serca Iaskułek z Cynamonem zażywaiąc, pamięci się y rozumu przyczynia, według Ionstona. Dzieciom one swoim ślepym, wzrok zielem Helidonią przywracaią, według Naturalistow.
KUROPATWY, w Paflagonii o dwoch sercach znayduią się, według Aula Gelliusza, ale to nie był ordinarius et naturalis, ale monstrosus partus; á tak casus nie ma reputari za rzecz zawsze taką
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
SIGNO CRUCIS najpierwej zaczynam. W Japonii gdy Świętą szczepiono Wiarę, dziwne ścięte Drzewo, w którego srzodku Krzyża znak znaleziony. Praenotandum o Drzewach i Drzewkach, że według Clima, albo pozycyj kraju odmieniają się; sub zona torrida liściem, skurą od naszych różniąc się: Z Indyj przywoźne cale się w Europie zdają mienić. Cynamon od Luzytańczyka sadzony, odrodził się w Laurowe Drzewo, Pieprz w Bluszcz, Gwoździki w Kasztan; Brzoskwiny w Persyj natali sno loco, są trucizną, a u nas smaczny frukt i zdrowy, jako wywodzi Kircher.
ANONYMUS jest Drzewo bez imienia, inaczej się zowie Arbor Pudyca, wstydliwe drzewo, nie wielkie przy ziemi,
SIGNO CRUCIS naypierwey zaczynam. W Iaponii gdy Swiętą szczepiono Wiarę, dziwne ścięte Drzewo, w ktorego srzodku Krzyżá znak znaleziony. Praenotandum o Drzewach y Drzewkach, że według Clima, albo pozycyi kraiu odmieniaią się; sub zona torrida liściem, skurą od naszych rożniąc się: Z Indyi przywoźne cale się w Europie zdaią mienić. Cynamon od Luzytańczyka sadzony, odrodził się w Laurowe Drzewo, Pieprz w Bluszcz, Gwozdziki w Kasztan; Brzoskwiny w Persyi natali sno loco, są trucizną, á u nas smaczny frukt y zdrowy, iako wywodzi Kircher.
ANONYMUS iest Drzewo bez imienia, inaczey się zowie Arbor Pudica, wstydliwe drzewo, nie wielkie przy ziemi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 636
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Tmolus etc.
CYNNAMON jest drzewo na dwa łokci wysokie, zaraz od ziemi rozsochato rosnące. Lubi rość na równinie, suchości, słońcu. Przed wschodem, albo po zachodzie słońca nie każe go w ciemności zbierać naturalistów zdanie. Skora sama nad drzewo popłaca więcej, osobliwie koło wierzchołka, bo tam skora jest giętsza. Sok cynamonów jest na wiele potrzebny rzeczy, przyjemnego bardzo odoru.
CYTR drzewo w takiej było u Lacedemończyków obserwie, że tylko jego fruktami cytrynami Bogów błagali, ich koronowali. Plinius i Dioscorides. O Drzewach i Drzewkach Historia naturala.
CYPRESSUS albo Cupressus, albo Cyparissus, to jest Cyprys drzewo feralne, olim na pogrzebach zażywane,
Tmolus etc.
CYNNAMON iest drzewo na dwa łokci wysokie, zaraz od ziemi rozsochato rosnące. Lubi rość na rowninie, suchości, słońcu. Przed wschodem, albo po zachodzie słońca nie każe go w ciemności zbierać naturalistow zdanie. Skora sama nad drzewo popłaca więcey, osobliwie koło wierzchołka, bo tam skora iest giętsza. Sok cynamonow iest na wiele potrzebny rzeczy, przyiemnego bardzo odoru.
CYTR drzewo w takiey było u Lacedemończykow obserwie, że tylko iego fruktami cytrynami Bogow błagali, ich koronowali. Plinius y Dioscorides. O Drzewach y Drzewkach Historya naturala.
CYPRESSUS albo Cupressus, albo Cyparissus, to iest Cyprys drzewo feralne, olim na pogrzebach zażywane,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 325
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tym piwo lepsze. W zimie słody robione dlatego lepsze, bo wszelką w ziarnie wilgoć i złe humory, mrozy wysuszą i wyciągną. W cudzych krajach jako pisze Serenius w zielniku różne wraz zboża mieszają na piwo. W Anglii go robią z samej pszenicy, dlatego tuczy, dobrą sprawuje cerę; przydają do niego cukru, cynamonu, gwoździków; w Belgium przydają do tego samego miodu: winnych krajach przydają bobku, betoniki, szałwii, gorzyczki, cytwaru, gałganu, omanu, koriandru: ale takie piwo głowę psuje. Chmiel w piwo mnie- O Ekonomice miano: o Robactwie, myszach, etc
szają, (w Wrzesniu go zbierając) iż krew
tym piwo lepsze. W zimie słody robione dlatego lepsze, bo wszelką w ziarnie wilgoć y złe humory, mrozy wysuszą y wyciągną. W cudzych kraiach iako pisze Serenius w zielniku rożne wraz zboża mieszaią na piwo. W Anglii go robią z samey pszenicy, dlatego tuczy, dobrą sprawuie cerę; przydaią do niego cukru, cynamonu, gwozdzikow; w Belgium przydaią do tego samego miodu: winnych kraiach przydaią bobku, betoniki, szałwii, gorzyczki, cytwaru, gałganu, omanu, koryandru: ale takie piwo głowę psuie. Chmiel w piwo mie- O Ekonomice miano: o Robactwie, myszach, etc
szaią, (w Wrzesniu go zbieraiąc) iż krew
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 455
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ludzie w Scytyj, włosów błękitnych: złota i srebra wiele mieli, ale bez łakomstwa i zazdrości, według Z. Hieronima, niby habentes, cor non apponentes jak inne nacje.
ASTEMI ludzie bez ust w Indyj Orientalnej, porośli liściem się okrywający, samym odorem żyjący, alias noszą z sobą korzenia cytryny, balsamy, cynamon, ich wąchają. Plinius Nierembergius, Garzjas.
AUSES ludzie w Afryce z długiemi czuprynami; u których co rok ku czci Minerwy Bogini, Panny potyczkę miewały, kamieniami na się rzucając, to palcami się bijąc, która została na placu zabita, miano ją za przestępnicę panieństwa: a triumfatorkę w orężę uzbrojoną, na wozie
ludzie w Scytyi, włosow błękitnych: złota y srebra wiele mieli, ale bez łakomstwa y zazdrości, według S. Hieronima, niby habentes, cor non apponentes iak inne nacye.
ASTEMI ludzie bez ust w Indyi Orientalney, porosli lisciem się okrywaiący, samym odorem żyiący, alias noszą z sobą korzenia cytryny, balsamy, cynamon, ich wąchaią. Plinius Nierembergius, Garzias.
AUSES ludzie w Afryce z długiemi czuprynami; u ktorych co rok ku czci Minerwy Bogini, Panny potyczkę miewały, kamieniami na się rzucaiąc, to palcami się biiąc, ktora została na placu zabita, miano ią za przestępnicę panieństwa: a tryumfatorkę w orężę uzbroioną, na wozie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 124
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756