w kapitulnych majętnościach wszystkich i biskupich stawić deklarował chorągiew. Iks. biskup revocare miał ekscomunikę, o co miał prosić hetman his verbis: Et si non puto me incurrisse Excomunicationem, nec causam dare, quae me excomunicatum faceret, attamen ut scrupulos emnes evadam, pro meliori conscientiae meae bono, peto absolvi. Aprobacji z Rzymu czekają: gdzie jeszcze i ksiądz biskup siedzi.
Eodem tempore z ipany Kryszpinami doszła komplanacja ipp. Sapiehów acz mediis inadaequatis honoru skażonego. Atoli podobno do tej kompozycji przystąpili ichm, propter bonum Pacis, daj Boże tylko na długo.
Sejmik gromniczny na Żmudzi tumultuose odprawił się pod dyrekcją ip. Sapiehy podskarbiego w. księstwa lit.
w kapitulnych majętnościach wszystkich i biskupich stawić deklarował chorągiew. Jks. biskup revocare miał excommunikę, o co miał prosić hetman his verbis: Et si non puto me incurrisse Excomunicationem, nec causam dare, quae me excomunicatum faceret, attamen ut scrupulos emnes evadam, pro meliori conscientiae meae bono, peto absolvi. Aprobacyi z Rzymu czekają: gdzie jeszcze i ksiądz biskup siedzi.
Eodem tempore z jpany Kryszpinami doszła komplanacya jpp. Sapiehów acz mediis inadaequatis honoru skażonego. Atoli podobno do téj kompozycyi przystąpili ichm, propter bonum Pacis, daj Boże tylko na długo.
Sejmik gromniczny na Żmudzi tumultuose odprawił się pod dyrekcyą jp. Sapiehy podskarbiego w. księstwa lit.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 188
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
/ tamesmy się całkiem bez bojaźni podali/ przecośmy i wnętrznej i zewnętrznej osdoby Cerkiewnej pozbyli/ i wszytkę Cerkiew do wielkiego upadku przywie- dli. Na który niektórzy pobożni narodu naszego ludzie patrząc/ a rady temu i pilnym swym staraniem dać niemogąc/ wzdychaniem tylko tę swoję biedę w sobie cieszą/ a na zmiłowanie się Boskie czekają/ za wżdam zmiłuje się kiedy nad nami/ i da rozdwojonemu jednemu domowi/ na nieporatowny swój upadek stojącemu/ zjednoczenie. Które to jednego domu naszego na dwoje w sobie rozdzielenie/ jakom i mało wyższej powiedział/ a rozdzielonego na dwoje w jeden dom złączenia pożądanie/ Przezacny narodzie Ruski/ przy wyż przełożonej przyczynie mnie
/ tamesmy sie całkiem bez boiáźni podáli/ przecosmy y wnętrzney y zewnętrzney osdoby Cerkiewney pozbyli/ y wszytkę Cerkiew do wielkiego vpadku przywie- dli. Ná ktory niektorzy pobożni narodu nászego ludźie pátrząc/ á rády temu y pilnym swym stárániem dáć niemogąc/ wzdychániem tylko tę swoię biedę w sobie ćieszą/ á ná zmiłowánie sie Boskie cżekáią/ za wżdam zmiłuie sie kiedy nád námi/ y da rozdwoionemu iednemu domowi/ ná nieporátowny swoy vpadek stoiącemu/ ziednoczenie. Ktore to iednego domu nászego ná dwoie w sobie rozdźielenie/ iákom y máło wyższey powiedźiał/ á rozdźielonego ná dwoie w ieden dom złączenia pożądánie/ Przezacny narodźie Ruski/ przy wyż przełożoney przycżynie mnie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 101
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
te/ o których poratowanie proszono bywa/ najdują się w boleści/ w smutku/ i wzdychaniu: na miejscu ciemnym/ gnuśnym/ niespokojnym/ gorącym. Chłodowite abowiem miejsce w przeciw kładzie się gorącemu. Za któremi Cerkiew Pana Boga prosząc/ mówić zwykła/ o tych którzy płaczą/ i boleją/ i na Chrystusowe pocieszenie czekają: aby im folga stała się od wszelkiej boleści/ i smutku/ i wzdychania: i aby przesielone były tam/ gdzie nawidza światłość oblicza Bożego. Boleść w duszy/ znaczy zewnętrzne jej udręczenie: asmętek i wzdychanie/ znaczą wnętrzne jej w sobie grzyzienie się.
Uważenie Czwarte. Dusz/ męki w ogniu cierpiących/
te/ o ktorych porátowánie proszono bywa/ náyduią sie w boleści/ w smutku/ y wzdychániu: ná mieyscu ćiemnym/ gnuśnym/ niespokoynym/ gorącym. Chłodowite ábowiem mieysce w przećiw kłádźie sie gorącemu. Zá ktoremi Cerkiew Páná Bogá prosząc/ mowić zwykłá/ o tych ktorzy płáczą/ y boleią/ y ná Christusowe poćieszenie cżekáią: áby im folgá stáłá sie od wszelkiey boleśći/ y smutku/ y wzdychánia: y áby prześielone były tám/ gdźie nawidza świátłość oblicza Bożego. Boleść w duszy/ znáczy zewnętrzne iey vdręcżenie: ásmętek y wzdychánie/ znácżą wnętrzne iey w sobie grzyźienie sie.
Vważenie Czwarte. Dusz/ męki w ogniu ćierpiących/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 147
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
krzyk niewieści Już się i w gmachach domowych nie zmieści. Idzie w przestrzenią i same niebiosy Wskroś przenikają żałobliwe głosy. A tyś szlachetny duchu za swym panem Wzleciał wysoko, aniś się kochanym Dziatkom i żenie nie ukazał więcej. Jużeś przyłączon do onych tysięcy Tysiąców świętych, które za swe straty Doczesne wiecznej czekają zapłaty. O tam przy prawym Zbawiciela boku Ujrzym cię da Bóg, gdy w świetnym obłoku Ogromnym świętych wojsk przybędzie szykiem Z muzyką bożą i wielkim okrzykiem. Tam nad obłoki w Pana swego dworze Staną dworzanie, bo ziemia i morze Odda umarłych; a ci co żyć będą, Wszyscy na trąbę anielską przybędą. Tam słonecznemu
krzyk niewieści Już się i w gmachach domowych nie zmieści. Idzie w przestrzenią i same niebiosy Wskroś przenikają żałobliwe głosy. A tyś szlachetny duchu za swym panem Wzleciał wysoko, aniś się kochanym Dziatkom i żenie nie ukazał więcej. Jużeś przyłączon do onych tysięcy Tysiącow świętych, ktore za swe straty Doczesne wiecznej czekają zapłaty. O tam przy prawym Zbawiciela boku Ujrzym cię da Bog, gdy w świetnym obłoku Ogromnym świętych wojsk przybędzie szykiem Z muzyką bożą i wielkim okrzykiem. Tam nad obłoki w Pana swego dworze Staną dworzanie, bo ziemia i morze Odda umarłych; a ci co żyć będą, Wszyscy na trąbę anielską przybędą. Tam słonecznemu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 429
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i takiej ludzkości Doznał, z jakową rzadko przyjmują tam gości. Bo jako tu w ojczyźnie, którzy dobrze znali Godność jego, do kosztu nań się przykładali, Tak i tameczni ludzie, na swe go przejrzenie Wzięli,że o ich koszcie piękne miał ćwiczenie W przednich akademiach na placu Palady, Kędy zwycięzco w drogie czekają zakłady. Tam choć w tak młodym wieku, często jednak z tymi, Którzy w nim i w nauce były dojrzałymi, Stawał z zdumieniem wszytkich i jak Stephan prawy, Lubo niedawnej jeszcze w tych gonitwach wprawy, Już na ostatnim prawie życia swogo zgonie Zjechał z placu z triumfem w zwycięskiej koronie. A palmę niewinności,
i takiej ludzkości Doznał, z jakową rzadko przyjmują tam gości. Bo jako tu w ojczyźnie, ktorzy dobrze znali Godność jego, do kosztu nań się przykładali, Tak i tameczni ludzie, na swe go przejrzenie Wzięli,że o ich koszcie piękne miał ćwiczenie W przednich akademiach na placu Palady, Kędy zwycięzco w drogie czekają zakłady. Tam choć w tak młodym wieku, często jednak z tymi, Ktorzy w nim i w nauce były dojrzałymi, Stawał z zdumieniem wszytkich i jak Stephan prawy, Lubo niedawnej jeszcze w tych gonitwach wprawy, Już na ostatnim prawie życia swogo zgonie Zjechał z placu z tryumfem w zwycięskiej koronie. A palmę niewinności,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 432
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Radziwił u stołu kurfirsta Imci Królewcu siedział, a przeciw niemu trzy księżniczki kurlandzkie in anno 1669
.
Znowu ziemskiego Jowisza biesiady Pamiętne światu wznieciły nam zwady, Kiedy za pełnym ambroziej stołem Pięknym usiadszy trzy boginie kołem W wielkiej o gładkość zazdrosną niezgodzie Ciebie pierwszego w śmiertelnej urodzie, Cny Radziwile, sędzim obierają, Od ciebie jabka Eridos czekają, Luboby pono druga z nich wolała, Żebyć jak Ewa Adamowi dała. Patrz jako piękne, wdzięczne na wejrzeniu, A że i smaczne i że podniebieniu Smakować będzie, wątpić nie potrzeba, Śmierci w nim niemasz. Sameć zato nieba Rękojmią będą, że za przeszłe szkody Nikt ci tak smacznej nie
Radziwił u stołu kurfirsta Imci Krolewcu siedział, a przeciw niemu trzy księżniczki kurlandzkie in anno 1669
.
Znowu ziemskiego Jowisza biesiady Pamiętne światu wznieciły nam zwady, Kiedy za pełnym ambroziej stołem Pięknym usiadszy trzy boginie kołem W wielkiej o gładkość zazdrosną niezgodzie Ciebie pierwszego w śmiertelnej urodzie, Cny Radziwile, sędzim obierają, Od ciebie jabka Eridos czekają, Luboby pono druga z nich wolała, Żebyć jak Ewa Adamowi dała. Patrz jako piękne, wdzięczne na wejrzeniu, A że i smaczne i że podniebieniu Smakować będzie, wątpić nie potrzeba, Śmierci w nim niemasz. Sameć zato nieba Rękojmią będą, że za przeszłe szkody Nikt ci tak smacznej nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 459
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ich pamiątki bluszcz obtoczył w koło Kamienne czoło.
Mnie zaś niechby to urazy nie niosło, Że mojej łodki niedołężne wiosło, Nie mając żaglów do lotnego biegu Trzyma się brzegu.
Cała ojczyzna wam, wielcy wodzowie, Wam, cne rycerstwo, na zwycięzkiej głowie Kładzie z wdzięcznością za trudy marsowe Wieńce laurowe.
Ciebie osobne czekają korony, Wielki marszałku, wodzu niezwalczony,
Za zdrowie nasze, z rąk srogich wydarte, Twą ręką wsparte.
Ale nad wszytko ten, co się mianuje Bogiem wojsk, który nas zawsze ratuje, Którego ręki nieśmiertelnej dzieło Wszytko sprawiło,
Niechaj ma chwałę z wdzięcznością i z skruchą Za to zwycięstwo; ozdobną otuchą Dufajmy,
ich pamiątki bluszcz obtoczył w koło Kamienne czoło.
Mnie zaś niechby to urazy nie niosło, Że mojej łodki niedołężne wiosło, Nie mając żaglow do lotnego biegu Trzyma się brzegu.
Cała ojczyzna wam, wielcy wodzowie, Wam, cne rycerstwo, na zwycięzkiej głowie Kładzie z wdzięcznością za trudy marsowe Wieńce laurowe.
Ciebie osobne czekają korony, Wielki marszałku, wodzu niezwalczony,
Za zdrowie nasze, z rąk srogich wydarte, Twą ręką wsparte.
Ale nad wszytko ten, co się mianuje Bogiem wojsk, ktory nas zawsze ratuje, Ktorego ręki nieśmiertelnej dzieło Wszytko sprawiło,
Niechaj ma chwałę z wdzięcznością i z skruchą Za to zwycięstwo; ozdobną otuchą Dufajmy,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 500
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
by śmierć, grzech, świat, szatan ucichli. Tam już przestaniem płakać, w inszym będąc stanie, Po kochanej Teresie i po wdzięcznym Janie, Owszem, cieszyć się będziem i z nimi pospołu, Że do nieba trafili z ziemskiego padołu, Że za skończony żywot, wieczny już nagrodą Mają i nas z tak świętą czekają gospodą, Modląc się Bogu Ojcu za smutne rodzice, Żeby tam osuszyli mokre z łez źrzenice, Bowiem nim tu zapadną ostatnim snem oczy, Nie oschną, kiedy je żal ustawicznie moczy. ŻAL SZÓSTY
Mizerna kondycja, srogie oszukanie, Co gorsza, rzadko się kto w czas obejrzy na nie, Rzadko z pamięcią przyszłych rachujem
by śmierć, grzech, świat, szatan ucichli. Tam już przestaniem płakać, w inszym będąc stanie, Po kochanej Teresie i po wdzięcznym Janie, Owszem, cieszyć się będziem i z nimi pospołu, Że do nieba trafili z ziemskiego padołu, Że za skończony żywot, wieczny już nagrodą Mają i nas z tak świętą czekają gospodą, Modląc się Bogu Ojcu za smutne rodzice, Żeby tam osuszyli mokre z łez źrzenice, Bowiem nim tu zapadną ostatnim snem oczy, Nie oschną, kiedy je żal ustawicznie moczy. ŻAL SZÓSTY
Mizerna kondycyja, srogie oszukanie, Co gorsza, rzadko się kto w czas obejrzy na nie, Rzadko z pamięcią przyszłych rachujem
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 110
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego z pola czekają do szopy. Kościół we wsi — kiedy chcę, rachuję się z duszą, Nie dbam, choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu; I sen, i obiad zawsze wedle apetytu. A kiedy matki z swymi łączą się jagnięty, Znieś organy, znieś wszytkich muzyk instrumenty
co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego z pola czekają do szopy. Kościół we wsi — kiedy chcę, rachuję się z duszą, Nie dbam, choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu; I sen, i obiad zawsze wedle apetytu. A kiedy matki z swymi łączą się jagnięty, Znieś organy, znieś wszytkich muzyk instrumenty
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
M. słusznie nazwać Sejmem cudownym; gdyś W. K. M. P. M. M. Elekcyją swoję na dalszy namysł dawał, a dotąd zwłoka nikogo Królem nie uczyniła, berło prędkości potrzebuje. Sejm Koronacyj W. K. M. P. M. M. Sejm oczekiwania: Inni, Korony czekają, W. K. M. P. M. M. Korona; a ręka W. K. M. P. M. M. do szabli przyzwyczajona, żelazo piastować wolała, niż berło. Sejm Grodziński, Sejm deliberowania, triumfalny zapęd rozmysłu potrzebuje, w-ten czas się wojny szczęśliwie prowadzą,
M. słusznie názwać Seymem cudownym; gdyś W. K. M. P. M. M. Elekcyią swoię na dalszy namysł dawał, a dotąd zwłoká nikogo Krolem nie uczyniłá, berło prędkośći potrzebuie. Seym Koronácyi W. K. M. P. M. M. Seym oczekiwánia: Inni, Korony czekáią, W. K. M. P. M. M. Koroná; á ręka W. K. M. P. M. M. do szabli przyzwyczaiona, żelazo piastowáć woláła, niż berło. Seym Grodźinski, Seym deliberowánia, tryumfalny zapęd rozmysłu potrzebuie, w-ten czas się woyny szczęśliwie prowadzą,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 3
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681