A o żadnej jakoby zdradzie nic nie wiedząc/ Pilno barzo słuchała któżkolwiek tam z dołu O niej mówił/ i o jej gładkości pospołu Dawał jaki rozsądek. Skądby się sprawiła/ Czymby też od Wenery pośledniejszą była. Punkt I.
I stało się gdy w oknie owym tam siedziała/ A tedy urodziwa Nimfa ją czesała/ Przed nią diamentowe trzymając zwierciadło/ O jako ich na wymiot wiele ten opadło/ Gdy jedni ją do łąki na wiosnę rozwitej/ Gdzie fiołki/ gdzie kazje/ i niepospolity Z Liliami Szkordyon/ w kwiaty się ozdobne Przesadzając/ Akanty tłumią insze drobne/ Różno przyrównywali. Po ziemi zaś cudzy I pieszczonych Auzonach wędrowali
A o żadney iákoby zdrádzie nic nie wiedząc/ Pilno bárzo słucháłá ktożkolwiek tám z dołu O niey mowił/ y o iey głádkości pospołu Dawał iáki rozsądek. Zkądby się spráwiłá/ Czymby też od Wenery poslednieyszą byłá. Punkt I.
Y stáło się gdy w oknie owym tám siedziáłá/ A tedy vrodziwa Nimfá ią czesáłá/ Przed nią dyamentowe trzymáiąc zwierciádło/ O iáko ich ná wymiot wiele ten opadło/ Gdy iedni ią do łąki ná wiosnę rozwitey/ Gdzie fiołki/ gdzie kázye/ y niepospolity Z Liliámi Szkordyon/ w kwiáty się ozdobne Przesadzáiąc/ Akánthy tłumią insze drobne/ Rożno przyrownywali. Po ziemi záś cudzy Y pieszczonych Auzonách wędrowáli
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 11
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
go swego przypletała. Potym zaś wziąwszy dzbana niemałego Na kształt kryształu szkła przeźroczystego, Wszytkie w ostatku do mnie przybieżały I wodę z niego na mą twarz wylały Z niemałym śmiechem w okręcie biegając Koło mnie i w głos rękami klaskając. Dzban pod nogami memi postawiwszy Znowu pływały na morze skoczywszy. Nawet i owa, która mię czesała Na swoim łonie, z tego się rozśmiała. Co ja ujrzawszy i sam się dziwuję I owemu się dzbanu przypatruję Pilnemi oczy; bo był pozłacany Częścią, a częścią pięknie rysowany. I gdym tak prawie źrzenice weń wlepił Chyląc się k niemu, alić mię zaślepił Dym, który się jął nagle z niego kurzyć
go swego przypletała. Potym zaś wziąwszy dzbana niemałego Na kształt kryształu śkła przeźroczystego, Wszytkie w ostatku do mnie przybieżały I wodę z niego na mą twarz wylały Z niemałym śmiechem w okręcie biegając Koło mnie i w głos rękami klaskając. Dzban pod nogami memi postawiwszy Znowu pływały na morze skoczywszy. Nawet i owa, która mię czesała Na swoim łonie, z tego się rozśmiała. Co ja ujrzawszy i sam się dziwuję I owemu się dzbanu przypatruję Pilnemi oczy; bo był pozłacany Częścią, a częścią pieknie rysowany. I gdym tak prawie źrzenice weń wlepił Chyląc się k niemu, alić mię zaślepił Dym, który się jął nagle z niego kurzyć
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 91
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jako chmara czarna się zaburzył. Potym zaś znowu pszczoły wyleciały; Jak z ula brzęcząc szeroko latały Około masztu często zawijając A w moję głowę żądła swe wtykając, Skąd miałem przez sen niemały ból głowy; Nie chciałbym tego we dnie cierpieć zdrowy. Lecz się nade mną owa zmiłowała Nadobna panna, która mię czesała. Zaraz natychmiast swą rumianą gębę Na onę moję otwarła potrzebę I kilka razy co jeno sarknęła I dym, i pszczoły zarazem połknęła. Nie wiemże teraz, co to znamienuje I co mi ten sen sprawić obiecuje. Wy mi co — proszę — powiedzcie dobrego I dobrze wróżcie ze snu takowego.” To jako skończył
jako chmara czarna się zaburzył. Potym zaś znowu pszczoły wyleciały; Jak z ula brzęcząc szeroko latały Około masztu często zawijając A w moję głowę żądła swe wtykając, Skąd miałem przez sen niemały ból głowy; Nie chciałbym tego we dnie cierpieć zdrowy. Lecz się nade mną owa zmiłowała Nadobna panna, która mię czesała. Zaraz natychmiast swą rumianą gębę Na onę moję otwarła potrzebę I kilka razy co jeno sarknęła I dym, i pszczoły zarazem połknęła. Nie wiemże teraz, co to znamienuje I co mi ten sen sprawić obiecuje. Wy mi co — proszę — powiedzcie dobrego I dobrze wróżcie ze snu takowego.” To jako skończył
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 91
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
sen mu wykłada: „Bądź, Frydrych — rzecze — ze wszech miar wesoły! Dobrze wróż z panną, dobrze i ze pszczoły. Pono dla ciebie tu nas morze gnało, Aby cię na tej wyspie oglądało W stanie małżeńskiem. I snać z czterech która Ulubiła cię gospodarska córa; Sam widzieć możesz, iże cię czesała I jako męża na swym łonie miała. Pszczoły — to pewna — gospodarstwo znaczą I małe dziatki, i słodki zysk z pracą. Owe zaś panny, co spólnie pływały, A twoje włosy w swój warkocz wplatały, Pokrewni będą twojej miłej żony Mając ku tobie afekt otworzony. Ty tylko śmiele ojcu uderz czołem — I
sen mu wykłada: „Bądź, Frydrych — rzecze — ze wszech miar wesoły! Dobrze wróż z panną, dobrze i ze pszczoły. Pono dla ciebie tu nas morze gnało, Aby cię na tej wyspie oglądało W stanie małżeńskiem. I snać z czterech która Ulubiła cię gospodarska córa; Sam widzieć możesz, iże cię czesała I jako męża na swym łonie miała. Pszczoły — to pewna — gospodarstwo znaczą I małe dziatki, i słodki zysk z pracą. Owe zaś panny, co spólnie pływały, A twoje włosy w swój warkocz wplatały, Pokrewni będą twojej miłej żony Mając ku tobie afekt otworzony. Ty tylko śmiele ojcu uderz czołem — I
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 92
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bosmanowie byli, Przecię go wziąwszy jakkolwiek trzeźwili, Który przyszedszy do baczenia swego A bacząc się być gwałtownie zlanego — W tej swej fortunie ręce załamował, Włosy rwał, płakał i tak lamentował: ,,O, sny okrutne! teraz się jawicie, Teraz obłudy do mnie przychodzicie! Ty pierwsza, coś mię grzebieniem czesała — Strachem cię zowię — teraześ wleciała Sroga na moję utrapioną głowę Biorąc nieszczęsne z sobą Panny owe, Które się o me włosy uganiały, A do swoich je warkoczów wpletały. Te wiatrem zowię, zowię i srogiemi Falami, które oto przed mojemi Oczami skaczą o me włosy grając, A strachem serce moje przenikając;
bosmanowie byli, Przecię go wziąwszy jakkolwiek trzeźwili, Który przyszedszy do baczenia swego A bacząc się być gwałtownie zlanego — W tej swej fortunie ręce załamował, Włosy rwał, płakał i tak lamentował: ,,O, sny okrutne! teraz się jawicie, Teraz obłudy do mnie przychodzicie! Ty pierwsza, coś mię grzebieniem czesała — Strachem cię zowię — teraześ wleciała Sroga na moję utrapioną głowę Biorąc nieszczęsne z sobą Panny owe, Które się o me włosy uganiały, A do swoich je warkoczów wpletały. Te wiatrem zowię, zowię i srogiemi Falami, które oto przed mojemi Oczami skaczą o me włosy grając, A strachem serce moje przenikając;
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 139
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971