i żle gospodarzy; Inszym osadza/ abosz się nadarzy? Abosz to pierwsza? abosz to nowina? Rzymska przykładem będzie Mesalina: Gdy wpowinności Klaudiusz omyli/ Ząń wykonywa tę powinność Sylli Chor. Gdy się w rozmowie uniosły nie bogi/ Aż; jak to rzadko bywają bez trwogi Od Nieprzyjaciół żyzne tamte Kraje Gdy w Czambuł dzicy zapadną Nohaje. Tak w ten czas krzyknie kiedy ktoś/ Tatarzy/ Jak mróz kwietniowy gdy nagle powarzy: Zioła/ z nich liście z pada pięknej krassy Tak tych dobra myśl odbiezy w hałassy. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Pieśń XXII. Hojność według miary.
y żle gospodárzy; Inszym osadza/ ábosz się nádárzy? Abosz to pierwsza? abosz to nowiná? Rzymska przykłádem będźie Messáliná: Gdy wpowinnośći Claudius omyli/ Ząń wykonywa tę powinność Sylli Chor. Gdy się w rozmowie vniosły nie bogi/ Aż; iák to rzadko bywáią bez trwogi Od Nieprzyiaćioł żyzne támte Kráie Gdy w Czámbuł dźicy zápádną Noháie. Ták w ten czás krzyknie kiedy ktoś/ Tátárzy/ Iák mroz kwietniowy gdy nagle powárzy: Ziołá/ z nich liśćie z pada piękney krassy Ták tych dobra myśl odbiezy w háłássy. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich PIESN XXII. Hoyność według miary.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 189
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nie był w szkole i u dworu, Umysł tak wspaniałego znalazł się humoru. Wszyscy tedy przeciwnej proszą oraz strony, Żeby mógł być od ściętej śmierci uwolniony. I dała się uprosić; jednak za tę plagę Powinien był na wojnie uczynić odwagę. Jakoż też i uczynił, choć jej strzegli czule, Zagoździwszy Tatarom armatę w czambule. 396. DO STROJNATA NA CHUDYM KONIU
Nawieszałeś bończuków, wstąg, maneli, srebra, A koń chudy, żeby w nim mógł policzyć żebra. Nie przydadzą rzeźwości pióra i kitajki, Moja rada zażyć nań kałmuckiej nahajki; Lepiej, niżeli strojny, będzie pląsał bity, Nie pomogą chudemu forgi, skrzydła,
nie był w szkole i u dworu, Umysł tak wspaniałego znalazł się humoru. Wszyscy tedy przeciwnej proszą oraz strony, Żeby mógł być od ściętej śmierci uwolniony. I dała się uprosić; jednak za tę plagę Powinien był na wojnie uczynić odwagę. Jakoż też i uczynił, choć jej strzegli czule, Zagoździwszy Tatarom armatę w czambule. 396. DO STROJNATA NA CHUDYM KONIU
Nawieszałeś bończuków, wstąg, maneli, srebra, A koń chudy, żeby w nim mógł policzyć żebra. Nie przydadzą rzeźwości pióra i kitajki, Moja rada zażyć nań kałmuckiej nahajki; Lepiej, niżeli strojny, będzie pląsał bity, Nie pomogą chudemu forgi, skrzydła,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 170
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nie poznałem cię, kiedyś też to tak stracił, nie takem ja ciebie był wyprawił: a Pan Syn podobno się też był na oracją nagotował: Dobrodzieju, wojna nie Matka, nie rodzi ludzi wojna, nie sukiennica, nie odziewa, i podobno splaszczywszy mowę rzekł: Taki pak napadły na nas Czambuły Filistyńskie. Marnotrawnisiu, wżdycieś się ty tu rodził, nie dawnoś z-tąd wyszedł, a zapomniałeś po Ojcowsku gadać, cóż to za Czambuły Filistyńskie? obyś ty mówił: napadła potęga Filistyńska. Marnotrawnisiu, nie pleć ladaczego, lepiej wyznaj, żeś to na bruku stracił, Viuendo luxuriose, ba i
, nie poznałem ćię, kiedyś też to ták ztráćił, nie tákem ia ćiebie był wypráwił: á Pąn Syn podobno się też był ná orácyą nágotował: Dobrodźieiu, woyná nie Mátká, nie rodźi ludźi woyná, nie sukiennicá, nie odźiewa, i podobno zplászczywszy mowę rzekł: Táki pák nápadły ná nas Czámbuły Filistyńskie. Márnotrawniśiu, wżdyćieś się ty tu rodźił, nie dawnoś z-tąd wyszedł, á zápomniałeś po Oycowsku gadáć, coż to zá Czámbuły Filistyńskie? obyś ty mowił: nápádłá potęgá Filistyńska. Marnotrawniśiu, nie pleć ládáczego, lepiey wyznay, żeś to ná bruku ztráćił, Viuendo luxuriose, bá i
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 47
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
był na oracją nagotował: Dobrodzieju, wojna nie Matka, nie rodzi ludzi wojna, nie sukiennica, nie odziewa, i podobno splaszczywszy mowę rzekł: Taki pak napadły na nas Czambuły Filistyńskie. Marnotrawnisiu, wżdycieś się ty tu rodził, nie dawnoś z-tąd wyszedł, a zapomniałeś po Ojcowsku gadać, cóż to za Czambuły Filistyńskie? obyś ty mówił: napadła potęga Filistyńska. Marnotrawnisiu, nie pleć ladaczego, lepiej wyznaj, żeś to na bruku stracił, Viuendo luxuriose, ba i wiem, żeś nie wszytko jeszcze wypłacił, chocieś tylko na drewnianym koniu przyjachał. Nie przyszło temu Synowi do tych plotek, bo też Ociec
był ná orácyą nágotował: Dobrodźieiu, woyná nie Mátká, nie rodźi ludźi woyná, nie sukiennicá, nie odźiewa, i podobno zplászczywszy mowę rzekł: Táki pák nápadły ná nas Czámbuły Filistyńskie. Márnotrawniśiu, wżdyćieś się ty tu rodźił, nie dawnoś z-tąd wyszedł, á zápomniałeś po Oycowsku gadáć, coż to zá Czámbuły Filistyńskie? obyś ty mowił: nápádłá potęgá Filistyńska. Marnotrawniśiu, nie pleć ládáczego, lepiey wyznay, żeś to ná bruku ztráćił, Viuendo luxuriose, bá i wiem, żeś nie wszytko ieszcze wypłáćił, choćieś tylko ná drewniánym koniu przyiáchał. Nie przyszło temu Synowi do tych plotek, bo też Oćiec
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
poświęcony. Arabskie konie tak są rącze, że przez dzień, i przez noc, sto ubiegą mil. Probusowi Cesarzowi według Nauklera takiego dawano konia, który w dniu jednym, mil sto ubiegał; ale go Cesarz nazad temu, co go ofiarował odesłał mówiąc: nolo equum tam fugae idoneum. Tatarowie wybierając się na Czambuły, w wigilią ruszenia się, nie wiele koniom obroku, by były letkie do biegu, dają. A gdy się w północe kraje, w których przez wiele miesięcy słońca nie widać puszczają, dla łupieżnego profitu, źrzebienta od klacz swoich zostawują przy granicy i przy drogach, aby te do dzieci swoich naturalną przywiązane sympatią,
poświęcony. Arabskie konie tak są rącze, że przez dzień, y przez noc, sto ubiegą mil. Probusowi Cesarzowi według Nauklera takiego dawano konia, ktory w dniu iednym, mil sto ubiegał; ale go Cesarz nazad temu, co go ofiarował odesłał mowiąc: nolo equum tam fugae idoneum. Tatarowie wybieraiąc się na Czambuły, w wigilią ruszenia się, nie wiele koniom obroku, by były letkie do biegu, daią. A gdy się w pułnocne kraie, w ktorych przez wiele miesięcy słońca nie widać puszczaią, dla łupieżnego profitu, źrzebienta od klacz swoich zostawuią przy granicy y przy drogach, aby te do dzieci swoich naturalną przywiązane sympatyą,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 272
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i szczupłe, Hanowie teraz mają haracze z racyj ustąpionych Polskich i Moskiewskich Haraczów przez Pakta Karłowieckie. Poddani dają futra, skopy, miód, konie niewolników. Dawał olim Car Moskiewski sub iugo Tatarów zostając, dwóch Hanowi Sokołów, co rok, unoszonych, taksowanych po tysiącu złotych. Żołnierz na żołd bierze sobie tam, co czambułem aliàs rabunkiem dosłanie w Moskwie, lub gdzie indziej. Przed Traktatami Car dawał dwa kroć sto tysięcy złotych Hanowi od zabiegów ich Państwo swoje zasłaniając Senatorowie Tatarscy zowią się Scharambej, Szlachta Murzowie. Z Scharambejów Marszałek obrany bywa Bej ma rządy Prowincyj; a jego Wikariusze Galganowie. W Radę wchodzą Wezyr, Mufty, Kadiaskier. Kara
y szczupłe, Hánowie teraz maią haracze z racyi ustąpionych Polskich y Moskiewskich Haraczow przez Pakta Karłowieckie. Poddani daią futra, skopy, miod, konie niewolnikow. Dawał olim Car Moskiewski sub iugo Tatarow zostaiąc, dwoch Hanowi Sokołow, co rok, unoszonych, taxowanych po tysiącu złotych. Zołnierz na żołd bierze sobie tam, co czambułem aliàs rabunkiem dosłanie w Moskwie, lub gdzie indziey. Przed Traktatami Car dawał dwa kroć sto tysięcy złotych Hanowi od zabiegow ich Państwo swoie zasłaniaiąc Senatorowie Tatarscy zowią się Scharambey, Szlachta Murzowie. Z Scharambeiow Marszałek obrany bywa Bey ma rządy Prowincyi; a iego Wikaryusze Galganowie. W Radę wchodzą Wezyr, Mufty, Kadiaskier. Kara
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 423
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, lecz dla kogo, W tej imprezie zbogacisz dom twój nieubogo. Bo tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie i tatarski murza, Gdy się w czambuł wysypie z Krymu, z Budziak burza. Gdzież mógł być chłopstwa motłoch najplugawszy kiedy, Jako pod Beresteczkiem kozackie czeredy, Uważałaż to szlachta powszechnym ruszeniem Pod Jana Kazimierza stanąwszy imieniem? Z Wiśniowieckim, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak
, lecz dla kogo, W tej imprezie zbogacisz dom twój nieubogo. Bo tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie i tatarski murza, Gdy się w czambuł wysypie z Krymu, z Budziak burza. Gdzież mógł być chłopstwa motłoch najplugawszy kiedy, Jako pod Beresteczkiem kozackie czeredy, Uważałaż to szlachta powszechnym ruszeniem Pod Jana Kazimierza stanąwszy imieniem? Z Wiśniowieckim, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 176
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
etc , Jakoby rzekł Ponieważ czart przklęty/ główny wasz nieprzyjaciel/ a okrutny swych jeńców Tyran/ na to się usadził/ aby nie tylko tych/ których już podbitych posiadł/ ale i was samych/ którzy pod mym znakiem służycie swemi podjazdami/ i naroszczonemi zasadzkami nawiódł; szerokie puściwszy zagony przykazując swym czatom i nie uchronnym Czambułom; vt coneptis iniectisq; laqueis et catenis homines primúm trahant (quod ferè contingit) ad cupiditatem divitiarum, vnde postea facilitùs in mundani honoris ambitionem, ac demum in superbiae baratrum deturbari queant. Ibid sup. Aby wszelkim sposobem/ przynętą/ prośbą/ postrache obietnicami/ was łowili/ jakoby chęć i żądzą waszę/ do
etc , Iákoby rzekł Poniewász czárt przklęty/ głowny wász nieprzyiáćiel/ á okrutny swych ieńcow Tyran/ ná to się usádźił/ áby nie tylko tych/ ktorych iuż podbitych pośiádł/ ále y wás samych/ ktorzy pod mym znákiem służyćie swemi podiázdámi/ y naroszczonemi zásadzkámi náwiodł; szerokie puśćiwszy zágony przykázuiąc swym czátom y nie uchronnym Czambułom; vt coneptis iniectisq; laqueis et catenis homines primúm trahant (quod ferè contingit) ad cupiditatem divitiarum, vnde postea facilitùs in mundani honoris ambitionem, ac demum in superbiae baratrum deturbari queant. Ibid sup. Aby wszelkim sposobem/ przynętą/ proźbą/ postráché obietnicámi/ wás łowili/ iákoby chęć y żądzą wászę/ do
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 251
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i wojsko Polskie w tenczas stało Obozem, lecz zabawkę z emulanty miało; Które swoje wybiegi bokiem zapuścili W Polskę, zażyć podobno chcąc pogodnej chwili. Lecz prawdziwej imprezy zgadnąć trudno było; Różnie, w okolicznościach tych, serce wrożyło. Na te, jak wziął języka, Regimentarz czuły, Z ochoczą kompanią, sam wypadł czambuły. I miedzy wzajemnymi, z tąd i z tąd obroty, Uchybił Pana Posła powitać przed wroty. Jednak z tąd powróciwszy, w świeżym jeszcze znoju, Oddał honor Posłowi. w podróżnym pokoju, Z swym oraz ochotnikiem. Gdzie przy pańskim stole, Weselszej się ochocie otworzyło pole. I kurz z potem otarła prędko
y woysko Polskie w tenczás stáło Obozem, lecz zabawkę z emulanty miało; Ktore swoie wybiegi bokiem zapuścili W Polskę, zażyć podobno chcąc pogodney chwili. Lecz prawdziwey imprezy zgadnąć trudno było; Rożnie, w okolicznościách tych, serce wrożyło. Ná te, iák wziął ięzyka, Regimentarz czuły, Z ochoczą kompánią, sam wypadł czambuły. I miedzy wzáiemnymi, z tąd y z tąd obroty, Uchybił Páná Posłá powitać przed wroty. Jednák z tąd powrociwszy, w świeżym ieszcze znoiu, Oddał honor Posłowi. w podrożnym pokoiu, Z swym oraz ochotnikiem. Gdźie przy páńskim stole, Weselszey się ochocie otworzyło pole. I kurz z potem otárłá prętko
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 41
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
. Turków z wadzić koniecznie z Moskwą i Polaki Potezba, aby skutek swój wziął fortel taki, Granice ich, zaczepiać lekkiemi wybiegi, A za zdradzeni, za swych granic wpadną brzegi Tak snadno udać: iże sami pochop dają Wojnie, gdy cudze państwo gwałtem najeżdzają. I udał się ten fortel. lub długo cierpliwie Te czambuły znoszoną; na koniec skwapliwie Wojska stanąć przyswoich granicach musiały Polskie, by tym wycieczkom słuszny repres dały. Którym dany ordynans, pod garłem zabronił; By w Tureckie granice nikt się nie zagonił. Jego Mci do Adrynopola z woli Sołtańskiej zaprasza do kąd i sam Sołtan się ma przenieść. Poselstwa Wielkiego do Turek. Fundament tej
. Turkow z wádzić koniecznie z Moskwą y Poláki Potezba, áby skutek swoy wziął fortel táki, Gránice ich, záczepiáć lekkiemi wybiegi, A za zdradzeni, za swych gránic wpadną brzegi Ták snádno udáć: iże sámi pochop dáią Woynie, gdy cudze páństwo gwałtem naieżdzáią. I udał się ten fortel. lub długo cierpliwie Te czambuły znoszoną; ná koniec skwápliwie Woyska stánąć przyswoich granicách musiáły Polskie, by tym wycieczkom słuszny repres dáły. Ktorym dány ordynans, pod gárłem zabronił; By w Tureckie gránice nikt się nie zágonił. Iego Mci do Adrynopola z woli Sołtáńskiey zaprasza do kąd y sam Sołtan się ma przenieść. Poselstwa Wielkiego do Turek. Fundament tey
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 81
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732