, bo chociem kapłan, lecz nie wałach, Całą ja gębą mówię: na gałach, na gałach.” „Nie miejcież za złe potem księża, boście sami Z kapłanów się przekrzcili — rzekę — drygantami.” 127 (F). NA BIAŁOGŁOWSKIEGO, ROTMISTRZA WOŁOSKIEGO
W ręku trzyma buzdygan, sam w czerkieskim stroju. Kto taki? na królewskim pytam się pokoju. Aż rotmistrz białogłowski. Myłka, rzekę, w słowie, Pewnie ochmistrz; cóż w Polsce z wojną białejgłowie? Nie masz tu Amazonek, i panny, i żony Pochwy bez kordów noszą, bez bełtów kołczany. Pytam potem drugiego, który stał mnie blisko;
, bo chociem kapłan, lecz nie wałach, Całą ja gębą mówię: na gałach, na gałach.” „Nie miejcież za złe potem księża, boście sami Z kapłanów się przekrzcili — rzekę — drygantami.” 127 (F). NA BIAŁOGŁOWSKIEGO, ROTMISTRZA WOŁOSKIEGO
W ręku trzyma buzdygan, sam w czerkieskim stroju. Kto taki? na królewskim pytam się pokoju. Aż rotmistrz białogłowski. Myłka, rzekę, w słowie, Pewnie ochmistrz; cóż w Polszczę z wojną białejgłowie? Nie masz tu Amazonek, i panny, i żony Pochwy bez kordów noszą, bez bełtów kołczany. Pytam potem drugiego, który stał mnie blisko;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 63
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
in rerum natura? masz candide Lector ciekawy bardzo o tym dyskurs, sub titulo Dubitantius, w tej tu Księdze na początku.
KON jaki jest, każdy widzi. Jedne są Tracji, tojest Tureckie, drugie Hiszpańskie, inne Samogitici, Zmudy. Ałbańskie. Poddunajskie; Frisji Frizy, Angielskie, Bachmaty Tatarskie, i Czerkieskie, Arabskie, Neapolitańskie, Asturskie etc. SYBARYTOWIE Nacja Włoska dawnych czasów w rozkoszach utopieni, i koni do głosu trąb Wojennych pląsać uczyli, podczas częstych Trakramentów tej zażywając krotofili. O czym Krotaniatów Nacja wiedząc, o Zwierzętach osobliwych
Wojnę im wypowiedziała, na nich nie broni, i zbroi, ale trąb zażywszy, Konie pod
in rerum natura? masz candide Lector ciekawy bardzo o tym dyskurs, sub titulo Dubitantius, w tey tu Księdze na początku.
KON iaki iest, każdy widzi. Iedne są Thracii, toiest Tureckie, drugie Hiszpáńskie, inne Samogitici, Zmudy. Ałbańskie. Poddunáyskie; Frisii Frizy, Angielskie, Bachmaty Tatarskie, y Czerkieskie, Arabskie, Neapolitańskie, Asturskie etc. SYBARITOWIE Nacya Włoska dawnych czasow w roskoszach utopieni, y koni do głosu trąb Woiennych pląsać uczyli, podczas częstych Trakramentow tey zażywaiąc krotofili. O czym Krotaniatow Nacya wiedząc, o Zwierzętach osobliwych
Woynę im wypowiedziała, na nich nie broni, y zbroi, ale trąb zażywszy, Konie pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 574A
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
o czym nie wiedząc, pojechałem na święta z Łopacińskim, pisarzem trybunalskim, i z Swołyńskim, deputatem połockim, teraźniejszym podstolim połockim, z którymi wielką zabrałem przyjaźń, na święta Bożego Narodzenia do Czerlony, do Sapiehy, naówczas łowczego lit., teraźniejszego podkanclerzego lit., gdzie mi łowczy lit. darował rząd czerkieski, na perłowej macicy turkusami i rubinkami sadzony, który potem darowałem pułkownikowi, bratu memu. Skoro z świąt powróciłem do Nowogródka, zaraz zaniesiony był manifest od Grabowskiego, sędziego ziemskiego, i od Parowińskiej przeciwko rodzicom i braci moim. Ja przy remanifeście od rodziców i braci moich wygrałem za wniesieniem aktoratu wolne wyniesienie
o czym nie wiedząc, pojechałem na święta z Łopacińskim, pisarzem trybunalskim, i z Swołyńskim, deputatem połockim, teraźniejszym podstolim połockim, z którymi wielką zabrałem przyjaźń, na święta Bożego Narodzenia do Czerlony, do Sapiehy, naówczas łowczego lit., teraźniejszego podkanclerzego lit., gdzie mi łowczy lit. darował rząd czerkieski, na perłowej macicy turkusami i rubinkami sadzony, który potem darowałem pułkownikowi, bratu memu. Skoro z świąt powróciłem do Nowogródka, zaraz zaniesiony był manifest od Grabowskiego, sędziego ziemskiego, i od Parowińskiej przeciwko rodzicom i braci moim. Ja przy remanifeście od rodziców i braci moich wygrałem za wniesieniem aktoratu wolne wyniesienie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 174
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z Budziaku; ten o Moskwie taką przynosi relacyją, że jak car podstępował z wojskami ku Ozowu, Turcy zaraz dwie te wieże, które łańcuchami Don rzekę zamykały, nic ich nie broniąc opuścili, więc sam Ozów atakowała Moskwa z tę tu stronę rzeki aproszami do niego idąc, wtem nuradyn. sołtan z ordami krymskimi, czerkieskimi, nahajskimi i innymi przyszedł na sukurs; jak tedy na stada uderzył, w wojsku mo-
skiewskim uczyniła się trwoga, a interea z Ozowa wypadłszy wycieczka piechotę w aproszach wyciągać miała, dwóch kniaziów wziąć żywcem i czterdzieści dział zabrać; itidem druga wycieczka pięć dział znowu w aproszach tychże odebrała Moskwie. Post haec adversa,
z Budziaku; ten o Moskwie taką przynosi relacyją, że jak car podstępował z wojskami ku Ozowu, Turcy zaraz dwie te wieże, które łańcuchami Don rzekę zamykały, nic ich nie broniąc opuścili, więc sam Ozów atakowała Moskwa z tę tu stronę rzeki aproszami do niego idąc, wtem nuradyn. sołtan z ordami krymskimi, czerkieskimi, nahajskimi i innymi przyszedł na sukurs; jak tedy na stada uderzył, w wojsku mo-
skiewskim uczyniła się trwoga, a interea z Ozowa wypadłszy wycieczka piechotę w aproszach wyciągać miała, dwóch kniaziów wziąć żywcem i czterdzieści dział zabrać; itidem druga wycieczka pięć dział znowu w aproszach tychże odebrała Moskwie. Post haec adversa,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 381
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wszystkich. Niespodziewali się tak ochotnej po nas obedyencyjej. Do króla Żołnierze wstępowali in veste peregrina postroiwszy się ładnie zupan z drelichu kontusz także z drelichu. Jubka z Rajtarskiego koletu sztywle z Niemieckiemi cholewami prawie do pasa. kontusz po kolana i stąd to był nastał ten strój krótki i boty z bodwiąskami. który strój nazywali Czerkieskiem strojem niesłusznie. Bo to właśnie my musieli czynić ex necessitate, zes my w tam tych krajach krótko się nosili co musiało być dla samych cholew które tak są długie i szerokie, musiało by to być straszydło gdy by suknia długa na onych grubych cholewach odbijała się i na przodzie i nazadzie botów tez tam Polskich
wszystkich. Niespodziewali się tak ochotney po nas obedyencyiey. Do krola Zołnierze wstępowali in veste peregrina postroiwszy się ładnie zupan z drelichu kontusz także z drelichu. Iubka z Raytarskiego koletu sztywle z Niemieckiemi cholewami prawie do pasa. kontusz po kolana y ztąd to był nastał ten stroy krotki y boty z bodwiąskami. ktory stroy nazywali Czerkieskiem stroiem niesłusznie. Bo to własnie my musieli czynic ex necessitate, zes my w tam tych krajach krotko się nosili co musiało bydz dla samych cholew ktore tak są długie y szerokie, musiało by to bydz straszydło gdy by suknia długa na onych grubych cholewach odbiiała się y na przodzie y nazadzie botow tez tam Polskich
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Saturnusa, oraz z szkapięty, które wnim żywiusienkie były. T. I Gospodarz i gość Diabłu się oddali, trafiła kosa na kamień, napadł Tyran na Tyrranna. Gdyby to potomstwo leniwego Planety, zostało między Baranem, Bykiem, Lwem Koziorozcem i inszemi bestiami, niebieskiemi, mielibyśmy na czym, przysiodławszy kulbakę czerkieską, pocztę rozsyłać. Astronomowie minitur, o pewnej albo nie pewnej pogodzie po świecie. B. Szedłem po tym triumfie zwycięstwa, postępując do nawiedzenia Jej Mści Paniej Kumy ukochałem Synaczki, darując Jowiszowi górną niebieską, Neptunowi morską aPlutonowi piekielną Prowincją. T. Tak wiążą, tak przy chrzcie dobrzy Kumowie, nie
Sáturnusá, oraz z szkapięty, ktore wnim żywiuśienkie były. T. Y Gospodarz y gość Diabłu się oddáli, tráfiłá kosa ná kámień, nápadł Tyran na Tyrranná. Gdyby to potomstwo leniwego Plánety, zostáło między Báránem, Bykiem, Lwem Koźiorozcem y inszemi bestyami, niebieskiemi, mielibyśmy ná czym, przyśiodławszy kulbákę czerkieską, pocztę rozsyłáć. Astronomowie minitur, o pewney álbo nie pewney pogodźie po świećie. B. Szedłem po tym tryumfie zwyćięstwá, postępuiąc do náwiedzenia Iey Mści Pániey Kumy vkochałem Synaczki, dáruiąc Iowiszowi gorną niebieską, Neptunowi morską áPlutonowi piekielną Provincią. T. Ták wiążą, ták przy chrzcie dobrzy Kumowie, nie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 126
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, grzybrotami podszyta, siwemi barankami obkładana. Serwis srebrny, do którego solniczek nie było. Pas stary, sakieski, jedwabny, srebrem przerabiany, drugi także sakieski, wpół złoty, wpół srebrny. Kontusze 2, jeden stary koloru tabaczkowego, drugi popielaty w żupanie nowym pochowany, drugi stary, podstarościemu darowizną oddany. Rządzik czerkieski w gro-
szek pstro złocisty, w groszek staroświecki na rzemieniu, zastawny. Starzyzna wszystka do konserwacji się nie zdająca, ubogim jest rozdana. Więcej rzeczy nie masz, które by się pisać mogły. 9 Zagórzynek (część)
Najprzód oddaje się gościniec zaraz przy bitej drodze kaliskiej, ze stajnią wjezdną. Ten wszystek nadpustoszały,
, grzybrotami podszyta, siwemi barankami obkładana. Serwis srebrny, do którego solniczek nie było. Pas stary, sakieski, jedwabny, srebrem przerabiany, drugi także sakieski, wpół złoty, wpół srebrny. Kontusze 2, jeden stary koloru tabaczkowego, drugi popielaty w żupanie nowym pochowany, drugi stary, podstarościemu darowizną oddany. Rządzik czerkieski w gro-
szek pstro złocisty, w groszek staroświecki na rzemieniu, zastawny. Starzyzna wszystka do konserwacyi się nie zdająca, ubogim jest rozdana. Więcej rzeczy nie masz, które by się pisać mogły. 9 Zagórzynek (część)
Najprzód oddaje się gościniec zaraz przy bitej drodze kaliskiej, ze stajnią wjezdną. Ten wszystek nadpustoszały,
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 32
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959
do początków Stanisława Augusta, który wyprawił w poselstwie do Turek z oznajmieniem wstąpienia swego na tron Aleksandrowicza, szambelana swego. Ten długo w Stambule nie był za posła uznany ani Poniatowski za króla polskiego, lecz za uzurpatora tronu, aż po konfederacji (o której będzie w swoim miejscu) za wdaniem się Moskwy, zimnym i czerkieskim przyjęciem dostąpił audiencji. Taż Moskwa przemożna wymusiła na Turczynie, że przysłał do Stanisława Augusta swego posła; i ten był ostatni, którego widziała Polska, granicami od sąsiedztwa z Partą później odsunięta. O WOJNIE OGRANICZNEJ SIEDMIOLETNIEJ
Ta wojna siedym lat prowadzona zaczęła się 1756. Tej wojny, jako zagranicznej, tyle dotchnę, ile
do początków Stanisława Augusta, który wyprawił w poselstwie do Turek z oznajmieniem wstąpienia swego na tron Aleksandrowicza, szambelana swego. Ten długo w Stambule nie był za posła uznany ani Poniatowski za króla polskiego, lecz za uzurpatora tronu, aż po konfederacji (o której będzie w swoim miejscu) za wdaniem się Moskwy, zimnym i czerkieskim przyjęciem dostąpił audiencji. Taż Moskwa przemożna wymusiła na Turczynie, że przysłał do Stanisława Augusta swego posła; i ten był ostatni, którego widziała Polska, granicami od sąsiedztwa z Partą później odsunięta. O WOJNIE OGRANICZNEJ SIEDMIOLETNIEJ
Ta wojna siedym lat prowadzona zaczęła się 1756. Tej wojny, jako zagranicznej, tyle dotchnę, ile
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 74
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
będzie dana Gramatyka brzozowym sokiem smarowana, Cyceronowa w drugim broda z rozynkami, Ciepło, a posypana z wierzchu migdałami. Drugie noszenie.
Zardzewiały karabin z polewą cisawą; Koński chwost szpikowany z tatarską przyprawą. Powroz dobrze duszony z chrzanem przyprawiony, Za nim dym z prochownicą trochę przykwaszony. Stara baba na bigos drobno pokrajana I czerkieska czupryna octem polewana, Cielęca ktemu ikra i krowki solone, Miasto kawioru octem winnym przyprawione. Trupia głowa i z mózgiem dobrze upieczona. Zaś na parze półmisków siekiera suszona. Dyszel ostro do pieprzu a po drugiej stronie Zebrane ze czterech pol tłuste zęby bronie. Te będą goździkami z dębu natykane, A komorzą słoniną dobrze
będzie dana Grammatyka brzozowym sokiem smarowana, Cyceronowa w drugim broda z rozynkami, Ciepło, a posypana z wierzchu migdałami. Drugie noszenie.
Zardzewiały karabin z polewą cisawą; Koński chwost szpikowany z tatarską przyprawą. Powroz dobrze duszony z chrzanem przyprawiony, Za nim dym z prochownicą trochę przykwaszony. Stara baba na bigos drobno pokrajana I czerkieska czupryna octem polewana, Cielęca ktemu ikra i krowki solone, Miasto kawioru octem winnym przyprawione. Trupia głowa i z mozgiem dobrze upieczona. Zaś na parze połmiskow siekiera suszona. Dyszel ostro do pieprzu a po drugiej stronie Zebrane ze czterech pol tłuste zęby bronie. Te będą goździkami z dębu natykane, A komorzą słoniną dobrze
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 23
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910