, skrzetność o dostatki następuje, tęsknimy w ich dzierżeniu wzdychając ku miłej spokojności. Chcielibyśmy wszyscy czas przedłużyć w powszechno- ści, a w szczególności jego rozmiary skrócić. Lichwiarz schnie w oczekiwaniu terminu wyciągnionej nad słuszność prowizyj; Polityk dałby lat kilka życia swojego, żeby mu się udały intrygi, z taką niecierpliwością czeka skutku rozpoczętego Machiawelstwa. Amant nadgrodziłby sowicie skrócenie zwłoki tęskliwego oczekiwania. Cóż stąd wnieść należy, jeżeli nie to, iż według żądania naszego jeszcze nie dość prędko czas bieży. Na dalsze czasy zapatrujemy się jako na kraj daleki przegrodzony dzikiemi stepy i przykremi górami, chcielibyśmy więc przebyć je jak najprędzej, aby dojść
, skrzetność o dostatki następuie, tęsknimy w ich dzierżeniu wzdychaiąc ku miłey spokoyności. Chcielibyśmy wszyscy czas przedłużyć w powszechno- ści, á w szczegulności iego rozmiary skrocić. Lichwiarz schnie w oczekiwaniu terminu wyciągnioney nad słuszność prowizyi; Polityk dałby lat kilka życia swoiego, żeby mu się udały intrygi, z taką niecierpliwością czeka skutku rozpoczętego Machiawelstwa. Amant nadgrodziłby sowicie skrocenie zwłoki tęskliwego oczekiwania. Coż ztąd wnieść należy, ieżeli nie to, iż według żądania naszego ieszcze nie dość prędko czas bieży. Na dalsze czasy zapatruiemy się iako na kray daleki przegrodzony dzikiemi stepy y przykremi gorami, chcielibyśmy więc przebyć ie iak nayprędzey, aby doyść
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 70
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
niepuszczają gości/ Przepuszczą snadno Boginią miłości. Tam wprzezornym Gabinecie/ Parę ludzi zastaniecie.
Co dzisiaj stułą są związani tęgą/ Barziej Małżeńską na przyjaźń przysięgą/ Wszędzie zgraje Pacholęce/ Palą pochodnie Jarzęce.
Na stołach wety/ i napoje buczne/ A Wiole grzmią w kątach słodkomruczne/ Nie tej miłość chce słodyczy/ Inszej czeka dziś zdobyczy.
Jaką więc zwykła odbierać w Cytaerze/ Do niej się spieszno/ bo noc krótka bierze/ Widzisz tego Kawalera/ Wnim Marsowa wszytka Cera.
Humor zwrodzoną wespół wspaniałością/ A oczy żywą pałają miłością. Wejrz na Damę zwątpisz zgoła/ Człeka widzisz czy Anioła.
Jak purpurowym spłonąwszy rumiencem/ Smutne ma z
niepuszczáią gośći/ Przepuszczą snádno Boginią miłośći. Tám wprzezornym Gábinećie/ Parę ludźi zástániećie.
Co dźiśiay stułą są związáni tęgą/ Bárźiey Małżeńską ná przyiáźń przyśięgą/ Wszędźie zgráie Pacholęce/ Palą pochodnie Iárzęce.
Ná stołách wety/ y napoie buczne/ A Wiole grzmią w kątách słodkomruczne/ Nie tey miłość chce słodyczy/ Inszey czeká dźiś zdobyczy.
Iáką więc zwykłá odbieráć w Cythaerze/ Do niey się spieszno/ bo noc krotka bierze/ Widźisz tego Káwálerá/ Wnim Mársowa wszytká Cerá.
Humor zwrodzoną wespoł wspániałośćią/ A oczy żywą pałáią miłośćią. Weyrz ná Dámę zwątpisz zgoła/ Człeká widźisz czy Anyołá.
Iák purpurowym spłonąwszy rumięncem/ Smutne ma z
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 164
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
a we wnątrz się śmieje. Łzy przymuszone na Zgrzebnej koszuli Niechcąc padają: które od Cybuli Są wyciśnione. Ach sroga żałości! Mieć pogotowiu Alkiermes dla mdłości/ P. Och. Zwykłe Małżeńskiej pobożności dziło. Zagrzebszy wziemię/ z głowy nam ubyło; Jakoż/ i dobrze. Teraźniejszy żywy Powrotu twego snadź czeka tęskliwy. Acz widzę gości jedzie grzecznych siła Pono z Warsztatu Marsowego dziła: A na ten pogłos iześ świeza Wdowa. Pozal się Boże/ skwapliwego słowa. Dam. Pozal się Boże/ i kto jeno Żywy Mojej niedoli/ i rady skwapliwy Snadź Wiedma smoczym określiwszy zębem/ Dom mój/ przez czary była Dziewosłębem. Snadź
á we wnątrz się śmieie. Łzy przymuszone ná Zgrzebney koszuli Niechcąc pádáią: ktore od Cybuli Są wyćiśnione. Ach sroga záłośći! Mieć pogotowiu Alkiermes dla mdłośći/ P. Och. Zwykłe Małzeńskiey pobożnośći dźiło. Zágrzebszy wźiemię/ z głowy nam vbyło; Iákosz/ y dobrze. Teráźnieyszy żywy Powrotu twego snadź czeka tęskliwy. Acz widzę gośći iedźie grzecznych śiła Pono z Wársztátu Mársowego dźiłá: A ná ten pogłos iześ świeza Wdowá. Pozal się Boże/ skwápliwego słowá. Dam. Pozal się Boże/ y kto ieno Zywy Moiey niedoli/ y rády skwápliwy Snadź Wiedmá smoczym określiwszy zębem/ Dom moy/ przez czáry byłá Dźiewosłębem. Snadź
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 187
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Odpowie jej. A ona: Mnie też/ w ten kraj trzeba. Radam że tam pojedziesz/ jak byś mi spadł z Nieba. Weś mię z sobą: zapłacęć. a kobiel na pieczy/ Miej proszę: ja po insze/ pójdę/ jeszcze/ rzeczy. Oddawszy chłopu kobiel/ niewiasta odeszła: Czeka Chłop; jej nie widać: ażmu ta myśl weszła; Czy mię nie oszukano? dobędzie kobiele/ Aż ci tam uwiniony Anioł w ludzkim ciele. Myśli chłop/ co z tym czynić? po głowie się skrobie: Aż patrzcie/ jako mądrze/ prostak radzi sobie. Bierze kobielą na kiej; a między dragany Idzie
Odpowie iey. A oná: Mnie też/ w ten kray trzebá. Rádám że tám poiedziesz/ iák byś mi spádł z Niebá. Weś mię z sobą: zápłácęć. á kobiel ná pieczy/ Miey proszę: ia po insze/ poydę/ ieszcze/ rzeczy. Oddáwszy chłopu kobiel/ niewiástá odeszłá: Czeka Chłop; iey nie widáć: áżmu tá myśl weszłá; Czy mię nie oszukáno? dobędźie kobiele/ Aż ći tám vwiniony Anioł w ludzkim ćiele. Myśli chłop/ co z tym czynić? po głowie się skrobie: Aż patrzćie/ iáko mądrze/ prostak rádźi sobie. Bierze kobielą ná kiey; á między drágány Idźie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ w swym Korabiu/ Noe/ dusz zachował; Koło niego/ wiele lat/ z pilnością pracował. Owszem/ jednego Lota/ niechąc Bóg zagładzić/ Aniołom go/ z Sodomy/ kazał wyprowadzić. Wszakże byście i wszytkie/ mą radą/ wzgardziły Byście/ na tę przestrogę/ kamiennymi były! Mnie jednak czeka/ za to/ od Boga zapłata; A was cięższa/ szczęśliwej wieczności utrata. Wiem ci ja/ że wiele z was/ będą się gniewały I za paskwil/ istotną prawdę będą miały; Atoli mnie to/ namniej obchodzić nie będzie/ Który wiem; że nienawiść rodzi prawda wszędzie. Pomniejcie/ na Przysłowie/
/ w swym Korabiu/ Noe/ dusz záchował; Koło niego/ wiele lat/ z pilnośćią prácował. Owszem/ iednego Lotá/ niechąc Bog zágłádźić/ Aniołom go/ z Sodomy/ kazał wyprowádzić. Wszákże byśćie y wszytkie/ mą radą/ wzgardźiły Byśćie/ ná tę przestrogę/ kámiennymi były! Mnie iednák czeka/ zá to/ od Bogá zápłátá; A was ćięższa/ szczęśliwey wiecznośći vtrátá. Wiem ći ia/ że wiele z was/ będą się gniewáły Y zá páskwil/ istotną prawdę będą miáły; Atoli mnie to/ namniey obchodźić nie będźie/ Ktory wiem; że nienawiść rodźi prawda wszędźie. Pomnieyćie/ ná Przysłowie/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
promocyją, transformować się może w kompasyją nad własną ojczyzną swoją, żeby i im samym cum clade populi nie przyszło się dostać na dyskrecyją absoluty, gdyby wolność i Rzplta zginąć miała.
3. Na co się przyda dissimulatio malorum et haec fata, które morantur w Polsce, samą tylko polskiego narodu konniwencyją. Oto nie insza czeka wszystkich konsekwencja, tylko że wzmocniona niemiecka potencja, która gdy tak dobrze w Polaków wgrażać się poczęła, na przyszłą pewnie jesień i zimę non aliam sortem, chyba tyranidem od nich wam, Polacy, czekać potrzeba albo żeby tak jak w Wielkiej Polsce miasta i wsi puste burzanem pozarastały.
4. Oto za własne pieniądze polskie
promocyją, transformować się może w kompasyją nad własną ojczyzną swoją, żeby i im samym cum clade populi nie przyszło się dostać na dyskrecyją absoluty, gdyby wolność i Rzplta zginąć miała.
3. Na co się przyda dissimulatio malorum et haec fata, które morantur w Polsce, samą tylko polskiego narodu konniwencyją. Oto nie insza czeka wszystkich konsekwencyja, tylko że wzmocniona niemiecka potencyja, która gdy tak dobrze w Polaków wgrażać się poczęła, na przyszłą pewnie jesień i zimę non aliam sortem, chyba tyranidem od nich wam, Polacy, czekać potrzeba albo żeby tak jak w Wielkiej Polsce miasta i wsi puste burzanem pozarastały.
4. Oto za własne pieniądze polskie
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 198
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
dawszy. Niedługo bawiąc ip. Szmigielski dość dobrze gościł, na odwód wojska kwarcianego napadłszy, wozów kilkaset zabrawszy, chorągiew huzarską ip. Branickiego wojewody podlaskiego i piechotę węgierską ip. Rzewuskiego hetmana polnego koronnego zagarnąwszy.
Król imć caeco impetu idzie za kwarcianemi, których i wielkie wojsko, i łączyć się mają z Goltzem. Nie czeka nawet na litewskie subsidia, i owszem zły na retardacją hetmana litewskiego Sapiehy. Zły i generał Krasaw o toż instinctu Regis, ale hetman mając swoje wielkie racje, et prospiciens a tergo, nie chce się z królem daleko zabrniętym et in periculo łączyć. Wyprowadził z Litwy mediis Martii część wielką wojska za królem, ale one
dawszy. Niedługo bawiąc jp. Szmigielski dość dobrze gościł, na odwód wojska kwarcianego napadłszy, wozów kilkaset zabrawszy, chorągiew huzarską jp. Branickiego wojewody podlaskiego i piechotę węgierską jp. Rzewuskiego hetmana polnego koronnego zagarnąwszy.
Król imć caeco impetu idzie za kwarcianemi, których i wielkie wojsko, i łączyć się mają z Goltzem. Nie czeka nawet na litewskie subsidia, i owszem zły na retardacyą hetmana litewskiego Sapiehy. Zły i generał Krasaw o toż instinctu Regis, ale hetman mając swoje wielkie racye, et prospiciens a tergo, nie chce się z królem daleko zabrniętym et in periculo łączyć. Wyprowadził z Litwy mediis Martii część wielką wojska za krolem, ale one
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 265
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, odwojowane przynajmniej do granic et ad corpus rzeczypospolitej przyłączone być mogły i momentum do wspólnego bronienia się przeciw periculosae Dominationi. Tegoż samego dobroć króla imci wszystkim przeciwko majestatowi jego winnym wieczną amnescją deklarującego potrzebuje. Tego curae et solicitudines najjaśniejszego koligata króla imci szwedzkiego de vindicanda nostra libertate wyciągają. Prześwietna też Porta z najjaśniejszym hanem imć czeka po solennej deklaracji zelo auxilium, nie dla żadnej najmniejszej awulsji, albo zabieranie jassyrem ludzi polskich, ale dla wspólnego obwarowania granic państw sąsiedzkich postanowione. Naostatek samych wmpanów bezpieczeństwo na tem zawisło, aby uchodząc dalszego zamieszania i z niem podobnych, które teraz rzeczpospolita cierpi w sobie civilis vulnera dextrae, niemniej armorum gravamis, które
, odwojowane przynajmniéj do granic et ad corpus rzeczypospolitéj przyłączone być mogły i momentum do wspólnego bronienia się przeciw periculosae Dominationi. Tegoż samego dobroć króla imci wszystkim przeciwko majestatowi jego winnym wieczną amnestyą deklarującego potrzebuje. Tego curae et solicitudines najjaśniejszego kolligata króla imci szwedzkiego de vindicanda nostra libertate wyciągają. Prześwietna téż Porta z najjaśniejszym hanem imć czeka po solennéj deklaracyi zelo auxilium, nie dla żadnéj najmniejszéj awulsyi, albo zabieranie jassyrem ludzi polskich, ale dla wspólnego obwarowania granic państw sąsiedzkich postanowione. Naostatek samych wmpanów bezpieczeństwo na tém zawisło, aby uchodząc dalszego zamieszania i z niém podobnych, które teraz rzeczpospolita cierpi w sobie civilis vulnera dextrae, niemniéj armorum gravamis, które
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 295
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc, każe nasz ksiądz pleban siłę; Trzeba by przy ambonie malować kobyłę. Milczy ta, lecz przykładem swoim chce w nas wlepić: Ile trzeba naturze — tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kleju w brodzie
We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc, każe nasz ksiądz pleban siłę; Trzeba by przy ambonie malować kobyłę. Milczy ta, lecz przykładem swoim chce w nas wlepić: Ile trzeba naturze — tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kliju w brodzie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU JERZEMU POTOCKIEMU Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ ORSZULĄ GLIŃSKĄ, CHORĄŻANKĄ SandomierSKĄ W PUSTYNI WSI
Dosiadaj z drużbą konia, mój cnotliwy Jerzy, Znowu pannę w Pustyni, znowu masz w obierzy. Kładź doświadczone drzewce do próżnego toku, Nie daj lada gadzinie, nie daj, z niej obroku. Już na placu, już czeka swego końca w stule: Nie omieszkuj i pięknej użal się Orszule. 43 (F). DO TEGOŻ
Mądry Polak po szkodzie; nie służy to tobie, Kiedyś przybrał po chorej chorążonkę sobie. Tuszę jednak, że wszytkie afekcyje miną,
Skoro ta chorążanka zostanie sędziną; Lecz że słaba z natury białogłowska cera
. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU JERZEMU POTOCKIEMU Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ ORSZULĄ GLIŃSKĄ, CHORĄŻANKĄ SANDOMIRSKĄ W PUSTYNI WSI
Dosiadaj z drużbą konia, mój cnotliwy Jerzy, Znowu pannę w Pustyni, znowu masz w obierzy. Kładź doświadczone drzewce do próżnego toku, Nie daj leda gadzinie, nie daj, z niej obroku. Już na placu, już czeka swego końca w stule: Nie omieszkuj i pięknej użal się Orszule. 43 (F). DO TEGOŻ
Mądry Polak po szkodzie; nie służy to tobie, Kiedyś przybrał po chorej chorążonkę sobie. Tuszę jednak, że wszytkie afekcyje miną,
Skoro ta chorążanka zostanie sędziną; Lecz że słaba z natury białogłowska cera
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 29
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987