nas w Cenie/ Twój Koncent młodszych w tąniec wyżenie. Do nie strawianej starszych przywiedzie/ Tyś dobrej myśli kunszt przy obiedzie. Gdy Hebanowy smyczek twe strony/ Pogłaszcze/ dajesz tak dziwne tony. Zaraz się porwą wzawody Młodzi/ Którym rumiana Wenus rej wodzi/ Gdzie szkocznym taktem wraz poskakują/ I alternatą Panny częstują. Tam wolno palce ścisnąć i dłoni Wolno podrapać której niebroni/ Może uszczypnąć może nieznacznie/ Pieszczoną rękę całować smacznie. A cóż ma Heban nad cię Jaworze/ Ty masz głos w Cenie/ a on wpozorze. On swym widokiem ucieszy oczy/ Po tobie wesoł człek gdy wyskoczy. Lirycorum Polskich Pieśń XXXVI
nas w Cenie/ Twoy Koncent młodszych w tąniec wyżęnie. Do nie stráwiáney stárszych przywiedźie/ Tyś dobrey myśli kunszt przy obiedźie. Gdy Hebanowy smyczek twe strony/ Pogłaszcze/ dáiesz ták dźiwne tony. Zaraz się porwą wzawody Młodźi/ Ktorym rumiána Venus rey wodźi/ Gdźie szkocznym táktem wraz poskákuią/ Y álternatą Pánny częstuią. Tám wolno pálce śćisnąć y dłoni Wolno podrapáć ktorey niebroni/ Może vszczypnąć może nieznácznie/ Pieszczoną rękę cáłowáć smácznie. A coż ma Heban nád ćię Iáworze/ Ty masz głos w Cenie/ á on wpozorze. On swym widokiem vćieszy oczy/ Po tobie wesoł człek gdy wyskoczy. Lyricorum Polskich PIESN XXXVI
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 216
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
mogę, nie dam się zniewolić.” Więc gdy tak żwawo stawał przy honorze, Pojachał spieszno w zawziętym uporze.
Pojadę dalej, aż się dwaj rąbają. Pytam przytomnych, co do siebie mają? Ci powiadają, że jeden drugiego Nie spełnił zdrowia, więc przyszło do tego — Jak waszeć widzisz — że się krwią częstują, Bo Punkt Honoru oba do się czują. Punkt, widzę, i tu Honoru zapalał, Likwor nalany afrontu nie zalał.
A toż nie diabeł w Polsce wychowany, Gdy kto wyprasza dług swój pożyczany! Nie nachodź domu z prośbą do dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się unika, Jeszcze to dobry,
mogę, nie dam się zniewolić.” Więc gdy tak żwawo stawał przy honorze, Pojachał spieszno w zawziętym uporze.
Pojadę dalej, aż się dwaj rąbają. Pytam przytomnych, co do siebie mają? Ci powiadają, że jeden drugiego Nie spełnił zdrowia, więc przyszło do tego — Jak waszeć widzisz — że się krwią częstują, Bo Punkt Honoru oba do się czują. Punkt, widzę, i tu Honoru zapalał, Likwor nalany afrontu nie zalał.
A toż nie diabeł w Polszczę wychowany, Gdy kto wyprasza dług swój pożyczany! Nie nachodź domu z prośbą do dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się unika, Jeszcze to dobry,
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 477
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, ordinavit in me Charitatem: w-prowadził mię prawi Król do piwnice winnej, sporządził w-mnie miłość. Niewiem co ta jest za cela winiarska? Wierę gdy by przełożeństwo lub Klasztorów męskich lub tam Ksieni abo Przeorysza, wiedziała o Celi winiarskiej, w której by to szynk był, jaki taki pije, jakiego takiego częstują; ba wierę trzeba by tę celę zamknąć: i z-nią gospodarza. Cel takich nie masz: otoli Duch Święty w-pieniach Salomonowych namienia o niej, ale z-tajemnice namienia. 5. Może być w-tym tajemnica. Częstuje Jego Mość, i rachując te wina, które już wyczęstował, trzeba by
, ordinavit in me Charitatem: w-prowádźił mię práwi Krol do piwnice winney, zporządźił w-mnie miłość. Niewiem co tá iest zá celá winiárska? Wierę gdy by przełożeństwo lub Klasztorow męskich lub tám Kśieni ábo Przeoryszá, wiedźiałá o Celi winiárskiey, w ktorey by to szynk był, iáki táki pije, iákiego tákiego częstuią; bá wierę trzebá by tę celę zámknąć: i z-nią gospodarzá. Cel tákich nie mász: otoli Duch Swięty w-pieniách Sálomonowych námienia o niey, ále z-táiemnice námienia. 5. Może bydź w-tym táiemnicá. Częstuie Iego Mość, i ráchuiąc te winá, ktore iuż wyczęstował, trzebá by
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 54
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, a znowu potym od tychże Towarzystwa z niemi konfrontowanego konwincowani, dwakroć w kłamstwie brzydkiem i potwarzy zostali. Stąd owe I. K. Mści do Towarzystwa, którzy do Płocka jachali, w drodze podkawszy się z niemi, słowa. Czemu nie idziecie pod Łancut? Hetmani za wasze pieniądze, które wam pobrali, częstują się i piją. Toż i drugiemu Towarzystwu z diuisiej Pana Wojewody Kijowskiego Czarneckiego powiedział: Hetmani piją za wasze pieniądze które wam pobrali. Czemu w dobra Marszałkowskie nie idziecie, ten wam winien wszytkiego, ten i skarby Rzeczyposp: pobrał, i wrócić ich niechce. Stąd na Komisiej przed Wojskiem, żem przy
, á znowu potym od tychże Towárzystwá z niemi confrontowánego conuincowáni, dwákroć w kłamstwie brzydkiem y potwarzy zostáli. Ztąd owe I. K. Mśći do Towárzystwá, ktorzy do Płocká iáchali, w drodze podkawszy się z niemi, słowá. Czemu nie idźiećie pod Łancut? Hetmáni zá wásze pieniądze, ktore wam pobráli, częstuią się y piją. Toż y drugiemu Towárzystwu z diuisiey Páná Woiewody Kijowskiego Czárneckiego powiedźiał: Hetmáni piją zá wásze pieniądze ktore wam pobráli. Czemu w dobrá Márszałkowskie nie idźiećie, ten wam winien wszytkiego, ten y skárby Rzeczyposp: pobrał, y wroćić ich niechce. Ztąd ná Comissiey przed Woyskiem, żem przy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 44
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
eś nad innych lepszy.
Straż pańska na wierniejsza poddanych miłość.
Szymona święto i Judy, nabawi cię pewnej grudy. Po świętym Mateuszu, zimno chodzić w Kapeluszu. Do Świętego Ducha, nie składaj Kożucha.
Pomału dalej zajdziesz. Chłop spadł zdębu a odpoczął.
Tak mu się chce, jak Kozie do rzeźnika. Częstują się jak Ich Moście do wieże.
Co wswięto przetrawisz, w powszednie dni tego przepościsz.
Nie trzeba Każdemu dowierzać.
Kto nigdy nie był poddanem, rzadko bywa dobrym panem.
Komu co Bóg obiecał, nigdy nie chybi.
Takci to teraz na świecie nastało, Ofertów wiele, a szczyrości mało. Kto się nazbyt
eś nad innych lepszy.
Straż pańska na wiernieysza poddanych miłość.
Szymona święto y Judy, nabawi cie pewney grudy. Po swiętym Mattheuszu, źimno chodzić w Kapeluszu. Do Swiętego Ducha, nie składay Kożucha.
Pomału daley zaydziesz. Chłop zpadł zdębu a odpoczął.
Tak mu śię chce, jak Koźie do rzeźnika. Częstują śię jak Ich Mośćie do wieże.
Co wswięto przetrawisz, w powszednie dni tego przepośćisz.
Nie trzeba Każdemu dowierzać.
Kto nigdy nie był poddanem, rzadko bywa dobrym panem.
Komu co Bog obiecał, nigdy nie chybi.
Takći to teraz na świecie nastało, Ofertow wiele, a szczyrośći mało. Kto śię nazbyt
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 61
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
zdadzą się ogromne, A zasię podłe kiedy są przytomne.
Nie rad gościa przyjmuje, gdy się kto frasuje. Gdy gomon wdomu, nie radem nikomu.
Mów choć do woli, od słów nie boli. Słowo nie ukąsi.
Napominanie pierwsze ma być, niż karanie.
Dwa twarde Kamienie, nie mielą miałko.
Częstują się ich Moście do wieże.
Owce parszywą odłącz od stada, Bo wnet we wszytkich taż będzie wada. Jeden zły wielu dobrych popsuje.
Choroby śmierć uprzedzają.
Zbytek potraw chorobą przypłacić trzeba.
Pańska choroba, ubogiego zdrowie.
Choremu się poprawuje, gdy śmierć bliżej przystępuje.
Umierając człowiek nie ginie.
Pan się na
zdadzą śię ogromne, A zaśię podłe kiedy są przytomne.
Nie rad gośćia przyymuie, gdy śię kto frasuie. Gdy gomon wdomu, nie radem nikomu.
Mow choć do woli, od słow nie boli. Słowo nie ukąśi.
Napominanie pierwsze ma być, niż karanie.
Dwa twarde Kamienie, nie mielą miałko.
Częstuią śię ich Mośćie do wieże.
Owce parszywą odłącz od stada, Bo wnet we wszytkich taż będzie wada. Jeden zły wielu dobrych popsuie.
Choroby śmierć uprzedzają.
Zbytek potraw chorobą przypłaćić trzeba.
Pańska choroba, ubogiego zdrowie.
Choremu śię poprawuie, gdy śmierć bliżey przystępuie.
Umierając człowiek nie ginie.
Pan śię na
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 92
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
bełtem takimże/ i inszego różnego rynsztunku/ i broni/ jaki zdawna przedtym zażywano. Tamże dalej pytaj się o Salę Real Nazwaną/ w której przedtym Panowie/ przez długi czas do rady zasiadali/ teraz zaś/ gdy jaki możny Potentat/ albo Książę/ albo inszy jaki wielki Pan przyjedzie/ tam go kosztownie częstują/ i bankietują. Na teyże Sali/ obaczysz/ różnego gatunku broń/ od zbroi/ od strzał/ od Rapirów/ etc. gdzie na 20000. ludzi na Morze uzbrojonych stawić może. Przytym Chorągwie Tureckie/ porzątkiem/ wostatniej potrzebie/ od Turka dostanie. Niedaleko z tamtąd/ jest pewny Dom/ gdzie już
bełtem tákimże/ y inszego roznego rynsztunku/ y broni/ iáki zdawná przedtym záżywano. Támże dáley pytay się o Salę Real Názwáną/ w ktorey przedtym Pánowie/ przez długi czás do rády zásiadáli/ teraz zaś/ gdy iáki możny Potentat/ álbo Xiążę/ álbo inszy iáki wielki Pan przyiedźie/ tám go kosztownie częstują/ y bánkietuią. Ná teyźe Sali/ obaczysz/ rożnego gatunku broń/ od zbroi/ od strzał/ od Rápirow/ etc. gdźie ná 20000. ludźi ná Morze uzbroionych stáwić może. Przytym Chorągwie Tureckie/ porzątkiem/ wostátniey potrzebie/ od Turká dostánie. Niedáleko z támtąd/ iest pewny Dom/ gdźie iuż
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 9
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
z namiotu tego, gdzie msza święta była, maszerującemu przypatrujące się wojsku. Po obiedzie zaś, na którym ordynaryjnie wielkie kielichy spełniają, na którym i Durand, minister francuski, tak się barzo, jako się wyżej wyraziło, upił, odjeżdża hetman z miasta do siebie. Czasem regimentarza obozowego wizytuje, gdzie znowu mocno się częstują. Tandem potem instrukcją dla posłów wojskowych w kancelarii hetmańskiej piszą i largicje układają, a zwyczajnie dla pisarza wielkiego wojskowego wojsko donum gratuitum, z konia i z pieszych porcji, co około 30 000 zł uczyni, ofiarują.
Po odprawionym tym kole pojechał hetman do Hołowiejska, za którym i ja z pieniędzmi, z tysiącem czerw
z namiotu tego, gdzie msza święta była, maszerującemu przypatrujące się wojsku. Po obiedzie zaś, na którym ordynaryjnie wielkie kielichy spełniają, na którym i Durand, minister francuski, tak się barzo, jako się wyżej wyraziło, upił, odjeżdża hetman z miasta do siebie. Czasem regimentarza obozowego wizytuje, gdzie znowu mocno się częstują. Tandem potem instrukcją dla posłów wojskowych w kancelarii hetmańskiej piszą i largicje układają, a zwyczajnie dla pisarza wielkiego wojskowego wojsko donum gratuitum, z konia i z pieszych porcji, co około 30 000 zł uczyni, ofiarują.
Po odprawionym tym kole pojechał hetman do Hołowiejska, za którym i ja z pieniędzmi, z tysiącem czerw
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 694
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłodki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpite, Dziatki mną częstują, Niech z młodu smakują. Wszak to nie zawadzi, ślepa miłość radzi. A iż mi przymawiasz, Tym się nie wystawiasz. Ja niwczym nie winna, Jest insza przyczyna Rozlicznego złego, Z zażywania mego. Kto się mną zbyt raczy, Ten na wieki traci. I piwoć to umie, W słabej
rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłodki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpite, Dziatki mną częstują, Niech z młodu smakują. Wszak to nie zawadzi, ślepa miłość radzi. A iż mi przymawiasz, Tym się nie wystawiasz. Ja niwczym nie winna, Jest insza przyczyna Rozlicznego złego, Z zażywania mego. Kto się mną zbyt raczy, Ten na wieki traci. I piwoć to umie, W słabej
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 42
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
za żywają i często/ zganić im niektóry sposób używania ich: są albowiem jedni którzy dobrze się najadszy/ (podobno boją się aby nie zemdleli) do wanny wstępują: drudzy zaś w prawdzie na czczo wchodzą/ ale albo w wannie siedząc jedzą i piją/ jako to Niemcy radzi czynią/ albo zaraz z wanny wyszedszy częstują się/ albo grzankami z małmazyją/ albo też natychmiast do stołu siadają i jedzą obiad albo więc wieczerzą: te wszystkie zwyczaje barzo złe są. A że pocznę od onych/ którzy najadszy się do wanien wstępują/ ci najbarziej wątrobie szkodzą: albowiem one potrawy z żołądka surowe i nic nie strawione/ w ten czas bywają
zá żywáią y cżęsto/ zgánić im niektory sposob vżywánia ich: są álbowiem iedni ktorzy dobrze się naiadszy/ (podobno boią się aby nie zemdleli) do wánny wstępuią: drudzy záś w prawdźie ná cżcżo wchodzą/ ale álbo w wannie śiedząc iedzą y piją/ iako to Niemcy radźi cżynią/ albo zaraz z wanny wyszedszy cżęstuią się/ álbo grzankámi z máłmazyią/ álbo też natychmiast do stołu śiadaią y iedzą obiad albo więc wiecżerzą: te wszystkie zwycżaie bárzo złe są. A że pocżnę od onych/ ktorzy náiadszy się do wanien wstępuią/ ći naybarziey wątrobie szkodzą: albowiem one potráwy z żołądka surowe y nic nie strawione/ w ten cżas bywaią
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 49.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617